Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Wysiadłem z autobusu i przeszedłem parę metrów by znaleźć się pod apartamentowcem. Wjechałem na drugie piętro i zadzwoniłem do drzwi ostatni raz czytając SMSa z adresem, by upewnić się, że jestem w odpowiednim miejscu.

Drzwi otworzyły się, a Zayn powitał mnie szerokim uśmiechem. Oddałem go i wszedłem do środka. Malik pocałował mnie w policzek przez co uśmiechnąłem się mówiąc ciche "cześć".

- Przyszedłeś za wcześnie - cmoknął wyraźnie niezadowolony, jednak w jego oczach zobaczyłem rozbawienie więc tylko przewróciłem oczami - Nie skończyłem jeszcze przygotowywać kolacji, a skoro już tu jesteś, zechcesz mi pomóc?

- Jasne - powiedziałem uśmiechając się i ruszyłem za nim do kuchni. Prawie jęknąłem na zapach jaki unosił się w pomieszczeniu - Pachnie niesamowicie - odparłem. Zayn spojrzał na mnie przez ramię z uśmiechem.

- Mam nadzieje, że lubisz spaghetti.

- Kto nie lubi - zachichotałem. Czułem, że przy Zaynie mogę być sobą.

- Okay, to zetrzesz ser? - spytał, a ja zgodziłem się i zaraz dostałem do ręki tarkę i kostkę sera - Jak ci minął dzień?

- W porządku - kiwnąłem głową - Nie robiłem nic ciekawego - mruknąłem. Raczej nie powiem mu o rozmowie z ojcem, to zbyt głupie - A twój?

- Też nie robiłem nic ciekawego - wzruszył ramionami - Poszedłem pobiegać, byłem na poczcie, żeby wysłać listy do kolegów, którzy teraz są w Afganistanie..

- Byłeś tam? - spytałem nie odwracając wzroku od sera, który powoli ścierałem. Starałem się skupić jednoczenie na wykonywanej czynności jak i na tym co mówi do mnie Zayn. Chciałbym jeszcze zachować opuszki palców.

- Nie - odpowiedział wrzucając makaron do wrzątku - Mój oddział na razie nie zostaje tam wysłany, ale nie wiadomo co się może zmienić za jakiś czas - uśmiechnął się smutno.

Przez to, że przyłapałem jego chwilowy smutny nastrój, nawet nie zauważyłem, że ser się skończył i przejechałem palcami po tarce.

- Cholera - syknąłem. Zayn podszedł do mnie łapiąc za rękę - To nic..

- Teraz cie już po odciskach palców nie znajdą - zaśmiał się prowadząc mnie do zlewu, w którym opłukał moje palce.

Przygryzłem mocno dolną wargę nie chcąc pokazać jak bardzo to boli.

- Poczekaj pójdę po plastry, a ty się mi tutaj nie wykrwaw - powiedział idąc do prawdopodobnie łazienki.

Wrócił z opakowaniem plastrów i zaczął je powoli przyklejać na każdy z moich zdartych palcy. Otworzyłem szeroko oczy, gdy na każdym z nich zaczął składać po malutkim pocałunku patrząc mi w oczy.

- Pacjent przeżył - uśmiechnął się - Potrzebujesz jeszcze jakiejś pomocy medycznej? - spytał przekrzywiając lekko głowę patrząc na mnie.

- Nie doktorze Malik - wykrztusiłem - Ale zaraz możemy potrzebować pomocy straży pożarnej, bo sos się zaczyna chyba przypalać..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro