#6
JongHyun
Dzisiaj mam wizytę u chodzącej enigmy (czytaj MinKi'ego), ale Kibum i JinKi poprosili mnie żebyśmy pogadali przed pracą. Dostałem od Kibuma adres miejsca w którym się spotkamy. Mówił że się stresuje więc przeczuwam że to będzie jakiś sklep żeby mógł kupić jakieś ciuchy. . . Jak zawsze. Doszedłem i byłem w szoku. . . To nie był sklep z ubraniami. . . To nawet nie był sklep to była kawiarnia. Byłem pewny że pomyliłem adres. Nie wiedziałem co zrobić. Nagle zobaczyłem JinKi'ego. Machał do mnie. Podszedłem do stolika i się dosiadłem wtedy odezwał się Kibum
- Hejka Jong. Co u ciebie? Wyglądasz na zdziwionego
- Hej Kibum. Jestem w szoku że jesteśmy w kawiarni a nie tak jak zawsze w sklepie.
- Racja. Po prostu chciałem z wami pogadać. W sklepie by się nie dało
- Więc o czym gadamy Key? - wtrącił JinKi
- O naszych pacjentach. Co o nich wiecie?
- No więc - zaczął JinKi - BaekHyun jest zabawny będzie się dało pośmiać, ale z tego co widziałem na shizofrenie... I sam ze sobą żartuje
- Ja nie wiem. Z MinKim mam ciężko, ile razy do niego przyjdę tyle razy jest inny niż poprzednio. Na początku jest nieśmiały, następnego dnia przychodzę a ten ma siedem lat i chce się bawić klockami potem znów był zamknięty, a wczoraj mnie podrywał. . . Nie wiem co mam myśleć.
- Czyli podsumowując - zaczął Kibum - JinKi ma schizofrenika Jong ma osobę o tysiącu twarzy a ja mam rodzeństwo. No ciekawie
- A może powiesz nam coś o swoich pacjentach?? - stwierdził JinKi
- No więc mam dwóch pacjentów. Jednego wołają Ćwok. . . Rodzina go skrzywdziła, a drugi to Hansol. Więc Ćwok próbuje zmienić cały ośrodek, a Hansol próbuje go ściągnąć na ziemię
- Czyli się nie nudzisz. Dobra ja mam dzisiaj wizytę u MinKi'ego, a jak się nie mylę to wy też macie dzisiaj wizyty. Prawda??
- Mamy za godzinę- odpowiedział JinKi
- Ok to ruszamy! - powiedziałem
Gdy doszliśmy do zakładu (okazało się że kawiarnia była zaskakująco blisko) weszliśmy, odbyliśmy tradycyjną procedurę i się rozdzieliliśmy do swoich pacjentów
MinKi ( w tym samym czasie )
Siedziałem w swoim "pokoju" i nie wiedziałem co że sobą zrobić. Miałem. Wyjątkową ochotę żeby z kimś porozmawiać, ale boję się. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły
Miałem wielką nadzieję że to pan Kim . . . Ale zawiodłem się był to wyższy chłopak i niższy chłopak. Po chwili ten niższy się odezwał
- Hejka. Czy ty jesteś...- tu przerwał by spojrzeć na drzwi aby sprawdzić jak się nazywam - MinKi, Choi MinKi. . . Ten z Busan?
- Tak? A ty jesteś? - postanowiłem zapytać
- Ja jestem Hansol - odpowiedział uśmiechnięty
- A ja Ćwok! - powiedział ten wyższy
- Kto cię zranił?-Zapytałem
- Nikt - odpowiedział mi Hansol - Sam się nazwał
- Poważnie? Ja bym tego nie wytrzymał.
- Mniejsza o moje piękne imię - powiedział jak się okazuje Ćwok. - Mam pytanko MinKi. Czy chcesz się z nami pobawić??
- A w co? - Zapytałem zdziwiony
- W kosmos!!! - odpowiedział entuzjastycznie Ćwok
Byłem zdziwiony. Może jestem głupi ale nic z tego nie rozumiem. Jak bawić się w Kosmos. . . No tak kretyn że mnie może po prostu zapytam.
- Jak w kosmos?
- No wiesz MinKi ty osóbko "nie z tego świata"
- On jest z tego. Ty nie Ćwok - wtrącił się Hansol
- Ok. Ja jestem nie z tego świata. Więc kontynuując to co mi przerwał Hansol. Weźmiemy duże kartony, pomalujemy je i będziemy udawać że to są statki kosmiczne. Gdy już statki będą gotowe będziemy latać po przestrzeni i zwiedzać inne planety. Weźmiemy jeszcze tego BaekHyun'a z pokoju 473.
- Oki. Pobawię się z wami!! - Odpowiedziałem nadzwyczaj entuzjastycznie jak na mnie. Może znajdę jakichś przyjaciół. Wstałem z łóżka i poszedłem z nimi do pokoju 473.
*20 minut później*
Jesteśmy w pokoju 123. Jest to pokój Hansola i Ćwoka. Jest on zdecydowanie większy od mojego. . . Pewnie dlatego że tu mieszkają dwie osoby a nie jedna. Lataliśmy w kartonach po pokoju i Ćwok powiedział że podchodzimy do lądowania na jakieś planecie. . . Tak mianowaliśmy Ćwoka kapitanem. BaekHyun chciał mnie ale od razu się wycofałem. Gdy już nam się to udało odezwał się do mnie Baek
- MinKi?
- Co się stało hyung - Tak jest ode mnie starszy. . . Jak wszyscy tutaj
- Jesteś fajną osóbką. A mówili że jesteś nieśmiały.
- Bo rzeczywiście jestem. Nie lubię bycia w centrum uwagi. Wolę trzymać się w cieniu, a jeżeli już dojdzie do tego że ktoś mnie zauważy to z reguły uciekam
- A dlaczego tu jesteś?? Ja mam shizofrenie, Ćwok. . . Nikt nie wie, a Hansol to samozwańczy MaryKiko
- Żaden samozwańczy!! Naprawdę jestem!!
- Dobra mniejsza. Co z tobą nie tak??
- Problem w tym że sam nie wiem. Pewnego dnia poszedłem spać, i obudziłem się tutaj. Mówią mi że kogoś zabiłem w sierocińcu w którym mieszkałem. . . Ale nie pamiętam żebym kogoś zabił
- Twardziel - Stwierdził Ćwok za co oberwał od Hansol hyung'a - Co Hani?
- Po pierwsze NIE HANI a po drugie jeżeli nie pamięta to może to się nie stało tylko mu to wmawiają. Zapomnijmy o temacie i wracamy do zabawy
Zaraz po słowach Hyung'a znowu lataliśmy po pokoju jak wariaci. Było naprawdę zabawnie. . . Dopóki nie wszedł jakiś lekarz
- Ok. To co dziś omó. . . - przerwał gdy zobaczył że zamiast dwóch pacjentów jest ich tam czterech
- Hejka panie Kibum! - Krzyknął Ćwok z tyłu
- To ja zaraz wrócę - powiedział "Pan Kibum"
- Oki - Powiedział Ćwok
Gdy lekarz wyszedł to my kontynuowaliśmy, dopóki po jakimś czasie nie wrócił z . . . Nie wiem kim i panem Kimem. Ja szybko odrzuciłem swój "statek" i usiadłem na łóżku
- Ja nic nie robię. Grzecznie tu siedzę - Powiedziałem pewny siebie
- On też się bawił!! - Krzyknął Ćwok pokazując na mnie
Po tych słowach Ćwok Hyung'a lekarze się odwrócili i usłyszałem szepty
- To co robimy z nimi. Coś musimy - To był chyba ten co był tu wcześniej
- Dołączmy do nich!! Kibum dawaj będzie fajnie! - Usłyszałem innego lekarza
- Właśnie Kibum. Nie może być źle. Bo niby co może pójść nie tak?? - Usłyszałem głos Pana Kima
- Ok. . . - Usłyszałem nie pewny głos tego. . . Chyba Kibuma. Zaraz po tym się odwrócił. I powiedział
- Czy możemy się przyłączyć?
- Oczywiście że tak!!! Im więcej tym lepiej - Krzyknął. . . Wyjątkowo Hansol
JongHyun
Postanowiliśmy. . . Znaczy JinKi postanowił się dołączyć. Było naprawdę zabawnie. Lataliśmy z tymi kartonami i rozmawialiśmy. Zachowujemy się jak dzieci ale kogo to obchodzi. Jakoś się z tym pogodzimy. Naprawdę nigdy nie miałem tak przyjemnego dnia w pracy. Na serio N.I.G.D.Y. Niestety to co fajne za szybko się kończy. W tym przypadku zakończył to pan Min. Wszedł z nikąd do pokoju z całym zarządem. Dlaczego on mi to robi!?
- A więc - usłyszałem głos szefa - Mamy tu najlepszy personel a to jest jeden z najlepszych lek. . . - przerwał gdy zobaczył co dzieje się w pokoju- Co tu się do jasnej cho. . . Spokojnie Min. Jesteś miły i spokojny. . . Co tu się dzieje?
- Yooni. Wszystko oki - powiedział uśmiechnięty brązowowłosy z zielonymi refleksami
- ZAMKNIJ SIĘ TAEHYUNG
- O co ci chodzi Yooni? - Zapytał wysoki blondyn
- Przestańcie mi mówić per Yooni, a o co mi chodzi?? Hmm. Po pierwsze powinno tu być dwóch pacjentów, jest czterech, po drugie tu jest dwóch moich najlepszych lekarzy i JongHyun, a po trzecie to są lekarze, a ja myślę. . . OD KIEDY ONI TO PACJENCI!
- Spokojnie Yooni - powiedział niski rudzielec
- Zamknij się Park Ruda Dynio!!! - Nagle zmienił wyraz twarzy na spokojniejszy - A teraz czy mogę wiedzieć co wy wyprawiacie??
Wtedy odezwał się Kibum
- No więc. . . My próbujemy poznać sposób myślenia naszych pacjentów. . . Poprzez zabawę.
- Ok? Nie będę wnikał w szczegóły. . . O ile to działa.
Wtedy odezwali się trzej zza YoonGi'ego się odezwali
- Yooni? Możemy się do nich przyłączyć?
- NIE YOONI! A resztę mam gdzieś. Muszę się załamać. Będę u siebie - powiedział YoonGi i odszedł.
- Czyli zielone światło chłopaki! - krzyknął chyba TaeHyung.
Gdy weszliśmy zobaczyliśmy czerwonowłosego szeroko uśmiechniętego chłopaka. Prawdopodobnie "Park rudą dynie" i chyba TaeHyung'a. Gdy to zaobserwowałem nagle usłyszałem że czerwonowłosy się odezwał
- Nazywam się Jung HoSeok, ale znajomi, w tym teraz i wy mówią mi Hobi.
Zaraz po nim odezwał się chyba TaeHyung
- Nazywam się Kim TaeHyung, dla przyjaciół jestem V, Tae lub TaeTae.
I na końcu odezwał się rudowłosy
- Jestem JiMin. Park JiMin. Dla znajomych. Po prostu JiMin
- Łał. Zaskakująco interesującą auto prezentacja - usłyszałem za sobą głos BaekHyun'a - Jestem BaekHyun, i po kolei Hansol, Ćwok, MinKi, JinKi, Kibum, a najbliżej was JongHyun.
Po tym jak BaekHyun nas wszystkich przedstawił nie dawając czasu na pytania dotyczące imienia Ćwoka pociągnął wszystkich do zabawy i nie dawał szans na odmowę. Gdy wróciliśmy do zabawy. Hansol miał racje im więcej tym weselej. Bawiliśmy się tak dopóki nie przyszedł YoonGi mówiąc że zaczyna się cisza nocna, a pacjenci mają wracać do swoich pokoi i lekarze do domów. Tak właśnie skończył się mój dzisiejszy dzień w pracy i wróciłem do domu.
^^^^^^^^^^^^^^^^
No myślę że jeżeli ktoś czekał na następny rozdział tego opowiadania to nareszcie się doczekał. A jako takie przeprosiny za długą nie obecność rozdział jest długi. I to bardzo bo na ponad 1300 słów. Więc się rozpisałem. Następny rozdział będzie jutro choćby nie wiem co się działo. Więc byebye i do jutra
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro