#4
JongHyun
Gdy wszedłem do tego wiecznie ponurego zakładu zobaczyłem przy drzwiach do pokoju do którego zmierzałem dwóch strażników. Zastanawia mnie ich obecność. Postanowiłem ich zapytać.
- Hej? Co wy tu robicie??
- Wiesz Jong - tak, często mnie tu tak nazywają- Twój pacjent w nocy się awanturował i ciągle mówił że ktoś ma przy nim być. A jeżeli nie to sie zabije. Więc pan Min kazał nam tu sterczeć. Potem dzieciak który tu siedzi na pół godziny zasnął. Gdy się obudził próbował nas podrywać. Musisz go ogarnąć.
- Ok akurat teraz mam u niego wizytę- - odpowiedziałem i wszedłem do "pokoju" celi. Wtedy go zobaczyłem. Siedział na krześle wgapiony w podłogę. Po prostu siedział nie mam pojęcia o co tutaj chodzi. Wczoraj był taki radosny potem nie wiadomo co a teraz znowu zamknięty??? Nic nie rozumiem
MinKi
Chwilę temu dostałem jakiś zastrzyk w szyję i nie wiem co się ze mną dzieje. Wszedł do mnie jakiś gość. Patrzy na mnie z jakimś... Sam nie wiem czym. Nagle postanowiłem zapytać.
- Dlaczego tu jestem??? I kim ty jesteś???
- Jestem JongHyun. Twój psychiatra a jesteś tu bo podobno zabiłeś dwóch opiekunów w sierocińcu. Ale jakoś w to nie wierzę. A dlaczego jesteś taki zamknięty. Wczoraj byłeś radosny
- Jak wczoraj co się wczoraj działo?? Ja nie jestem zamknięty. Po prostu boję się nowych osób.
- Wczoraj sam do mnie zagadałeś. Byłeś radosny. A teraz??
- Ja rzadko jestem radosny.
- A dla pewności zapytam ile masz lat???
- 14 ale za dwa miesiące kończę 15. A co???
- Wczoraj miałeś 10
- Co??? Dobra mniejsza...
MinKi
O co tutaj chodzi. Jak to 10lat??? Jak to psychiatryk??? Co to życie??? Nic nie ma sensu.
- Podrywałem strażników MinKi. - powiedział mi JongHyun a ja zapytałem
- Kiedy? Jakich? I czy są chociaż przystojni??
- Więc tak: W nocy, tych przed drzwiami, nie wiem
- Dzięki za odpowiedź. Ale nic z tego nie rozumiem. To chyba nie najlepiej że się tak zachowuje prawda??
- No nie. Ale jestem tu żeby ci pomóc.
- Często to słyszę ale z reguły mówią mi to tylko z litości. A potem dalej ignorują. Nie mam nic przeciwko temu.
- Dlaczego???
- Bo nie chce zawracać ludziom głowy kimś tak nie potrzebnym jak ja.
- Nie jesteś nie potrzebny. Dlaczego tak mówisz?
- Bo tak mi mówiono przez całe życie.
- Więc zmień nastawienie.
Ten lekarz wydaje mi się być bardzo optymistyczny. Przecież nikogo nie obchodzi co się ze mną stanie. A jego t jakby... Interesuje. Naprawdę mnie to zastanawia... Hmmmm... Może to tylko część jego pracy i tak naprawdę go nie obchodzę. Nie myślę o tym. Gadamy od godziny. Więc prawdopodobnie usłyszę...
- Wybacz MinKi. Muszę już iść. Ale jeszcze cię odwiedzę.- powiedział i się uśmiechnął.
- Do widzenia. - odpowiedziałem gdy wychodził
JongHyun
Jestem smutny. Nie rozumiem o co chodzi. Ciągle się zmienia. Ale zaczyna chyba się otwierać. Muszę nad tym pomyśleć. Ale teraz idę do domu.
_$$$$$$$$$$$$$$$$$$
To się chyba kupy nie trzyma. Jeżeli macie jakieś uwagi proszę o komentarz. Byebye
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro