Skyrius XV
Dłoń chłopaka znalazła się na mojej twarzy... Cholera, co on właśnie ze mną robi... Wplotłem swoje palce w jego śliczne, pudrowe włosy... One są takie miękkie...
- Harry, czemu mnie pocałowałeś? - chłopak spytał się mnie cicho, a ja spojrzałem na niego czując rumieńce, które rozpalały moje policzki i sprawiały uczucie gorąca.
- Przecież to ty pocałowałeś mnie pierwszy? - spojrzałem w jego oczy, które zabłyszczały.
- Nie wiem czemu to zrobiłem, po prostu poczułem od ciebie taką bliskość i coś w środku powiedziało mi, żebym... - urwał w połowie.
- Poczułem to samo, jesteś taki przystojny Ariel, ale nie wiem czy powinniśmy, no wiesz... - poczułem, że się jeszcze bardziej czerwienię.
- Czego nie wiesz Harry? Wiem, że znamy się za krótko i to wszystko jest za szybko, ale kiedy tylko pierwszy raz cię zobaczyłem, to marzyłem o tym, żeby dotknąć tych twoich ślicznych ust, poczuć twój dotyk i...
- Chciałbyś czegoś więcej? - spojrzałem na chłopaka dwuznacznie. Harry, co ty właśnie odwalasz, czemu go prowokujesz? A co z Tomlinsonem? Już masz go gdzieś?
- Harry, ja nie chcę, żebyśmy potem żałowali. Znamy się za krótko i nie wiem co do ciebie czuje, a ja do takich spraw przywiązuje dosyć dużą wagę - chłopak przygryzł wargę, rumieniąc się lekko. - Nie chce, żeby było teraz niezręcznie. Jeżeli tak będzie na razie lepiej, to uznajmy, że do niczego nie doszło. Dokończymy film? - spytał, a ja znowu spojrzałem w jego oczy.
- Tak, pewnie - odpowiedziałem mu, kładąc głowę na jego kolanach.
Czemu po naszym pocałunku chłopak chce nagle, żebym o tym zapomniał? Żałuję? Przecież odwzajemniłem pocałunek. Dałem mu do zrozumienia, że mnie się to podobało czy wręcz przeciwnie? Skąd mam to wiedzieć, skoro sam nie wiem, co mam ze sobą zrobić i jak poradzić sobie w tej całej sytuacji? Jak tak to całe życie byłem sam, a teraz nagle muszę wybrać. Co to jest w ogóle za wybór? Przecież to powinno być oczywiste. Powinienem dać szansę Arielowi. Tomlinson traktuje mnie jak wszystkich innych chłopców, którzy akurat przypadli mu do gusty, a Ariel... Nie wiem jak on to robi, ale czuje się przy nim wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Jest on bardziej takim chłopczykiem, który z tego co zauważyłem uwielbia się przytulać, ale ja też mógłbym przytulać się do niego. Przytulać przez cały czas. Może to oznacza, że go kocham? Nie poczułem do tej pory niczego więcej do niego, dopóki nasze usta się nie spotkały. Z Louisem było inaczej. W jego przypadku wystarczyło mi jedynie jego spojrzenie. Czułem się wyjątkowo jedynie słysząc jak wymawia moje imię...
Resztę filmu obejrzeliśmy w ciszy, wtuleni w siebie. Po jego zakończeniu po prostu wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem. Nie wiem dlaczego tak zrobiłem, ale po prostu nie chciałem tam dłużej przebywać. Nie chodzi o to, że nie spodobało mi się to co zrobił chłopaka - tak jak powiedział, to był impuls. Nie chciałem tam być, bo miałem wrażenie, że powinienem powiedzieć i zrobić coś więcej, a nie wiedziałem co mam zrobić. Ciekawe dlaczego? Ano tak, przecież nie mogę przestać myśleć o Tomlinsonie.
Próg mieszkania Nialla przekroczyłem z jednej strony smutny i zły, a z drugiej szczęśliwy, że spędziłem miły wieczór z kolegą z klasy. I co ja powiem Niallowi, kiedy się mnie zapyta jak było? "No wiesz wszystko super, oglądaliśmy film, potem się pocałowaliśmy i na końcu poszliśmy do łóżka". Tak jeszcze tylko brakowało tego, żebym się tego wieczoru z nim przespał. Moje wyrzuty sumienia chyba zniszczyły by mnie od środka.
- Harry, czemu tak stoisz w drzwiach? Wejdź, coś się stało? - Rashel spytała się mnie lekko zdziwiona patrząc na moją kamienną twarz, która musiała zapewne wyglądać niepokojąco.
- Wszystko w porządku, zamyśliłem się po prostu - wszedłem do mieszkania i zamknąłem za sobą drzwi. - Gdzie jest Niall? - spytałem lekko zdziwiony, bo chłopak zazwyczaj nie kładzie się tak wcześnie spać.
- Poszedł się położyć. Wrócił z pracy strasznie zmęczony i jakiś taki smutny, ale nie chciał mi powiedzieć co się stało - odpowiedziała patrząc na mnie, a ja mogłem lepiej przyjrzeć się jej urodzie. Nie wiem dlaczego nie zauważyłem tego wcześniej, ale dziewczyna była po prostu śliczna.
Jej długie ciemne włosy opadały delikatnie na ramiona, lekka, letnia sukienka dodawała kobiecości, a duże ciemne oczy dodawały jej charakteru.
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale pójdę już do pokoju się położyć z Niallem. Mam ochotę kogoś przytulić - ziewnąłem, czując jak moje oczy coraz bardziej się zamykają.
- Nie ma sprawy, ja też miałam się już kłaść. Dobranoc Harry, śpij spokojnie.
- Nawzajem - odpowiedziałem krótko i ruszyłem w kierunku sypialni.
Mimo, że szatynka była mniej więcej w moim wieku, to wydawała mi się zachowywać tak, jakby była starsza lub mocno doświadczona przez życie. Powinienem z nią trochę porozmawiać i lepiej się poznać, korzystając z okazji, że najbliższe dwa dni spędzi razem ze mną i Niallem w naszym mieszkaniu.
W pokoju było już kompletnie ciemno, a widok śpiącego na moim łóżku chłopaka, wywołał delikatny uśmiech na mojej twarzy. Mimo, że nie byliśmy razem, to czułem między nami jakąś dziwną więź, jednak miała ona raczej bardziej charakter braterski niż romantyczny. Mam nadzieję, że blondyn czuje ją tak samo jak ja. Nie chce złamać mu serca. Tak samo jak Arielowi. Nie wspominając już nawet o Tomlinsonie... Szkoda tylko, że w ostatnim przypadku nic nie jest pewne ani nawet wiadome...
Rozebrałem się do samych bokserek, a następnie położyłem się obok blondyna i delikatnie objąłem go ramieniem. Nie wiem czy chłopak chciałby, żebym to zrobił, ale to tylko objęcie. Delikatne i nic nieznaczące objęcie. A w takim razie co oznacza pocałunek? To już jest coś poważniejszego czy znaczy mniej więcej tyle co zwykłe objęcie? Nie. Pocałunek to coś więcej. Nigdy nie całowałem się z Niallem, a przytulaliśmy się wielokrotnie. Teraz również się przytulamy. Uwielbiam tą owocową woń jego perfum. A co się stanie, jeżeli bym go teraz pocałował? Przecież śpi, o niczym by się nie dowiedział. Nie. Nie mogę tego zrobić. Nie chcę myśleć o moim współlokatorze w ten sposób. Sypiamy ze sobą, ale tu przecież nie chodzi o kochanie się ze sobą tylko zwykłe spanie koło siebie. A może chłopak chciałby czegoś więcej? Może czuł się dzisiaj smutny tylko dlatego, że był zazdrosny? Co jeżeli chłopak jest we mnie zakochany?! Harry, ogarnij się i przestań o tym myśleć, bo jak tak dalej pójdzie to nigdy nie zaśniesz...
- O jeny, czy ja dobrze widzę!? Niall, wstawaj znowu jesteśmy już praktycznie spóźnieni. Jest za dziesięć! - zacząłem szturchać chłopaka, który prawie natychmiast się obudził i spojrzał z przerażeniem na zegarek.
- Harry, weź ty się uspokój. Jest za dziesięć, ale siódma. Mamy jeszcze ponad godzinę, zdążymy się wyszykować, a Rashel mówiła wczoraj coś, że ma wolne i z wielką przyjemnością zawiezie nas do roboty - Horan odłożył zegarek i leniwie przeciągnął się na łóżku. - O której wczoraj wróciłeś? Byłeś u Ariela? Tak? - zaczął mnie wypytywać, a ja naprawdę nie chciałem mu opowiadać o tym, co stało się zeszłej nocy.
- Tak u niego, ale proszę cię nie chce o tym rozmawiać - próbowałem się jakoś wymigać, ale w środku wiedziałem, że i tak mi to nie wyjdzie.
- Znowu się pokłóciliście? Myślałem, że idziesz do niego na oglądanie filmu, a nie...
- Całowałem się z nim wczoraj - przerwałem chłopakowi, a on zaczął patrzeć na mnie tak, jakby zobaczył ducha.
- Co? - spytał zmieszany i dosyć mocno zdziwiony.
- To co powiedziałem, przepraszam - nie wiem czemu, ale zacząłem czuć, że zraniłem Nialla tym co zrobiłem i było mi za to wstyd.
- Za co ty mnie przepraszasz, przecież nie jesteśmy razem? - chłopak z jednej strony miał rację, ale z drugiej słyszałem, że głos chłopaka był wyraźnie przygnębiony.
- Skoro nie jesteśmy razem to dlaczego jesteś smutny? - spytałem pewny siebie, patrząc prosto w oczy Nialla.
- Po prostu... Nie wiem co się ze mną dzieje... Pojawiłeś się w moim życiu tak nagle i boję się... - szafirowe oczy zaczęły się szklić i już po chwili zauważyłem, że zaczynają lecieć z nich pojedyncze łzy.
- Ale Niall, czego się boisz? Czemu płaczesz? Co się dzieje? - złapałem chłopaka za rękę i obdarzyłem go mocnym uściskiem oraz współczującym spojrzeniem.
- Boję się, że mnie zostawisz, rozumiesz? Że zrobisz tak jak Zack i David! - chłopak wykrzyczał ostatnie zdanie, a jego twarz zalała się łzami.
- O czym ty mówisz Niall? Jaki Zack? Jaki David? - nie miałem pojęcia o czym mówi chłopak oraz w jaki sposób mogę mu pomóc, a widok zalanego łzami blondyna przyprawiał mnie o ból serca.
- Zack mój najlepszy przyjaciel, który popełnił samobójstwo, a David to mój były, który z dnia na dzień mnie zostawił - nasze spojrzenia spotkały się, a ja mimo półmroku panującego w pokoju bez problemy widziałem czerwone, zapłakane oczy chłopaka.
- Wiem, że to słaby moment, ale czemu David zostawił cię z dnia na dzień? - czułem, że ja również zaraz się popłaczę.
- Wiesz czemu? Bo nie chciałem iść z nim do łóżka trzeci raz podczas jednego dnia! Doskonale wiedział, że nie lubię tego i ROBIĘ TO TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA NIEGO, ale nie przecież on jak jest napalony to musi sobie jakoś ulżyć! - nie chciałem tego usłyszeć. Nie chciałem przywoływać tych wspomnień u Nialla. Czemu musiałem być taki głupi i go o to spytać...
Jedyne co zrobiłem to objąłem chłopaka. Bardzo mocno go objąłem. Chciałem, żeby poczuł, że nie jest sam. Że go nie opuszczę. Nie dopuszczę, żeby przeze mnie płakał. Nie zrobię mu tego, bo... Bo go kocham. Jak brata i najlepszego przyjaciela, ale kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro