Skyrius XIV
Podczas drogi do domu Ariela rozmawialiśmy głównie o jakiś głupotach i opowiadaliśmy sobie dowcipy. Mieszkanie młodszego znajdowało się kompletnie po drugiej stronie miasta, gdzie jeszcze do tej pory nie byłem. W dzielnicach, które mijaliśmy było dużo więcej klubów, głównie dla osób młodych, lecz osoby, które spotykałem na ulicy wyglądały raczej na poważnych biznesmenów, niż młodzieńców uwielbiających imprezować nastolatków.
- Słuchaj Harry, wpadnę jeszcze do sklepu. Jest tam naprawdę straszny tłok o tej porze. Poczekasz tu na mnie? - spytał, gdy zatrzymaliśmy się przy jednym z marketów.
- Pewnie, poczekam - odpowiedziałem, a Ariel już po chwili zniknął za sklepowymi drzwiami.
Po dłuższym czasie jego nieobecności przy mnie, zacząłem czuć pewnego rodzaju chłód. Nie mogłem zobaczyć w moim otoczeniu nikogo, poza pewnym mężczyzną zmierzającym w moją stronę. Na zewnątrz zaczynało się już robić ciemno, więc nie mogłem wyraźnie zobaczyć jak wygląda. Kiedy postać był zaledwie kilka metrów ode mnie, usłyszałem jak ktoś za moimi plecami krzyczy moje imię. Automatycznie odwróciłem się w kierunku dźwięku, a kiedy tylko to zrobiłem, to mężczyzna który szedł w moim kierunku, delikatnie szturchnął mnie ramieniem, a z jego kieszeni wypadła jakaś kartka. Chciałem powiedzieć, że mu coś wypadło, ale kiedy podniosłem kawałek papieru i zobaczyłem na nim swoje imię, zacząłem czytać:
Do Harry'ego
Nikomu nie mów o tej wiadomości, wcale jej nie dostałeś i nie mów nikomu, że ktoś stara się z tobą skontaktować. Jeżeli zadzwoni ten numer. Nie odbieraj.
Po przeczytaniu wiadomości przeszedł mnie dreszcz. Skąd ktoś zna moje imię i dlaczego stara się ze mną skontaktować? Przecież ja jestem tutaj dopiero trzeci dzień. Osoby, które znają moje imię mogę policzyć na palcach jednej ręki. O co tutaj chodzi?
Zastanawiał bym się nad tym wszystkim dużo dłużej gdyby nie fakt, że obok pojawił się uśmiechnięty Ariel z torbą pełną zakupów.
- Wszystko w porządku Harry? Wydajesz się jakiś dziwny? - chłopak spytał, a ja najchętniej udałbym, że wcale mnie tu nie ma, a wszystko jest jak najlepiej.
- Tak, wszystko w porządku, idziemy do ciebie? - skłamałem i ruszyłem w kierunku, w którym podążaliśmy wcześniej.
Dotarcie do mieszkania Ariela minęło nam już bez żadnych incydentów. Chłopak mieszkał w wysokim bloku na jego czwartym piętrze. Klatka schodowa i korytarz okazały się bardzo podobne do tych, które znajdują się również w bloku mieszkalnym Nialla. Wnętrze mieszkania było dosyć skromne, lecz bardzo przytulne i nowoczesne. Duża ilość drewnianych mebli, mała, biała kanapa, spory telewizor na szklanej szafce oraz całe mnóstwo wszelkiego rodzaju roślinności, która sprawiała, że wnętrze nie było aż tak białe, jak na przykład w domu Liama i Zayna.
- Czuj się jak u siebie. Skoczę jeszcze tylko na chwilę do łazienki i zaraz do ciebie wrócę - zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć to chłopak już zniknął za jednymi z drzwi.
Tak jak powiedział chłopak, postanowiłem się rozgościć. Odpiąłem jeden z guzików w koszuli i usiadłem wygodnie na kanapie. Sprawdziłem telefon, aby upewnić się, że Niall niczego nie chce, a następnie zacząłem przeglądać zakupy chłopaka. Może nie powinienem tego robić, ale byłem strasznie głodny. Wyjąłem opakowanie mleka, które natychmiast wstawiłem do lodówki, a następnie paczkę popcornu. Kiedy myślałem, że torebka jest już pusta to wypadło z niej jeszcze pudełko prezerwatyw. Nie wiem dlaczego, ale odebrałem tą rzecz bardzo osobiście. Czy to możliwe, że ten słodki i miły chłopak planuje zrobić dzisiaj ze mną coś więcej? Nie mówił mi, że kogoś ma...
- Harry, wszystko w porządku? Czemu tu tak stoisz? - chłopak spytał mnie zdziwiony, a ja spojrzałem się w jego kierunku.
W mieszkaniu panował półmrok, ale mimo to widziałem chłopaka bardzo wyraźnie. Poprawił on włosy i przebrał się w swoje codzienne ubrania, jeżeli można tak nazwać delikatny biały T-shirt w tęczowe serduszka i białe prześwitujące spodnie. Tak, te spodnie były prześwitujące, bo bez większego przyglądania się mogłem bez problemu zobaczyć bieliznę chłopaka. Nie wiem dlaczego, ale podobało mi się to co widziałem, bo jakby nie patrzeć to chłopak jest naprawdę przystojny.
- Bo ja... em... rozpakowałem zakupy... iii - głos mi się załamywał, ale Ariel postanowił mi przerwać.
- I znalazłeś gumy, tak? - spojrzał na mnie bez wyrazu. - Chciałbym powiedzieć, że to dla mnie, ale tak nie jest. Mówiłem ci dzisiaj, że Maks jest biseksualny? Takie osoby nie mogą kupować prezerwatyw, żeby ograniczyć możliwość stosunku z kobietą czy coś tam. Idzie on jutro po pracy na imprezę do klubu i mnie poprosił, żebym mu załatwił pudełeczko, na wypadek gdyby udało mu się kogoś zgarnąć na noc - chłopak zaczął wsypywać popcorn do miski.
- Ale on będzie wyrywał laski, tak? - nie wiem czemu, ale czułem potrzebę zapytania o to.
- Nie no weź, oczywiście, że facetów. Przecież tam jest tyle ochrony, a na osoby z różowym to już w ogóle zwracają wyjątkowo uwagę - ulżyło mi na jego słowa, bo mimo, że nie znałem Maksa to nie chciałem, żeby miał problemy.
- Skoro Maks prosi cię o takie osobiste sprawy to raczej się przyjaźnicie, tak? - usiadłem na jednym z krzesełek i przyjrzałem się mojemu rozmówcy, który już po chwili szukał czegoś w jednej z szafek.
- Tak, można tak powiedzieć. Byliśmy para przez kilka miesięcy i Maks po prostu mi ufa. Napijesz się wina? - zaproponował.
- Tak, pewnie. Nie wiedziałem, że byliście parą. A dlaczego się rozeszliście? - może nie powinienem o to pytać, ale raz się żyje.
- Oj Harry, widać, że nadal nie wiesz niektórych rzeczy. Był to ukrywany związek i po prostu postanowiliśmy, że będzie lepiej dla nas obu, jeżeli pozostaniemy przyjaciółmi - no tak, przecież osoby bi mogą być tylko z innymi osobami bi, a Ari jest czerwony. Idiotyczne to prawo.
Razem z Arielem usiedliśmy na kanapie z lampkami wina i miską popcornu. Nie wiem dlaczego, ale położyłem rękę na jego udzie. Może powinienem ją zabrać? A może jednak nie?
- Powiesz mi o sobie coś więcej, Ari? - chłopak uśmiechnął się delikatnie słysząc, że mówię do niego w słodki sposób.
- A co mam ci powiedzieć? Jestem z Polski, Warszawa, matka nie żyje, homofobiczny ojciec. Bił mnie, próbował na siłę zmusić do związku z taką jedną dziewczyną, a gdy się postawiłem, to próbował mnie molestować, ale na szczęście nigdy mu się to nie udało. Pewnego dnia, gdy koledzy z klasy dowiedzieli się, że jestem gejem, to pobili mnie tak mocno, że nie miałem siły wstać. Wtedy właśnie pomógł mi Liam, którego znam właśnie od tamtego dnia. Przez pierwsze tygodnie starałem się chodzić jeszcze normalnie do szkoły, ale kiedy pobicie się powtórzyło, Liam postanowił, że razem ze mną przeprowadzi się tutaj. Miałem wtedy jedynie piętnaście lat. Nie mam pojęcia co zrobił ten chłopak, ale na lotnisku zgodzili się, aby tu został. Mieszkałem na przez dłuższy czas razem z nim, ale zawsze traktowałem go raczej jako opiekuna, więc kiedy ostatnio postanowił zamieszkać razem z Zaynem, to ja wyprowadziłem się tutaj i tak sobie teraz mieszkam - chłopak trochę ciężej zaczął oddychać, więc ja zacząłem opowiadać mu moją historię znalezienia się właśnie w tym miejscu.
Kiedy skończyliśmy już wspominanie dosyć nieprzyjemnych lat, to postanowiliśmy w końcu zacząć oglądać jakiś film. Ariel powiedział, że wybrał jego ulubioną komedię o wielkiej miłości. Zaczęliśmy oglądanie. Film był całkiem interesujący i śmieszny, a przy okazji bardzo romantyczny. W pewnym momencie kiedy główni bohaterowie zaczęli wręcz zasysać sobie twarze i wyznawać sobie miłość, poczułem jak robi mi się cieplutko na serduszku. Też chciałbym kogoś kto pokocha mnie tak mocno i bezgranicznie, żebym nie musiał ukrywać przed tą osobą jaki tak naprawdę jestem, bo ta osoba kochała by mnie bez względu na wszystko. Szkoda, że taka miłość nie istnieje w rzeczywistości, a tylko na filmach... A może jednak istnieje?
Nawet nie zauważyłem, kiedy Ariel położył swoją głowę na moim ramieniu. Mogłem poczuć piękny zapach jego czekoladowego szamponu, który idealnie podkreślał to jak bardzo chłopak jest słodki. Nie wiem dlaczego, ale w pewnej chwili chłopak podniósł głowę i spojrzał prosto w moje oczy. Jego ręka pojawiła się na moim policzku i nagle poczułem jego usta na tych należących do mnie. Poczułem pewnego rodzaju słony i słodki smak podczas tego pocałunku. Ale czemu on mnie pocałował? Kiedy nasze usta oderwały się od siebie to zrobiło się delikatnie mówiąc niezręcznie.
Patrzyłem w oczy chłopaka, a on w te należące do mnie. W pewnym momencie, pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu poczułem jak coś zaczyna kazać mi coś zrobić. Pocałowałem go. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie powinienem. Ale i tak najgorsze w tym jest to, że podczas drugiego pocałunku czułem kompletnie co innego. Czułem to samo uczucie kiedy ostatni raz... Kiedy ostatni raz byłem tak blisko z Tomlinsonem. Nawet teraz o nim myślę. Czemu ja nawet całując się z takim przystojniakiem nie mogę przestać myśleć o tamtym facecie, z którym i tak nigdy nie będę mógł być... Czemu to wszystko jest takie trudne... Nie wiem, ale teraz całuje się z tym ślicznym chłopakiem, który jest tak piękny, że nie mogę się od niego oderwać... Nie mogę i nie chce...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro