16 |osobno|
Luke Robert Hemmings
Chciałbym powiedzieć, że potrafię skupić się na pracy, ale tak nie jest. Martwię się o nią.
– Ziemia do Luke'a – Ashton macha mi ręką przed twarzą – Musimy coś ustalić.
– Przepraszam – mówię szybko – Po prostu trudno było ją zostawić..
– Jest dorosła, poradzi sobie – oni tego nie rozumieją, bo nigdy nie przeżyli tego w taki sposób.
– Ta – ściskam telefon w dłoni, będąc gotowym, żeby odebrać.
– Napisałem coś – mówi Calum – Miałem trochę czasu...
– Dajesz – zachęcam go, bo od tego jesteśmy, od wspierania się nawzajem.
– Nie jest skończone, nie mówię, że jest dobre...
– Popracujemy nad tym.
Gdy sięga po gitarę i zaczyna grać, zaczynam rozumieć, jak bardzo mi tego brakowało, jak bardzo się z tym utożsamiam. Zamykam oczy i po omacku sięgam po gitarę.
Cholera, to takie dobre.
Oprócz grania i śpiewania jedna rzecz na świecie sprawia mi taką przyjemność, bycie z Lolą.
Odpływam pogrążając się w muzyce, którą tak cholernie kocham i po prostu wracam do mojego rytmu z chłopakami, zaczynając tworzyć.
Kocham muzykę i to, co dzielę z tymi trzema facetami.
Uśmiechamy się do siebie od ucha do ucha.
– Nie mógłbym żyć bez tego – mówi Calum.
– Mam pomysł! – krzyczy Mike i sięga po kartkę papieru.
Nie napiszemy płyty w jeden dzień, nie ustalimy wszystko w jedną chwile, ale dobrze jest znowu tworzyć,
To moje życie, to część mnie.
Czasem tak łatwo o tym zapomnieć, gdy życie daje ci w kość.
Nie chcę skupiać się na tych złych rzeczach, bo teraz mam ich w życiu zdecydowanie mniej, niż tych dobrych.
Lola Kinney
Samo Ferrari nie wzbudza sensacji, póki z niego nie wysiadam. Przykuwam uwagę kilku studentów i czuję się, jeszcze mniejsza, niż w rzeczywistości jestem. Andy łapie mnie za ramie.
– Wyobraź sobie, że to sztuka.
– Ale Luke jest prawdziwy, a ja kocham Luke.
Moja przyjaciółka szeroko się uśmiecha.
– Jesteś taka słodka czasem.
Posyłam jej mordercze spojrzenie.
– Taka panienka zakochana....
Już mam jej coś odpowiedzieć na temat Jensena, ale wtedy podbiegają do nas Lily i Sara. Nie są zadowolone, mogę wyczytać to w ich twarzach. Przyglądają mi się, jakbym była już zupełnie inną osobą.
– Cześć – mówię nieśmiało – Przepraszam, że...
– Jak mogłaś?! Czujemy się, jakbyś zrobiła z nas idiotkę! Poznałyśmy go, a ty nam nie powiedziałaś, jak mogłaś!
Ktoś mnie popycha.
Nie za mocno, ale nie na tyle słabo, żebym się nie zachwiała.
Andy łapie mnie mocniejszy, żebym nie przewróciła się na moich kurzych nóżkach.
– Myślałam, że się przyjaźnimy!
– To nie była tylko moja tajemnica – mówię w końcu – Nie mogłam wam powiedzieć, przepraszam.
– Dajcie spokój – mówi Andy.
– Chcemy ich poznać – mówią dalej naburmuszone – No wiesz cały zespół.
– Nawet nie lubicie ich muzyki – podsumowuję.
– Ale to sławy! To może być jedyna taka okazja w życiu!
Jestem rozczarowana ich reakcją. Moja wina, bo im nie powiedziałam, ale mógłby wyrazić więcej zrozumienia.
– Musisz nam opowiedzieć wszystko – teraz są podekscytowana – Jak wygląda jego dom? Śpiewa ci? Pojedziesz z nim w trasę? To jego samochód, prawda? Oczywiście, że to jego samochodu...
I tak to wygląda przez następną godzinę.
Gdy w końcu docieram na zajęcia, czuję się osamotniona, nie ma tu ze mną Andy, ani Luke'a, który jeszcze do mnie nie napisał, a ja nie chcę, żeby czuł się mną przytłoczony, dlatego także do niego nie piszę. Siadam w ławce, gdy szybko ktoś przysiada się do mnie.
Czuję wzrok innych osób zbierających się w sali, widzę te wszystkie pytania, które są w ich głowie.
Dlaczego ona? Co oba takiego ma czego ja nie mam? Jak go poznała? Jest dziwką?
Ignoruję to, nawet jeśli ktoś faktycznie mówi to na głos.
– Cześć – mówi w końcu ta dziewczyna – Jestem Nel i bardzo ci współczuję tej nagłej sławy.. – źle to brzmi – Ale chodzimy razem na zajęcia i czy mogłabyś... może mogłabyś załatwić dla mnie autograf? Jestem ich ogromną fanką, a ty tak po prostu masz ich pod nosem.
Boże, ludzie tego nie rozumieją.
Dla mnie to są zwyczajni ludzie.
Nie sikam przy nich w majtki.
– Nie uważasz, że to dziwna prośba?
Dziewczyna prycha, jakbym to ja ją obraziła.
– Nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy...
– No i co z tego?! Zawsze marzyłam, żeby mieć autograf..
– Przepraszam, ale nie – wstaję z zamiarem zmienienia miejsca, najlepiej, jak najdalej od ludzi.
A wtedy ona za mną krzyczy...
– Dziwka!
Bo co? Bo zakochałam się w kimś o innym statusie społecznym? To nie pieprzone średniowiecze.
Nie jestem dziwką, nawet jeśli przespałam się z nim, zanim się w nim zakochałam.
W takich chwilach, żałuję, że nie powiedział mi od razu, chociaż myślę, że wtedy bym uciekła.
Ten dzień jest okropny, a Luke się nie odzywa. Stale ktoś mnie zaczepia albo prosi o jakieś dziwne rzeczy. Oceniają mój strój, a kobieta w stołówce, chce, żebym podpisała jej kartkę dla córki, bo zbiera podpisy sławnych ludzi, gdy odmawiam jestem pewna, źe pluje mi do jedzenia.
Ludzie nie wiedzą, co to bezinteresownosć.
Wracam do pustego domu i mogę przysiąc, że tutaj też ktoś patrzy na mnie o chwile za długo.
Zamykam się w naszym mieszkaniu, które nagle nie wydaje się już takie bezpieczne..
O Boże, jestem przerażona.
A wtedy dzwoni mój telefon, to specjalna melodia, jaką mu wybrałam. Odbieram bardzo stęskniona, ale w tle nie słyszę tylko go, ale hałas.
– Gdzie jesteś?
– W studiu, to był niesamowity dzień, Lola! Musimy to uczcić w jakimś barze! Pójdziemy na kolacje juto, dobrze? Przyjedziesz do baru? Musisz być tu z nami!
Jestem zmęczona, ale tak bardzo chcę go już zobaczyć.
Jak można za kimś tak tęsknić?
– Wyślij adres.
– Dobrze, wyjdę po ciebie, żebyś nie miała problemów z wejściem..
– Jesteś już tam? – cholera, przecież powiedział już gdzie jest.
– Właśnie wychodzimy, jak twój dzień?
Teraz chce mi się płakać.
– Porozmawiamy, gdy dotrę.
– Czekam – mówi.
Ubieram się z drżącymi rękami, nawet nie wiem, dlaczego.
Czuję, jakby to dopiero dzisiaj zmieniło się moje życie na dobre.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro