Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Archowum

Ponury, masywny gmach stoi w strugach lodowatego deszczu. Jego blade ściany, kamienne gargulce na dachu i dębowe drzwi trwają nieporuszenie od lat. Dworek popada w ruinę. Suchy, brązowy bluszcz porasta front. Przed nim wysuszone, czarne drzewo rozpościera kruche gałęzie.  Miejsce wydaje się opuszczone i martwe. Ani żywej duszy w około. Rośliny pousychały, dach zapadł się pod ciężarem lat. Patrzę na przygnębiający obraz ze smutkiem. W kącikach oczu czają się łzy. Piękna niegdyś, złota tabliczka leży pęknięta na kawałki przed wrotami. Podchodzę do niej i podnoszę. Treści nie da się już odczytać. Litery zatarły się dawno. Mimo to pamiętam jak dziś gdy kazałam je wygrawerować, jak troskliwą ręką sadziłam roślinki w ogrodzie. Kolejny pomysł obumarł. Porzuciłam go, zapomniałam... Nie miałam siły kontynuować. Ocieram dłonią samotną, słoną kropelkę. Nadszedł czas... Wyciągam z kieszeni płaszcza złoty klucz. Ważę go w dłoni. Jest bardzo ciężki. Zamek tylko czeka by go otworzyć, pozwolić porywistemu podmuchowi przewietrzyć zakurzone pokoje. Przekręcam klucz. Popycham drewniane skrzydła i odwracam się na pięcie. Zrobiłam co mogłam. Teraz wszystko w rękach Archowum.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro