Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Zaraz po tym gdy Gilbert wyszedł ze swojego domu ruszył w kierunku parku. Przez całą drogę patrzył na swoje buty, nie podnosząc głowy nawet gdy usłyszał jak ktoś go woła.

Nie szedł szybko. Może trochę szybciej od leniwego kota. Gdy w końcu doszedł na miejsce usiadł na pierwszej lepszej ławce i odetchnął głęboko.

Dlaczego tak bardzo się zdenerwował? Tak owszem. Lubił być od wszystkich lepszy, ale tym razem to nie było to. Rozsiadł się wygodnie na miejscu i podniósł głowę w kierunku nieba. 

Tej nocy gwiazdy były bardzo dobrze widoczne. Mógł wskazać nawet kilka konstelacji, które rozpoznawał. 

*Flash back*

- Gil, co to gwiazdy?- Zapytała [ K/W ] dziewczyna leżąc na pagórku obok swojego przyjaciela. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.

- Gwiazdy to takie małe niesamowite... światełka! Podobno na niektórych nie można stanąć, bo albo są z powietrza, albo za daleko i nie starczyłoby czasu by do nich dolecieć!- Powiedział, a zdziwiona dziewczynka popatrzyła na niego.

-Skoro są z powietrza to dlaczego je widzę?- Zapytała pokazując palcem na niebo. Chłopak popatrzył do góry jeszcze raz.

- Hm... Umm... Magia?- Powiedział nie za bardzo wiedząc co ma odpowiedzieć. Sam był za mały żeby znać na to odpowiedź, ale przecież nie przyznałby się do tego.

- Tata mówił, że magia nie istnieje- Powiedziała patrząc na niego z powagą. Gilbert westchnął cicho i zamknął oczy.

- Gil odpowiedz mi~ - Kontynuowała dziewczynka zaczynając go lekko szturchać.

- A czy gwiazdy się ruszają? Czy stoją zawsze w miejscu?- Pytała dźgając go lekko w policzek. Wtedy z domu nieopodal wyszedł pewien blondyn.

- Podobno gwiazdy i inne planety stoją w miejscu i obracają się wokoło własnej osi. Nie wiem czy to prawda. Tak słyszałem- Powiedział Ludwik. Gilbert momentalnie wstał i podbiegł do swojego brata. 

- Cisza młody! Nie możesz udawać mądrzejszego ode mnie!- Powiedział mierzwiąc jego włosy. Zaskoczona dziewczynka podbiegła do nich na swoich krótkich nóżkach.

- Skąd to wiesz? - Zapytała z iskierkami w oczach. Blondyn odsunął się o krok od brata i odchrząknął lekko.

- Słyszałem jak gdzieś o tym mówili. Chyba w radiu - Powiedział.

* Koniec *

Gilbert cicho prychnął i ponownie spuścił głowę.

- Już wtedy był mądralą...- Powiedział cicho pod nosem.

- Kto niby?- Powiedział ktoś nad nim. Podniósł głowę by zobaczyć przed sobą swojego brata.

- A taki pewien blondyn. Czasami wnerwiający i trzymający się z Włochem i Japończykiem- Powiedział Gilbert wyprostowując się w miejscu, a na jego twarzy pojawił się charakterystyczny uśmiech. Ludwik westchnął ciężko i usiadł obok niego.

Siedzieli tak w ciszy, dopóki Ludwik ponownie się nie odezwał.

- Wytrzymałeś 10 minut bez ani jednego słowa. Co jest?- Zapytał zmartwiony. Starszy z braci natomiast tylko zacisnął mocniej dłonie w pięść.

- T-To nic- Powiedział nieświadomie się jąkając. Blondyn położył dłoń na ramieniu swojego brata.

- Posłuchaj. Gdy wychodziłeś trzasłeś drzwiami tak mocno że usłyszeliśmy cię w domu obok. Po za tym nie słyszałeś jak cię wołałem. Na dodatek normalnie byś mnie wyśmiał, że " Wspaniały Gilbert w odróżnieniu od ciebie ma się wspaniale!". A  fakt, że jeszcze mi nie przerwałeś tylko mnie przekonuje, że coś jest nie tak- Powiedział. Gilbert popatrzył na niego nie pewnie.

- Nie chce cię zanudzać moimi problemami...- Powiedział cicho. Ludwik popatrzył w jego oczy.

- Twoje problemy to też i moje problemy. Pomogę ci z nimi- Powiedział i uśmiechnął się lekko i pocieszająco. Gilbert odwzajemnił gest i westchnął głęboko i popatrzył przed siebie.

- Wiesz... Kilka godzin temu dostałem kosza od dziewczyny, a teraz muszę udawać przed wszystkimi że jakoś się trzymam. Na dodatek zrobiłem coś [T/I]. Nawet nie wiem za co mam przeprosić!- Powiedział, a w miarę im dłużej mówił tym jego ręce oraz nogi zaczynały się coraz bardziej trząść.

-Ja... Sam już nie wiem co mam robić. W klasie nie będę miał życia ( heh ) Ja... Nie rozumiem. Czemu wszyscy wolą tego dupka? Chyba... Na serio się różnimy - Powiedział, a po jego policzku polała się pojedyncza łza.

Ludwik patrzył bezsilnie na swojego starszego brata. Sam do końca nie wiedział co ma zrobić. Po raz pierwszy widział go w takim stanie. Postanowił po prostu go przytulić. Po chwili niższy chłopak odwzajemnił uścisk i zaczął cicho łkać.

Co prawda blondyn myślał, że to za mało by pocieszyć swojego brata. Mimo to dla Gilberta znaczyło to o wiele więcej niż jakiekolwiek słowa. W końcu mógł wyrzucić z siebie cały ból.  W końcu ktoś przy nim był...



Um...

Ten tego...

Jak się macie?

A więc Reader urodziny będzie mieć 22 sierpnia

Napisze rozdział z tym związany ale teraz

Ten był najkrótszym który napisałam :3

700 słów. Chciałam pokazać jak czuje się Gil. Nie wiem czy mi to wyszło

Możecie napisać jeśli chcecie

A pytanie na dziś

A bo ja wiem

Może wasza ulubiona piosenka?

Od 10 do 24 nie będę chyba dostępna więc rozdziałów też nie będzie

Chyba że wyciągnę od szwagra internet w Turcji xD 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro