Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kontynuacja IV - Koniec

Pov.Feliks

  Z pogardliwym wyrazem twarzy stałem naprzeciwko leżącego pod ścianą Ludwiga. Jego nieprzytomne ciało powoli osunęło się na podłogę, a pod nim zaczęła tworzyć się kałuża krwi, która zabarwiła niemiecki mundur.
  Ma sali panowała względna cisza uprzedzona tym widokiem.

- Bracie! - krzyknął Gilbert, który jako pierwszy otrząsnął się z szoku, przerywając trwającą ciszę

  Szybko podbiegł do blondyna i odwrócił go na drugą stronę chcąc sprawdzić głębokość rany.
  Ze zniesmaczonym grymasem przysłuchiwałem się całej sytuacji.

- Odsuń się. Jeszcze z nim nie skończyłem. - odparłem powoli podchodząc do rodzeństwa

- Role się odwróciły. - pomyślałem czując przerażenie Gilberta

  Na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Chciałem odepchnąć Prusaka, aby dokończyć sprawy z Ludwigiem, lecz jakaś obca siła uniemożliwiła mi to.
  Zdezorientowany próbowałem się odwrócić, lecz z marnym skutkiem. Czułem jak coś oplata mnie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.

- Feliks... Proszę przestań!

Po całej sali rozległ się donośny, dziewczęcy głos.

- C-co to było? - spytał ktoś z zebranych - D-duchy?

- To niemożliwe. Duchy nie istnieją... prawda? - odparła inna osoba

- Jak to możliwe? - pomyślałem - Przecież...

  Nagle poczułem przejmujące ciepło, które oplatało mnie niszcząc niewidzialne łańcuchy.

Narrator

  Feliks upadł na kolana, próbując powstrzymać cisnące mu się do oczu łzy.
  W pewnym momencie, stojący w rogu kosz przewrócił się powodując ciarki u większości zebranych. W złotej poświacie wyleciały z niego trzy, niewielkie kawałki metalu, które jeszcze kilka minut temu były jedną całością. Przeleciały one przez całą salę i wylądowały dopiero przed Feliksem.
  Nagle złota zorza pojawiła się przy suficie nad nadal klęczącym Polakiem. Z poświaty zaczęły wylatywać świecące iskierki, które prosto przy blondynie zmaterializowały się w czarnowłosą dziewczynę w białej, letniej sukience. Powoli zbliżała się do Feliksa, a gdy była od niego na wyciągnięcie ręki, rozłożyła ramiona i lekko przytuliła klęczącego.
  Cała sala trwała w ciszy, spowodowanej u większości poczuciem strachu. Feliks natomiast, gdy poczuł obecność bliskiej osoby pozwolił, aby łzy poleciały mu po policzkach.

- No już, nie płacz Feliks... Przeczuwałam, że tak to się skończy. W końcu nic nie trwa wiecznie...

- Dlaczego...

- Dlaczego? Nie mam pojęcia... Mimo to, nie porzucę danej Ci obietnicy...

  Nagle po całej sali rozległo się oślepiające światło. Feliks poczuł jedynie, jak osoba za nim zakrywa mu oczy.
  Niektórzy znajdujący się w pokoju zaczęli krzyczeć ze strachu przez niespodziewane światło.

  Po pewnym czasie zorza powoli zaczęła zanikać, a gdy znikła całkowicie nie było, ani dziewczyny, ani kawałków lilijki. Feliks dalej klęczał na środku sali, a jego oczy przysłanialy odstające pasma włosów.

Pov.Feliks

"Będę twoimi oczami..." to było ostatnie co usłyszałem zanim światło rozpierzchło się po całej sali, a ja poczułem jak dziewczyna zakrywa mi oczy, po czym rozpływa się w powietrzu.

  Ogarnąłem włosy z czoła i powoli otworzyłem oczy. Zobaczyłem siedzącego przede mną Gilberta, który wraz z rannym Ludwigiem przyglądali mi się z szeroko wytrzeszczonymi oczami. Zaraz chwilę... Zobaczyłem?
 
- F-feliks? - zaczął męski głos

  Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem wszystkich zebranych, którzy podobnie jak niemieckie rodzeństwo patrzyło w moją stronę.

- T-twoje oczy... - kontynuował Litwin

- Moje oczy...?

- Co się stało? - pomyślałem

  Powoli wstałem i na chwiejnych nogach podszedłem do znajdującego się w pokoju lustra. To co zobaczyłem...

- Marta... Dlaczego? - tylko to dałem radę powiedzieć, zanim kolejne łzy pociekły po mojej twarzy - Po tym co zrobiłem nie zasługuję na taki dar...

  Gdy już trochę się uspokoiłem, odwróciłem się w stronę grupy.

- Przepraszam was... wszystkich...

  Wytarłem łzę i spojrzałem na wszystkich... Spojrzałem na nich brązowymi oczami. Oczami, które są najpiękniejszym darem jaki kiedykolwiek mogłem otrzymać...

"Najcenniejszych rzeczy w życiu nie nabywa się za pieniądze."
                                 - Albert Einstein 


  Jeśli książka ci się spodobała to dobrze. Bo taki był jej cel. Do zobaczenia w innych moich pracach!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro