1 WRZEŚNIA: Początek nowego roku szkolnego!
I oto nadszedł pierwszy września, czyli pierwszy dzień nowego roku szkolnego. W tym roku jestem w trzeciej klasie liceum. Ostatnia klasa, a pamiętam początki w drugiej klasie. W tamtym czasie zyskałam wszystko co mogłam sobie wymarzyć! Bardzo dobrych ocen, prawdziwych przyjaciół i Kou... Mojego... Chło-chłopa-aaka... Ech nie mogę się jeszcze przyzwyczaić. W sumie nie dawno zaczęliśmy się umawiać, chyba na początku czerwca, a już o wiele wcześniej zaczęliśmy coś do siebie czuć. No taak... Wcześniej... Przed Kou byłam jeszcze z jednym chłopakiem- Toumą Kikuchim. Był bardzo miłym chłopakiem, lubiałam go. Chyba byłam wtedy rozdrażniona przez tych dwóch. Jednak wybrałam Kou, ponieważ bardziej mnie rozumie. Znaliśmy się jeszcze w gimnazjum i nie wiedzieliśmy wtedy, że czujemy do siebie coś niezwykłego. Zawsze był miły, przyjacielski i miał ciepły głos. Jednak w drugiej gimnazjum zmienił szkołę z powodu rodziców. Nie tylko zmienił swoje miejsce zamieszkania, ale też nazwisko, charakter... Przez jakiś czas nie mogłam w to uwierzyć, szukałam w nim tamtego Kou, to był drugi największy błąd mojego życia. Jednak po jakimś czasie przestałam szukać i znalazłam lepszego Kou niż dotychczas... Zakochałam się.
- O matko! Spóźnie się już pierwszego dnia szkoły!- Wrzasnęłam, gdy zobaczyłam, że na zegarku jest 7:40- Kou pewnie już na mnie czeka.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wystraszyłam się i gorączkowo zaczęłam się ubierać praz czesać włosy.
- Futaba! Jakiś chłopak przyszedł po Ciebie.- Wykrzyknęła moja mama.
Przebieranie i czesanie się zajęło mi 15 minut, więc dość szybko jak na mnie. Szybko pobiegłam z łazienki do pokoju, aby wziąć moją torbę i szalik. Nie było szalika, więc pewnie był w kuchni. Szybko pobiegłam do kuchni w nadzieji, że Kou nie będzie zły, że tak długo. Jednak chyba nie był zły, ponieważ siedział w kuchni z moją mamą, która częstowała go herbatnikami. Zignorowałam to.
-Mamo, widziałaś gdzieś mój szalik?- Zapytałam próbując zignorować chłopaka.
-Tak, wczoraj zostawiłaś go na stole, więc pomyślałam, że zapomnisz o nim i będę mogła Ci go dać, gdy będziesz wychodziła do szkoły.- Powiedziała trochę znudzona po czym dała mi mój szalik.
-Dziękuję. Chodź Kou, bo się spóźnimy.- Powiedziałam nadal nie patrząc mu w oczy i wzięłam go za rękę.
Gdy wyszliśmy już z domu i byliśmy w drodze do domu. Trzymaliśmy się za ręce jakbyśmy się spotykali... No tak przecież się spotykamy. Szliśmy nic nie mówiąc. Chyba nie tylko ja czułam się nieswojo w tej sytuacji, on też. Miło było trzymać go za rękę, jego ręce są takie miłe i ciepłe. Miałam nadzieje, że nie słyszy bicia mojego serca.
- Twoja mama jest bardzo miła.- Powiedział w końcu.
- Tak, właśnie... jest bardzo miła.- Oparłam trochę wstydliwie. Nie wiedziałam jak się zachować, wiem, jest moim chłopakiem, ale trochę się boje.
- Wiesz ja też trochę się boje. W końcu... Jesteś moją pierwszą dziewczyną i...
- Czuję to samo... To znaczy... Naprawdę Cię kocham i nie chce Cię stracić.- Rzekłam trochę, aby go pocieszyć. Najwyraźniej czujemy to samo.
Nagle stanął przede mną i przytulił
- Kou...- Zaczęłam próbując się nie popłakać.
- Futaba... Kocham Cię... Po prostu róbmy to co czujemy.
-... Ja też Ciebie kocham. Proszę nie opuszczaj się.- Poprosiłam.
- Nie opuszczę.- Powiedział i przytulał mnie mocniej.
Po tych słowach byłam spokojniejsza. Jestem pewna, że ten rok szkolny będzie o wiele lepszy od poprzedniego i nic nie przestanie nam na drodze.
- Hej, gołąbeczki!- Krzyknął głoś z oddali.
Ja i Kou szybko się od siebie odsunęliśmy. Spostrzegliśmy trzy postacie. Naszych przyjaciół- Murao, Yuri i Kominato. Nie widzieliśmy się całe wakacje, stęskniłam się aż za bardzo. Gdy ich zobaczyłam, natychmiast wzięłam Kou za rękę i pobiegliśmy w ich stronę. Natychmiast przytuliłam Yuri i Murao, a Kou przywitał się z Kominato. Byłam taka szczęśliwa. Gdy rozległ się dzwonek, natychmiast pobiegliśmy ku nowej okazji pokazania siebie i nowych wrażeń. A po szkole poszliśmy wszyscy nad jezioro, aby pooglądać i dokarmić kaczki.
- Jak się cieszę, że zaczął się nowy rok!- Ucieszyła się Yuri.
- Taa... ja w sumie też.- Dodała Murao.
- Tak! Pokażemy wszystkim, że jesteśmy najlepsi!- Krzyknął radośnie Kominato.
Patrzyłam w dal, gdy nagle poczułam ciepło ramienia Kou, a potem się o nie oparłam.
- Tak ten rok będzie najlepszy z najlepszych...- Powiedział Kou czując moją głowę na jego ramieniu.
-...I pozostałe lata tak samo.- Dodałam po czym zamknęłam oczy już planując naszą wspólną przyszłość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro