Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 WRZEŚNIA: Początek nowego roku szkolnego!

    I oto nadszedł pierwszy września, czyli pierwszy dzień nowego roku szkolnego. W tym roku jestem w trzeciej klasie liceum. Ostatnia klasa, a pamiętam początki w drugiej klasie. W tamtym czasie zyskałam wszystko co mogłam sobie wymarzyć! Bardzo dobrych ocen, prawdziwych przyjaciół i Kou... Mojego... Chło-chłopa-aaka... Ech nie mogę się jeszcze przyzwyczaić. W sumie nie dawno zaczęliśmy się umawiać, chyba na początku czerwca, a już o wiele wcześniej zaczęliśmy coś do siebie czuć. No taak... Wcześniej... Przed Kou byłam jeszcze z jednym chłopakiem- Toumą Kikuchim. Był bardzo miłym chłopakiem, lubiałam go. Chyba byłam wtedy rozdrażniona przez tych dwóch. Jednak wybrałam Kou, ponieważ bardziej mnie rozumie. Znaliśmy się jeszcze w gimnazjum i nie wiedzieliśmy wtedy, że czujemy do siebie coś niezwykłego. Zawsze był miły, przyjacielski i miał ciepły głos. Jednak w drugiej gimnazjum zmienił szkołę z powodu rodziców. Nie tylko zmienił swoje miejsce zamieszkania, ale też nazwisko, charakter... Przez jakiś czas nie mogłam w to uwierzyć, szukałam w nim tamtego Kou, to był drugi największy błąd mojego życia. Jednak po jakimś czasie przestałam szukać i znalazłam lepszego Kou niż dotychczas... Zakochałam się.

- O matko! Spóźnie się już pierwszego dnia szkoły!- Wrzasnęłam, gdy zobaczyłam, że na zegarku jest 7:40- Kou pewnie już na mnie czeka.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wystraszyłam się i gorączkowo zaczęłam się ubierać praz czesać włosy.

- Futaba! Jakiś chłopak przyszedł po Ciebie.- Wykrzyknęła moja mama.

Przebieranie i czesanie się zajęło mi 15 minut, więc dość szybko jak na mnie. Szybko pobiegłam z łazienki do pokoju, aby wziąć moją torbę i szalik. Nie było szalika, więc pewnie był w kuchni. Szybko pobiegłam do kuchni w nadzieji, że Kou nie będzie zły, że tak długo. Jednak chyba nie był zły, ponieważ siedział w kuchni z moją mamą, która częstowała go herbatnikami. Zignorowałam to. 

-Mamo, widziałaś gdzieś mój szalik?- Zapytałam próbując zignorować chłopaka.

-Tak, wczoraj zostawiłaś go na stole, więc pomyślałam, że zapomnisz o nim i będę mogła Ci go dać, gdy będziesz wychodziła do szkoły.- Powiedziała trochę znudzona po czym dała mi mój szalik. 

-Dziękuję. Chodź Kou, bo się spóźnimy.- Powiedziałam nadal nie patrząc mu w oczy i wzięłam go za rękę.

Gdy wyszliśmy już z domu i byliśmy w drodze do domu. Trzymaliśmy się za ręce jakbyśmy się spotykali... No tak przecież się spotykamy. Szliśmy nic nie mówiąc. Chyba nie tylko ja czułam się nieswojo w tej sytuacji, on też. Miło było trzymać go za rękę, jego ręce są takie miłe i ciepłe. Miałam nadzieje, że nie słyszy bicia mojego serca.

- Twoja mama jest bardzo miła.- Powiedział w końcu.

- Tak, właśnie... jest bardzo miła.- Oparłam trochę wstydliwie. Nie wiedziałam jak się zachować, wiem, jest moim chłopakiem, ale trochę się boje.

- Wiesz ja też trochę się boje. W końcu... Jesteś moją pierwszą dziewczyną i...

- Czuję to samo... To znaczy... Naprawdę Cię kocham i nie chce Cię stracić.- Rzekłam trochę, aby go pocieszyć. Najwyraźniej czujemy to samo.

Nagle stanął przede mną i przytulił

- Kou...- Zaczęłam próbując się nie popłakać.

- Futaba... Kocham Cię... Po prostu róbmy to co czujemy.

-... Ja też Ciebie kocham. Proszę nie opuszczaj się.- Poprosiłam.

- Nie opuszczę.- Powiedział i przytulał mnie mocniej.

Po tych słowach byłam spokojniejsza. Jestem pewna, że ten rok szkolny będzie o wiele lepszy od poprzedniego i nic nie przestanie nam na drodze.

- Hej, gołąbeczki!- Krzyknął głoś z oddali.

Ja i Kou szybko się od siebie odsunęliśmy. Spostrzegliśmy trzy postacie. Naszych przyjaciół- Murao, Yuri i Kominato. Nie widzieliśmy się całe wakacje, stęskniłam się aż za bardzo. Gdy ich zobaczyłam, natychmiast wzięłam Kou za rękę i pobiegliśmy w ich stronę. Natychmiast przytuliłam Yuri i Murao, a Kou przywitał się z Kominato. Byłam taka szczęśliwa. Gdy rozległ się dzwonek, natychmiast pobiegliśmy ku nowej okazji pokazania siebie i nowych wrażeń. A po szkole poszliśmy wszyscy nad jezioro, aby pooglądać i dokarmić kaczki.

- Jak się cieszę, że zaczął się nowy rok!- Ucieszyła się Yuri.

- Taa... ja w sumie też.- Dodała Murao.

- Tak! Pokażemy wszystkim, że jesteśmy najlepsi!- Krzyknął radośnie Kominato.

Patrzyłam w dal, gdy nagle poczułam ciepło ramienia Kou, a potem się o nie oparłam. 

- Tak ten rok będzie najlepszy z najlepszych...- Powiedział Kou czując moją głowę na jego ramieniu.

-...I pozostałe lata tak samo.- Dodałam po czym zamknęłam oczy już planując naszą wspólną przyszłość.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro