Odwiedziny życia, za którym tęsknisz [Passerine AU]
Kamienny nagrobek pod wierzbą.
Muzyka tętni z tej gitary. A ja nie mogę się przebić przez tą zasłonę, gdzie świat jawi mi się liniami pięknych broni brata.
Odwiedziny swych nagrobków to coś, co jest sławione przez zmarłych Meksyku. Inne dusze tego nie robią, nawet nie próbują.
Gdy spróbował, nic nie stawiało mu oporu.
Opadł na żółte róże, miłość życia. Śwciat był jednak kremowy, z konturami. Linia gitary, łamiąca się półkołami. Wierzba, prosta i ostro kończona jak złamana kość.
Chciał stąd odejść, gdy tylko usłyszał boleśnie brzdękające struny.
Miał dość tego świata! Nie pozwoli się wypaczyć!
Tutaj jednak było dobrze. Słysząc myśli Technoblade'a, którego nie widział, m dobrze komponujące się z muzyką.
Stał się dziwnym młodzieńcem, był tego świadomy. Nienawidził tego.
Zamieszkał więc przy swoim nagrobku. Związał się z emocjami odwiedzających. Brata-króla, brata już nie śmiertelnego — dużo o tym myślał.
Aż przybył moment, kiedy poczuł na plecach nie tylko dotyk kwiatu, ale i ciała. Krzyknął zachwycony, ale miast odskoczyć, przylągł do uczucia.
Zalały go emocje, stał się Tommy'm.
Kochał, jak go odwiedzano.
Uniósł wzrok. Niemalże stykając się z zasłoną, stał Technoblade. Mógłby przysiąc, że na niego patrzy tymi dwoma okręgami.
Przyszli dla niego zagrać.
Przymknął oczy i uśmiechnąć się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro