Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

i can't speak spanish • [wilbur x jschlatt]

Wilbur zawachał się, nim nacisnął guzik. Dla sytuacji oraz oka jego ojca była to mniej niż chwila, każdy w tej historii uznał, że gest rewolucjonisty był pewny i szybki, jak jego przyszła w tamtym momencie śmierć.

Jednakże się zawachał. I zauważył to ten, który ledwo kilka godzin temu skończył swój wątek w tej historii. Martwy Jschlatt stał pod ścianą, łapiąc niemożliwy kontakt wzrokowy z Wilburem. Jednego baśń się kończyła, tego hetmana. Taka była jego rola była w tej części osi czasu.

Jschlatt był zawieszony między egzystencją duchową a cielesną. Czekał. W końcu obiecał to temu bezpańskiemu hetmanowi.

Z oczu Wilbura zeszła mgiełka buntowniczego szaleństwa. Ta chwila się rozciągnęła. To trochę tak, jak wykorzystanie Chronometra - przenosisz się na pół godziny, gdy dla reszta to mniej niż uderzenie serca. Odbiegamy od tematu jednak.

Była to ta milichwila, zanim powietrze zgęstnieje od pyłu. Wilbur patrzył w oczy mężczyzny w pomiętym garniturze i z baranimi rogami.

Dwa demony.

Nie mieli słów, nie mieli myśli. Wystarczyło im spotkanie się źrenic - czystych od niewyrafinowanej agresji oraz czystego szaleństwa. Ich dusze przysięgły sobie nawzajem, że w kolejnym życiu nie będą demonami.

Może i demony były złe do szpiku kości, nie miały prawa prosić o coś, ale mają we krwi jedno - oszukiwanie i wykręcanie.

Guzik wsunął się w ścianę. Oczy rebelianta błysnęły czerwienią żądzy braku tego, co zbudował.

Nie pamiętał tej sytuacji. Jschlatt zniknął, pochłonięty przez wiry śmierci, innej w tym świecie.

Skrzydła. Krzyk. Miecz.

Naprawdę zwykły, diamentowy miecz mógł go zabić?

Spojrzał w oczy Phila. Uleciało coś. Rozszerzył źrenice. Czemu jest on na ostrzu miecza?

Gdzie jest Jschlatt?

Czemu się czuł, jakby zamiast się wykrwawiać, przytulał swego towarzysza, który lubiał się na nim kłaść, dźgając swymi pokręconymi rogami.

Miecz zastąpiły granatowe kwiaty. Ładne.

Wpadł w szarość. Rozsypał się.

03:38 bro

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro