ᴛʜɪʀᴛʏ ꜰɪᴠᴇ
Przyspilił mnie do ściany. Jego gorący oddech owiewal moja szyję. Serce bilo mi jak szalone. Nie mogłam złapać tchu.
To dzieje się naprawdę.
Jimin tu jest.
Jimin mnie dotyka.
Jimin mnie całuje.
Poczułam jego dłoń na swoim udzie. Automatycznie wstrzymalam oddech. Nie umiem opisać uczucia jakie towarzyszyło mi w całym ciele. Potrafię tylko powiedzieć że w tej chwili to czyste pożądanie. Pragnę go. Chce go. Potrzebuje go.
- Jimin... - powiedziałam cicho.
W moim pokoju można było usłyszeć dźwięki dotykajacych się ust i nierówne oddechy.
- Jimin - powiedziałam jeszcze raz. Chłopak jakby w trasie nie mógł przestać mnie dotykać. Ja również nie byłam lepsza bo nie chciałam by przestawal ale chciałam dowiedzieć się kilku rzeczy. Musiałam się ich dowiedzieć. Jimin przyjechał tu z powodu zazdrości? Czy tylko to go do tego zmusiło?
- Jiminie - powiedziałam i ten diametralnie przestał. Spojrzał na mnie wzrokiem jakby był w amoku. Jego włosy były rozczochrane. Zaczęło szybciej bic mi serce gdy spojrzałam na jego czerwone i mokre usta od pocałunkow. Czyli to tak wygląda, huh ?
Chłopak oblizal powoli usta i spojrzał na moje. Zaczęłam drzec.
- Nie mogę Ci się oprzeć - powiedział niskim głosem przez który przeszły po moim ciele dreszcze. - Jesteś zbyt piękna- dodał.
Dobralam powietrza do moich pluc.
- Jimin... - powiedziałam.
- Hm ? - zaczął nosem dotykać mojej skóry na szyi.
- Jak tu przyjechałeś? - spytalam. Chłopak odsunął się ode mnie powoli.
- Pociągiem- uśmiechnął się.
- Czemu ?
- Huh ? - uniósł jedna brew do góry.
- Czemu przyjechałeś ? - walnelam delikatnie jego tors. Chłopak usiadł na moim łóżku. Teraz dokładnie przyjrzalm się temu jak wyglądał. Miał na sobie białą koszulkę, czarna bluze i czarne spodnie. Jego włosy znów były czarne.
" Często zmieniam kolor wlosow"
Mhm jasne. Nie wiedziałam że wtedy mówisz na serio.
Jego oczy są czarne jak węgiel A jego równie czarne włosy dodają mu zlowieszczy wygląd.
Jeszcze pierścionki które nosi...one sprawiają że dłonie jimina są...ugh po prostu mam ochotę by dotykały mnie wszędzie i bez przerwy. Jimin jest cały idealny. Nie wierzę że on istnieje. Nie umiem w to uwierzyć. Pierwszy raz spotykam kogoś tak magicznego i cudownego jak on.
- Hm ? - usłyszałam jego głos i wyrwałam się z transu. Poprawiłam włosy zaczepiając kosmyk o ucho.
- Co ? - spytałam zdziwiona.
- Mówię coś do ciebie a ty mnie nie słuchasz ?
- przepraszam.
- nie pozwalam ci się skupić, huh ? - powiedział aroganckim głosem. Jedna jego brew uniosła się ku górze. Serce diametralnie zaczęło bić niespokojny rytm.
- Wcale nie - wywróciłam oczami. Dłonie oparłam na klatce piersiowej.
- Przyjechałem bo - powiedział słodko. Jedna jego dłoń powędrowała w moja stronę. Spojrzałam w jego oczy by zaraz zerknąć na jego rękę, która dotknęła mojego łokcia. Uśmiechnął się delikatnie. - Jestem zazdrosny - wypukł usta jak kaczuszka. Kąciki moich ust uniosły się ku górze. Jimin jest o mnie zazdrosny i właśnie mi to powiedział w twarz ?
- zazdrosny ? - spytałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Tak - podszedł bliżej mnie. Spojrzałam na jego oczy. Błyszczały się jak miliony gwiazd. Wydałam z siebie chichot. - czemu się śmiejesz ? - spytał. Przekręcił głowę na bok.
- Bo - wstrzymałam oddech. Nie mogę uwierzyć, że on tu jest. Nadal to do mnie nie dociera. Podniosłam delikatnie dłoń. Dotknęłam jego ramienia. Chłopak zamknął oczy. O boże... Czemu on jest taki gorący ? - Nie myślałam, że mówisz na serio - dokończyłam. Moja ręka nadal znajdowała się na jego ramieniu. Ciemnowłosy wciąż miał zamknięte oczy. Oddychał bardzo spokojnie. Czemu to jest takie podniecające ? Przez moje ciało przeszły dreszcze.
- Zawsze mówię prawdę - uśmiechnął się cwaniacko. Patrzyłam na każdy centymetr jego twarzy. Nierealny.
Chciałam zabrać dłoń z jego ciała jednak poczułam jak chłopak łapie moja rękę w powietrzu. Spojrzałam w jego oczy.
- Czemu wyszłaś z Jungkookiem ? - huh ? Czemu nagle...eh i właśnie teraz jest Jimin bipolarny. Przed chwilą był słodki, następnie seksowny a teraz...groźny ?
- Co ? - spytałam. Wyrwałam dłoń z uścisku chłopaka. Odsunęłam się kawałek od niego cofając do tyłu. Jestem sama z nim w mieszkaniu. Sama w moim pokoju. To nie wróży nic dobrego. Mamo..wracaj z pracy.
Ugh Tory. Jestes glupia. Ile ty masz lat ?
- Mówiłem ci kilka dni temu, wtedy - powiedział poważnie. - Mówiłem, żebyś nigdzie nie szła. - dokończył.
- A ja się nie posłuchałam - powiedziałam pewnie.
- No właśnie
- I co w związku z tym ? - spytałam z ironia. Cofnęlam się jeszcze kawałek do tyłu opierając się o szafkę zaraz przy moim łóżku.
- Głupio pytasz - powiedział.
- Nie
- Jesteś moja - patrzył na mnie poważnie. Znowu to samo.
- Mówiłeś to już tyle razy a ja za każdym razem odpowiadam to samo.
- Dokończ - rozkazał.
- To, że według ciebie jestem twoja nie oznacza, że nie mogę spotykać się z moim przyjacielem.- prychnelam.
- Według mnie ? - podszedł bliżej mnie.
- Tak - nie wiem czy dobrze robię. Chyba za bardzo mu pyskuje.
- Huh - prychnal krecac glowa z dezaprobatą.
- Co się śmiejesz ? - spytałam.
- Nic nic - powiedział. Zrobił krok ku mnie.
- Co robisz ?
- Czemu z nim wyszłaś ? - ponowił pytanie.
- Bo to mój przyjaciel.
- Nie
- Co ?
- Czemu z nim wyszłaś ?
- Odpowiedziałam ci - założyłam dłonie na piersi.
- Myślę, że - zaczął. Zrobił kolejne kroki ku mnie. Ugh idz stad.
- Że co ?
- Ze chcę cię pocałować - powiedział słodko. Znowu to samo ? Teraz jesteś uroczy ?
- Ale ty jesteś bipolarny - pokrecilam głową śmiejąc się przy tym.
- Jaki ? - schylił się ku mnie.
- Bipolarny. Twoj nastrój zmienia się co 5 sekund - chłopak zaczął się śmiać. - To prawda - dodałam.
- A więc jaki jestem teraz ? - powiedział niskim głosem. Taki, który sprawia, że dostaje gęsiej skórki a nogi są jak wata.
- Uroczy - wciagnelam więcej oddechu do płuc.
- I ? - oblizał powoli usta patrząc mi przy tym w oczy.
- Gorący - dodałam. Poczułam ciepło na polikach. Cholerne rumieńce.
- Jesteś słodka - pocałował mnie w nos.
Schowałam twarz w dłonie. Usiadłam na łóżku zakrywając się kocem. Ciemnowłosy podszedł do mnie szybko chcąc ściągnąć ze mnie materiał. Zaczęłam cicho krzyczeć.
- Wychodź stąd- powiedział śmiejąc się.
- Boje się ciebie
- Albo boisz się tego, co do mnie czujesz - usłyszałam i diametralnie przestałam się ruszać. Ma rację.
~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro