Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴇʟᴇᴠᴇɴ

Poszłam do klubu wraz z Monica i reszta znajomych.
Szczerze mówiąc to nie miałam ochoty w ogóle się bawić.
Jimin napisał do mnie jeszcze wiadomość żebym dobrze się bawiła.
Czemu o nim myślę akurat teraz ?
Czemu tak na mnie działa skoro nawet go nie widziałam ?

-Halo? Tori ! - oderwała mnie z zamyślenia Jessica.

-Ugh...przepraszam - otrzasnelam się.

-Zle się czujesz ?

-Hm? Nie, skądże -umiechnelam się.

-Nie twoje klimaty, co? - zaśmiała się i usiadła obok mnie. Również się zaśmiałam.

-Dokladnie, ale zaraz się rozkręce - uśmiechnęłam się.

-To czekamy - wstała i ruszyła na parkiet.

Muzyka głośno gra. Reflektory wszystkich oświetlają. Może potańcze? Chciałam wstać gdy poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku.
Odkrecilam się i spojrzałam na wysokiego chłopaka. Brunet, ciemne oczy jednak nie widzę dokładnie.

-Gdzie idziesz? - spytał. Przeraziłam się. Chciałam odejść jednak ten złapał mnie mocniej.

-Zostaw mnie - powiedziałam

-Nie nie - zaśmiał sie

-Co ty sobie wyobrażasz ? - spytałam i wyrwałam rękę. - Łapy trzymaj przy sobie

-Nie wiesz co robisz - uśmiechnął się.

-Co?

-Dostaje to, co chce - puścił mi oczko.

-Spadaj - odpowiedziałam jednak ten zakrył mi usta i zaciągnął gdzieś na bok. Zaczęłam się rzucać we wszystkie strony jednak na próżno.

-Csssss - powiedział wprost w moje ucho. - nic się nie stanie - powiedział i zaczął głaskać moja głowę. - Zobaczymy się jeszcze - pocałował mnie w polik.

Co za obrzydliwy typ. Odsunęłam się i dałam mu z liścia. Spojrzał się na mnie wściekły. Uśmiechnęłam się do niego chytrze i pobieglam w stronę parkietu do reszty.

-Co się stało? - spytała Jessica wraz z Monica . Oddychałam szybko, nie mogłam nic powiedzieć.

-J-jakis typ... - powiedziałam

-Co? - spytała. Poczułam wibracje w kieszeni spodni.

Podniosłam telefon. Jimin.

-Czekajcie - powiedziałam. Chciałam odejść jednak Monica mnie zatrzymała.

-Mow co się dzieje. - powiedziała - Co uciekasz ?
Spojrzałam na telefon i skończył dzwonić. Jimin mnie zabije.

-Tori!

-Jakis typ mnie złapał za rękę i mówił dziwne rzeczy - powiedziałam szybko.

-Znasz go?

-Gdyby tak było to inaczej bym zareagowała. A teraz muszę na chwilę odejść.

-Gdzie? Nie będziesz bezpieczna jak ten typ gdzieś tu się kręci.

-Jest wszystko okay. Wyjdę na dwór

-Niech ci będzie, ale wróć zaraz.

Wybiegłam szybko z klubu i zadzwoniłam do Jimina.

...

...

Odebrał

-Halo?

-Czemu nie odbierasz ?! - podniósł głos.

-Nie mogłam -powiedzialam spokojnie.

-Co się dzieje ?

-Nic sie nie dzieje, co ma się dziać ?

-Nie rób ze mnie idioty. - warknal

-Nie robię - mowilam nadal spokojnie.

-Jesteś taka zła dziewczynka - powiedział przyjemniejszym już glosem. Jak on to robi? Zmienia swój humor co 5 sekund. - Ukarał bym ciebie - co? Moje serce... wstrzymałam oddech po czym zaczelam szybciej oddychać. - Czemu nic nie powiesz? Tori - jak on mówi moje imię

-Nie spotkamy się, nie będziesz miał okazji.

-Chcesz się zdziwić ? - jestem pewna, że się uśmiecha w tej chwili. Kretyn - Zrobiłbym tobie dobrze - jak...on śmie!

-S-spadaj serio

-Usmiechasz się teraz ? - skąd to wie ?

-Oczywiscie, że nie - prychnelam.

-Przeznaczenia nie oszukasz - cmoknąl ustami i zaśmiał się.

-Skonczyles ? - spytałam z ironia

-Nie

-A ja tak - powiedziałam

-Jak się rozłączysz--

-To co ? - przerwałam mu

-Jedna ważna rzecz, nie lubię jak ktoś mi przerywa.

-I co ? - zaśmiał się. - Z czego się śmiejesz ?

-Dobranoc skarbie - rozłączył się.

-Nie skończyłam! - krzyknęłam już do telefonu gdy ten się rozłączył.
Co za typ...

Wróciłam do klubu cała rozgrzana.
Postanowiłam, że trochę się pobawie.

Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Moje włosy kołysały się razem ze mną. Ruszałam ciałem tak jak grała muzyka.

~~~~~~~~~'

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro