Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

sixty one

Pragnę zrobić coś szalonego. Coś, co sprawiłoby że zapamiętała bym ten moment do końca życia.
Od pewnego czasu marzy mi się wyjazd gdzieś daleko z Jiminem.
Tylko ja i on.
I tutaj pojawia się problem.
Po pierwsze moja mama mnie nie puści bo nie mam 18 lat a ona jest bardzo regorystyczna i nie zrozumiała by że Jimin ma już 20 i nie potrzebuje niani...a druga sprawa jest taka, że nie chciałabym zostawiać Jungkooka i Monici.
Może to dziwne, ale to sa osoby bardzo dla mnie ważne i nigdy nie chciałabym zrezygnować z nich z powodu chłopaka czy innej sytuacji.
Tak więc pozostaje mi jedno...a właściwie to dwie opcje.
Wyjechać bez zgody mamy i spodziewać się, że mi nie wybaczy albo spytać się jej, uslyszec że się nie zgadza i wraz wyjechać.
Obie opcje spowodują, że będzie na mnie zła, ale szczerze ? Wisi mi to.
Chce być z Jiminem, jestem z nim szczęśliwa i wiem, że będziemy razem.

~~~~~~~~
Tego samego dnia wieczorem napisałam do jimina i przedstawiłam mu swój pomysł.
Zaraz jest koniec roku i są wakacje. Chce by były jedne z lepszych.
Nie chcę tak jak co roku być u siebie w mieście, w domu i nic ciekawego nie robić. Co prawda często spędzałam czas z Jungkookiem czy Monica ale oni wyjeżdżali w ja z powodu takiego, że mam tylko mamę, która nie zarabia kokosów nie mam tej możliwość.
Jakbym wyjechała z Jiminem...dałabym swoje pieniążki z oszczędności które zarobiłam przez kilka lat wakacji.

Wracając do rzeczy, jiminie był bardzo zainteresowany moja propozycja. Ba ! Był zachwycony. Już nawet zaczął szukać hotelu w dobrej cenie bo ustaliliśmy, że wyjedziemy do Grecji.
Nie wiedzieć czemu bardzo mi się marzy tam wyjazd. Jest pięknie, ciepło, czysta woda, pyszne jedzenie i zwierzęta.

-slichaj, znalazłem dobry hotel, zapłacę za nas - powiedzial Jimin. Rozmawiałam z nim przez telefon.

- coś ty, zapłacę za siebie - odparłam.

- zwariowalas? Nie pozwolę byś płaciła, ciężko pracujesz, twoja mama też i wiem jak wygląda twoja sytuacja. Nie chcę byś wydała swoje pieniądze, kiedy ja mogę ci zafundować wyjazd marzeń - powiedział przyjemnym głosem. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.

- Jimin, w końcu po coś zarobiłam te pieniądze i chce je wydać.

- wydasz na coś innego, pozwól zrobić mi prezent dla Ciebie - zaśmiał się cicho.

- a na kiedy ?

- co powiesz na 26.06 do 10.07 ?

- tak długo ?! - podniosłam delikatnie głos z zdziwienia. Zapomnialam może powiedzieć ? Jimin chodzi do pracy, daje korepetycje i dodatkowo chodzi na wolontariaty dlatego też ma dochody. Jestem z niego bardzo dumna. Zawsze robi coś dla innych, kiedyś w życiu bym się nie spodziewała.

- nie chcesz ze mną być jak najdłużej ? - powiedział zmysłowo.

- chce być z Tobą na zawsze. Boje się tylko, ze mama będzie zła - zaśmiałam się.

- jesteś ze mną

- no właśnie - ponownie wydałam z siebie śmiech.

- boisz sie mnie ? - jestem pewna, że oblizal usta.

- coś ty - kaszlnelam z nerwów. Może się go nie boje, ale jego postura sprawia, że miękną mi nogi.
Tyle czasu dzień w dzień z Jiminem ? Chyba moje serce nie wytrzyma. To będzie nasz pierwszy, wspólny i tak długi wyjazd.

- będzie dobrze, zobaczysz - zapewnił mnie.

- napisze Ci, jak porozmawiam z mamą

- będę czekać, buziaki skarb. - odparł - a - dodał - i jakby co, już zarezerwowałem

- dobrze - odpowiedziałam i rozlaczylam się.

No to teraz pora porozmawiać z bestia.
Tak...moja mama.

Ona się nie zgodzi na 200% ale trudno, warto spróbować. I tak wyjadę. Jiminie zapłacił, wszystko jest załatwione, wyjazd za 3 tygodnie więc musi się z tym pogodzić.
Urodziny i tak mam już niedługo więc nie powinna mieć nic przeciwko temu.

~~~~~~~~~~

Zeszłam na dół do salonu. Mama siedziała na kanapie oglądając film i jedząc obiad.

- o, Tory - odkręciła się gdy usłyszała że wchodzę do pomieszczenia. - zrobiłam obiad, naloz sobie - powiedziała i odkręciła się z powrotem w stronę telewizora.
Przelknelam gęsta ślinę. Ręce zaczęły mi się pocić a nogi trząść.
Ruszyłam więc do kuchni nakładając sobie jedzenia. Zrobiła ryż z tofu i warzywami, pycha.
Wróciłam do mamy i usiadłam obok na kanapie biorąc pierwszy kęs jedzenia.
Było naprawdę dobre.
Może jak będę dla niej miła to się zgodzi ?
Nie...to bez sensu, zrozumie że coś jest nie tak.
Jak zacząć rozmowę ?

- coś sie stało? - spytała patrząc się na mnie.

Co ? Widać, że się denerwuje ? Boże co ja mam powiedzieć.
Patrzyłam się wszędzie tylko nie na nią.

- Tory ? - powiedziała

Odkręciłem się w końcu w jej stronę. Wzięłam głęboki wdech czując ucisk w podbrzuszu. Ojej...tory to nic takiego, najwyżej się nie zgodzi, nie bądź pizda.

- mam sprawę - wydusilam w końcu z siebie.

- jaka ? - zamknęłam na chwilę oczy. Raz kozi śmierć, powiem wszystko.

- Jimin i ja chcemy wyjechać w wakacje razem, uznaliśmy, że dobrym miejscem będzie Grecja, mamy już hotel, Jimin wszystko zarezerwował i mamy wszystko dopięte na ostatni guzik. Nie obchodzi mnie to, czy się zgadzasz czy nie, chciałam ci tylko to powiedzieć, żebyś wiedziała że 26 czerwca wyjeżdżam - powiedziałam szybko na jednym wdechu. Jej mina wskazywała jedynie na to, że analizuje co właśnie powiedziałam.
Jest zdziwiona ? Oszołomiona ?
Wzruszyłam ramionami i zaczelam z powrotem jeść.

- zaskoczyłaś mnie - odparła biorąc jedzenie do ust. - a skąd masz pieniądze ?

- Jimin powiedział, że zapłaci.

- sponsoruje cię ? - zmarszczylam brwi.

- oczywiście, że nie. Skąd ten pomysł - oburzylam się.

- na to wygląda - wzruszyła ramionami.

- za kogo mnie masz ?

- więc wyjeżdżasz niewazne czy się zgodzę ? - zignorowała moje pytanie.

- tak - pokrecilam głowa.

- dobrze - odkręciła głowę i zaczęła dalej jeść.

- i tyle ? - spytałam zdziwiona.

- jeśli chcesz żyć z tym chłopakiem to dobrze tylko potem nie przychodz z podkulonym ogonem, gdy coś się stanie - parsknela.

- jak to ?

- nie jest odpowiedni dla ciebie - odparła.

- nawet go nie znasz, nigdy cię nie ma gdy Jimin jest u nas a gdy chciał z tobą rozmawiać to byłaś zła, więc sobie darował. Jestem z nim już od 7 miesięcy i nie znacie się w ogóle. - powiedziałam zła.

- to co on takiego w sobie ma, że jest dobry ?

- wszystko to, co mi pasuje. Nie musi być w twoim typie, ważne bym ja była szczęśliwa.

- więc może się z nim wyprowadź ?

- wywalasz mnie z domu ? - spytałam.

- proponuje - wzruszyła ramionami.

Wstałam z kanapy wraz z jedzeniem i zignorowalam wypowiedź mamy.
Wróciłam z powrotem do pokoju dając upust emocjom.
Jak ona mogła tak mi powiedzieć ?
Co się stało ? Kiedyś miałyśmy taki dobry kontakt a teraz jest oschła ?

~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro