Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seventy

- hm ? - mruknął chłopak.

patrzyłam głęboko w jego oczy.

- obiecasz że nie będziesz zły ? - spytałam

- jak już to zasłużysz na karę - mrugnął do mnie.

oh boże...jesteś taki gorący bez żadnego powodu.

- ostatnio byłam na imprezie z jungkookiem - powiedziałam nieśmiało.

- i ? - spytał.

- ja...- zaczęłam bawić się palcami u rąk. nie mogłam już patrzeć w jego oczy.

- powiedz - wzięłam głęboki oddech i powiedziałam na jednych wdechu.

- pocałowalam jungkooka - zamknęłam oczy i już wyobraziłam sobie jak Jimin po prostu odchodzi, nie odzywa się do mnie, wyjeżdża gdzieś daleko sam a ja zostaję tutaj bez niego i nigdy więcej już go nie widzę i tęsknię tak bardzo i nigdy już się nie zakocham i juz-

- Tory - mój monolog przerwał głos chłopaka.

- przepraszam - powiedziałam.

- w porządku - uśmiechnął się.


wygielam twarz z chińskie 8 nie wiedząc o co mu chodzi.

- żartujesz sobie ? - powiedziałam oburzona.

- czemu ?

- pocałowałam mojego przyjaciela a ty nawet nie jesteś zły ? - spytałam.

- ja pocałuje jakąś dziewczynę - westchnął. - pasuje ? - spytal.

- co to ma być ? - zmarszczylam brwi.

- czemu nie ? ty pocałowałas gguka, ja pocałuje inną. - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - a dziś czeka cię kara - polizał płatek mego ucha. po moim ciele przeszły dreszcze.

on jest nienormalny.

- nie będziesz nikogo całował - oburzylam się.

blondyn zignorował mnie i zaczął iść przed siebie. biegłam wręcz za nim chcąc mu wygarnąć że jest kretynem jednak ten zatrzymał się tak szybko że na niego wpadłam.

- Tory - powtórzył moje imię. - nie będę robił nic takiego - powiedział - jest w porządku.

- nie jest. bądź zły, obraź się na mnie, uderz mnie. cokolwiek, zrób cokolwiek. - podniosłam wzrok.

- ale po co ?

- nie jesteś zły ?

- jestem

- i co ? i tyle ? - założyłam ręce na piersi.

- tak - wzruszyl ramionami.

- nie bądź taki, proszę - miałam ochotę się popłakać.
nie jest dobrze...on naprawdę cierpi.

- nie obchodzi mnie to. tak długo jak mnie kochasz i chcesz ze mną być mi starcza - powiedział i uśmiechnął się słodko. - zresztą...to był tylko raz, prawda ? - złapał moją dłoń - nie powtórzy się to, czyż nie ? - oblizał swoje wielkie usta.

- obiecuję że nie. byłam pijana...wiem, że to mnie nie tłumaczy. wybacz mi - powiedziałam.

- jeśli to się powtórzy...- pochylił się nade mną. - jeśli dowiem się, że zrobiłaś to jeszcze raz - dotknął delikatnie mojego polika swoimi ustami - będziemy musieli to skończyć - złożył pocałunek na moim czole.

westchnęłam i uśmiechnelam się delikatnie.

- czemu jesteś taki... - zastanawiałam się co powiedzieć. jakie słowo idealnie by określiło chłopaka. - niesamowity ?

- nie jestem. po prostu mam obsesję na twoim punkcie - pstryknął mnie w nos. - i jesteś moja. - dodał - jeszcze raz a przywale ggukowi

zasmialam się.

- nienormalny - walnelam go w ramię.

- idziemy ? - spytał.

- gdzie ? - zmarszczylam brwi.

- do restauracji, napić się czegos i do klubu ? - uśmiechnął się.

- mieliśmy inne planu, głupi - przekręciłam oczami.

- ale twoja kara polega na tym, że masz mówić tak na wszystko co tylko zechce - polizał mój polik. - jeśli chodzi o sprawy łóżkowe również - odsunął się ode mnie a moje ciało zamurowało. poczułam żołądek w gardle.
boże jaki on jest seksowny.


nienawidzę i kocham cię Jimin.

- chodźmy - pociagnelam blondyna za sobą.

~~~~

jak się podoba ???

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro