Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴛʜɪʀᴛʏ ᴏɴᴇ

- Żartujesz sobie ze mnie ? - spytałam zdziwiona. Blondyn uśmiechał się cwaniacko jak zwykle wypowiadając się w sposób perwersyjny. Ah...jimin jimin. Co ja z Tobą mam chłopaku.
Nie, że tego nie lubię. Podoba mi się to w jaki sposób się wypowiada. Podoba mi się, że jest taki...pewny w słowach i umie sprawić, że czuje się wyjątkowo.

- Nie - wyrwał mnie z zamyślenia jego głos. Spojrzałam na telefon. Ugh. To tak mnie wkurza. Czemu nie mogę go dotknąć ? Chciałabym poczuć jego dłoń na swoim ciele. Ale najbardziej chciałabym poczuć jego usta. - Wyobrażasz sobie coś...njegrzecznego ze mną w roli głównej ? - prychnal.

- Huh ? - otrzasnelam się.

- Jesteś cała czerwona i patrzyłaś się na moje usta. Wiem, że chciałabyś je poczuć na swoim ciele. - spojrzałam jeszcze raz na jego pulchne wargi. Jimin oblizal powoli usta. Serce zaczęło mi bic jak szalone.

- Wiesz Co- zaczęłam.

- Nie nie. Zawsze zmieniasz temat gdy zaczynam mówić o momencie naszego spotkania - powiedział. To prawda. Nie chce o tym mówić. Nie chce wyobrażać sobie tego momentu. - Wiem, że tego byś chciała, huh ? - uniósł brwi ku górze. Nie rób mi tego jimin. Proszę, przestań taki być.

- Nie - powiedziałam cicho.

- Co nie ? - zasmial się.

- Zmieńmy temat - pokrecilam głowa.

- Nie chce - wzruszył ramionami.

- Ale ja chce - powiedziałam.

- I co ?

- Spadaj - wstałam z łóżka i podeszłam do szafki na której stała butelka wody.

-Ej, gdzie uciekasz ?

-Wszędzie byleby na Ciebie nie patrzeć.

- Lubisz na mnie patrzeć. Wracaj tu- rozkazał.

- To ty lubisz patrzeć na mnie - wróciłam na swoje miejsce z butelka wody.

-Żebyś wiedziała- mrugnal do mnie. Wstrzymałam oddech. On sprawia, że moje ciało nie wie co ze sobą zrobić. Nie wiem...reaguje na niego jak wariatka.

- Wiesz Co, umówiłam się z Monica.

- Gdzie?

-Idziemy do kina - podrapalam się po głowie. - A potem na jedzenie i wracam. - usmiechnelam się.

-Same ? - czy po mnie widać że kłamie czy on jest czarodziejem ?

-Tak ? - powiedziałam bardziej pytając. - chłopak zasmial się i pokrecil głowa.

-Zapamietaj sobie jedno - spojrzał na mnie. - Ja wiem wszystko.

- To znaczy ? - spytałam trochę zestresowana.

- To znaczy, że wiem kiedy kłamiesz. - uśmiechnął się pokazując swoje proste zęby.

- Idziemy z Jungkookiem i Taehyungiem. Zadowolony ?

- Nie - powiedział poważnie. Jego mimika twarzy z potulnego chłopczyka zmieniła się w wscieklego byka. Boję się. Nie lubię mu mówić gdy idę gdzieś z jakimś chłopakiem. Zawsze się tak zachowuje.

-Czemu ?

- Jungkook się w tobie podkochuje. Już nie wspomnę o Taehyungu. Będziesz tam z Monica, sama. Mam pozwolić na to byś tam poszła ? - spytał

-Skąd pomysł że któryś z nich coś do mnie czuje ?

- Nie bądź głupia. - powiedział. Ustawił się wygodniej na krześle patrząc na wprost mnie. - Ja Wiem, ze tak.

- skąd ? Ciągle mówisz że coś Wiesz, ale nie chcesz mi powiedzieć skąd. Nie uważasz że to trochę dziwne ? Wkurza mnie to

- A mnie wkurza, że ciągle się z nimi spotkasz.

-Mam nie spotkać się ze znajomymi ?

- Nie

- Bo?

- Bo jesteś moja - powiedział poważnie.

- To nie argument - prychnelam. - Nie ma Ciebie tutaj. Nie mogę z Tobą nigdzie wyjść. Nie mogę zrobić z Tobą niczego. Nie jestem twoja.  Rozmawiamy tylko przez telefon.

- To po co ze mną rozmawiałaś ?

- Po co się pytasz ?

- Możesz mi wreszcie odpowiedzieć na jedno pytanie ? - podniósł głos. No nie...jest wyraźnie zdenerwowany. Nie chce się z nim kłócić.

- Nie

- Chcesz bym wreszcie przyjechał i dał Ci nauczkę ? - spytał poważnie.

- Tak, chciałabym byś tu był ze mną.

- Spodziewaj się mnie. Nie idziesz nigdzie z nimi

- Żartujesz sobie ? - prychnelam i wywrocilam oczami.

- Nie. Ja nigdy nie żartuję.

- Jesteś głupi. I tak pójdę. Nie będziesz mi mówił co mam robić.

- Jak pójdziesz to-

- To co ? - przerwałam mu.

- Na razie - rozłaczyl się.

       O nie. Co ja narobilam ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro