Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 5.


Po wakacjach powoli wracaliśmy do normalności. Po skończonym sezonie mieliśmy trochę czasu dla siebie, a ja korzystałem z tego spędzając czas na kanapie. Hayley miała kolejne zlecenie i od rana do wieczora siedziała w pracy, planując reklamę. Byłem pewien, że i tym razem jej oferta okaże się najlepsza. Kobieta była świetna w moim fachu, a ja z niej dumny. Leżąc na kanapie oglądałem informacje sportowe i popijałem piwo, zagryzając je pizzą. Uwielbiałem te wszystkie dni oszukaństwa, podczas których jadłem wszystko na co miałem ochotę. Wiedziałem, że dość szybko spalę to na siłowni następnego dnia. Mijała siódma, a ja nie mogłem doczekać się powrotu Hay. Obiecała, że to ostatni dzień pracy dlatego wróci trochę później. W domu była około północy. Od razu skierowała się pod prysznic, a kwadrans później spała głębokim snem w naszym łóżku. Przykryłem ją kołdrą, kładąc się obok. Mruknęła pod nosem ciche "Wygramy", na co uśmiechnąłem się. Rano w pośpiechu opowiadała mi o spotkaniu ze zleceniodawcami. Próbowałem uspokoić ją i zapewnić, że i tak jej projekt jest najlepszy, bo ona jest najlepsza.

- Ah, skarbie, mamy pokaz wieczorem - powiedziała, ubierając płaszcz.

- Pokaz?

- Elizabeth pokazuje swoją najnowszą kolekcję, wspominałam ci chyba.

- Nie, nic nie mówiłaś.

- Oh, pewnie zapomniałam. Pa, kochanie.

Pocałowała mnie po czym wyszła z domu. Nie miałem zamiaru iść na żaden pokaz. Nie interesowałem się modą, a oglądanie ubrań przez kilka godzin było gorsze niż słuchanie krzyków trenera po przegranym meczu.

W szlafroku skierowałem się do sypialni, gdzie miałem zamiar spędzić trochę czasu z laptopem na kolanach. Po dziewiątej jadłem śniadanie i pytałem Hay jak jej poszło. Godzinę później zadzwoniła mówiąc, że robią to, a resztę opowie mi w domu. Już od korytarza wyczuwałem jej podekscytowanie. Rzuciła się na moją szyję, oczekując gratulacji. Musiałem zapewniać ją, że jest najlepsza i reklama będzie świetna. Zaproponowałem kawę i zapytałem czy jadła śniadanie. Wiedziałem, że praca pochłania ją na tyle, że zapomina o jedzeniu i kiedyś przez to pojawiły się jej problemy ze zdrowiem. Podczas posiłku opowiadała o pokazie przyjaciółki, w który udało jej się wcisnąć Harry'ego. Przytaknąłem, gdy powiedziała, że chłopak ma talent.

- Jest naprawdę przystojny - powiedziała, upijając łyk kawy z ulubionego zielonego kubka z kotem. - Szkoda, że jest gejem.

- Masz narzeczonego, Hay.

Roześmiała się mówiąc, że najlepszego narzeczonego. Myśl o spotkaniu Harry'ego na pokazie sprawiała, że miałem ochotę tam iść. Polubiłem sposób w jaki chłopak opowiadał o wszystkim. Zadziwiała mnie jego kultura, dobre wychowanie i pozytywne nastawienie do wszystkiego. Nawet po rozstaniu z facetem długo nie rozpaczał. Siedząc na widowni czekałem na męską część pokazu. Chłopak zauważył nas, a na twarzy pojawił się mały uśmiech. Mi nie udało się powstrzymać kącików ust i też ruszyły w górę. Hayley chwyciła telefon i zrobiła mu zdjęcie. Po chwili wrzucała na swój profil z podpisem "Mój chłopiec! #moda #model #pokaz #harrystyles #dumna". Od razu polubiłem je ze swojego konta, a ta uśmiechnęła się. Gdy wszyscy modele pokazali swoje ubrania, Elizabeth stanęła z nimi na wybiegu i zaczęła dziękować za przybycie. Dziękowała modelom za współpracę, a ja ciągle obserwowałem Harry'ego. Dzięki słońcu i wakacjom nabrał lekkiej opalenizny i bił od niego blask. Chłopak roztaczał aurę pozytywnego myślenia i dało się to wyczuć na kilometr. Ucieszył się widząc nas na backstage. Przywitał się z Hay buziakiem w policzek i podał mi rękę. Obdarzył mnie jednym ze swoich najbardziej szczerych uśmiechów po czym zagaił Hay jak poszedł jej kolejny projekt. Kobieta z podekscytowaniem opowiadała o reklamie damskiej bielizny, a ja dumny obejmowałem ją. Elizabeth zaprosiła nas na małe after party do klubu, a Hayley od razu zgodziła się. W lokalu znowu dziękowała za współpracę, mówiąc, że pracowała z najlepszymi. Harry gratulował jej pokazu i wszystkich szczegółów, na które ja nie zwróciłem uwagi. Miałem wrażenie, że on nawiązuje kontakt z każdym człowiek bez względu na pochodzenie czy status społeczny. Mogłem przysiąc, że byłby zdolny do wyjścia i pogadania z jakimś bezdomnym. W końcu podszedł do mnie i zaczął temat Hay.

- Musisz być bardzo dumny, co?

- Jestem.

- Długo jesteście razem?

- Niedługo będzie dwa lata.

- O, to sporo czasu. Szczęścia, Louis.

- Dzięki.

Patrzyłem na jego profil, gdy popijał drinka. Miał idealne kości policzkowe, a loki dodawały uroku. W tej samej chwili spojrzał na mnie, przyłapując na gapieniu się na jego twarz. Uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. Zaproponował kolejny alkohol, a ja zgodziłem się. Po pewnym czasie usiedliśmy przy stoliku, rozmawiając o autach. Wymieniał modele, które ma na oku, ale nie mógł się zdecydować na jedno. Zacząłem wymieniać zalety i wady każdego z nich, bo interesowałem się motoryzacją. Po pewnym czasie obaj byliśmy pod wpływem. Harry poszedł pożegnać się z Hayley, a ta znowu poprosiła żebym z nim pojechał i spotkamy się w domu. Siedząc w taksówce zaczęliśmy temat piłki nożnej. Kierowca rozpoznał mnie i zaczął gratulować udanego sezonu. Wjeżdżając windą na odpowiednie piętro w wieżowcu Stylesa opowiadałem mu za co dostaje się rzuty karne i kartki. W końcu ten zapytał:

- Co to jest 'spalony'?

Zacząłem wyjaśniać mu to próbując jakoś zobrazować. W końcu poprosiłem o kilka zakrętek od butelek. Przyniósł je z kuchni, a ja usiadłem na kanapie. Zacząłem rozkładać plastik, by zobrazować położenie piłkarzy.

- Tu jest linia przeciwnika - powiedziałem obrazując ją. - Tu są przeciwnicy. Tu jestem ja. To moja bramka. To bramka, w którą muszę strzelić. Daj rękę - złapałem jego dłoń, by użyć jako bramki. - I jeśli ja przekroczę linię, a moich przeciwników tu nie będzie to jest 'spalony'. Rozumiesz? - zapytałem, podnosząc wzrok i kierując go na twarz chłopaka. Wpatrywał się we mnie, a ja ciągle trzymałem go za rękę.

- Chyba.

Panowała cisza, a moje serce przyspieszało. Alkohol sprawił, że mój wzrok nie mógł oderwać się od jego ust. Oblizałem swoje, a chłopak wziął to za znak. Znowu bez słowa wpił się w moje usta, a ja o dziwo to odwzajemniłem.

------

A może tak do 70 gwiazdek? c: 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro