Part 5.
Po wakacjach powoli wracaliśmy do normalności. Po skończonym sezonie mieliśmy trochę czasu dla siebie, a ja korzystałem z tego spędzając czas na kanapie. Hayley miała kolejne zlecenie i od rana do wieczora siedziała w pracy, planując reklamę. Byłem pewien, że i tym razem jej oferta okaże się najlepsza. Kobieta była świetna w moim fachu, a ja z niej dumny. Leżąc na kanapie oglądałem informacje sportowe i popijałem piwo, zagryzając je pizzą. Uwielbiałem te wszystkie dni oszukaństwa, podczas których jadłem wszystko na co miałem ochotę. Wiedziałem, że dość szybko spalę to na siłowni następnego dnia. Mijała siódma, a ja nie mogłem doczekać się powrotu Hay. Obiecała, że to ostatni dzień pracy dlatego wróci trochę później. W domu była około północy. Od razu skierowała się pod prysznic, a kwadrans później spała głębokim snem w naszym łóżku. Przykryłem ją kołdrą, kładąc się obok. Mruknęła pod nosem ciche "Wygramy", na co uśmiechnąłem się. Rano w pośpiechu opowiadała mi o spotkaniu ze zleceniodawcami. Próbowałem uspokoić ją i zapewnić, że i tak jej projekt jest najlepszy, bo ona jest najlepsza.
- Ah, skarbie, mamy pokaz wieczorem - powiedziała, ubierając płaszcz.
- Pokaz?
- Elizabeth pokazuje swoją najnowszą kolekcję, wspominałam ci chyba.
- Nie, nic nie mówiłaś.
- Oh, pewnie zapomniałam. Pa, kochanie.
Pocałowała mnie po czym wyszła z domu. Nie miałem zamiaru iść na żaden pokaz. Nie interesowałem się modą, a oglądanie ubrań przez kilka godzin było gorsze niż słuchanie krzyków trenera po przegranym meczu.
W szlafroku skierowałem się do sypialni, gdzie miałem zamiar spędzić trochę czasu z laptopem na kolanach. Po dziewiątej jadłem śniadanie i pytałem Hay jak jej poszło. Godzinę później zadzwoniła mówiąc, że robią to, a resztę opowie mi w domu. Już od korytarza wyczuwałem jej podekscytowanie. Rzuciła się na moją szyję, oczekując gratulacji. Musiałem zapewniać ją, że jest najlepsza i reklama będzie świetna. Zaproponowałem kawę i zapytałem czy jadła śniadanie. Wiedziałem, że praca pochłania ją na tyle, że zapomina o jedzeniu i kiedyś przez to pojawiły się jej problemy ze zdrowiem. Podczas posiłku opowiadała o pokazie przyjaciółki, w który udało jej się wcisnąć Harry'ego. Przytaknąłem, gdy powiedziała, że chłopak ma talent.
- Jest naprawdę przystojny - powiedziała, upijając łyk kawy z ulubionego zielonego kubka z kotem. - Szkoda, że jest gejem.
- Masz narzeczonego, Hay.
Roześmiała się mówiąc, że najlepszego narzeczonego. Myśl o spotkaniu Harry'ego na pokazie sprawiała, że miałem ochotę tam iść. Polubiłem sposób w jaki chłopak opowiadał o wszystkim. Zadziwiała mnie jego kultura, dobre wychowanie i pozytywne nastawienie do wszystkiego. Nawet po rozstaniu z facetem długo nie rozpaczał. Siedząc na widowni czekałem na męską część pokazu. Chłopak zauważył nas, a na twarzy pojawił się mały uśmiech. Mi nie udało się powstrzymać kącików ust i też ruszyły w górę. Hayley chwyciła telefon i zrobiła mu zdjęcie. Po chwili wrzucała na swój profil z podpisem "Mój chłopiec! #moda #model #pokaz #harrystyles #dumna". Od razu polubiłem je ze swojego konta, a ta uśmiechnęła się. Gdy wszyscy modele pokazali swoje ubrania, Elizabeth stanęła z nimi na wybiegu i zaczęła dziękować za przybycie. Dziękowała modelom za współpracę, a ja ciągle obserwowałem Harry'ego. Dzięki słońcu i wakacjom nabrał lekkiej opalenizny i bił od niego blask. Chłopak roztaczał aurę pozytywnego myślenia i dało się to wyczuć na kilometr. Ucieszył się widząc nas na backstage. Przywitał się z Hay buziakiem w policzek i podał mi rękę. Obdarzył mnie jednym ze swoich najbardziej szczerych uśmiechów po czym zagaił Hay jak poszedł jej kolejny projekt. Kobieta z podekscytowaniem opowiadała o reklamie damskiej bielizny, a ja dumny obejmowałem ją. Elizabeth zaprosiła nas na małe after party do klubu, a Hayley od razu zgodziła się. W lokalu znowu dziękowała za współpracę, mówiąc, że pracowała z najlepszymi. Harry gratulował jej pokazu i wszystkich szczegółów, na które ja nie zwróciłem uwagi. Miałem wrażenie, że on nawiązuje kontakt z każdym człowiek bez względu na pochodzenie czy status społeczny. Mogłem przysiąc, że byłby zdolny do wyjścia i pogadania z jakimś bezdomnym. W końcu podszedł do mnie i zaczął temat Hay.
- Musisz być bardzo dumny, co?
- Jestem.
- Długo jesteście razem?
- Niedługo będzie dwa lata.
- O, to sporo czasu. Szczęścia, Louis.
- Dzięki.
Patrzyłem na jego profil, gdy popijał drinka. Miał idealne kości policzkowe, a loki dodawały uroku. W tej samej chwili spojrzał na mnie, przyłapując na gapieniu się na jego twarz. Uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. Zaproponował kolejny alkohol, a ja zgodziłem się. Po pewnym czasie usiedliśmy przy stoliku, rozmawiając o autach. Wymieniał modele, które ma na oku, ale nie mógł się zdecydować na jedno. Zacząłem wymieniać zalety i wady każdego z nich, bo interesowałem się motoryzacją. Po pewnym czasie obaj byliśmy pod wpływem. Harry poszedł pożegnać się z Hayley, a ta znowu poprosiła żebym z nim pojechał i spotkamy się w domu. Siedząc w taksówce zaczęliśmy temat piłki nożnej. Kierowca rozpoznał mnie i zaczął gratulować udanego sezonu. Wjeżdżając windą na odpowiednie piętro w wieżowcu Stylesa opowiadałem mu za co dostaje się rzuty karne i kartki. W końcu ten zapytał:
- Co to jest 'spalony'?
Zacząłem wyjaśniać mu to próbując jakoś zobrazować. W końcu poprosiłem o kilka zakrętek od butelek. Przyniósł je z kuchni, a ja usiadłem na kanapie. Zacząłem rozkładać plastik, by zobrazować położenie piłkarzy.
- Tu jest linia przeciwnika - powiedziałem obrazując ją. - Tu są przeciwnicy. Tu jestem ja. To moja bramka. To bramka, w którą muszę strzelić. Daj rękę - złapałem jego dłoń, by użyć jako bramki. - I jeśli ja przekroczę linię, a moich przeciwników tu nie będzie to jest 'spalony'. Rozumiesz? - zapytałem, podnosząc wzrok i kierując go na twarz chłopaka. Wpatrywał się we mnie, a ja ciągle trzymałem go za rękę.
- Chyba.
Panowała cisza, a moje serce przyspieszało. Alkohol sprawił, że mój wzrok nie mógł oderwać się od jego ust. Oblizałem swoje, a chłopak wziął to za znak. Znowu bez słowa wpił się w moje usta, a ja o dziwo to odwzajemniłem.
------
A może tak do 70 gwiazdek? c:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro