Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Leżałem w moim łóżeczku, pod cieplutką kołderką z pamiętnikiem oraz długopisem.

Krzywym pismem zacząłem pisać na jednej ze stron.

Dzisiejsze popołudnie było przepiękne, Luke odwołał tych swoich kolegów.

Bardzo mnie to ucieszyło.

Oglądaliśmy różne seriale, jedliśmy pizzę.

Niestety musiałem pójść robić tę głupią matmę, z której jak wiesz, nie jestem za dobry.

Luke powiedział, że mi pomoże, chociaż on też nie jest za dobry, ale mieliśmy przy tym dużo zabawy.

Koniec końców udało nam jakoś to zrobić.

Martwi mnie jednak jego zachowanie, czasami jest miły, ale czasami wkurza się na mnie praktycznie bez powodu.

Nadal nie wiem co mam robić.

Rozległo się pukanie do moich drzwi, szybko zamknąłem pamiętnik i schowałem do szuflady w etażerce.

Dokładnie w tym momencie drzwi otworzyły się na oścież i stanął w nich blondyn ubrany w czarną koszulkę, czarne spodnie z dziurami oraz czerwoną koszulę w kratę.

- Hej, chcesz może się ze mną pójść przejść ?

Zastanowiłem się nad jego prośbą, było już późno, ale w sumie co mi szkodzi.

- Okej, tylko muszę się ubrać. Spotkamy się na dole za jakieś pięć minut.

Przytaknął i odszedł.

Wstałem z łóżka, zgarnąłem moje czarne rurki oraz szarą bluzę, szybko je ubrałem.

Spojrzałem jeszcze w lustro, wyglądałem znośnie.

Zszedłem na dół, gdzie przed drzwiami stał Luke w czarnej bluzie, na głowie miał ciemno zieloną beanie.

Muszę przyznać, że w tej czapce wyglądał zajebiście.

- Możemy iść ?

Pokiwałem tylko głową.

***

Szliśmy w milczeniu obok siebie, to była taka dziwna cisza.

Oświetlały nas światła latarni.

Nie była niezręczna czy miła.

Doszliśmy do parku, gdzie usiedliśmy na ławce.

Po tak długiej ciszy to Luke przemówił pierwszy.

- Mike słuchaj, wiem, że ostatnio zachowywałem się dziwnie i to bardzo. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale nie umiałem się odnaleźć pod względem mojej...........orientacji.

Spojrzałem w jego błękitne tęczówki.

- Do czasu aż cię spotkałem, jakoś z niewiadomych przyczyn bardzo mi się spodobałeś.

Swoją dużą dłonią zaczął gładzić mnie po policzku.

Pocałował mnie w czoło oraz objął mnie ramieniem.

W sumie to miałem teraz pustkę w głowie, jakoś żadne sensowne myśli nie chciały przepłynąć przez mój umysł.

Chociaż mogłem wiedzieć jedno, Luke też mi się podoba i nie umiem temu zaprzeczyć.

Później wróciliśmy do domu, trzymając się za dłonie.

***

Ponownie tego dnia leżałem w moim łóżku, tylko już w piżamie z porą na przygodę.

Leżałem tak i rozmyślałem nad tym wszystkim.

Nawet nie zorientowałem, jak odpłynąłem.

***

Obudził mnie mój nieznośny budzik.

Za kilka dni wracają nasi rodzice.

Niechętnie wstałem z łóżka, ubrałem białą koszulkę ze śmiesznymi nadrukami oraz różowe rurki.

Przepakowałem książki do plecaka.

Ogarnąłem jeszcze poranne czynności.

Poszedłem zjeść śniadanie.

Luke dzisiaj ma na później do szkoły, więc wykonywałem wszystko, najciszej jak potrafiłem.

Zgarnąłem plecak i ruszyłem do szkoły.

***

Szedłem właśnie korytarzem do sali matematycznej, w której miałem mieć teraz lekcje.

Zostałem pchnięty na ścianę przez Iana, po prostu zajebiście.

Twarze wszystkich zostały skierowane na naszą dwójkę.

- To, co dziwolągu, przemyślałem sprawę ?

- Tak, nie zgadzam się.

- Co ?!

- To, co słyszałeś. Radź sobie sam.

- Osz ty mała kurwo !

Mogłem usłyszeć doping ze strony ludzi w jego kierunku.

Od razu poczułem mocne uderzenie w okolicach moich żeber.

Zamknąłem oczy, przygotowując się na kolejny cios, lecz nie nadszedł.

Otworzyłem oczy, zobaczyłem Luka, który po prostu zaczął okładać rudzielca pięściami, aż ten stracił przytomność.

Blondyn szybko do mnie poszedł.

- Wszystko okej maluchu ?

- Chyba tak.

Uśmiechnął się do mnie, lecz od razu przybrał poważny wyraz twarzy.

- Jeśli jeszcze raz ktoś go tknie, to będzie miał do czynienia ze mną. Mam nadzieję, że wszyscy usłyszeli.

Ludzie dosłownie zamilkli. Każdy odwrócił wzrok i wrócił do swoich spraw.

Nagle poczułem, jak delikatne wargi blondyna muskają moje.

Kiedy tylko się oderwał, moje policzki przybrały dość ciekawy kolor czerwieni.

Wziął mnie za rękę i poszliśmy przez ten nudny szkolny korytarz.

Na moich ustach pojawił się szczery i radosny uśmiech.

Od razu poczułem, że moja przyszłość będzie w jasnych, ciepłych barwach z pewnym blondynem u mojego boku.

Koniec.

Wiem że, to będzie śmieszne, ale możecie sami sobie dopowiedzieć koniec tej głupiej historii.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro