opisowy #3
Ania
Czekam już na Ruby w naszej niegdyś ulubionej kawiarni. Bardzo się stresuje ponieważ nie widziałyśmy się już od około pięciu miesięcy. Nagle z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk dzwonka który jest zamontowany nad drzwiami. Automatycznie obracam się w stronę drzwi i widzę blondynkę która niegdyś była mi bardzo bliska ale teraz wbiła mi nóż w plecy. Siada na przeciwko mnie i widać że się stresuje.
-Więc... Hej - Zaczęła Dziewczyna
-Cześć. Wiem ze to dziwne że chciałam się z tobą spotkać, ale chciałabym wiedzieć czemu?
-Sama nie wiem... Może wtedy czułam coś do Gila? Winifred mą manipulowała i zastraszała. Powiedziała mi że jeżeli Ci tego nie zrobię to skończysz gorzej i skończysz z kulką w sercu- skończyła a z jej oczu zaczęły powoli kąpać łzy
-Dziękuję- szepnęłam i złapałam ja za rękę
- Jak możesz mi dziękować? Mogłam cię zabić a ty mi dziękujesz?
- Tak ponieważ wiem jaka jest Winifred i wiem że gdyby cię nie zastraszała to byś tego nie zrobiła.
- Aniu? C-czy była byś w stanie mi wybaczyć? Nawet nie teraz a w przyszłości
-Oczywiście, jestem w stanie to zrobić nawet w tym momencie
-To rozejm?
- Tak R-O-Z-E-J-M - wstałam i przytuliłam blondynkę co ona odwzajemniła
- Ale poczucie humoru cię nie opuściło - dziewczyna głośno się zaśmiała.
- Nie mogłoby hah. A i możesz spodziewać się mnie i Gilberta w najbliższym czasie, i przekaz Moodie'mu żeby też się nas spodziewał
-Nie ma problemu od niedawna mieszkamy razem więc spoko
- Oo to może napisz mi później adres i do was jakoś wpadniemy
-Oki. To do zobaczenia
-Do zobaczenia
**
Więc jest rozdział i ma 257 słów. Wiem mogło być dłużej ale pada mi bateria i nie mogę napisać więcej a muszę naładować i laptop i telefon żeby pisać dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro