Rozdział 4
Sebastian:
To zlecenie od królowej Wiktorii coraz bardziej działo mu na nerwy. A tak po cichu liczył, że po kryjomu wymknie się do domu, ponieważ tęsknił za jedyną prawdziwą miłoscią - swą ukochaną, małą siostrzyczką. Choć zapewne nie była już taka mała.
I jeszcze Undertaker. Grabarz, a także bóg śmierci nie chciał mu sprzedać potrzebnych informacji, bo był bez hrabiego i jeszcze dodał, że z jakiegoś powodu ostatnio nie miał nastroju, ale nie chciał nic powiedzieć. No był tak wściekły, że upolował sobie małą, nic nie znaczącą duszyczkę, ale także go to nie uspokoiło.
Miał tylko nadzieję, iż panicz nie będzie zbytnio na niego zły, bo to po części także wina jego astmy. Gdyby panicz się nie rozchorował, wszystko poszłoby gładko, a tak może zginąć kolejna dziewczyna.
Ciel:
- Chcę zostać waszą asystentką - powiedziała z powagą w głosie dziewczyna.
Chłopak aż zachłysnął się herbatą i spojrzał na nią z szokiem.
- Ty chyba żartujesz. Powiedz, że żartujesz.
Ayla pokręciła głową.
- Potrzebujecie mnie. Ja wiem jaką teraz macie misje, a z tego co wiem, Cielu, nie znosisz przebieranek w sukienkę -powiedziała i wyjęła list od ojca - Poza tym mojemu ojcu z jakiegoś powodu zależy, żebym wam pomagała.
Patrzył tylko na nią dalej.
- Ech, to za dużo jak na jedną noc. Poczekamy na Sebastiana i zobaczymy, co on także ma do powiedzenia, więc może do tego czasu zagramy w szachy, księżniczko Aylo?
- Możemy, jednak ostrzegam, że jestem w nich nawet bardzo dobra i nie zawdzięczam tego swoim demonicznym umiejętnościom - dodała szybko.
- No skoro tak mówisz - odrzekł spokojnie i wyjął szachy. - Białe, czy czarne pionki?
- Białe poproszę - usiadła naprzeciwko niego.
Ayla:
Przypatrywała się jak Ciel rozkładał szachy i myślała o tym, co powiedział. Zależało jej, żeby tu być, a także wiedziała jak wyciągnąć informacje od pewnej osoby, o której hrabia zapewne myśli.
- Panie mają pierwszeństwo - powiedział z uśmiechem lekko złośliwym, bo jakoś nie wierzył, że ona może go ograć w szachy. Elizabeth nigdy się to nie udało.
- Och, jak sobie życzysz - ruszyła pionkiem. Opłacało się grywać w szachy z pewnym starszym strażnikiem. Co jakiś czas obserwowała ruchy pionków hrabiego. Grali w te szachy przez większość czasu, oczywiście gra była bardzo wyrównana. Jednakże....
- Szach - mat, hrabio.
Proszę akurat trafił się 4 rozdział na Halloween.
Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro