Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 36


Sebastian " Raum".

  Walka z ojcem była dość wyrównana, jednakże szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść kruczego księcia. Jednak najbardziej zaskoczyło ich oboje, że mieli z tego frajdę. Teraz kucał nad Lucyferem , który leżał i po prostu chichotał jak dziecko, na co Raum wywrócił oczami.

- Na prawdę czasem myślę, że mama miała rację, mówiąc że zachowujemy się jak dzieci. - mruknął - Jak długo zamierzałeś ukrywać prawdę ?

- Nie byłeś na to gotowy. 

- Przestań 

- Prawda by się zabiła, mały książę - Lucyfer usiadł - Wiedzieli, że jesteś tak samo wyjątkowy jak twoja młodsza siostra. I tak samo niebezpieczny, dlatego cię wtedy wykorzystali.

- Co masz na myśli? - usiadł na przeciwko ojca

- Anioł śmierci miał swojego stróża, również brata. Anioła Zagłady. Tym aniołem zagłady .. Jesteś ty, synu - powiedział z powagą - Miałeś się dowiedzieć po swoich 16 urodzinach, jednak przez to co się zdarzyło uznałem, że to za duże ryzyko.

- Czyżby? - skrzyżował ramiona na klatce piersiowej 

- Czy naprawdę myślisz, że nie dbałem wtedy o twoje bezpieczeństwo? - burknął - Dbałem. Kiedy udaliście się z Aylą na tamtą wyprawę. Tanya, która została główną doradczynią w sprawach wrogów, zauważyła że połowa strażników jak i służby, dziwnie się zachowywała. Fex i Helga byli tylko żałosnymi płotkami, podczas gdy było ich tak na prawdę setka. Dlatego wtedy nie mogłem wysłać straży, ponieważ zajmowali się szpiegami i skrytobójcami. Ponieważ polowali na ciebie.

Kruczy Książę zaczął masować sobie skronie.

- Ayla o tym wie?

- Nie, ale domyśliła się, że Fex cię wtedy zranił - odparł Lucyfer - Tak samo, ciągle czuję się winna, że jej moc cię wtedy zraniła.

Raum mimowolnie położył dłoń na bliźnie i odetchnął.

- Jeszcze jej nie przeszło, to było od początku zaplanowane, sprawić by straciła kontrolę. Pech chciał, że ja byłem zapalnikiem - wzdycha

Lucyfer:

  Kiedy on tak cholernie dojrzał. Na prawdę był idiotą. Młody książę, z rangą królewskiego arcydemona był godny tronu.

- Tronu całego piekła - powiedział na głos 

- Co masz na myśli? - kruk uniósł brew

- Nie wiadomo, czy dostaniesz mój tron - zaczął powoli - Ponieważ Szatan chce cię widzieć i zaproponować swoje miejsce, tobie synu 

- Że on chce... Co?! Powiedz, że teraz żartujesz.

Jednak Lucyfer miał bardzo poważny wyraz twarzy. W tej kwestii nie kłamał.

- Uznał, że powinieneś zostać władcą nie jednego kręgu, a całego piekła. Wierzy w twą moc, oraz w to że tobie może uda się zniszczyć wrogów z zaufanym ludem - Lucyfer przechylił głowę 

Spodziewał się wszystkiego, jednak nie sądził że usłyszy taką informację.

- Kiedy chce mnie widzieć? - zapytał 

- Jutro, wysłał zaproszenie na audiencję - odpowiedział 

- Em to może ja.. - to był bardzo zły pomysł, a Lucyfer się uśmiechnął pod nosem

- Czyżby mały książę bał się wielkiego Szatana ? - zachichotał

- Co, ależ skąd. - odpowiedział - Tylko nie sądzisz, że to bardzo zły pomysł?

- Pomówisz z nim. Będę tam z tobą. Jeżeli cię nie zainteresuję. Zawsze możesz odmówić.

Książę tylko westchnął. Tego właśnie się obawiał. Szatan był dość cholernie wybredny.

- Gdzie masz zwierciadło kontaktu? Przekaże Ayli, że mój powrót może się opóźnić 

- A przy okazji, powiedziała ci że jej koszmary są coraz gorsze? - zauważył zdziwienie w oczach syna - Nie powiedziała ci. No nic idę po zwierciadło kontaktu i... - urwał w pół zdania

- Gorsze koszmary, mówisz - teraz w jego oczach była mała wściekłość - Może rozwiń to bardziej, tato - Powiedział bardzo słodkim tonem, wróżącym kłopoty


Sebastian " Raum"


 Poszedł do ogrodu różanego że zwierciadłem kontaktu i odetchnął.

- Jak nic czeka cię cholerny szlaban na słodkości - Kiedy usłyszał od ojca, co było przyczyną koszmarów jego siostry wkurzył się, na bezczelność osobnika, który ośmielił się podmienić kryształ. Próba stworzenia mniejszej wersji jeziora przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, w kryształowym zwierciadle, oraz aby nie widzieć koszmarów w których to on ginie, przekierowała klątwę mrocznego kryształu na siebie - Doprawdy mogła by czasem, powiedzieć dokładnie, co ją dręczy, a nie zachowuje to dla siebie - dotknął tafli szkła - Magiczne zwierciadło, księżniczka kruczego lasu, Ayla. Połącz.

  Ayla właśnie czesała włosy, gdy zobaczyła że kryształ świeci, włączyła.

- Coś się stało, taaa... Auć - to nie tata dzwonił, tylko Sebastian - Co tam, bracie?

- Pobyt mi się przedłuży, wrócę pojutrze.

- Coś się stało? Nie mów że tak poturbowałeś tatę, że musisz go teraz składać - zachichotała 

- Poza tym, że dalej jest dupkiem, to nic mu nie jest. Jutro wybieram się do Szatana na audiencję.

- O cholera - gwizdnęła - To zaszczyt. Jak wrócisz to mi opowiesz jak wygląda. Czy faktycznie ma kopyta zamiast normalnych stop, osiem par oczu i ogromniaste, rogi że musieli zrobić wyższe wejścia.

- Ayla..

- No co, jestem ciekawa 

- Jak wrócę, czeka nas poważna rozmowa 

Księżniczka się spięła, jednak tylko machnęła ręką z uroczym chichotem.

- Jestem grzeczna 

- Mhm jasne. Tak cholernie grzeczna, że nie wspomniałaś przyczyny swoich koszmarów. 

- Oh proszę cię - odetchnęła - Nie wiesz, że jest takie powiedzenie " Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"

- Ayla, ja nie sypiam praktycznie. Zdarzyło mi się tylko ten jeden jedyny raz - wywrócił oczami - I nawet nie licz, że się przede mną ukryjesz siostrzyczko - wskazał na oko - Zawsze wyczuje gdzie jesteś.

Ayla wzdycha cicho 

- W skali od jednego do miliona. Jak bardzo jesteś na mnie zły?

- Niech pomyśle... 666 - Czyli jeszcze nie tak źle - Ale trzydniowy szlaban i tak cię nie ominie. Do zobaczenia pojutrze - rozłączył się 

- Z tym dupkiem mogłeś sobie darować - mruknął Lucyfer, stojąc oparty o drzewo 

- Stwierdziłem tylko mały fakt - zachichotał Kruk - Lepiej się zbierajmy.. Im szybciej tam się udamy do Szatana, tym lepiej dla mnie 

- Oczywiście - Gwizdnął - Lewuś, Lewiatanku - Zawołał Lucyfer, a smok zwinnie wylądował 

- Tylko niech się trzyma z dala od moich rogów - wywrócił oczami 

- Okazuje ci tym swoje uczucia - zachichotał 

- Tia, takie że ma ochotę mnie połknąć w całości - Kruk wywrócił oczami, ale wszedł na grzbiet Lewiatana i odetchnął gdy ruszyli - Odpowiedz mi szczerze na pytanie: Czy część mocy, które ma Ayla nie powinna być czasem moja?

  Lucyfer spojrzał na syna, też czasem się zastanawiał dlaczego wyszło tak, a nie inaczej.

- Powinna, nie rozumiem tylko tego dlaczego część mocy nie przeszła na ciebie w dniu narodzin. - Na prawdę gdyby tak było, to uniknęli by nadmiernego kłopoty z tą kontrolą jadem czarnej mamby - I to nie ma związku z tym, że urodziłeś się w kruczym lesie, a nie w pałacu - zamyślił się - Całkiem możliwe że, ta część mocy mogła uznać, że byłeś za słaby. Za to Ayle, wyniszczyło by całkowicie gdybyś nie zapieczętował tej mocy - odparł. 

  Kruk się zastanowił. To miało nawet sens. Dlatego w dniu, gdy będzie odbierał tę moc Białej Róży musi zachować spokój, nie narażając jednocześnie Ayli oraz siebie . A na razie musiał się skupić na zbliżającą się audiencję u Szatana.



Cdn

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro