Rozdział 35
Ayla:
Obudziła się o 7. Dobrze że chociaż Sebastian zostawił jej instrukcje, co do śniadań. Zaczęła je przygotowywać, wzdychając cicho.
- Czyżby ciężka noc? - zapytał Ciel, który wszedł do kuchni
- Wyjątkowo szybko się obudziłeś. - stwierdziła i dodała z westchnieniem - Może trochę.
- Martwisz się - skwitował - Powiesz Undertakerowi?
- Nie wiem, znając wujaszka, jak nic najpierw padnie ze śmiechu, a później stwierdzi, że szkoda że tego nie zobaczy. Epickiej walki między ojcem, a synem. Królem, a następca tronu - wzdycha, a Ciel usiadł przy stoliku
- Myślisz, że przegra?
- Raczej myślę, że wygra. Tylko martwi mnie coś innego.
- Co takiego?
- Zrobiłam głupotę w czasie tworzenia pewnego zwierciadła. Głupia się nie zorientowałam, że ktoś podmienił kryształ. A Sebastian się wścieknie na mnie za to jak nic, bo ojciec mu o tym powie.
- Nie wnikam. Ale myślę, że jeżeli podasz mu dobry powód, to może go udobruchasz
- Na prawdę byłbyś niezłym psychoanalitykiem - zachichotala Ayla - Dziś na śniadanie, omlet z zasmażonymi pomidorami, grzanki z pastą bazyliową. A do tego Earl Grey z nutką pomarańczy
Młody hrabia się uśmiechnął.
- Widać, że masz talent nie tylko do malarstwa, ale i do pichcenia jedzenia bo pachnie niesamowicie - na prawdę ta dziewczyna była wyjątkowa, mimo iż była młodą demonicą.
- Dziękuję, hrabio - ukłoniła się z gracja damy, siadając - Smacznego
- I wzajemnie, księżniczko - i zaczęli jeść pyszne śniadanie
Sebastian "Raum"
Kruk siedział tyłem do drzwi gabinetu ojca, gdy wyczuł iż ten się zbliża. Na jego usta wpełzł lekko drwiący uśmieszek.
Tymczasem Lucyfer chciał otworzyć drzwi specjalnym kluczem, gdy odkrył, że te są otwarte.
- Hm to dziwne. Wydawało mi się, że je zamykałem i aktywowałem pułapki - Nie wyczuł iż ktoś tam był, ponieważ książę potrafił ukryć swą obecność, więc nieświadomy Lucyfer po prostu nacisnął klamkę i wtedy usłyszał głos dobrze znany głos.
- Wiesz, jak po tylu tajemnicach, sekretach, w ogółem po tym wszystkim możesz patrzeć w lustro? - Zapytał książę, odwracając się powoli - Swoją drogą bardzo wygodny fotel - dodał z chichotem
Lucyfer
Król piekła tego się nie spodziewał
- Witaj ojcze, więc.. Odpowiesz na moje pytanie
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - skrzyżował ramiona na klatce piersiowej - Swoją drogą, co ty tu robisz? Powinieneś być na tym swoim pakcie.
Kruk tylko zachichotał.
- Nawet demon czasem dostaje wolne jeżeli wymaga tego pewna sytuacja. Poza tym moja droga siostra na tą chwilę mnie zastępuje - nagle jego wzrok spoważniał - Nawet jej prośby i błagania nie namówiły mnie na zmianę decyzji i tego co zamierzam zrobić.
- O czym ty mówisz? - uniósł brew, a Raum wstał nagle ujawniając miecz i unosząc go w poziomie, ostrze by było widać odbicie
- Ja, kruczy książę Raum, następca piekielnego tronu, królewski arcydemon, na symbol pentagramu. Niniejszym wyzywam się na pojedynek.
- Ze ty mnie.... Co?
- To co słyszałeś - syknął - Za pół godziny na arenie - minął go - I radzę ci nie stchórzyć - wyszedł z jego gabinetu zamykając drzwi z hukiem
-Ehh no to się porobiło - Lucyfer drapie się po głowie i wezwał Gorgio - Odwołaj wszystkie sprawy na dzisiejszy dzień - Nagle się uśmiechnął pod nosem, skoro chciał pojedynku to jego syn go dostanę, skoro to jedyny sposób aby się dogadać - A najlepiej odwołaj wszystkie sprawy na cały tydzień, poza audiencją u Szatana.
- Tak jest, wasza wysokość - karłowaty demon -sekretarz się skłonił
Luna
Stała nad kruczym księciem i swoim narzeczonym, że skrzyżowanymi ramionami i tupała nogą.
- Zwariowałeś do reszty? Wyzywać... Lucyfera na pojedynek - kręciła głową z niedowierzaniem
Tylko na nią spojrzał znad kielicha z wodą.
- Błagam cię, kocham cię serio. Tylko że jak zaczynasz mi matkować, to mam ochotę zwiać na bezludną wyspę - wywrócił oczami - Lepiej mi powiedz, ile razy miała epizodów, z myśleniem o szmacie, którą rozpłatałem? - Miał na myśli Helgę
Luna wywróciła oczami, zawsze potrafił odwrócić kota ogonem.
- Trzy razy... Jednakże pozwoliłam sobie trochę udoskonalić twój przepis, kochany.
- Ten na roladki - przyciągnął Lunę do siebie
- Owszem.. Raum...Na prawdę musisz z nim walczyć? A co z waszą zemstą?
- O to się nie martw, Luno - Skradł jej szybkiego całusa - Jedynie, by go najbardziej rozwścieczyć, trzeba dorwać tego cholerna siostrę. Wiecie coś?
- Po egzaminie twojej kochanej siostrzyczki Ayli, zapadła się pod ziemię. A może coś ją dopadło - zamyśliła się
- Oby nie, mam z tą dziwką rachunki do wyrównania - powiedział
Luna odetchnęła, rozumiała jego powód. W końcu niemal to cholerne rodzeństwo nie zniszczyło ich więzi.
- Powiedziałeś jej o tym prawda? - dotknęła czule jego twarzy
- Tia, na szczęście skończyło się na innym życzeniu. Jednakże wolę nie mówić tego na głos, ze względu na szpiegów
- No tak racja. Felix wspomniał, że dostał od ciebie rozkazy. - Wstała z jego kolan - Wiesz że i ty i Ayla, zawsze możecie na mnie liczyć
- Wiem, Lunuś - za to dostał ostrego kuksa - Ejj - zachichotał
- Miałeś mnie tak nie nazywać, głupku.
Książę tylko zachichotał i wstał
- Muszę lecieć, mam nadzieję że tatusiek nie schował się w jakiejś norze.
- Obiecaj, że nie dasz się pokonać
- Nie martw się.. Zamierzam z nim wygrać, i zmusić by przyznał się do błędów
- A przy okazji: Czy twoja siostra o nas wie? - zapytała
-Podejrzewam, że się domyśla. Nie martw się ojczulek potem się dowie o mojej kandydatce - puścił jej oczko - Zresztą mama nam kibicuje i tu cytuje : Że tak uroczej i przekochanej synowej to że świecą szukać - oberwał że ścierki - Mówię poważnie ej
- Tak, tak wiem. Tylko pamiętaj, że tytuł uroczej ma twa siostra - skwitowała demoniczna kotka - Więc jak nazwiesz inną kobietę uroczą, to będzie zazdrosna.
- Będę miał to na uwadze
Raum:
Był już na arenie, miał swój strój wojownika oraz demoniczne ostrze i uśmiechnął się pod nosem.
- A już myślałem, że zamierzasz zwiać - powiedział kruk z chichotem i nagle gwizdnął
- Nie zamierzam - Lucyfer był w skarbcu po królewski miecz i właśnie trzymał go w ręku - Naprawdę myślisz, że mnie pokonasz? Podczas gdy mam królewski miecz, ten sam który zniszczył wielu wrogów.
- Dalej uważam że mam szanse, Gwiazdko Zaranna - odparł kruczy książę, a Lucyfer wywrócił oczami. Książę wiedział o tym, jednak znał też jedna słabość tego miecza. Bo ojciec sam mu opowiadał - Czasem lepiej by było gdybyś był szczery ze wszystkim.
- Są rzeczy o których lepiej nie wspominać
- I to był twój wielki błąd - syknął Kruk i nagle zaatakował. Doszło do pojedynku o wszystko.
Tymczasem Ayla i Ciel byli w jednym z jego sklepów, nagle to wyczuła.
- Czyli się zaczęło - mruknęła cicho
- Co się zaczęło? - zapytał Undertaker stojąc za nią, a Ayla aż podskoczyła
- Jeju nie strasz mnie tak, wujku Adrianie - omal na zawał nie zeszła
Adrian tylko zachichotał, widząc jej wyraz twarzy. Była urocza
- Więc, co się wydarzyło, że jesteście tu sami? Gdzie książę?
- Ehh uparł się na pojedynek z tatą - wywróciła oczami
- Czyli załatwiają to jak faceci
- Dziwię się, że cię to nie rozbawiło - mruknęła, a Adrian wzruszył ramionami wyjątkowo
- Podejrzewałem, że może w końcu do tego dojść. Ponoć najlepszy sposób na dogadanie się jest dogadanie się poprzez pokazanie sił - wgryzł się w swoje ciasteczko - No nic, wy tu bądźcie ostrożni. Jest wielu którzy chętnie wyślą hrabiego do trumienki - dodał z chichotem
Wspomniany hrabia wywrócił oczami, na słowa Undertakera, sprawdzając jeden z dokumentów firmy.
- O to się nie martw... - powiedziała spokojnie Ayla
- No nic lecę, czeka mnie jeszcze zimny klient, pa Różyczko.
- Pa Wujku
Ayla jednak nie podejrzewała, że inny kontrahent pewnego demona, którego dobrze znała, zarzuci na nią sieć.
Cdn
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro