Rozdział 28
Grell:
Czerwonowłosy żniwiarz wrócił do Setha z zadowoloną minką.
-Och Seth, gdzie jesteś? Wisisz mi drinka. - chichotał Grell
-Czego znowu chcesz, głupku? Złapałeś te dziewuchę? I do cholery, co zrobiłeś z włosami?
-Nie ja, tylko Sebuś - prychnął - Dostał jakiego amoku, po tym jej życzeniu.
-Czyli, że jej nie złapałeś.
-Ale za to pięknie okaleczyłem - zaśmiał się wrednie - Wracając do innej kwestii.. Łap. - rzucił demonowi księgę wspomnień dziewczyny.
-No proszę, czyli jednak na coś się przydałeś. - Seth odwrócił księgę aby ją otworzyć, gdy dojrzał, że miała jakieś zabezpieczenia - Gdzie klucz!?
-Jaki klucz? - zdumiał się czerwonowłosy
-Klucz do tej przeklętej księgi idioto! - krzyknął wściekły
-Ale... Nie było przy tym żadnego klucza - powiedział żniwiarz bardzo powoli
-To ta gówniara.. Musiała zabrać klucz. - Syknął rzucając księgą w ścianę. Tak niech ją to boli - Ugh. W takim razie już czas, aby złożyć wizytę księżniczce Ayli - zaczął się podle śmiać...
Undertaker:
Adrian ciągle patrzył na księżniczkę zdumiony.
-To tylko kwestia czasu - zaczęła powoli - Gdy Seth pojawi się tutaj osobiście - popatrzyła im w oczy
-Aylo.. Kiedy ty zdążyłaś ukryć ten kluczyk? - zapytał Adrian. Był ciągle w niezłym szoku
-Kidy oficjalnie ojciec mnie z tobą poznał, Undertakerze.. Pamiętasz? Zapytałam wtedy taty, czy mogę iść z tobą na spacer.
-Tak pamiętam, różyczko. Miałaś wtedy 10 lat. W międzyczasie twój brat był na kontrakcie z hrabią - Ayla skinęła głową i odrzekła:
-Po powrocie do pałacu, podarowałam ci ten medalion. Na znak tego jaki jesteś dla mnie ważny, wujku.
-I zapytałaś wtedy, czy możesz wołać do mnie wujku. Chociaż tak naprawdę nie zdawałaś sobie sprawy, że nim naprawdę jestem, różyczko. - odpowiedział
-W międzyczasie dałeś jeszcze ojcu księgę do wglądu i na jakieś zabezpieczenia. To wtedy jakiś kobiecy,łagodny głosik podpowiedział mi, abym zabrała kluczyk i ukryła go tak, aby nikt się nie dowiedział, gdzie się znajduje.
-A więc.. Po prostu zmniejszyłaś ten kluczyk do ziarenka ryżu i ukryłaś go w medalionie? - był zdumiony, ale także odetchnął z ulgą - Sprytnie moja maleńka.
-Jednakże teraz, zamierzam ten klucz zniszczyć - powiedziała stanowczo Ayla - Nie mogę pozwolić, aby Seth otworzył tą księgę. Nie teraz - głos zaczął się jej łamać -Ja.. Nie chce umierać -szepnęła. Adrian w pewnej chwili przytulił księżniczkę, ucinając tym samym jej wywód.
-Ciii, spokojnie różyczko. Nie pozwolę, by coś cie się stało - odgarnął jej krótkie włosy z twarzyczki i scałował łzy. - Obiecuję ci to maleńka.
-Na prawdę? - zapytała cicho. Adrian tylko pokiwał z uśmiechem głową i poczochrawszy jej włosy, powiedział wesoło.
-Chciałabyś usłyszeć te lepsze wieści?
-Tak. - powiedziała cicho pociągając noskiem. Ciel pewnie teraz pomyśli, że jest jakąś płaczliwą dziewczynką, pokroju jego kuzynki.
-No więc.. Twój brat się zgodził, abym cie przeszkolił, jeśli chodzi o używanie kosy zniszczenia -Powiedział - Cieszysz się różyczko? -zapytał z uśmiechem
-A czy to czasem nie miałeś mieć zgody taty? - zapytała już spokojniejsza
-Różyczko kochana. Twój ojciec zapewne stwierdziłby, że księżniczki takie jak ty, nie powinny się uczyć władać bronią, a co dopiero walki. Za to książę, w tej chwili dzięki waszej umowie, jest twoim opiekunem prawnym i to na ziemi, więc nie widzi powodów, aby zabronić szkolenia. Mało tego, sam także chce cie czegoś nauczyć. - Księżniczka tylko pokiwała głową, na znak, iż rozumie i wtuliła się w Undertakera. Srebrnowłosy objął nastolatkę delikatnie i głaskał swą małą siostrzenice - Wiesz,Aylo.. Jesteś dla mnie niczym córka, której nigdy nie miałem. Wiesz jak bardzo cie kocham, różyczko? - szepnął
-Wiem. - szepnęła cichutko, powoli zasypiając. Ponieważ ten dotyk był dla niej bardzo kojący. Bardzo za tym tęskniła. Tymczasem Undertaker, głaskając księżniczkę, spojrzał tylko na hrabiego i odrzekł cicho:
-Póki Sebastian nie wróci z biblioteki, ja będę miał na wszystko oko w pobliżu hrabio.
-Dobrze, Undertakerze - odpowiedział Ciel i poszedł do swego pokoju. Ten wieczór zapowiadał się na bardzo długi..
Sebastian:
Książę był w zakazanej części biblioteki. Musiał znaleźć księgę lub zwój z odpowiednimi informacjami o bezbolesnym przejęciu mocy .
-To musi gdzieś tu być. - zamyślił się.
-To takiego musi być? - zapytał damski głos tuż za nim. Kruk poznał doskonale ten głos
-Witaj matko - powiedział
-Witaj synu - odpowiedziała i ponowiła pytanie - Mogę się dowiedzieć, czego szukasz w tej części biblioteki, która jest zakazana? - Lilith skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Raum tylko dłonią ukazał kawałek pergaminu z odpowiednimi słowami. Jeżeli faktycznie był tu gdzieś szpieg, według zapewnień Crevana, to wolał nie mówić na głos. Lilith odczytawszy zdanie,spaliła papier i zapytała.
-Czyli, że to jej decyzja?-książę pokiwał potakująco głową i odpowiedział
-Tak szczerze. Nie interesuje mnie to, co powie ojciec. Robię to dla niej , czy mu się to podoba, czy nie - prychnął
-A jak tam twój kontrakt, synu? - Zapytała
-Ogólnie, wszystko dobrze. Tylko mam wrażenie, iż może to szlag trafić - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem
-Dlaczego niby?
-Oj mamo.. Domyśl się - odrzekł cicho chichocząc. Na co Lilith uniosła brew:
-Czyżby ten twój hrabia zakochiwał się w naszej kruszynie? Zgadłam, prawda?
-Tak i punkt dla ciebie. Zauważyłem to, gdy byliśmy u Undertakera. A swoją drogą..-spojrzał na matkę karcącym wzrokiem - Dlaczego ja dowiaduje się jak zwykle ostatni, co się wydarzyło na egzaminie mojej kochanej siostry, hm? - spytał,także krzyżując ramiona na klatce piersiowej
Lilith tylko westchnęła cicho i podszedłszy bliżej syna, mówiąc cicho:
-Bo wiemy jakbyś na to zareagował, Raum. Tak jak ostatnim razem, gdy.. No sam wiesz.
-Mamo.. Wystarczy, że kolejną reakcje miałem po tym, co zrobił ten czerwonowłosy idiota- prychnął w odpowiedzi, wracając do dalszego szukania zwoju lub księgi.
-Widziałam przez zwierciadło - Kruk zesztywniał nagle - Spokojnie. Ojciec nic nie wie. Nie wrócił z golfa od Gabrysia - dodała szybko- Nawet sprawiłam, iż to co się wydarzyło, znikło. Jednakże... Powiedziałeś jej o tym, prawda?
-O tym ,że nie będąc sobą, powiedziałem dokładnie te same słowa, co Grell? Tak, nie miałem innego wyjścia, jak się Ayli przyznać do błędu. - odrzekł spokojnie
-No i.. Jak się teraz z tym czujesz, słonko?
-Wiesz mamo.. Czuję się, jakby spadł mi wielki kamień z serca. Chociaż bałem się jak diabli, czy moja ukochana siostra za karę nie zamknęłaby mnie w klatce.
-Skoro tak twierdzisz, synku. - uśmiechnęła się i wyjąwszy sakiewkę z kieszonki sukni, podała synowi - Zrobiłam dla Ayli odpowiedni olejek. Jednak kropla dziennie przez tydzień powinna starczyć, aby jej włosy pięknie odrosły i były długie. tak jak wcześniej.
- Dziękuje mamo.
-I synku.. Radze ci jednak poszukać tego zwoju bardziej na dole od lewej strony. I ucałuj siostrę ode mnie, dobrze? - pocałowała syna w policzek- Uważajcie na siebie. Bardzo cie proszę.
-Dobrze mamo. Będziemy na siebie uważać i ucałuję ją od ciebie - odpowiedział cicho książę. Lilith po chwili wyszła z biblioteki. Tymczasem Raum za namową matki poszukał od tej strony, o której wspomniała Lilith. I to się opłaciło, bowiem odnalazł odpowiedni zwój. Jeszcze tylko się upewnił, że to ten, by po chwili go schować do wewnętrznej kieszeni.
-No to.. Czas teraz udać się do Felixa po miecz i można wracać do świata ludzi. - Powiedział wesoło do siebie i zamknąwszy bramę do zakazanej części biblioteki ruszył w kierunku wyjścia, zostawiając klucz i szepcząc do Clarisse ciche dziękuje. Miał tylko nadzieję, że Adrian Crevan jest w pobliżu jego siostry jak i panicza oraz, że nic im nie zagraża. Bowiem miał wobec hrabiego jak i siostry wyjątkowe plany. Ponieważ nie chciał, aby pewna wizja się spełniła...
Ciąg dalszy nastąpi..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro