Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25


 Lilien:
      Przypłynęła do Londynu, tak jak prosił ją Undertaker w liście, który od niego dostała. Założyła kaptur od peleryny na głowę i wysiadłszy ze statku, ruszyła w kierunku miejsca spotkania. Miło jest spotkać się z przyrodnim, starszym bratem. Jednakże, była w niezłym szoku, dowiedziawszy się ,iż jej najlepszy uczeń, ten sam, którego ona osądziła, gdy popełnił samobójstwo, zaczął współpracować z demonem, który pozbawił życia ukochanej Adriana. Westchnęła cicho, spoglądając w niebo.

- Grellu Sutcliff... Masz bardzo przerąbane - pomyślała kobieta i ruszyła w dalszą drogę.  


Ayla:

Patrzyła na Ciela tym swoim spojrzeniem i powiedziała:

- Mój brat chyba wyraził się jasno. Miałeś mnie nie budzić, Ciel. Prawda?

Chłopak tylko przełknął głośno ślinę.

- No, ja, em - zaczął się jąkać i drapać po głowie z zakłopotaniem. - Przepraszam?

- Ehh. - Dziewczyna usiadła. - Daruje ci pod warunkiem, że przyniesiesz mi szklankę zimnej lemoniady. Szklanki są na blacie szafki, a lemoniada w lodówce.

- Em.. Ano tak. Okej, już idę po to. - Wyszedł z pokoju. Swe kroki skierował w kierunku kuchni. Ta dziewczyna coraz bardziej go onieśmielała. Nigdy czegoś takiego nie czuł. Nawet przy swojej kuzynce, którą traktował obojętnie. Jednak Ayla była zupełnie inna. Była zarówno księżniczką, jak i demonem, także była bardzo piękna i wyjątkowa. Otworzył lodówkę i wyjąwszy lemoniadę, nalał do szklanek i zaniósł do pokoju, w którym znajdowała się księżniczka.

Sebastian:

  - Jak to zniknęła, do cholery?!

- Po pierwsze, ciszej, po drugie sam jestem tym zdumiony. Ten czerwony kretyn musiał mnie śledzić i przyuważyć, gdzie ukrywałem księgę.

- Adrianie, czy zdajesz sobie sprawę, jak Ayla się wścieknie, gdy się o tym dowie?

- Dlatego osobiście ją poinformuje - mruknął grabarz.

- I teraz nie wiadomo, na kogo bardziej się wścieknie -powiedział tak bardziej do siebie Kruk.

- Masz na myśli Lucyfera? Phi, kij mu w oko? - zachichotał, by po chwili spoważnieć. Wyczuł, że jest bardzo blisko.

- Adrianie..? - Zaczął Sebastian, jednak żniwiarz go uciszył gestem ręki, trzymając w drugiej swoją kosę i przymknął oczy. Po chwili usłyszał szelest oraz zauważył cień, uśmiechnął się pod nosem i sparował atak postaci w pelerynie. - Szelest i cień Cię zdradził, moja droga, jednakże... Z atakami znienacka idzie ci coraz lepiej - uniósł swe spojrzenie. - Lilien Ross - Crevan.

- Ciebie również miło widzieć, Adrianie Crevan... - Kobieta uśmiechnęła się słodko do przyrodniego brata. Przez chwilę trwali w tej pozycji...  

Ciąg dalszy nastąpi..

~Hejo wybaczcie mój brak wpisów w rozdziałach, ale strasznego lenia urlopowego złapałam.

Jak wasze wakacje mijają?

Pozdrawiam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro