Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15


Ayla:

   Dziewczyna spała dalej, słodko zmęczona. Nie zarejestrowała, że ktoś wszedł do pokoju. Sebastian tymczasem cicho podszedł do łóżka i kucnął z torcikiem.

- Siostrzyczko, pora wstawać.

- Nie chce mi się. Jeszcze piętnaście minut -mruknęła sennie, obracając się plecami do niego.

- No weź, siostra. Słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają.

- Nic nie słyszę. Tylko twoje marudzenie -burknęła i schowała głowę w kołdrę.

Książę cicho zachichotał lekko złośliwie.

- No cóż, wielka szkoda. To w takim razie sam zjem twój torcik urodzinowy - powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy.

Księżniczka otworzyła oczka gwałtownie, słysząc torcik.

- Powiedziałeś torcik? - odrzuciła kołdrę i obróciła się do niego przodem. Zobaczyła swój ulubiony torcik bezowy z truskawkami. Sebastian zaśmiał się tylko w odpowiedzi.

- Wszystkiego najlepszego z okazji piętnastych urodzin, księżniczko Aylo.

- Pamiętałeś. Tobie też wszystkiego najlepszego braciszku.. Ale wiesz, byłoby troszkę nie w porządku nie dzielić się z Cielem. No bo skoro na balu ma udawać mojego narzeczonego... - zachichotała słodko.

- Słyszałaś ?

- Hmm, może i mam mocny sen, ale usłyszeć kilka rzeczy jeszcze usłyszę.


Sebastian odgarnął jej delikatnie włosy.


- Jak wszystko sie uda, to porwę cię na nocny spacer po Londynie.

- Super, nie mogę się doczekać - wzięła filiżankę z herbatą. - Tylko wiesz co... -upiła łyk herbaty. - Mam wrażenie, że Undertaker czegoś jeszcze mi nie powiedział. Chyba zauważyłeś, że nie był zachwycony, iż wezmę udział w misji na balu u tego wicehrabiego -odparła.

Kruk przechylił głowę, patrząc się ze zdumieniem na młodszą siostrę.

- Mówisz? - Ayla pokiwała głową. - No może po prostu się martwi, żebyś nie używała mocy. A propo mocy. Na czas misji poproszę twój sztylet.

- Co?

- Ayla, jeżeli użyłabyś w pewnym momencie kosy zniszczenia, to wyczuliby, że jesteś na ziemi. Nie możemy zbytnio ryzykować.

- No, ale czuje się przy tym bezpieczniej jak jest przy mnie.

Spojrzał na siostrę karcącym wzrokiem.

- Ech, no dobra, ale jak będzie kryzysowa sytuacja, dajesz mi ją z powrotem. No chyba, że martwisz się o swój kontrakt - uśmiechnęła się słodko.

-Czyżbyś nabawił się ziemskiego nieufania innym demonom?

- Proszę, skończ Aylo.

- Oj, no Sebastianie. Droczę się z tobą - dała mu pstryczka w nosek. - I ciągle się zastanawiam o co ty i Anasi się pokłóciliście..

- Może kiedyś ci powiem - mruknął- A na razie szykuj się. Panicz niedługo wstanie i musimy udać się na zakupy, by skompletować ubiór na bal dla ciebie, siostrzyczko.

- Dobrze, już. 


Ciel:

    On i tak się obudził i trochę podsłuchiwał. Podłapał, że dziewczyna kończy dziś piętnaście lat. Było to bardzo interesujące.


- To dlatego ci zależało, żebym udawał narzeczonego twojej siostry, co Sebastianie? -zaśmiał się cicho pod noskiem. Słysząc kroki udawał, że dalej śpi. Sebastian tymczasem zastukał do pokoju panicza i wszedł. Odsłonił zasłony i zaparzył herbatę.

- Pora wstawać, paniczu - powiedział kamerdyner.

Młody hrabia obudził się i przeciągnął.

- A jaka pogoda?

- Nawet ładna, paniczu. Księżniczka udała się już na śniadanie, bo zabiorę ją na małe zakupy. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, paniczu.

- Ależ skąd. Skoro to jej urodziny, to nic do tego nie mam, tylko kupcie najpiękniejszą suknię balową.

- Masz na myśli najdroższą?

Ciel tylko pokiwał głową.

- No, skoro tak mówisz, paniczu - wywrócił oczami i podał mu herbatę. Ciel powąchał.

- Earl Grey, jak zwykle moja ulubiona i czuje nutkę limonki.

- Tak paniczu, żebyś znowu się nie rozchorował.

Ciel tylko pokiwał głową i odesłał go, mówiąc że wróci do lektury. Sebastian tymczasem poszedł zobaczyć, czy jego siostra zjadła śniadanie, i czy mogli ruszyć na zakupy.

Sebastian


Gdy przyszedł, akurat Ayla czekała już gotowa.

- No, możemy iść.

- A Ciel?

- Mówił, że ma do dokończenia książkę.

Dziewczyna skinęła głową i wyszli z letniej rezydencji, udając się na zakupy.

- Ale zrobisz mi warkocza, prawda, braciszku?-zapytała, idąc z nim pod ramię.

- No oczywiście, że ci zrobię siostro.

Ayla uśmiechnęła się do starszego brata i po chwili weszli do sklepu z sukniami balowymi. Rozejrzała się za odpowiednią suknią i po dwudziestu minutach ją znalazła. Była jak na nią szyta, błękitna, także mogła być.

- Jak myślisz, Sebastianie?

- Śliczna jest siostrzyczko. Może ją przymierzysz?

- Pewnie - Poszła do przymierzalni. Gdy ją przymierzyła, wyszła okręcając się delikatnie.

- Prawdziwa z ciebie teraz dama, Aylo.

- Dziękuje Sebastianie - skłoniła się z gracją i poszła się przebrać z powrotem. Po chwili zaś wyszła. Podeszli z bratem do sprzedawcy, aby za nią zapłacić.

- Widzę, że panienka udaje się na bal -powiedział sprzedawca.

- Oczywiście, proszę pana- powiedziała, a jej brat zapłacił za suknie.

- Życzę miłego dnia - oznajmił kupiec z uśmiechem.

- Dziękujemy i wzajemnie - odpowiedzieli wspólnie mężczyźnie, otwierając drzwi wejściowe sklepu.


Ayla i Sebastian wyszli, ruszając w drogę powrotna do letniej rezydencji, by zjeść obiad i przygotować się do wieczornego balu u wicehrabiego.


Moja wena coś ostatnio nie chcę mnie słuchać

Więc rozdziały będą pisane wolniej

A w między czasie życzę Wam

Wesołych Świąt

Do następnego rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro