Rozdział 35
Grell:
Gdy tylko dojechał na miejsce, szybko zsiadł z motoru i biegiem ruszył do wejścia szpitala, gdy koło niego pojawił się kruk.
-Nie panikuj – mruknął Sebastian
-Nie panikuje. Tylko że, im szybciej z nią porozmawiamy, tym lepiej. Nie sądzisz Sebastianku.
-My? - zdziwił się demon
-Oh no przecież wiem, iż kroci cię, aby porozmawiać ze swoją ukochaną siostrzyczką. - uśmiechnął się czerwonowłosy
-Ale ona mnie nie widzi
-Więc po prostu wykorzystam trochę mocy białej rożny, abyś się zmaterializował
-Za duże ryzyko – odparł Sebastian -Dalej nie wiemy, dlaczego zemdlałeś Grell.
-No daj spokój. Tylko mi nie mów, że się o mnie martwisz.
-Nie, ale mam wrażenie, że to omdlenie oraz krwotok z nosa, to nie było przemęczenie –powiedział kruk
Czerwonowłosy anioł zemsty nagle przystaną i zacisną dłonie w pięści.
-Chcesz mi powiedzieć, że może kończyć mi się czas? - zapytał bardzo powoli
-Całkiem możliwe i prawdopodobne –mruknął Sebastian
-No po prostu cudownie – westchnął Grell – No i co teraz?
-Proponuje, abyś po prostu powtórzył słowa, które jej przekaże
-Coś.. Jak medium? - upewnił się Grell
-Dokładnie tak – odparł kruk
-No dobra.. Niech i tak będzie. - odparł czerwonowłosy i wszedł do szpitalnego budynku, mając takie uczucie, iż czuł za sobą oddech śmierci. A co, jeżeli Sebastian mówił prawdę i faktycznie kończy mu się czas. A co za tym idzie, może umrzeć w każdej chwili. A jego dusza bezpowrotnie by się rozpadła.
- Idealny moment na śmierć, nie ma co. - pomyślał z ironią, kierując się do pokoju, w którym to przebywała Nicolette..
Emilie
Tymczasem anielica została na miejscu zaskoczona po wyjściu syna. Spojrzała na trójce
-Dobra. Gadać, co ukrywacie?
Rick tylko wzruszył ramionami
-Ja nic nie wiem prze Pani. Też mnie to zaskoczyło
-Co ty nie powiesz lisi demonie - mruknęła z nutką ironii. Ronald tylko wzruszył ramionami, bo też nic nie wiedział. Emile spojrzała na Williama
- No słucham. Co masz mi do powiedzenia?
Czarnowłosy nie wiedział co ma odpowiedzieć. Nagle odpowiedział ktoś inny
-Dlatego, że ktoś celowo umieścił Grella na liście śmierci, cukiereczku - powiedział spokojny głos. Emilie się odwróciła, widząc nie kogo innego jak..
-Lawrence.. - wyszeptala, a mężczyzna się uśmiechnął łagodnie...
Grell:
Czerwonowłosy wszedł do sali, w której leżała Nikki.
- Zamknij drzwi - powiedziała, leżąc tyłem do chłopaka. Grell zamknął więc drzwi i podszedł powoli.
- Nicolette, ja.. - zaczął, ale ona mu przerwała.
- Jesteś idiotą, Grell.
- Pozwól mi to wyjaśnić.
- Ciekawe jak?
- Masz prawo się złościć, księżniczko. Wiem, że wtedy popełniłem niewybaczalny błąd.
- Mało powiedziane - burknęła z fochem.
- Ale ty też mnie oszukałaś - zaczął jej wypominać.
- A dziwisz mi się?
- Tak szczerze? Nie, a nawet to rozumiem.
- Naprawdę? - Dziewczyna uniosła brew ze zdziwienia.
- To logiczne. Bo na twoim miejscu także wolałbym zapomnieć o tym, co się wydarzyło - odparł spokojnie. Nikki była coraz bardziej zaskoczona. Czyżby ten, który dawno temu przyczynił się do jej zguby, naprawdę się zmienił? Niedowierzała temu. - Widzę twoją minę, księżniczko. Uwierz mi, że żałuję tego, do czego dopuściłem. Ale też, gdy byłaś w śpiączce, nie żartowałem. Serio jestem gotów złożyć ci przysięgę i dorwać tego, który cię zabił.
- Słyszałam, co wtedy mówiłeś, Grell. A taka przysięga, zwłaszcza anioła zemsty, to świętość. - Przypomniało jej się coś. - A przy okazji, zaskoczyłeś mnie wtedy.
Czerwonowłosy uniósł brew.
- Kiedy?
- No wiesz.. Wtedy, kiedy do mnie przyszedłeś do mieszkania i kiedy prawie doszło do tego pocałunku.
- Ah, o tym mówisz.
- Kiedy wspomniałeś, że jest inna dziewczyna, której nie zdążyłes wyznać, co czujesz.. Chodziło ci o mnie.
- Nicolette...
- Nie wyrobrżzaj sobie za dużo. Nie będziemy razem.
- Wiem.-powiedział cicho. Zabolało
- Powinnam cię posłać do diabła. -
Czerwonowłosy usiadł koło niej.
- Zdaje sobie z tego sprawę.
- Powinnam zrobić jeszcze wiele innych rzeczy - mruknęła, oparłszy głowę o jego ramię.
- Wiem, ale wiem też, że tego nie zrobisz - objął ją delikatnie. - Ponieważ mnie potrzebujesz, księżniczko.
- I to mnie drażni - burknęła. Czerwonowłosy wydawałbyć się niepocieszony tym faktem, ale starał sę trzymać fason.
-Chyba zapomniałem z tego wszystkiego najważniejszym -aż się klepnął w czoło - Jak się czujesz? - zapytał
-Jeżeli ci powiem, że dobrze, to uwierzysz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Chyba śnisz mała - odparł Grell, za co dostał solidnego kuksańca w bok
-Miałeś do mnie nie mówić mała.. Ty truskawo
Chłopaka momentalnie zatkało, analizując jej słowa. Po chwili jednak zaczął się z tego śmiać.
-Wiesz, że to zabrzmiało bardzo uroczo w twych ustach - powiedział z uśmiechem
-Pff - prycha - No chyba, że wolisz takie bardziej gorsze stwierdzenie o sobie
- Nie, nie - unosi ręce, na co Nicolette tylko wywróciła oczami i w końcu rzekła
-Wracając do twego pytania :Czuję się źle.
-Czy mam iść po lekarza? - spytał, a lawedowłosa pokręciła głową na nie - Na pewno? - upewnia się
-Tak na pewno. Jedyne, co możesz później zrobić, to spytać kiedy mnie wypiszą ze szpitala-Oczywiście, tylko coś czuję, iż to nie nastąpi tak szybko
-Ugh. Nie cierpię przebywać w szpitalach - marudzi,a czerwonowłosy tylko westchnął
-No właśnie, co do twojego staniu zdrowia - zaczął cicho - To po części moja wina księżniczko...
Nicolette:
Dziewczyna popatrzyła na niego bardzo zaskoczona jego wyznaniem.
-Co.. Masz na myśli? - zapytała bardzo powoli
-Wtedy, gdy próbowałaś się do mnie dodzwonić i nagrałaś się na pocztę głosową, to ja byłem w opuszczonym magazynie, aby spotkać się tam z nim.
-Że jak?!
-Ciszej trochę. - mruknął - W każdym razie, ostrzegałem go wtedy, co z nim zrobię ,jeżeli się do ciebie zbliży
-No coś ci kiepsko poszło w takim razie, skoro zostawił taką nieprzyjemną niespodziankę przy drzwiach mojego mieszkania - powiedziała Nikki
-Mogłabyś mnie nie dobijaj, proszę - mruknął Grell - Masz rację, mogłem to inaczej rozegrać
Lawendo-włosa cicho westchnęła, nie zauważając, że jej słowa dotknęły go do żywego. Zerknęła na niech i zapytała
-To.. Co teraz zrobisz?
-Poza obserwowaniem ciebie. To nic nie mogę zrobić. Za dużo było by świadków. Ale gdy dojdzie do ostatecznej bitwy z tym draniem. Będę gotowy - powiedział
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro