Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26


Grell:

     Przez małą chwile obserwował Nicolette. Widział, jak była podłączona do aparatury, która monitorowała stan dziewczyny. Widział ją bladą i kruchą. I Lucyfer ot tak mówi mu, aby to zakończył? Czerwonowłosy anioł zemsty myślał, iż ma więcej czasu. Jak grubo się pomylił.

-Wielka szkoda – powiedział cicho, unosząc miecz do góry. Jednak ręka, w której dzierżył miecz, drżała mu jak cholera – Przecież, to tylko chodziło o duszę Ayli i nic więcej prawda? - Pytał cicho – I tak wiem , że mi nie odpowiesz. - uśmiechnął się smutno i opuścił miecz, klękając przy jej łóżku - Ponieważ nie potrafię. A raczej nie mogę i nie chcę tego zrobić, księżniczko. Nie chcę odbierać ci życia, ponieważ dalej cię kocham. - wyszeptał cicho. Po chwili coś go tknęło- No jasne. To była odwrócona psychologia. Wiedział, że tego nie zrobię, bo mi zależy. Mam tylko nadzieję, że jeżeli sobie przypomnisz wszystko, to i tak będziesz mi ufała - głaskał jej dłoń - Nie będę cie prosił o wybaczenie, za to co uczyniłem. Sam nie mogę sobie wybaczyć tej głupoty. Mogę ci tylko przyrzec, że ten, który za tym stał od samego początku, zapłaci za wszystko. - wyszeptał cicho, wstając i ucałował jej czoło. Sprawiwszy, że miecz zniknął, włożył rękawiczki i cicho wyszedł. Grell będąc już przy wyjściu,pstryknął drugi raz palcami,aby wszystko wróciło do normalności i jakby nic się nie wydarzyło wszedł z powrotem, szukając lekarza. Wpatrzywszy go, czerwonowłosy natychmiast do niego podszedł.

-Dobry wieczór. Jestem niedoszłym narzeczonym Nicolette. No cóż, taka sytuacja, że miałem ją poprosić o rękę za pół roku w jej urodziny. Tylko ten straszny wypadek i to wszystko. Boje się o nią - powiedział połowiczną prawdę. Bynajmniej większość, bo tym strachem o nią, było akurat szczerą prawdą.

-Tak. To faktycznie straszne, co się stało. Skoro Pan twierdzi, że jest jej pan przyszłym narzeczonym... - powiedział lekarz

-Tak. Jej rodzice zmarli dawno temu. Z tego, co mi opowiadała, jak zaczęliśmy ze sobą chodzić. No nie ma po prostu innej rodziny. – odrzekł Grell

-Rozumiem. To w takim razie powiem panu – powiedział lekarz - Panna Blackrose jak wiadomo, musiała najprawdopodobniej uderzyć się mocno w głowę. Może doszło do wstrząśnienia mózgu. Jeszcze jutro zrobimy pewne badania, na wypadek gdyby było jakieś złamanie.

-A nie dało by rady dzisiaj?

-Niestety nie.. Specjalista dopiero dziś wrócił do domu z urlopu. Był z rodziną nad morzem

-Rozumiem - powiedział cicho czerwonowłosy anioł zemsty

-Ponadto... Dziewczyna zapadła w śpiączkę, w wyniku szoku, jakiego doznała. Może się obudzić za kilka dni lub miesięcy. Może to nawet trwać latami, wtedy zazwyczaj dochodzi do śmierci, choć aparatura oddycha za nią.

Sutcliff zacisnął szczęki jak i dłoń za sobą. Nie chciał nawet myśleć o powtórnym utracie ukochanej. Po chwili zapytał:

-A byłaby szansa, czy jeżeli usłyszałaby czyjś głos, to czy mogłaby reagować? I się wybudzić ze śpiączki?

-Zdarzają się takie przypadki, iż osoba w śpiączce słyszy tą drugą, no i wtedy szanse wzrastają na wybudzenie się.

-To dobrze - odetchnął z ulgą - Dziękuje bardzo. To ja w takim razie wrócę jutro. - powiedział Grell

- Oczywiście proszę pana.

-Jeszcze raz dziękuje i do widzenia. - Czerwonowłosy wyszedł z budynku szpitala i odetchnął głęboko. Coś czuł, że to spotkanie z radą mrocznych żniwiarzy nie było takim złym pomysłem. Nicolette Blackrose, aka Ayla Michaelis była jego zadaniem, jednak miał własne plany, co do niej i zamierzał go wdrożyć, uprzednio zagrozić innym żniwiarzom, co z nimi zrobi, gdy się do niej zbliżą i spróbują ją zabić. Oparłszy się o samochód, przymknął powieki i zaczekał za Williamem, gdy wyczul,iż ten się zbliżał. - Powiedz mi tak szczerze: Czy powinienem cię walnąć? Czy może bardziej zamordować? - zapytał Grell, mając ciągle na w półprzymknięte powieki.

-No ale Grell.. - zaczął brunet - Przecież ci przekazałem tą informacje. Chociaż w sumie racja. Masz prawo być wściekły i.. - nie dokończył, ponieważ Sutcliff mu przerwał, otwierając oczy.

-Wściekły to mało powiedziane, William. - cedził każde słowo - Jestem cholernie zawiedziony, rozżalony, że to tego doszło. - powiedział czerwonowłosy i odetchnął, by po chwili podjąć wątek - Ale, jeżeli tak bardzo chcesz się zrehabilitować, to zrób coś dla mnie.

-Co tylko chcesz, Grell.

-Zabierz mnie do świata żniwiarzy. Bo chyba najwyższa pora, abym złożył im wizytę, nie sądzisz? -odrzekł anioł zemsty

-Jesteś pewien, że chcesz się do nich udać? - William wolał się upewnić, a Grell skinął głową -No dobra. W takim razie chodźmy. - odrzekł żniwiarz, by po chwili wyruszyć do świata mrocznych żniwiarzy...


Ciąg Dalszy nastąpi...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro