Rozdział 19
Grell:
Chłopak obudził się o 2 w nocy. Nie mógł coś spać, po tym wszystkim, co się wydarzyło. Wziął więc dokumenty podane przez Williama i zapaliwszy lampę nocną, zaczął je przeglądać. Zaczął od litery Z. Były tylko dwa imiona na tę literę, jednakże.. Jedną z nich był 68 letni mężczyzna, który zmarł na zawał, a druga to 28 letnia dziewczyna. Dziewczyna mogłaby jeszcze pasować do Yasmine, jednak jej nie widział. Sophie raczej nią nie była.
-Tss.. Za bardzo głupia, raczej by nie udawała. - pomyślał z ironią o byłej. Przeglądał kolejne imiona i nazwiska tym razem na literę Y. Było ich 17, jednak to także ślepy traf. Tak samo jak z literą X, ponieważ było tylko jedno imię.
-A więc.. Została litera W. - mruknął czerwonowłosy do siebie, przeglądając imiona i nazwiska. Było tego z ok 27, do czasu, aż jedno z nazwisk w szczególności nie przykuło jego uwagi, a także imię - Dylan Walter - urodziny 12.09.1968 roku, syn bossa mafii. Zmarł w dniu 30.07.1988 roku w wyniku gangsterskich porachunków. Ciała nigdy nie odnaleziono. Kurwa Mać! - zaklnął cicho - Czyli to on.. - mruknął anioł zemsty, biorąc telefon do ręki i wystukując numer Lucyfera 666 66 66 66. Zrobił połącz i czekał, aż on odbierze słysząc typowy piekielny sygnał - No odbierz ten telefon.
-Do kurwy nędzy, kto śmie zakłócać mój piękny sen?! - Ryknął głos w słuchawce
-Od kiedy ty śpisz, Lucyferze? - nie zraził go jego ryk
-A to ty.. Co jest, Grell?
-Potrzebuje broni. Najlepiej pistoletu, takiego jakiego używają w mafii. Na wczoraj. I było by jeszcze fajnie, gdyby jeden z naboi, albo więcej, były nasączone wodą święconą.
-Ale po co?
-Lucyfer, mam go.. Już wiem w kogo dokładnie wcielił się Seth. - powiedział Sutcliff -Jednak na razie mieczem nie mogę go załatwić. Musze mieć stuprocentową pewność.
-Dobra.. Sprawdź sejf w swojej sypialni, Grell. - Mruknął król piekieł
-Dzięki Lucek.
-Grell, jeszcze jedno... - zaczął Lucyfer - Na pewno nie chcesz tej ochrony?
-Kolejny nawiedzony. Nie, nie chce ani nie potrzebuje ochrony, Lucyferze. Cześć. - rozłączył się czerwonowłosy. Podszedł do ściany, na którym wisiał obraz i zdjął go, tym samym ujawniając sejf. Wprowadził kod i otworzywszy,wyjął pudełko, w którym znajdował się pistolet. Sprawdził jeszcze czy jest naładowany i schował za paskiem od spodni. Wysłał SMS-a do Dylana, z prośbą o pilne spotkanie w starych i opuszczonych magazynach. Założył skórzaną kurtkę jak i rękawiczki bez palcy dla motocyklistów. Wziął kluczyki od Harleya i najciszej jak mógł, by nie obudzić Williama, wyszedł z sypialni, przechodząc przez korytarz do drzwi i wyszedł z mieszkania. Swoje kroki skierował w stronę parkingu, gdzie nie tylko stało jego porsche, ale także właśnie motocykl. Czerwonowłosy anioł zemsty wsiadł na Harleya i odpalając silnik ruszył w noc w stronę magazynów. Po pierwszą część słodkiej zemsty, na demonie, który go oszukał...
Jak myślicie, co takiego zrobi Grell?
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro