Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Grell:

  Ciągle patrzył w szoku na Króla piekieł. Czyżby się domyślił, co tak na prawdę się wydarzyło sto dwadzieścia lat temu? To było niemożliwe, ponieważ tylko Sebastian tak naprawdę się dowiedział, co zrobił Seth z jego ukochaną siostrą, nim ją zabił.

- Derecku, mój drogi przyjacielu. Mogę wiedzieć, dlaczego ta biedna dziewczyna jeszcze nie została zaprowadzona do gabinetu pielęgniarki?

- Em, no bo... - Dyrektorowi zaczął się plątać język i po chwili zapytał ostro. - Mitch, dlaczego panna Blackrose nie jest jeszcze w gabinecie pielęgniarki?!

- No, em...

- Myślę, że tak naprawdę dziewczyna tutaj nie jest potrzebna - mruknął Lucyfer. - W końcu to ona była tutaj ofiarą, czy nie ?Więc nie ma sensu jej karać, tak samo mojego podopiecznego - zachichotał. - Oj, tak, uczyłem go, jak wyciągać takie dziewczyny z opresji. Po prostu zadziałał u niego instynkt samozachowawczy.

- Tak, oczywiście panie Morningstar - powiedział ugodowo dyrektor. - Grell, więc zaprowadź pannę Blackrose do gabinetu pielęgniarki. Oraz jeśli źle się czujesz, możesz wyjść na świeże powietrze. Pewnie zostaniesz zwolniony wcześniej do domu, panna Blackrose także.


- Oczywiście, panie dyrektorze. Chodź, Nicolette - wziął ją za rękę i ruszył z nią w stronę wyjścia. Nikki poszła za nim grzecznie, obserwując jego mowę ciała. Zauważyła, że czerwonowłosy był zdenerwowany.


Nikki:

- Em, Grell?

- Słucham, Nikki?

- Czy ty czegoś się boisz? - zapytała. - Bo wydajesz się być bardzo zdenerwowany.

- Co!? - zaśmiał się trochę zbyt nerwowo. - Wydaje ci się, Nicolette.

- Poważnie? Nie wydaje mi się. Mowa ciała cię zdradziła. A wiem coś na ten temat - powiedziała spokojnie.

Grell przystanął i odpowiedział nagle poważnie.

- Nicolette... - Czerwonowłosy na moment przymknął oczy i po chwili odrzekł: - Być może ci coś opowiem. Jednak to w swoim czasie. Jeszcze nie teraz.

- Ale.. O czym ty mówisz? - Nie rozumiała.

- Nikki, proszę. Nie teraz. - Odwrócił się do niej. - A na razie proszę, byś mi zaufała. Możesz to dla mnie zrobić? - zapytał wręcz błagalnym tonem.

Dziewczyna uniosła zdumiony wzrok na słowa czerwonowłosego. Zaufać mu? Czyby Grell coś ukrywał poważnego? Czy to możliwe, że w tych snach widziała właśnie Grella? Przecież to niedorzeczne. A może, to był jakiś jego przodek. Zostało jej więc tylko skiniecie głową i odpowiedź.

- No, dobrze. W takim razie ci zaufam, Grell.

Sutcliff tylko odetchnął z wyraźną ulgą. Podprowadził ją do drzwi gabinetu.

- Dobra, to tutaj. Idź, a ja wrócę za kilka chwil. Muszę coś załatwić - powiedział.

- Okej - odparła i weszła do gabinetu pielęgniarki. Sutcliff tymczasem udał się po schodach na dach uniwersytetu. Było bardzo źle. To mogło zaważyć na jego misji. Bo jeżeli Lucyfer domyślał się, co się stało i i ma w planach odsunąć go od tego, będzie to koniec wszystkiego. Odeśle go do piekielnej otchłani i straci szanse na odzyskanie anioła śmierci i zniszczenie Setha.

William:

- Grell coś się spóźnia - mruknął blondyn.

- Cierpliwości, Ronaldzie.Zapewne ma jakiś powód. Znaczy się tak myślę.

- Senpai. Czy to nie jest dla ciebie dziwne? - zaczął Ronald. - No wiesz, ta reakcja Grella? Bo to wyglądało tak, jakby on coś zataił.

William uniósł tylko brew.

- Sam nie wiem. Może faktycznie ta sytuacja mu o czymś przypomniała. To tak jakby było.. - Nagle inny głos mu przerwał.

- Prowokacją. - Will odwrócił głowę, widząc Grella, który stał ze skrzyżowanymi ramionami.

- Co tak długo, Grell?

- Powiedzmy, że wyniknęły pewne problemy po drodze. Ciężko było się wymknąć - powiedział spokojnie.


- Jakie? - zapytał Will. - Grell, czy ty coś..?


- Och, w końcu się zorientowałeś, Will. - W jego glosie pobrzmiewała kpina i złość. - Tak. Być może coś ukryłem, co się z nią stało. Myślicie , że po prostu bym wyznał, co Seth z nią zrobił jeszcze przed torturami? - William i Ronald popatrzyli na niego zdumieni. Grell mówił dalej. - Otóż nie, moi drodzy. Tylko jej brat domyślił, co się dokładnie wydarzyło. Jednak to już może nie mieć znaczenia - powiedział cicho. - Lucyfer tu jest. I czuje, że on chyba zaczyna podejrzewać. co ukryłem przed nim.


- Że jak!? - William patrzył na Grella w szoku.


- Zorientował się, że są problemy i się zjawił - prychnął. - A ja dzięki temu, co się omal nie wydarzyło, zyskałem pewność, że ten skurwiel tu jest. I po moim trupie, żebym pozwolił Luckowi mnie od tego odsunąć. Mowy nie ma.

- Czyli... - zaczął Will. - Dobrze myślałem, aby znaleźć akta osób, które zmarły na przestrzeni pięćdziesięciu lat - podał je Grellowi.

- Jeśli wśród tych akt będzie ten osobnik, który wpadł na pomysł próby gwałtu na Nicolette.. to jesteśmy w domu - mruknął czerwonowłosy.

- I w końcu się tym zajmiesz, prawda? - Z

zapytał Will. Sutcliff przytaknął.


- Poza tym.. - zaczął czerwonowłosy. - jestem bardzo ciekawy, dlaczego zjawiliście się tutaj we dwóch?
- No, bo... tylko się nie denerwuj, Grell. Na liście mamy kolejną osobę. Z tego uniwersytetu - powiedział William.
- Stwierdzamy, że ten demon, także może mieć ją na liście - dodał Ronnie. Grell momentalnie się spiął. Czyżby chodziło o Nicolette?
-To ta twoja profesorka, Grell. Ta, którą wtedy spotkaliśmy, gdy do mnie przyszedłeś- powiedział Will. Sutcliff z jednej strony czul ulgę, że to nie o Nikki chodziło. Jednakże z drugiej strony...
- Nie pozwólcie, by ten pieprzony demon dobrał się do czystych wspomnień profesor Jules. Zrozumiano? - wycedził.
- Jasne. Spokojnie, Grellu.- mruknął William. - Ale ty wiesz, prawda? Ta rzekoma wizyta u okulisty to była ściema. Że tak naprawdę ma raka i to w zaawansowanym stadium. I dlatego umrze.
- Tak, wiem. To widać i się domyśliłem - powiedział cicho Sutcliff, nie patrząc na nich. Ciągle miał przed oczami to, do czego omal nie doszło, a czego się dopuścił sto dwadzieścia lat temu. Zaczął padać deszcz.
- Grell. Czy ty...?
- On zrobił jej coś o wiele gorszego. Jeszcze podlejszego niż tortury, czy samo zabójstwo z zimną krwią- zaczął Grell cicho i nagle poniósł spojrzenie. - Seth zgwałcił Aylę, a ja nie zrobiłem nic, by to przerwać!- powiedział znienacka głośniej.

William i Ronald rozszerzyli źrenice w szoku. Czyżby dlatego Grell nic nie powiedział. Zataił ten fakt, przed wszystkimi? Zaczęło grzmieć i rozpadała się ulewa. Wtem po chwili odezwał się także inny głos.
- Och. Czyli to ukrywałeś przede mną, Grellu - zachichotał tuz za nim Lucyfer. Czerwonowłosy zesztywniał, a Lucyfer zacmokał i dodał: - Cóż. To bardzo nieładnie z twojej strony...


Ciąg dalszy nastąpi...  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro