Rozdział 3.3
Drugi i ostatni dzisiaj wstawiony rozdział ♥
Jednocześnie jest to ostatnia część rozdziału 3 ;)
_____________________________________
RAVEN
Przetańczyłam kilka piosenek, gdy w pewnym momencie ktoś złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Uchyliłam powieki i dostrzegłam wysokiego, blondwłosego mężczyznę. Miał mocno zarysowaną szczękę i dwudniowy zarost. Nie widziałam koloru jego oczu, było za ciemno. Pachniał palonym cukrem i whisky. Objął mnie powoli w pasie i przyciągnął do siebie, a ja mu na to pozwoliłam.
Dawno z nikim nie byłam. Tak naprawdę, to spałam tylko z Danielem, ale to było tak dawno temu, że już zapomniałam, jakie to uczucie czuć po prostu czyjeś dłonie na sobie.
Nieznajomy mężczyzna pochylił się nade mną i musnął nosem mój policzek, jego przyspieszony oddech ogrzał moją skórę.
Poczułam przyjemny dreszcz przeszywający mnie wzdłuż kręgosłupa. Położyłam dłonie na jego ramionach i uniosłam twarz w jego stronę.
Jego usta znalazły się na moich. Nie był niepewny, o nie.
Od razu zaczął mnie całować zachłannie i gwałtownie, jak gdyby chciał mnie pożreć. Cicho jęknęłam i przesunęłam palce na jego kark. Przyciągnęłam go do siebie mocno.
Alkohol rozluźnił mnie i sprawił, że byłam skłonna poddać się swoim pragnieniom i pożądaniu, ale nie pozbawił mnie kontroli. Kolejny powód dla którego nie upijałam się na umór, nienawidziłam tracić nad sobą panowania.
Mężczyzna zaczął powoli przesuwać mnie w stronę łazienki, a ja mu na to pozwoliłam. Nie przestawaliśmy się całować, czułam pożądanie płynące dziko w moich żyłach, wzmocnione przez wódkę i długi czas celibatu.
W łazience zamknęliśmy za sobą drzwi. Blondyn oparł mnie o nie i przesunął rozpalone, nieco spuchnięte usta na moją szyję. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, po prostu poddając się tym pieszczotom.
Zaczął rozpinać moje spodnie.
— Tylko palce — wydyszałam, przygryzł zębami delikatną skórę za moim uchem i głośno jęknęłam. — Pieprz mnie tylko palcami.
— Nie dostanę nic więcej? — wyszeptał gardłowo wprost do mojego ucha i skubnął chrząstkę.
— Odwdzięczę się w ten sam sposób.
Zsunął moje spodnie i bieliznę do kolan. Rozsunęłam szerzej nogi i już po chwili poczułam jego palec sunący między moimi udami. Tym razem to on jęknął i oparł głowę na moim ramieniu.
— Na pewno nic więcej? Jesteś cholernie mokra.
Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na niego spod rzęs, coraz mocniej rozpalona.
— Nic więcej. Zawsze możesz odsunąć rękę od mojej cipki i stąd wyjść.
Zaśmiał się ochryple i wsunął we mnie początkowo dwa palce, a kciukiem zaczął pieścić kciukiem moją łechtaczkę. Nogi zadrżały pode mną i zamknęłam oczy.
— Czyli umowa zawarta — jęknęłam i poruszyłam biodrami, mocniej napierając na jego rękę.
— Umowa zawarta — szepnął i pocałował mnie namiętnie, jednocześnie zaczął w końcu pieprzyć mnie palcami.
Nie potrzebowałam wiele, naprawdę wystarczyło mu zaledwie kilka minut intensywnych pieszczot, żebym doszła. Nogi się pode mną ugięły, ale przytrzymał mnie w miejscu wolnym ramieniem. Wysunął ze mnie palce, a później je oblizał, cały czas patrząc przy tym na moją rozgrzaną twarz.
Zaschło mi w ustach i z trudem przełknęłam ślinę.
To było gorące, ponownie zaczęłam czuć narastające pragnienie i może gdybym go znała... Ale nie mogłam się zdobyć pójść na całość z kimś kogo kompletnie nie znałam. Czułam wewnętrzną blokadę.
Sięgnęłam po rękę blondwłosego mężczyzny i sama przesunęłam językiem po tych samych palcach, które dopiero co we mnie były. Jego oczy pociemniały i cicho zaklął. Poruszył biodrami i otarł się o mnie. Nawet przez jego dżinsy czułam, jak bardzo był twardy.
Puściłam jego rękę i sięgnęłam do paska jego dżinsów. Po chwili zsunęłam mu spodnie wraz z bokserkami do połowy ud i popchnęłam go na ścianę za nim.
Zaśmiał się gardłowo.
— Jesteś cholernie władcza, skarbie. Jak masz...
Urwał, gdy wzięłam w dłoń jego członka i zaczęłam wywiązywać się ze swojej części umowy.
Odchylił mocno głowę do tyłu z jękiem, uderzył mocno potylicą o ścianę, ale zdawał się tego nie zauważać. Poruszałam dłonią szybko i mocno, a jego oddech zaczął gwałtownie przyspieszać. Robienie mi palcówki musiało go nieźle nakręcić, bo już po chwili wyrwał mu się zduszony jęk i doszedł. Jego gorące nasienie spłynęło po mojej dłoni i odsłoniętym udzie.
Puściłam go i podeszłam do zlewu, żeby umyć dokładnie ręce i udo, a on w tym czasie dochodził do siebie. Mimo głośnej muzyki dobiegającej zza ściany słyszałam, jak ciężko oddychał.
Spojrzałam na siebie w lustrze, miałam zarumienioną twarz, błyszczące oczy, a moje źrenice były rozszerzone. Nie wiedziałam, że od orgazmu oczy mogą wyglądać jak po kokainie, pomyślałam trochę rozbawiona.
Zdecydowanie czułam się lepiej.
Wytarłam się ręcznikiem i poprawiłam na sobie ubranie.
— Chciałabyś to kiedyś powtórzyć? — zapytał blondyn za mną.
Odwróciłam się w jego stronę. Nadal stał oparty o ścianę, ale również już naciągnął na siebie spodnie i zajmował się właśnie zapinaniem paska.
Przechyliłam lekko głowę w bok i zastanowiłam się na jego pytaniem.
Podobało mi się. Było miło. Czułam się rozluźniona. Ale... Istniał powód, dla którego jednak nie potrafiłam zdobyć się na seks z nieznajomym, a i teraz po samej palcówce czułam, że jednak czegoś brakowało. Nie czułam się spełniona stuprocentowo.
Na pewno łatwiej będzie mi tej nocy zasnąć, ale nie wiedziałam, kiedy i czy w ogóle byłabym gotowa na spotkanie z nim.
Tak naprawdę nawet nie chciałam podawać mu swojego imienia.
— W najbliższej przyszłości nie planuję takiej powtórki. Ale dzięki, było miło.
Pocałowałam go przelotnie w kącik ust.
— Hmm... Szkoda — wymruczał i musnął koniuszkiem języka moją dolną wargę. — Może jeszcze kiedyś jakoś się spotkamy. Nie mieszkam w Spokane, jestem tutaj tylko przejazdem, z kumplem.
— Może kiedyś. — Puściłam do niego oczko i wyszłam z łazienki.
Poszłam do kuchni i wypiłam dwie duże szklanki wody z kranu, a później wyszłam z mieszkania.
Chłodna noc owiała moją nadal zgrzaną twarz. Stłumiłam ziewnięcie i wsiadłam do samochodu.
Powoli pojechałam do domu w duchu się modląc, żeby matka spała i się nie obudziła, jak wrócę.
Zaparkowałam kilka metrów od podjazdu, żeby nie obudził jej dźwięk silnika ani światła auta. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam powoli w stronę drzwi. Otworzyłam je cicho i skrzywiłam się na odór wymiocin oraz tequili. Matka znowu spiła się do nieprzytomności w kuchni i nie dotarła później do sypialni, leżała na kanapie w salonie, a na podłodze były jej rzygi. Przy kanapie stała jedna pusta butelka i druga, do połowy pełna.
Kiedyś mieliśmy dywan, ale już lata temu wraz z ojcem go wyrzuciliśmy. Właśnie z tego powodu.
Światło w kuchni paliło się cały czas i dawało poświatę na salon oraz korytarz, który prowadził do mojego pokoju. Zgasiłam światło w kuchni. Przez te jej akcje płaciliśmy majątek za prąd.
Zaczęłam powoli iść po omacku w stronę swojego pokoju, ale niestety nie zauważyłam w ciemnościach pustej butelki po piwie leżącej na podłodze. Kopnęłam ją nieuważnie i uderzyła o szafkę z cichym hukiem. Zaklęłam pod nosem.
Matka zaczęła się budzić. Zobaczyła mnie i zamrugała gwałtownie, nieprzytomnie.
No i się zaczęło.
— Dopiero wracasz do domu?! — zawołała pijackim głosem po hiszpańsku i powoli zaczęła się siadać. — Gdzie się włóczyłaś?!
— Po prostu idź kurwa spać — warknęłam po hiszpańsku i poszłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi za sobą na klucz. Chwilę później usłyszałam szarpanie za klamkę.
— Jakim prawem masz zamek?! To mój dom i w moim domu nie można się zamykać! Natychmiast otwieraj!
Isaac się obudził, miał pokój naprzeciwko mnie i starał się uspokoić matkę, z kiepskim rezultatem. Rozebrałam się do bielizny i po prostu padłam na łóżko, zakopałam się pod kołdrą i schowałam głowę pod poduszkę.
Całe wcześniejsze rozluźnienie i dobry nastrój zniknęły.
Długo nie mogłam zasnąć, moja matka przez długi czas stała pod drzwiami i darła się, każąc odpowiadać na pytania i natychmiast otwierać drzwi. Byłam pewna, że w międzyczasie dokończyła tamtą drugą butelkę tequili.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro