Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8


Minęło już pół roku od mojego przybycia do K.G. Przez ostatni tydzień nie robiłam nic specjalnego. Miiko dała mi kilka misji. Mack i Lucky znów są razem. Loy już wrócił. Nie wiem co robił i gdzie ale okazało się że umiem już dość dużo.Nadal nie obczajam zmieniania kolorów, czytania w myślach itp. Mii dała mnie, Nevrze i Chromowi misje polegającą na sprawdzeniu lasu na wybrzeżu Jaspinu. Wyruszamy za tydzień.

Perspektywa Loyda.(w momencie czytania tej książki w jego willi)

Gdy tylko pokazała mi zdjęcie jej babci to od razu poleciałem do krainy aniołów. Przed wejściem w portal prowadzący tam załorzyłem kaptur-nie chce by ktoś mnie rozpoznał. Poleciałem do zamku. Zapukałem do komnaty bez sufitu. Gdy drzwi się otworzyły zobaczyłem białe wzniesienie z gwiazdami na czubku.  Od razu gdy pojawiłem sie w tej sali gwiazdy te zaczęły świecić a potem pojawiła sie Oisode.
-Witaj Loyd- zaczeła swoim  melodyjnym , spokojnym głosem - synu mój co cię tu sprowadza?

-Mamo- zaczołem- c-czy ty masz wnuczkę?

-OH. Co to za pytanie.T-tak mam wnuczke...

-czyli ja jestem dla niej.... Wujkiem?

-Tak ale skąd ty ją znasz?

-Wróżka przydzieliła mi ją pod opiekę.

-Dobrze. Teraz przepraszam muszę znikać.

-Dobrze.

Perspektywa Meggy.

Dzień przed misją mija bardzo szybko bo mam dużo robototy.Między innymi przygotowanie prowiantu, Rawistów-będziemy musieli szybko przemieszczać sie po lesie- oraz dwóch łodzi-jedna dla nas druga dla Rawistów. Biorę mojego nowego chowańca- Draflayela-nazwalam ją Flome:

Mieściła mi się w dłoni więc mogłam ją wziąść , a w dodatku latała. Była bardzo doświadczona. Mam nadzieje że szybko ewolułuje.kupiłam u Purriry to:

(Bez okularów 👌)

Dziś dzień podróży. Idę z Nevrą na plaże. Nie sory ścigam się. Ach te skrzydła. Ach ten zsapany Nevra. Wraz z Chromem mieliśmy z niego beke. Wyruszyliśmy.

Po 2 godzinach podróży.

- Skąd wytrzasnełaś tego chowańca?-Chrom przyglądał się mu bo mój chowaniec jak ja miał chumorki i nie chciał do Chroma.

-Od Nevry.

-Wow. A tak wogule to jak sue mieszkało z Miiko?

-Eh no wiesz jak to księżniczki.

-Okej miałaś bogatą rodzinę więc możesz  sie tak  nazywać-wtrącił Nev

-O-oh no bo wy nie wiecie...-UPS no to wpadłam.

-Ale czego?-odezwał sie wilczek.

-No weź pomyśl. Mii to księżniczka więc jako jej siostra ja też jestem księżniczką.

-.......-patrzyli oboje na mnie błagalnym wzrokiem

-N-no co?

-Bo wiesz traktowaliśmy cie straszliwie.

-Nie wygaduj takich głupot Nev

-Ale ty jesteś księ...-przerwałam mu

-WŁAŚNIE DLATEGO UCIEKŁAM!!! JA CHCE BYĆ TRAKTOWANA JAK NAJZWYKLEJSZY FEARY! A NIE JAK JAKAŚ  GŁUPIA KSIĘŻNICZKA- nie mogłam pochamować łez. Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Uciekłam do mojej kajuty. Zakluczyłam sie. Popłakałam sie na dobre. Flome szturchneła mnie łebkiem. Skrzydełkiem otarła jedną moją łzę. Zrobiło mi sie cieplej na sercu. Zasnełam. Obudziłam się w nocy. Wyszłam a łudź  kołysała się na delikatnych falach. Zanurzyłam rękę w wodzie. Zaczeła się robić nienaturalnie czarna. Tak jakby coś płynęło pod nami. Rawisty w łodzi obok zrobiły sie niespokojne.

-HEJ! CHŁOPCY! POBUDKA! COŚ NIE TAK!

Chłopcy wyszli zaspani. Chrome spojrzał za burtę u od razu się ożywił.

-Pod nami jest hydra- powiedział szeptem-nie krzyczcie. To pewnie poprzednie krzyki ją sprowadziły.

Potem popełniłam najgorszy błąd w calutkim mym życiu.
Wydałam z siebie zduszony pisk przerażenia. Tylko to pozwoliło na maksa wkurzyć tego stwora. Głowy zaczęły nadciągać z każdej możliwej strony. Szyje zaczęły kruszyć powoli łódz. Rozłorzyłam skrzydła i stanełam twarzą w pysk z tym.

Moje włosy uniosły się, z oczu wydobył się potęrzny blask. Skrzydła zapłoneły złotymi płomieniami. Ciało zaczęło sie unosić. Ręce były rozłorzone tak samo jak skrzydła- wyglądały tak władczo i silnie. Przenikliwym , donośnym męskim głosem odezwała sie największa z głów tego olbrzyma.
-Kim ty jesteś?!

-Aniołem.

-Phi taki owad jak ty miał by MI zagrozić?!

-Chrome hydry to gatunek bliski smokom?

-tak-odparł chłopiec.

-rzuć mi moją torbę

Młodzieniec rzucił jej ową torbę a jak tylko zblirzyła sie do aury Megg to zawisła w powietrzu. Wyleciała z niej księga- stara,gruba oraz ciężka:

Strony zaczęły sie przewracać. Księga również błysneła złotym światłem. Meggy zaczeła coś krzyczeć

-Ezswaz  Yłyb z Hcin Ytotsi o Elis Acąisyt Hcynni i Oklyt Ot Eżom Og Ćamyzrtswop.Jangezr

Stwór zatrzymał sie i pokłonił przed Meggy.

-No to kto wsiada? Spoko hydra jest nasza. -Meggy

-.....................-chłopcy

-Ok Flome choć ! Przejedziemy sie na... Hmmm nazwę cię Wote.-hydra uchyliła jedną z szyji tak żeby można było na nią wsiąść.

-..................-milczą jak groby- płyńmy dalej

Ranek

Meggy zeszła z Wote na noc by sobie odpoczeła. Gdy Megg się obudziła byli już na miejscu.

-Jest coś do jedzenia-Meggy

-Nie...-odparł Nevra

Wote przypłynęła ale była co najmniej o połowę mniejsza.

-Umiem się zmniejszać-odpowiedziała jedna z głów tym razem melodyjnym, miłym kobiecym głosem.

Miała worek zapleciony wokół ogona.

- Wote co to - zapytała w końcu Megg wskazując na ogon

-Ryby- odpowiedziała -umiem ziać ogniem tylko zbierzcie coś na opał. Rozpalimy ognisko.

--------------------------------------

Hejo! Z tej strony ja. Kooolejny rozdział!

Sorki za te błędy.

Nie ma to jak ptzygarnąć sobie hydre. Ahhh.

800 słów

Adios!👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro