Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

POV Jungkook

Obejrzałem jej ciało z pewną dominującą satysfakcją, jakbym kontrolował każdy jej ruch, każdą emocję. Gdy odwróciłem ją na brzuch, nie mogłem powstrzymać uśmiechu, widząc, jak drży pod moim dotykiem. Pocałowałem ją delikatnie w szyję, a jej miękkie westchnienia były wszystkim, czego potrzebowałem, by poczuć jeszcze większą ochotę na więcej.

Gdy znów wszedłem w nią, jej ciało momentalnie spięło się, a cichy szept wyszedł z jej ust.

T.I- Króliczku, już wystarczy+ błagała. Jej głos był pełen zmęczenia i pożądania jednocześnie, ale ja nie zamierzałem na to zwracać uwagi.

Pochyliłem się nad nią, muskając ustami jej kark, czując ciepło bijące od jej skóry.

Jungkook-  Myślisz, że to ty dyktujesz warunki? - mruknąłem, drażniąc się, a potem dodałem bardziej szorstko.

Jungkook-  Mówiłem, że to ja decyduję, kiedy będzie wystarczająco.

Mój oddech był ciężki, ale pełen kontroli, a ja rozkoszowałem się każdym momentem, gdy jej ciało reagowało na mnie, nawet kiedy starała się udawać, że to zbyt dużo.

Jungkook- Uwielbiasz to, T.I. -szepnąłem jej w ucho, chwytając ją za nadgarstki i przyciągając bliżej siebie.

Jungkook-  Przestań się oszukiwać. Kochasz to uczucie, kiedy jesteś całkowicie na mojej łasce.

Przesunąłem dłonią po jej biodrze, niemal z brutalną czułością, a jej paznokcie wbiły się w poduszkę. Zaśmiałem się cicho, widząc, jak próbuje walczyć z tym, co naprawdę czuje.

Jungkook - Jeszcze ci za mało, prawda? - kontynuowałem, przyspieszając nieco ruchy, ignorując jej prośby.

Jungkook-  To cię dopiero nauczy, żeby nigdy nie mówić mi, kiedy mam przestać.

Pieprzyłem T.I  od tyłu, a każdy jej delikatny ruch sprawiał, że moje ciało wypełniała pożądliwa gorączka. Spojrzałem na nią przez ramię.

Moja męskość pulsowała, a jej obecność jednocześnie rozgrzewała mnie i wkurzała. Nagle zauważyłem, że jestem cały czerwony z potrzeby.

Jungkook- Aniołku, masz okres, aj…- powiedziałem, starając się ukryć frustrację.

T.I uśmiechnęła się niepewnie, jakby to była gra, której zasady znała lepiej ode mnie.

T.I- Oj, mafiozo, wytrzymasz cztery dni bez seksu- odparła, przewracając oczami, a jej pewność siebie sprawiła, że poczułem ukłucie podniecenia.

Kiedy zniknęła w stronę łazienki, moje myśli zawirowały. Przeklęta sytuacja. Nie mogłem na nią patrzeć, nie myśląc o tym, jak bardzo ją pragnę. Wkurzałem się, bo nie mogłem mieć tego, czego chciałem.

Zatrzasnąłem drzwi do swojej łazienki, przyciskając dłoń do zimnej ceramiki umywalki. Z każdą chwilą rosło we mnie napięcie. Czułem, jak adrenalina i frustracja krążą we mnie. Byłem szefem mafii, władcą świata, ale w jej obecności czułem się bezbronny.

Gdy skończyłem, wyszedłem z łazienki. Usłyszałem delikatny dźwięk w moim biurze. Pomyślałem, że T.I pewnie wróciła. Podszedłem do drzwi, a kiedy je otworzyłem, zobaczyłem ją stojącą z ręcznikiem na włosach, odwróconą do mnie plecami.

Jungkook- Co ty robisz, aniołku? Chcesz mnie zabić swoją ignorancją? — rzuciłem z sarkazmem, wchodząc do pomieszczenia. Uśmiechnęła się, ale ja zauważyłem, jak jej ciało się naprężyło, gdy zbliżyłem się do niej.

T.I- Nie wiem, może chciałam zobaczyć, jak zareagujesz. Czy może chcesz, żebym wróciła do swojej łazienki, mafiozo?- odpowiedziała, odwracając się, a w jej oczach błyszczało coś, co mnie podniecało i jednocześnie denerwowało.

Jungkook- Nie zamierzam czekać czterech dni, żeby cię zdobyć- rzuciłem, powoli zbliżając się, a moje serce biło jak szalone.

T.I uniosła brwi, z uśmieszkiem, który mówił, że miała mnie w garści.

T.I- Masz swoją mafię do zarządzania. Może to cię zajmie?

Złapałem ją za nadgarstek, przyciągając bliżej.

Jungkook- Zarządzanie moją mafią jest niczym w porównaniu do zarządzania moim pożądaniem do ciebie. Nie sprawiaj, że będę musiał walczyć, żeby cię zdobyć.

T.I- Jak myślisz, że masz mnie tak łatwo, Jungkook?-  zaśmiała się, a dźwięk jej głosu był dla mnie jak muzyka, choć przeszywał mnie dreszcz niepewności.

Pochyliłem się, blisko jej twarzy.

Jungkook- Niech cię nie zmyli ten nonszalancki ton. Gdybym chciał, mógłbym cię mieć w każdej chwili.

Patrzyła mi prosto w oczy, a w powietrzu czułem napięcie, które mogło pęknąć.

T.I- Może spróbuj, mafiozo. Pokaż mi, na co cię stać.

Zamknąłem przestrzeń między nami, czując, jak moje serce bije szybciej. Moje dłonie były gotowe, żeby złapać ją i wciągnąć do mojego świata, ale wiedziałem, że muszę być ostrożny. Byłem szefem mafii, a ona była moim największym skarbem  i moim najgorszym przekleństwem.

Jungkook- Bądź ostrożna, aniołku- powiedziałem, czując, że to nie tylko gra. To była wojna, w której oboje musieliśmy stawić czoła naszym pragnieniom.

Przycisnąłem T.I do mojego biurka, patrząc prosto w jej oczy. Czułem, jak pożądanie we mnie rosło, jak jej zapach sprawiał, że mój umysł wariował. Moje dłonie zsunęły się na jej biodra, przyciągając ją bliżej. Była moja, teraz i zawsze. Zbliżyłem się, gotowy, żeby ją pocałować, gdy nagle...

Min-ji- Jungkook, masz kilka zleceń i wyjazd dzisiaj-  rozbrzmiał przesłodzony głos Min-ju.

Zamarłem. Oczywiście. Zawsze musi się wpierdolić w najmniej odpowiednim momencie. Zmrużyłem oczy, czując, jak wściekłość zaczyna wzbierać w moich żyłach.

Jungkook- Min-ju, kurwa, serio? Teraz? - warknąłem, odwracając głowę w jej stronę, choć wciąż trzymałem T.I  mocno przy sobie.

Jungkook- Czy ty musisz zawsze psuć wszystko, kiedy jestem zajęty?

T.I lekko się zaśmiała, próbując się uwolnić spod mojego uścisku, ale jej uśmiech tylko bardziej podkręcił moje frustracje. Spojrzałem na nią, z trudem powstrzymując się przed zrobieniem czegoś, co Min-ju na pewno zobaczyłaby i skomentowała w swoim irytującym stylu.

Min-ji- Przepraszam, ale to pilne, Jungkook- odparła Min-ju z niewzruszonym uśmiechem.

Min-ji- Masz wyjazd do Busan. Pamiętasz? To transakcja, której nie możesz przegapić.

Jungkook- Pierdolić Busan !- warknąłem, odwracając się do niej z irytacją.

Jungkook- Nie widzisz, że jestem zajęty? Może trochę szacunku byś okazała?

Min-ju wzruszyła ramionami.

Min-ji- Zawsze możesz odłożyć swoje ‘zajęcia’ na później, szefie. Biznesy są ważniejsze.

Zgrzytnąłem zębami, czując, jak moja wściekłość rośnie. Pieprzona suka. Zawsze wiedziała, jak mnie doprowadzić do szału. Wiedziałem, że robi to celowo. Lubiła widzieć mnie na krawędzi. Lubiła widzieć, jak tracę kontrolę.

T.I- Jungkook, może po prostu pójdziesz z nią i załatwisz to szybko?-  powiedziała T.I starając się złagodzić napięcie. Jej głos był spokojny, ale wiedziałem, że w środku też musiała być wkurzona.

Spojrzałem na nią, a moje pożądanie wciąż tliło się pod powierzchnią. T.I... Mogłem mieć ją teraz, mogłem wszystko inne olać, ale Min-ju skutecznie zepsuła ten moment.

Jungkook- Wracam za chwilę, aniołku- mruknąłem, nachylając się do T.I muskając ustami jej ucho.

Jungkook- I dokończymy to, co zaczęliśmy.

Odwróciłem się do Min-ju, gotowy do wyjścia z gabinetu.

Jungkook - Lepiej, żeby to było naprawdę ważne, bo inaczej pożałujesz, że mi przerwałaś-  syknąłem, idąc w jej stronę.

Min-ji- Zawsze jest ważne, Jungkook- powiedziała, kładąc mi papiery na biurku.

Min-ji- Znasz zasady.

Jungkook- Pierdolę twoje zasady-  rzuciłem przez ramię, chwytając marynarkę i ruszając w stronę drzwi.

Jungkook- Zrób to szybko, albo będę miał powód, żeby się z tobą rozprawić.

Min-ju myśli, że może mnie kontrolować, ale to ja jestem szefem.

Podszedłem do biurka Min-ju, wkurwiony, że musiałem w ogóle oderwać się od T.I. To, co miałem w głowie, było dalekie od pracy. T.I.. Ale oczywiście ta irytująca suka Min-ju musiała mnie wyciągnąć z gabinetu.

Jungkook- Co to za zlecenia?-  zapytałem, opierając się o biurko, ledwo powstrzymując się, żeby nie przewrócić oczami.

Jungkook- Pokaż mi to i daj szczegóły tego wyjazdu. Nie mam na to czasu, więc nie przeciągaj.

Min-ju jak zwykle zrobiła swój mały pokaz. Wypięła tyłek w moją stronę, przekręcając się, żeby sięgnąć po papiery.

Serio? Myślała, że to na mnie działa? Może i miała ciało, ale w żaden sposób mnie to nie ruszało. Z T.I ledwo mogłem się powstrzymać, ale Min-ju? Nic. Tylko irytacja.

Min-ji- Tutaj masz te zlecenia- powiedziała, odwracając głowę w moją stronę z niewinnym uśmieszkiem.

Min-ji- Busan, transakcja z gangiem Sunga. Odbierasz towar, wracasz, tyle.

Przyjąłem papiery od niej, ale moje myśli wciąż były przy T.I. Chciałem wrócić do niej, dokończyć to, co zaczęliśmy. Przez chwilę się zamyśliłem, przypominając sobie, jak czułem jej ciało przyciśnięte do mojego biurka, jak niemal udało mi się złączyć nasze usta...

Min-ji- Jungkook?- Min-ju przerwała moje myśli, a ja poczułem, jak moja cierpliwość się kończy.

Jungkook- Skończ pieprzyć te pierdoły i daj mi konkret ! - warknąłem, odwracając się do niej.

Jungkook- I przestań się tak wypinać, bo i tak na mnie nie działasz.

Jej uśmieszek zniknął na chwilę, ale zaraz wróciła do swojego irytującego tonu.

Min-ji- Wiesz, mogłabym ci pomóc się rozluźnić przed tym wyjazdem... szefie.

Przysunąłem się bliżej, czując, jak moja frustracja sięga zenitu.

Jungkook- Min-ju, słuchaj uważnie-  zacząłem cicho, ale groźnie.

Jungkook- Jeśli jeszcze raz zasugerujesz coś takiego, to pożałujesz, że w ogóle tu pracujesz. Jasne?

Jej oczy rozszerzyły się na chwilę, ale wiedziała, że nie żartuję. Nigdy nie żartowałem, kiedy ktoś przekraczał moje granice. Ona już dawno powinna znać swoje miejsce.

Odwróciłem się na pięcie i skierowałem w stronę drzwi. Busan, pieprzona transakcja... Wiedziałem, że muszę to załatwić, ale w głowie miałem tylko jedno  wrócić do T.I i dokończyć to, co Min-ju zepsuła.

Zerknąłem na T.I, która siedziała przy moim biurku, zadowolona, wcinała pączki, które jej kupiłem. Oczywiście, ona potrafiła się zrelaksować. Chyba tylko ona mogła bezkarnie tak wchodzić mi na głowę.

A ja, debil, jeszcze się cieszyłem, widząc ją zadowoloną. Dziwka potrafiła mną rządzić, ale oczywiście tego nie przyznałbym nawet przed sobą.

Spojrzałem na Min-ju, której mina mówiła, że była zirytowana tą całą sytuacją. Ale kogo to obchodziło?

Jungkook- I o której ten wyjazd?- warknąłem, widząc, jak kręci się wokół biurka.

Ile można się ociągać?

Jungkook- A te zlecenia, o których mówiłaś, czego dotyczą?

Min-ju spojrzała na mnie z przesłodzonym uśmiechem, który od razu mnie wkurwił.

Min-ji- Wyjazd masz o 18:00, Jungkook. Spotkanie z klientem w Busan. Zlecenia? Kilka dostaw, nic, czego nie mógłbyś załatwić jedną ręką, szefie.

Wzięła długopis i zaczęła nim bawić się w taki sposób, jakby to miało mnie rozproszyć.

Serio? T.I. siedziała kilka metrów dalej, a ona myślała, że długopisem mnie skusi?

Jungkook- Chyba śnisz, Min-ju- rzuciłem oschle, odwracając się w stronę T.I.

Jungkook- Żadne zlecenie nie będzie teraz ważniejsze niż to, co mam tutaj, przy moim biurku.

Oparłem się o blat, patrząc na nią, jak oblizuje palce z cukru po pączkach. Kurwa, te usta mogłyby zrobić tyle innych rzeczy.

T.I podniosła wzrok i uśmiechnęła się, jakby doskonale wiedziała, co mi chodzi po głowie.

T.I- Co tak patrzysz, Jeon? Nie możesz się skupić?-  zażartowała, przekrzywiając głowę. Jej głos zawsze sprawiał, że miałem ochotę zrobić coś, czego potem mógłbym żałować.

Jungkook- Śmiej się , zobaczymy, kto się będzie śmiał na końcu ! - warknąłem, oblizując usta, czując, jak moje ciało znowu zaczyna reagować na samą jej obecność.

Jungkook- Załatwię ten pieprzony wyjazd, ale po powrocie... lepiej się przygotuj, bo nie zamierzam być grzeczny.

Min-ju chrząknęła, jakby chciała zwrócić na siebie uwagę. Jakby ktoś o nią teraz pytał.

Jungkook- Jeśli to wszystko, to muszę iść się przygotować-  rzuciłem, ignorując jej obecność.

Jungkook- A ty-  wskazałem na T.I.

Jungkook- Bądź grzeczna. Jak wrócę, nie chcę słyszeć, że byłaś nieposłuszna.

T.I. zaśmiała się cicho, wciągając ostatni pączek do ust, ale jej oczy mówiły mi, że miała w planach coś innego. Kurwa, ta kobieta.

POV T.I

Wstałam od jego biurka, czując na sobie jego intensywne spojrzenie. Jungkook... zawsze taki pewny siebie, taki dominujący. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując, jak rośnie we mnie ochota, by jeszcze bardziej go sprowokować.

Podeszłam do niego wolno, delikatnie, ale świadomie. Zauważyłam, jak jego oczy śledzą każdy mój ruch. O tak, chciał mnie, to było widać w każdym jego geście. Dotknęłam jego ust palcem, czując na nich słodki lukier, który wcześniej oblizywałam z palców.

T.I-Ja zawsze jestem grzeczna, króliczku-  szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy.

Wiedziałam, że tym jednym słowem mogłam doprowadzić go do szału. Uwielbiałam to robić.

Jego spojrzenie zrobiło się jeszcze bardziej intensywne, a ja poczułam falę podniecenia przebiegającą przez moje ciało. Jungkook nie był jednym z tych, którzy lubią czekać. A ja lubiłam sprawiać, że tracił nad sobą kontrolę.

Jungkook- Grzeczna? Ty?-  prychnął, łapiąc mnie za nadgarstek, którym dotknęłam jego ust. Jego dotyk był gorący i stanowczy, jak zawsze.

Jungkook- Gdybyś była grzeczna, nie kusiłabyś mnie tak teraz.

Poczułam, jak przyciąga mnie bliżej, jego twarz była teraz zaledwie kilka centymetrów od mojej. Czułam jego oddech na moich ustach, ten dobrze znany zapach, który zawsze sprawiał, że moje myśli wędrowały w jednym kierunku.

T.I- Ależ ja tylko jem pączki, Jungkook-  powiedziałam niewinnie, chociaż oboje wiedzieliśmy, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co robię.

T.I- To ty masz problem, że nie możesz się skupić.

Jego oczy zrobiły się ciemniejsze, a uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, był pełen pożądania i złości. Jung mógł być cierpliwy... ale tylko do pewnego momentu.

Jungkook- Chcesz zobaczyć, co się dzieje, gdy naprawdę przestaję być grzeczny?!- warknął, ciągnąc mnie do siebie tak, że nasze ciała zetknęły się niemal całkowicie.

Czułam jego siłę, czułam, jak napięcie między nami rośnie z każdą sekundą.

T.I- Jestem ciekawa-  powiedziałam cicho, oblizując wargi, celowo go prowokując.

Jungkook- Ciekawa, co?-  jego głos stał się jeszcze głębszy, niż zwykle, a ja czułam, jak każdy jego wydech przyciąga mnie do niego coraz bardziej.

Uwielbiałam go w takich chwilach. Nie do końca kontrolował siebie, ale zawsze miał pełną kontrolę nade mną.

Jego dłoń przesunęła się na moje biodro, a ja wiedziałam, że to, co zaczęło się od gry, może skończyć się znacznie goręcej. Moje serce zaczęło bić szybciej, czując, jak nasze ciała zaczynają mówić coś, czego nasze słowa nie były w stanie wyrazić.

Mamy kolejny rozdział za nami moje słoneczka ♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro