Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

POV T.I.

Jego dłoń zacisnęła się mocniej na moim udzie, przesuwając się coraz wyżej. Czułam, jak mój oddech przyspiesza, ale nie zamierzałam mu tak łatwo ulec. Jungkook miał w sobie coś dzikiego, nieokiełznanego, i chociaż mnie to piekielnie kręciło, nie chciałam pokazywać, że tracę nad sobą kontrolę.

T.I-  Patrz na drogę - powiedziałam chłodno, zabierając jego rękę z mojego uda.

Jego spojrzenie było pełne złośliwości i jakiegoś dzikiego głodu. Widać było, że bawiła go moja próba kontroli nad sytuacją. Odchylił głowę lekko na bok, śmiejąc się cicho pod nosem.

Jungkook-  Myślisz, że możesz mną rządzić? - zapytał, jego głos brzmiał kpiąco, niemal jak wyzwanie.

Jungkook- Jeszcze chwila i sama będziesz chciała, żebym cię dotykał.

Zacisnęłam zęby, próbując się nie roześmiać, choć w środku czułam napięcie. Wiedziałam, że Jungkook miał rację. Zawsze miał rację, jeśli chodziło o naszą dynamikę, ale nie zamierzałam mu tego ułatwiać.

T.I-  Och, naprawdę? - zapytałam ironicznie, wbijając w niego wzrok.

T.I-  Bo z tego, co widzę, to ty nie możesz się powstrzymać.

Jego ręka znów zbliżyła się do mojego uda, jakby chciał sprawdzić, jak daleko może się posunąć. Odwróciłam szybko wzrok, czując, jak pożądanie zaczyna przejmować kontrolę nad moimi myślami. Cholera, czemu on zawsze musiał mnie tak prowokować?

Jungkook-  No i co? Boisz się, że się zapomnisz? - zapytał, jego głos był niskim, zmysłowym warknięciem.

Znowu się zaśmiałam, choć nie było mi do śmiechu. Czułam, jak moje ciało reaguje na każdy jego ruch, jakbym była marionetką w jego rękach. Moje serce biło szybciej, a krew pulsowała w moich skroniach. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim przestaniemy się wzajemnie drażnić i przejdziemy do rzeczy.

T.I-  Może to ty powinieneś się trochę kontrolować - powiedziałam, próbując się opanować.

T.I-  Inaczej skończysz z samochodem w rowie.

Jungkook spojrzał na mnie kątem oka, uśmiechając się niebezpiecznie. Jego dłoń przesunęła się na kierownicę, ale widziałam, że w jego głowie rozgrywała się już cała scena tego, co planował zrobić, kiedy tylko dotrzemy do domu.

Jungkook-  Nie martw się, mała - powiedział cicho, jego głos był pełen pewności siebie.

Jungkook-  Jestem dobry w multitaskingu. Mogę prowadzić i jednocześnie myśleć o tym, jak cię zaraz będę  pieprzyć.

Zamknęłam oczy na moment, próbując uspokoić rozszalałe emocje, ale jego słowa paliły mnie od środka. Czułam, jak moje ciało reaguje na każdą jego prowokację, ale nie zamierzałam mu tego pokazać.

T.I-  Może najpierw wróćmy do domu, a potem będziesz mógł zobaczyć, na co ci pozwolę - odparłam, starając się utrzymać zimną krew.

Jego śmiech wypełnił samochód, a ja wiedziałam, że Jungkook nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Nie miał w sobie nic z osoby, która potrafiła czekać. Był niecierpliwy, zaborczy, i piekielnie pewny siebie. To mnie jednocześnie irytowało i kręciło. Byłam w pułapce, której nie mogłam się wymknąć.

Jungkook-  Zobaczymy, kto będzie kontrolował sytuację, aniołku - wyszeptał, a jego głos był pełen obietnic tego, co nas czekało.

Wiedziałam, że ta gra dopiero się zaczynała.

Wbiłam paznokcie w jego dłoń, czując, jak napięcie między nami rośnie coraz bardziej. Jungkook jedynie uniósł brew, spoglądając na mnie z zadziornym uśmiechem, jakby to było dla niego niczym. Czułam, jak z każdą chwilą zaczynam tracić kontrolę nad sobą.

T.I- Mówiłam ci, żebyś zabrał tę rękę z mojej nogi i skupił się na prowadzeniu - wycedziłam, choć w środku wiedziałam, że już sama myśl o tym, co planował, podkręcała atmosferę do granic wytrzymałości.

Jungkook spojrzał na mnie spod przymrużonych oczu, a jego dłoń, zamiast zniknąć, znowu delikatnie przesunęła się po moim udzie, jakby kompletnie ignorował moje słowa.

Jungkook- Ty naprawdę myślisz, że możesz mi rozkazywać? - wymruczał, jego głos brzmiał złośliwie, ale także niósł ze sobą tę nutkę, której nie mogłam ignorować.

Jungkook-  Już zapomniałaś, kto tu rządzi?

Odetchnęłam głęboko, próbując nie ulec temu, co się działo w mojej głowie. Przeszywający prąd przebiegał przez moje ciało z każdym jego dotykiem. Zaciskałam dłonie na jego przedramieniu, próbując się nie poddać temu pożądaniu, które próbował we mnie rozbudzić.

T.I- Przestań -  szepnęłam, choć moje słowa brzmiały bardziej jak prośba niż żądanie.

T.I-  Serio, Jungkook, musisz się skupić na drodze.

Zamiast odpowiedzieć, jedynie uśmiechnął się jeszcze szerzej, jego oczy błyszczały w świetle samochodowych świateł. Jego dłoń powoli, metodycznie sunęła w górę, aż poczułam, jak jego palce delikatnie przesuwają się po wewnętrznej stronie mojego uda, powodując, że moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej.

Jungkook-  Dlaczego miałbym cię słuchać? -zapytał, a w jego głosie słychać było wyzwanie.

Jungkook-  Skoro i tak dobrze wiesz, jak bardzo ci się to podoba.

Zacisnęłam zęby, próbując utrzymać chłodny wyraz twarzy, ale w środku czułam, jak coraz bardziej tracę kontrolę. Jungkook zawsze wiedział, jak mną manipulować, jak mnie doprowadzić do punktu, w którym moje ciało odmawiało posłuszeństwa.

T.I-  Jeszcze jedno słowo i wyrzucę cię z tego samochodu - powiedziałam, próbując brzmieć stanowczo.

Jego śmiech wypełnił wnętrze pojazdu, a ja poczułam, jak jego palce zatrzymują się na granicy, jakby wyczuwał, że to idealny moment, by mnie jeszcze bardziej prowokować.

Jungkook-  No to spróbuj -  rzucił z przekąsem.

Jungkook-  Ale wtedy będziesz musiała wrócić na piechotę… i to w tej sukience. Chyba że lubisz, jak wszyscy gapią się na twoją dupę.

Zagryzłam wargę, starając się nie ulec jego prowokacji, ale w głębi duszy wiedziałam, że ma rację. Nie mogłam wygrać tej walki, nie z nim. Był zbyt pewny siebie, zbyt niebezpieczny. I cholernie pociągający.

T.I-  Jesteś niemożliwy - syknęłam w końcu, ale moje słowa brzmiały bardziej jak poddanie się niż jak prawdziwa skarga.

Jungkook westchnął teatralnie, jakby cała ta sytuacja była dla niego zabawą.

Jungkook-  Oczywiście, że jestem. I to cię właśnie kręci - dodał, przesuwając kciukiem po moim udzie, jakby chciał jeszcze bardziej zaznaczyć swoją przewagę.

Patrzyłam na niego z irytacją, ale nie mogłam powstrzymać bicia serca. Wiedziałam, że zaraz po powrocie do domu, nie będę w stanie go od siebie odsunąć. Czułam, jak moje ciało już teraz reaguje na każdy jego dotyk, a moje myśli były jedną wielką plątaniną pożądania.

T.I-  Jungkook, serio... jeśli nie przestaniesz, to... - próbowałam znaleźć jakąś ripostę, ale on przerwał mi szybko.

Jungkook-  To co? -zapytał prowokująco.

Jungkook-  Zrobisz coś, co nam obojgu się spodoba?

Jego złośliwy uśmiech był wszystkim, czego potrzebowałam, by zrozumieć, że i tak nie miałam nad nim żadnej władzy.

Patrzyłam na Jungkooka, widząc, jak jego pewność siebie wzrasta z każdą sekundą, jakby każda moja reakcja tylko podsycała jego żądzę. Wystawiłam mu język, próbując zgrywać złośliwą, choć wiedziałam, że to tylko go bardziej rozkręci.

T.I-  Jesteś... -zaczęłam, ale przerwałam, bo wiedziałam, że cokolwiek powiem, będzie miało niewielki wpływ. Zamiast dokończyć, wyciągnęłam papierosa z torebki i odpaliłam go jednym płynnym ruchem, zaciągając się dymem.

T.I-  Nie ważne. Idź do diabła - szepnęłam, patrząc przez okno.

Czułam jego wzrok na sobie. Wiedziałam, że moja próba ignorowania go jedynie go rozdrażni. Zawsze musiał mieć ostatnie słowo, zawsze musiał czuć, że ma kontrolę.

Jungkook-  Idź do diabła? - powtórzył, śmiejąc się pod nosem.

Jungkook-  Wiesz, że i tak pójdziesz tam razem ze mną, prawda? - jego głos był pełen ironii, a w jego spojrzeniu widziałam to charakterystyczne wyzwanie. Z każdą chwilą czułam, jak napięcie między nami rośnie.

Zaciągnęłam się dymem, ignorując go ostentacyjnie. W głowie miałam mieszankę irytacji i pożądania, co było najgorszym możliwym połączeniem. Zawsze doprowadzał mnie na skraj, a potem zostawiał w chaosie.

T.I- Myślisz, że to działa na mnie? - zapytałam, unosząc brew i w końcu zerkając na niego.

T.I-  Twoje pieprzone gierki? Może przestań się tak napinać, bo w końcu cię szlag trafi.

Jungkook-  Napinam się? - zapytał, jakby to, co powiedziałam, było kompletnym absurdem.

Jungkook-  Aniołku, nie masz pojęcia, co to znaczy napięcie, dopóki nie dotrzemy do domu.

Moje serce przyspieszyło na jego słowa, a dym papierosa wymieszał się z gorącym powietrzem w samochodzie. Wiedziałam, co nadejdzie. Wiedziałam, że nie mogłam się mu oprzeć. Zawsze tak było  wywoływał we mnie burzę emocji, a potem wciągał w swoje ramiona, zostawiając mnie bez tchu.

T.I-  Masz naprawdę wysokie mniemanie o sobie, co? - powiedziałam, odwracając wzrok, choć czułam, jak moje ciało reaguje na jego obecność.

Jungkook- Ty też je masz, kiedy rozkazujesz mi zabierać ręce z twojej nogi - odpowiedział, a jego złośliwy uśmiech wrócił.

Jungkook-  Ale jedno jest pewne... oboje wiemy, czego chcesz, nawet jeśli się wypierasz.

Przygryzłam wargę, czując, jak frustracja miesza się z pożądaniem. Miał rację. Wiedziałam, czego chcę, ale nie chciałam tego przyznać. Był moją największą słabością i jednocześnie największą pokusą.

T.I-  Przestań. Nie będę grała w twoje gry, Jungkook - syknęłam, choć sama nie byłam pewna, na ile te słowa były prawdziwe.

Jungkook-  Już gramy, aniołku - szepnął, przesuwając dłonią po moim udzie w sposób, który przyprawił mnie o gęsią skórkę.

Jungkook-  I oboje wiemy, kto wygra.

Zaciągnęłam się po raz ostatni i zgasiłam papierosa, odwracając się do niego. Moje serce waliło jak oszalałe, a ręce lekko drżały, choć starałam się tego nie pokazać.

T.I-  Myślisz, że mnie znasz? - zapytałam wyzywająco, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że już przegrałam.

Jungkook-  Znam cię lepiej, niż ty sama - odpowiedział pewnie, a jego dłoń przesunęła się wyżej, wywołując we mnie znajome ciepło.

Jungkook-  I zamierzam ci to udowodnić.

Oparłam się wygodnie o fotel samochodu, zaciągając się papierosem, a dym wypełniał wnętrze. Wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić wiadomości, ale nagle Jungkook zabrał mi go z rąk i schował do swojej kieszeni, a ja spojrzałam na niego z oburzeniem.

T.I-  Ej, co do diabła?! - rzuciłam, próbując wyciągnąć telefon z jego kieszeni.

T.I-  Oddaj mi go !

Zamrugał na mnie swoimi ciemnymi oczami, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Widziałam, jak z radością myśli o moim zdenerwowaniu.

Jungkook-  Nie ma mowy, aniołku. Masz za dużo rozpraszaczy, a teraz skupmy się na ważniejszych rzeczach - powiedział, po czym dodał z cichym, kuszącym szeptem:

Jungkook- A to, co zrobisz, gdy wrócimy do domu, wcale nie jest takie ważne, jak myślisz.

Zachichotałam, czując jak irytacja przeplata się z ekscytacją. Jego pewność siebie zawsze potrafiła mnie rozgrzać, nawet kiedy udawałam, że jestem wkurzona.

T.I-  Jakie ważniejsze rzeczy? - zapytałam, udając obojętność, choć w moim brzuchu pojawił się znajomy motyl.

T.I-  Miałam na myśli, że muszę się pozbyć tej sukienki i wziąć relaksującą kąpiel. A ty jak zwykle myślisz tylko o jednym.

Uśmiechnął się, a jego spojrzenie zrobiło się intensywne. Nie mogłam się powstrzymać od cichego westchnienia.

Jungkook-  Wiesz, że będę miał ochotę zdjąć tę sukienkę znacznie szybciej - odpowiedział z uśmieszkiem.

Jungkook-  Kąpiel? Może lepiej, żebyś od razu wzięła prysznic, bo ja nie zamierzam cię zostawić w spokoju na długo.

T.I-  To brzmi jak groźba - mruknęłam, próbując ugryźć dolną wargę, aby nie uśmiechnąć się.

T.I- Wiesz, że to nie jest fair?

Jungkook- Fair? Nie zamierzam być fair, kiedy mam do czynienia z kimś, kto tak bardzo mnie kusi - odpowiedział, jego głos stał się bardziej intensywny.

Jungkook-  Po prostu muszę wyładować się na kimś, kto zachowuje się jak najgorsza mała diablica.

Czułam, jak serce mi przyspiesza na jego słowa. Zawsze potrafił trafić w czuły punkt, a jego złośliwości podsycały we mnie ogień.

T.I-  Przestań. Zaczynasz się powtarzać - odpowiedziałam, choć ton mojego głosu zdradzał, że wcale nie mam mu tego za złe.

T.I- Myślisz, że mnie znasz, a tak naprawdę... wiesz tylko, jak rozkręcić atmosferę.

Jungkook-  I co z tego? To mój talent, a ty jesteś moją ulubioną ofiarą - dodał z uśmiechem.

Jungkook-  Musisz przyznać, że jesteś w tym naprawdę dobra.

Poczułam, jak rumieńce rozpalają mi policzki. Wzięłam głęboki oddech, nie mogąc uwierzyć, jak bardzo potrafił mnie zirytować i jednocześnie zafascynować.

T.I- Myśl sobie, co chcesz, ale nie bądź taki pewny siebie - powiedziałam, znów próbując wyciągnąć telefon, a on znów go schował głębiej.

T.I-  Już nie długo nie będziesz miał gdzie tego schować.

Jungkook-  Ciekawi mnie, co masz na myśli - zaśmiał się, a jego śmiech przeszywał mnie jak elektryczny impuls.

Jungkook-  Czyżbyś myślała o jakiejś... konfrontacji w prywatności naszego domu?

T.I- Możliwe - odparłam, uśmiechając się złośliwie.

T.I-  Ale najpierw oddaj mi mój telefon, bo jeśli nie, to będziesz miał kłopoty, Jungkook.

Zerknął na mnie, a w jego spojrzeniu zobaczyłam, jak na chwilę pomyślał o konsekwencjach. Wiedział, że jestem zbyt zuchwała, by go się bać, ale to właśnie w tym tkwiła cała zabawa.

Jungkook-  A co, jeśli nie oddam? - zapytał, nieprzyzwoicie się zbliżając, jego twarz tuż obok mojej.

Przez chwilę zapanowała cisza, a napięcie w powietrzu wzrosło. Mieliśmy przed sobą długą noc, a ja już czułam, jak niepewność zamienia się w ekscytację.

T.I-  To się dopiero okaże - odpowiedziałam, zrzucając z siebie swój strach i zamieniając go w wyzwanie.

T.I-  I obiecuję, że będziesz żałował.

Na twarzy Jungkooka pojawił się złośliwy uśmiech, a ja już wiedziałam, że nie zamierzam odpuścić. To miała być nasza gra, a oboje mieliśmy zamiar wyjść z niej zwycięsko.

Patrzyłam na Jungkooka, a mój wzrok powędrował na jego dolną wargę, gdzie błyszczał kolczyk. Jego obecność, sposób, w jaki się poruszał, a nawet mały detal, jakim był ten kolczyk, sprawiały, że czułam, jak dreszcze przebiegają mi po plecach.

T.I- Mm, lubię tego twojego kolczyka - powiedziałam, próbując być swobodna, choć serce biło mi szybciej.

Zaraz na moich ustach zagościł uśmiech, gdy Jungkook spojrzał na mnie z zainteresowaniem, a jego brwi uniosły się lekko w górę.

Jungkook-  Tak? A czemu niby? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem, a jego głos był pełen podtekstów.

Jungkook-  Może myślisz, że pasuje mi do mojej osobowości?

T.I-  Może myślę, że masz zły gust - odpowiedziałam zadziornie, czując, jak jego spojrzenie staje się bardziej intensywne.

T.I-  Ale wiesz, co? Ten kolczyk na pewno dodaje ci trochę… charakteru.

Jungkook-  Charakteryzuję się znacznie więcej niż kolczykiem, kochanie - odparł z złośliwym uśmiechem.

Jungkook-  A ty powinnaś wiedzieć, że moje ja jest pełne niegrzecznych niespodzianek.

Zerknęłam na niego, czując, jak krew mi przyspiesza. Był pewny siebie, a jego prowokacyjne słowa tylko podsycały moją ciekawość.

T.I- Jakie to niespodzianki? -  zapytałam, udając zaintrygowaną, chociaż dokładnie wiedziałam, co miał na myśli.

Jego twarz zbliżyła się do mojej, a jego oddech stał się głęboki i ciepły.

Jungkook-  Aż za dużo, żeby to wyznać teraz - powiedział, a jego ton stał się bardziej sensualny.

Jungkook-  Ale mogę obiecać, że odkryjesz je wszystkie, jak tylko znajdziemy się w intymniejszym miejscu.

Czułam, jak mój żołądek robił fikołki. Z każdym jego słowem narastało napięcie, a jednocześnie czułam, że ta gra staje się coraz bardziej intensywna. W moim wnętrzu kłębiły się pragnienia, które coraz trudniej było mi kontrolować.

T.ai-  Musisz się najpierw postarać, żeby mnie zaskoczyć - odpowiedziałam, odwracając wzrok, aby ukryć swój uśmiech.

T.I-  Póki co, to tylko obietnice, Jungkook.

Zaśmiał się głośno, jakby moją odpowiedź przyjął jako wyzwanie.

Jungkook-  Obietnice? Wiesz, że jestem mistrzem spełniania obietnic - odparł, a w jego głosie brzmiała pewność siebie.

Jungkook-  Ale najpierw muszę się upewnić, że nie zaczniesz mnie ignorować, jak to miałaś w zwyczaju z tym swoim telefonem.

T.I- Ugh, przestań! -  powiedziałam, udając irytację, ale tak naprawdę bawiłam się świetnie.

T.I-  Jakbym mogła cię zignorować, skoro zawsze jesteś w moim zasięgu?

Jego spojrzenie przeszło w coś, co przypominało pasję, a mnie przeszedł dreszcz. Jungkook zbliżył się jeszcze bardziej, jego głos stał się cichszy, prawie szeptem.

Jungkook-  Przez ciebie znowu mi stanął, T.I. - powiedział, a w jego oczach widziałam żar.

Jungkook-I nie zamierzam z tym nic robić, póki ty nie spełnisz moich oczekiwań.

Zaraz uśmiech zniknął mi z twarzy, a na moim miejscu pojawiło się lekkie zdumienie. Nienawidziłam go za to, jak łatwo potrafił mnie wyprowadzić z równowagi, a jednocześnie czułam, jak jego słowa wyzwalają we mnie ukrytą namiętność.

T.I-  Jakie oczekiwania? - zapytałam, nie mogąc się powstrzymać.

T.I-  Myślisz, że mogę być jedną z twoich niewolnic?

Jungkook-  Niewolnic? Nie, aniołku - zaśmiał się, a jego głos był drwiący.

Jungkook-  Ale na pewno chciałbym cię dobrze uformować. Wiesz, jestem bardzo cierpliwy w tych sprawach.

T.I-  Ty i cierpliwość? - pokręciłam głową z niedowierzaniem.

T.I-  To brzmi jak najgorszy żart, jakiego słyszałam.

Jungkook zbliżył się jeszcze bliżej, a jego oddech stawał się coraz bardziej intensywny.

T.ai- Może powinnam to przemyśleć. 

Spojrzałam mu w oczy, w których tlił się ogień.

T.I-  Ale tak czy siak, ja i tak zamierzam się zrelaksować, a ty mi w tym nie przeszkodzisz.

Jungkook-  Więc myślisz, że jesteś tak silna, aby mi się oprzeć? - zapytał, a jego głos stał się jakby władczy.

Jungkook-  Chyba muszę cię uświadomić, kto tak naprawdę tutaj rządzi.

Patrzyłam mu w oczy, czując, że jestem w jego pułapce. Tak, te rozmowy były zbyt intensywne, by mogły pozostać w sferze żartów.

T.I-  A może najpierw przestań być tak zuchwały - odpowiedziałam, starając się być twarda.

T.I-  Wtedy moglibyśmy zobaczyć, co się wydarzy.

Zacisnął zęby, a jego wyraz twarzy stał się bardziej zdeterminowany. Wiedziałam, że ta gra nabierała rozpędu, a my oboje byliśmy gotowi, aby pójść dalej.

Kolejny rozdział jest już za nami moje słoneczka ✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro