Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

POV T.I.

Patrzyłam mu głęboko w oczy, czując, jak moje serce wali jak szalone. Wiedziałam, że nie dam rady dłużej tego ukrywać, jego wzrok mnie przenikał, a ten cholerny uśmiech, którym się we mnie wpatrywał, tylko mnie dobijał.

Wiedział, że mnie ma. Westchnęłam cicho, pozwalając słowom wypłynąć z moich ust.

T.I- Okey, jestem zazdrosna... - wyrzuciłam z siebie, a moje policzki zrobiły się gorące.

Jungkook uniósł brew, a kącik jego ust wygiął się w tym zniewalająco aroganckim uśmiechu, który zawsze mnie wyprowadzał z równowagi.

Jungkook- W końcu się przyznałaś - mruknął, głaszcząc kciukiem linię mojej szczęki.

Jungkook- I co teraz, aniołku? Myślisz, że mam cię za to przeprosić? - jego głos był pełen złośliwej nuty, a jego palce powoli sunęły po moim ramieniu.

T.I- Nie... - odparłam przez zaciśnięte zęby, czując, jak jego dotyk przyprawia mnie o dreszcze.

T.I-  Ale mógłbyś się trochę ogarnąć. Naprawdę musiałeś z nią tańczyć? Przed wszystkimi? Wiedziałeś, że to mnie wkurzy!

Jungkook roześmiał się cicho, niemal szyderczo, zanim pochwycił moje dłonie i przyciągnął mnie bliżej, nie dając mi szansy na ucieczkę.

Jego oczy lśniły czymś, czego nie mogłam rozgryźć  pożądaniem, prowokacją, a może wszystkim naraz.

Jungkook- O to chodzi, T.I. - jego głos obniżył się, stając się bardziej intymny.

Jungkook- Lubię, jak się złościsz. Lubię, jak na mnie patrzysz, jakbyś mnie chciała zabić, a jednocześnie...

Jego dłonie powędrowały na moje biodra, mocniej je ściskając.

Jungkook- Jakbyś nie mogła beze mnie oddychać. Przyznaj to, lubisz tę grę.

Chciałam zaprzeczyć. Naprawdę chciałam. Ale jego słowa, jego dotyk, sprawiały, że nie byłam w stanie.

Czułam, jak moje ciało drży pod jego palcami, jak moje serce walczy z umysłem, a rozsądek przegrał tę bitwę już dawno temu.

T.I- Może tak, może nie... - wyszeptałam, próbując utrzymać resztki kontroli nad sobą.

T.I-  Ale to nie znaczy, że możesz sobie na wszystko pozwalać, Jungkook. Nie jestem jedną z tych twoich byłych, które tylko patrzą, jak się im rzucisz do stóp.

Jungkook- Nie jesteś. - zgodził się bez cienia wątpliwości w głosie, ale w jego spojrzeniu wciąż była ta pewność siebie.

Jungkook-  I właśnie dlatego jesteś moja, a nie ich. Wiesz, że cię pragnę, prawda?

Jego palce przesunęły się delikatnie po mojej szyi, aż poczułam gęsią skórkę na całym ciele.

Jungkook- Ale uwielbiam patrzeć, jak płoniesz z zazdrości, bo wtedy jesteś jeszcze bardziej... namiętna.

Zacisnęłam usta, czując, jak jego słowa sprawiają, że serce mi się ściska, ale jednocześnie coś we mnie rozpalało się coraz bardziej.

Nie chciałam, żeby tak to wyglądało. Chciałam go, ale jego arogancja doprowadzała mnie do szału.

T.I-  Ty pieprzony manipulatorze - syknęłam, próbując się odsunąć, ale jego dłonie na moich biodrach były jak imadło.

Jungkook tylko się uśmiechnął, tym razem bardziej złośliwie, jakby moje słowa były dla niego wyłącznie kolejną częścią zabawy.

Jungkook- Może tak, może nie - powtórzył moje własne słowa z kpiną w głosie.

Jungkook-  Ale jedno jest pewne, aniołku...

Nachylił się, jego usta niebezpiecznie blisko mojej szyi, a oddech przyprawiał mnie o gęsią skórkę.

Jungkook-  Nie przestaniesz mnie chcieć. Nawet, kiedy cię wkurzam, prawda?

Przez chwilę nie mogłam oddychać. Jego słowa trafiały prosto w cel. Zamiast go odepchnąć, moje ciało zaczynało go pragnąć jeszcze bardziej. Ale nie dam mu tej satysfakcji.

T.I-  Ty jesteś niemożliwy, Jungkook.

W końcu wyrwałam się z jego uścisku, próbując zebrać w sobie resztki dumy.

T.I-  I... cholera, masz rację. Ale to nie znaczy, że pozwolę ci grać ze mną jak z jakąś zabawką!

Jego spojrzenie stężało, a po chwili złapał mnie znowu, tym razem jeszcze mocniej.

Jungkook- T.I, jesteś moja. I wiesz, że ci na to nie pozwolę - powiedział niskim, władczym tonem.

Jungkook- Ale powiedz mi teraz, kto gra tu jakąś grę? Ty czy ja?

Spoglądałam głęboko w jego ciemne oczy, które błyszczały czymś, czego nie potrafiłam rozgryźć zbyt wiele było tam emocji, zbyt wiele ukrytych intencji.

Czułam, jak moje serce waliło w mojej klatce piersiowej, a gardło było ściśnięte. Próbowałam zachować pozory opanowania, ale moje ciało już nie słuchało mojego umysłu.

T.I-  Ty - wyszeptałam cicho, ledwo mogąc wydobyć z siebie głos.

Wiedziałam, że to nie on grał ze mną. To ja sama się w tę grę wpakowałam, pozwoliłam mu przejąć nade mną kontrolę.

Jungkook przyciągnął mnie bliżej, jego dłoń mocno zacisnęła się na mojej talii, a jego usta zbliżyły się do mojego ucha.

Czułam jego gorący oddech na mojej skórze, a całe moje ciało przeszył dreszcz. Miał nade mną absolutną władzę i doskonale o tym wiedział.

Jungkook- Właśnie, aniołku... -  mruknął, a jego niski głos przeszył mnie na wskroś.

Jungkook-  Bo to ja zawsze kontroluję, co się tutaj dzieje. A ty, mimo że próbujesz się bronić, mimo że starasz się być twarda... jesteś moja. I to cię doprowadza do szału, prawda?

Zacisnęłam usta, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Nie mogłam zaprzeczyć, bo to by było kłamstwo, a on potrafiłby to wyczuć.

Ale nie mogłam też przyznać się do tego, jak bardzo miał nade mną władzę. Zamiast tego spojrzałam w bok, próbując ukryć to, jak bardzo jego słowa mnie dotykały.

T.I- Pieprz się, Jungkook -syknęłam, próbując wyrwać się z jego uścisku.

Wiedziałam, że to była słaba próba, ale musiałam pokazać, że mam jeszcze choć odrobinę siły.

Jungkook tylko się roześmiał. Ten niski, cholernie seksowny śmiech, który sprawiał, że cała drżałam.

Jungkook- To właśnie uwielbiam w tobie - powiedział, nie przestając się uśmiechać.

Jungkook-  Jesteś taka zadziorna, taka niezależna... ale w głębi duszy wiesz, że należysz do mnie. I to cię przeraża, bo nigdy nie pozwoliłaś sobie na to z nikim innym.

T.I- Nie należę do nikogo - próbowałam się bronić, choć sama nie wierzyłam we własne słowa.

Jego palce przesunęły się po moim ramieniu, a potem delikatnie dotknęły mojego karku, wywołując kolejny dreszcz.

Jungkook-  Naprawdę? - zapytał złośliwie, nachylając się bliżej.

Jungkook- Więc dlaczego twoje ciało reaguje na mnie tak, jak teraz? Dlaczego, gdy tylko cię dotknę, czujesz, że tracisz nad sobą kontrolę?

Nie mogłam odpowiedzieć. Moje ciało było zdradliwe, reagowało na każdy jego dotyk, każdy szept. Pragnęłam go, choć wiedziałam, że powinnam walczyć. Był jak narkotyk, który uzależniał coraz bardziej.

Jungkook- T.I, wiesz, że nie możesz uciec od tego, co między nami jest -powiedział miękko, a jego dłoń przesunęła się wzdłuż mojej talii.

Jungkook-  I tak bardzo ci się to nie podoba, że mnie pragniesz, prawda?

Zacisnęłam pięści, czując, jak we mnie wszystko buzowało. Nie mogłam pozwolić, by widział, jak bardzo mnie rozgryzł.

T.I-  Przestań, Jungkook — wyszeptałam, czując, że moje gardło zaczyna się zaciskać od emocji.

T.I-  To nie jest gra, którą chcę grać.

Jego usta znalazły się przy mojej szyi, a ja poczułam, jak serce bije mi jeszcze szybciej.

Jungkook- Ale wciąż ją grasz, aniołku - odpowiedział cicho, a jego głos był nasycony pożądaniem.

Jungkook-  Bo kochasz te emocje, tę adrenalinę... i tę cholerną chemię między nami.

Gdy tylko dostrzegłam Min-ho na końcu sali, poczułam, jak zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Serce zaczęło mi bić jak szalone, a krew odpłynęła z mojej twarzy.

Min-ho... Co on tu robi?

Min-ho były T.I

Mój były. Ten, który kiedyś wypełniał moje życie niepokojem, a teraz znowu wrócił, jakby chciał wszystko zepsuć.

Odwróciłam wzrok w stronę Jungkooka, ale jego twarz nie zdradzała zbyt wiele. Przytuliłam się do niego szybko, instynktownie szukając u niego bezpieczeństwa.

Czułam, jak moje ciało reaguje na tę bliskość  w jego ramionach było mi dobrze, ale strach, który wywołał Min-ho, zaczął mnie zżerać od środka.

Jungkook-  Co jest, aniołku? - mruknął Jungkook, nieco rozbawiony moją nagłą reakcją.

Spojrzałam na niego nerwowo, próbując opanować drżenie rąk.

T.I- Min-ho... -wyszeptałam, patrząc mu w oczy, jakbym liczyła, że zrozumie to, co czuję.

T.I-  Jest tutaj...

Jungkook uniósł brew, jego uśmiech natychmiast zniknął.

Jungkook-  Ten dupek? - warknął, zerkając w stronę, gdzie wskazywałam.

Jungkook-  Co on tu, kurwa, robi?!

Ścisnęłam jego ramię mocniej, próbując opanować wzbierające łzy. Jungkook wyczuł moją nerwowość i objął mnie mocniej, z wyraźną wściekłością na twarzy.

Jungkook- Nie bój się go - powiedział twardym głosem, patrząc w moją twarz.

Jungkook-  Jestem tutaj. I nie pozwolę, żeby cię dotknął, jasne?

Mimo że jego słowa miały mnie uspokoić, czułam, jak napięcie między nami rośnie. Jungkook był zły, a ja czułam, że mogę tylko czekać, aż coś wybuchnie.

T.I-  Nie chcę go tutaj... - wyszeptałam, jeszcze mocniej wtulając się w jego ciało.

T.I- Jungkook, on mnie przeraża...

Poczułam, jak jego uścisk staje się bardziej zdecydowany, a dłoń na moich plecach zaczyna przesuwać się powoli w dół. Był wściekły, ale to nie była jedyna emocja, która się w nim gotowała.

Jego dłoń zatrzymała się na moim biodrze, a potem pociągnął mnie bliżej siebie, jakby chciał mi pokazać, że to on ma nade mną władzę.

Jungkook- To on powinien się ciebie bać, a nie odwrotnie - wysyczał, wpatrując się w Min-ho z odrazą.

Jungkook-  Jeśli spróbuje się do ciebie zbliżyć, rozpieprzę mu twarz.

Patrzyłam na niego, czując, jak strach przed Min-ho zaczyna ustępować, a zastępuje go coś innego.

Jungkook zawsze potrafił we mnie wzbudzić sprzeczne uczucia  bezpieczeństwo, a jednocześnie pewien rodzaj niepokoju, który budził we mnie dreszcze.

Jungkook-  Pójdę z nim porozmawiać, zobaczymy, czy nadal będzie miał tyle odwagi, żeby tutaj stać - powiedział, puszczając mnie i robiąc krok w stronę Min-ho.

T.I- Jungkook, nie... - chwyciłam go za rękę, zatrzymując go.

T.I- Proszę... Nie chcę żadnej awantury.

Odwrócił się do mnie, w jego oczach była determinacja i coś, co przypominało... ochotę. Lubił dominować, a to, że mogłem poczuć się przy nim bezsilna, tylko go nakręcało.

Jungkook- Nie bój się, aniołku - powiedział niskim głosem, nachylając się i muskając moje ucho.

Jungkook- Ale pamiętaj, jesteś moja. Nikt inny nie ma prawa cię dotykać ani nawet na ciebie patrzeć.

Poczułam, jak mój oddech przyspiesza, a serce bije jak oszalałe. Jungkook potrafił mnie uspokoić, a jednocześnie wzbudzić we mnie tę dziwną, niepokojącą chęć, by całkowicie się mu poddać.

T.I-  Jungkook... - zaczęłam cicho, ale przerwał mi, znowu przyciągając mnie bliżej siebie.

Jungkook-  Zamknij się i chodź -warknął, chwytając mnie za rękę i prowadząc na bok, z dala od Min-ho.

Jungkook-  Nie dam ci się przestraszyć, ale też nie pozwolę, żebyś dalej była tak cholernie niepewna.

Moje serce zamarło, gdy Jungkook, ściągnął marynarkę i podszedł do Min-ho.

Zaczęłam krzyczeć, ale było za późno. Szok i adrenalina przeszły przez moje ciało, kiedy Jungkook uderzył Min-ho prosto w nos.

Jungkook- To za T.I, że śmiałeś podnieść na nią rękę, mały karaluchu! -  wykrzyczał, jego głos był pełen gniewu, a jednocześnie wyzwania.

Min-ho zatoczył się do tyłu, trzymając się za nos, który zaczynał krwawić.

Patrzył na Jungkooka z przerażeniem, a w jego oczach dostrzegłam coś, co przypominało strach, ale również złość.

Min-ho- Ty psycholu! - krzyknął, z trudem się podnosząc.

Min-ho- Myślisz, że możesz tak po prostu mi przyjebać?

Jungkook zrobił krok w stronę Min-ho, a jego postawa była niebezpieczna. Patrzyłam na to z mieszanką przerażenia i fascynacji.

To był ten moment, kiedy czułam się bezsilna, ale jednocześnie podniecało mnie to, jak bardzo był zdeterminowany, aby mnie bronić.

Jungkook- Tak, myślę -  powiedział Jungkook, jego ton był lodowaty.

Jungkook-  Zawsze myślałem, że jesteś tylko nikim w moim świecie. A teraz pokazujesz, że nie jesteś nawet godzien, by na nią patrzeć.

Min-ho- Co? Myślisz, że możesz być jej rycerzem na białym koniu?

Min-ho wytrzeszczył oczy.

Min-ho- Ona nie jest z tobą, pamiętaj!

Słowa Min-ho sprawiły, że na chwilę wstrzymałam oddech. Jungkook spojrzał na mnie, a jego spojrzenie było pełne namiętności i determinacji.

Jungkook- Tak, wiem, że nie jest ze mną, ale kurwa nie pozwolę, żebyś ją tknął! - Jungkook odpowiedział, zanim wrócił wzrokiem do Min-ho.

Jungkook-  Ty nie masz pojęcia, co znaczy prawdziwa miłość.

Min-ho roześmiał się szyderczo, czując, jak jego pewność siebie wraca.

Min-ho-  Miłość? Naprawdę? Przecież nie masz jej w sobie. Kiedy ostatnio naprawdę kochałeś? To tylko chwila impulsu.

Mój umysł zaczynał się kręcić. Czułam, że pomiędzy nimi narasta napięcie, które mogłoby eksplodować w każdej chwili.

Jungkook-  Jesteś śmieszny, Min-ho - powiedział Jungkook, zbliżając się do niego jeszcze bardziej.

Jungkook- Żałosny, kurwa, dupku.

Nie mogłam znieść tego, jak pewność siebie Min-ho przybierała na sile, a jednocześnie czułam, że Jungkook wcale nie zamierza odpuścić. Zdecydowałam się więc zareagować.

T.I-  Jungkook, proszę! -  krzyknęłam, podchodząc bliżej.

T.I- Nie rób tego...!

Patrzył na mnie zaskoczony, a jego gniew powoli malał, ale zaledwie na chwilę. Min-ho wykorzystał tę przerwę i wyszczerzył się w moją stronę.

Min-ho- Widzisz, Jeon ? T.I nie chce być z kimś takim jak ty. Jesteś tylko jej zabawą.

Moje serce zaczęło walić jeszcze mocniej, a kręgi emocji zamieszały się w mojej głowie.

T.I- Zamknij się! -  wykrzyknęłam, wpatrując się w Min-ho, czując, jak ogarniają mnie złość i frustracja.

T.I-  Nie wiesz nic o mnie!

Min-ho- Wiem wystarczająco dużo - odpowiedział z cynicznym uśmiechem.

Min-ho-  Wiesz, że się nie zmieniłaś? Jesteś nadal tą samą słabą dziewczynką, którą zostawiłem.

Jungkook znowu ruszył w jego stronę, ale tym razem chwyciłam go za ramię.

T.I-  Nie! -wykrzyczałam, czując, jak moje serce krzyczy wewnętrznie.

T.I- Proszę, Jungkook, nie rób mu krzywdy!

Jungkook spojrzał na mnie, a w jego oczach było widać gniew i frustrację, ale też troskę.

Jungkook-  T.I, ja... -zaczął, ale nie dokończył.

Min-ho wykorzystał moment i zasłonił się, ale w jego oczach zobaczyłam, że jest zdeterminowany, by się nie poddawać.

Min-ho- Wiesz, że wszyscy w końcu poznają prawdę - stwierdził Min-ho, jego ton stał się bardziej niebezpieczny.

Min-ho-  Ona nigdy nie będzie twoja, Jeon.

Złapałam Jungkooka za rękę, czując, jak napięcie rośnie.

T.I- To nieprawda! - krzyknęłam, czując, że muszę stanąć w jego obronie.

T.I- Nie mam zamiaru być z kimkolwiek innym!

Jungkook spojrzał na mnie, a jego twarz wyrażała gniew, ale też coś innego. Czułam, że jego ochota do obrony mnie była jeszcze silniejsza, niż mogłoby się wydawać.

Jungkook-  I zapamiętaj to, karaluchu! - Jungkook powiedział, zaciśnięte pięści wciąż gotowe do akcji.

Jungkook-  Nie zbliżaj się do niej, bo jeśli spróbujesz, przepraszam, ale rozpieprzę cię.

Moje serce podskoczyło na te słowa. Po raz pierwszy poczułam, jak bardzo go pragnę. Jak bardzo cieszyłam się, że jestem dla niego ważna.

T.I-  Jungkook... - zaczęłam, ale on zignorował mnie, skupiony na Min-ho.

Min-ho, widząc sytuację, zaczął cofać się, ale nie przestawał się szczerzyć.

Min-ho-  W porządku, Jeon. Niech będzie. Ale nie myśl, że tak łatwo mi uciekniesz.

Zdecydowanie spojrzałam na Jungkooka, czując, jak narasta we mnie złość, ale także podniecenie. To, co się działo, było niebezpieczne i jednocześnie pociągające.

Jungkook-  Chodźmy stąd, T.I. - powiedział Jungkook, chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.

Czułam, jak jego obecność mnie przyciąga, a obawy przed Min-ho powoli zaczynały znikać.

To, co przeżyliśmy w tym momencie, wciąż było intensywne i pełne emocji, ale teraz byłam pewna jednego  w ramionach Jungkooka czułam się bezpieczna.

Kolejny rozdział jest już za nami ✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro