Rozdział 1
Siedziałam w starym magazynie na obrzeżach Seulu, serce mi biło jak szalone, a w dłoniach ściskałam pistolet. Miałam zabić Jeon Jungkooka, a myśl ta sprawiała, że z każdym oddechem czułam, jak ogarnia mnie panika.
Gdy zamknęłam oczy, przypomniałam sobie ostatnią wspaniałą noc, kiedy byłam w apartamencie Jungkooka. Byłam tam tylko ja i on, a namiętność płonęła w powietrzu.
Czułam się wtedy bezpieczna, kochana, w zupełnie innym świecie, w którym nie istniał Min-ho ani jego brutalne pięści.
Rozmyślania przerwały mi kroki, które wypełniły powietrze.
Poznałam ten zapach perfum głęboki, męski, przyprawiający o dreszcze. Uśmiechnęłam się, czując, jak w moim sercu pojawia się nadzieja.
Kiedy Jungkook przytulił mnie czule od tyłu, niemalże zapomniałam o tym, po co tu przyszłam. Jego dotyk sprawił, że zapomniałam o strachu.
T.I- Tęskniłam za tobą – powiedziałam, czując, jak jego ręka lądowała na moim brzuchu.
Jungkook- Mhm, ja też – odpowiedział, jego głos był niski, wciągający.
Odwrócił mnie w swoją stronę, a jego spojrzenie było pełne intensywności.
Wtedy poczułam ból, kiedy dotknął miejsca, w którym Min-ho zostawił siniaka. Zwykły dotyk stał się cierpieniem. Próbowałam się uśmiechnąć, ale czułam, jak w moim głosie zaczyna drgać niepokój.
Jungkook- Co się stało? – zapytał, jego ton nagle stał się poważny.
T.I- Nic, po prostu się uderzyłam – kłamałam, wiedząc, że nie ma sensu mówić mu o Min-ho.
Czułam, jak jego spojrzenie przenika mnie na wskroś.
Jungkook- Gówno prawda. Wyglądasz jakbyś była po pieprzonej bitwie – odpowiedział, jego złość zaczęła narastać.
Jungkook - Kto ci to zrobił?
T.I- Nie musisz się tym martwić – próbowałam go uspokoić, ale w jego oczach widziałam ogień, który wrzał w środku.
Jungkook -A nie myślisz, że powinienem?
Złapał mnie za nadgarstek, przyciągając bliżej, a ja czułam, jak jego ciepło sprawia, że gubię się w tym całym bólu.
Jungkook- Nie dam cię nikomu, rozumiesz? Zjebię każdego, kto spróbuje cię zranić.
Patrzyłam w jego oczy, które były pełne determinacji, ale jednocześnie wzbudzały we mnie strach. Jungkook był niebezpieczny, a ja stałam na krawędzi przepaści. Moje serce krzyczało „nie”, a umysł podpowiadał „uciekaj”.
Jungkook- Co ty w ogóle tutaj robisz? – zapytał nagle, a w jego tonie wyczułam nutę podejrzliwości.
T.I- Czekam... na ciebie – kłamałam z niepewnym uśmiechem, a moje serce biło coraz szybciej.
Jungkook- Czekasz, żeby mi powiedzieć, że masz zamiar mnie zabić?
Jego spojrzenie stało się lodowate, a w powietrzu zawisła groźba.
T.I- Nie, Jungkook, ja...
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie mogłam mu wyznać prawdy, ale musiałam znaleźć sposób, aby go przekonać.
Jungkook- Co musisz zrobić, żeby się od tego uwolnić? – zapytał, a jego dłoń przesunęła się po moim ramieniu, jakby chciał mnie uspokoić.
Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Moje myśli były chaotyczne, a pistolet w mojej dłoni sprawiał, że czułam się jak w pułapce. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję.
T.I- Min-ho ma swoje oczekiwania – wyznałam cicho, jakbym sama próbowała to zrozumieć.
Jungkook spojrzał na mnie z dezaprobatą. Ten pajac nie ma pojęcia, co to znaczy być człowiekiem. Mógłbym mu pokazać, jak to jest cierpieć, ale wiesz, że nie chcę cię narażać.
W tamtej chwili poczułam, że mogę być tylko jednym z jego przelotnych zainteresowań. Jednak w sercu tliła się nadzieja, że Jungkook mógłby stać się dla mnie nie tylko ochroną, ale i wyzwoleniem.
T.I- Muszę odejść, zanim Min-ho się zorientuje – powiedziałam, czując, jak strach ponownie owija mnie jak gęsty koc.
Jungkook- Jeszcze nie – odpowiedział z przekonaniem.
Jungkook- Nie zostawisz mnie teraz, gdy jesteśmy tak blisko. Wiesz, że nie mogę cię puścić.
Poczułam, jak jego ręka chwyta moją, a ja wciąż trzymałam pistolet, który wydawał się być ciężarem. W tym momencie czułam, że muszę wybrać, ale nie wiedziałam, co będzie najlepsze.
T.I- Jungkook, ja... – zaczęłam, ale moje słowa zamarły w gardle.
Jungkook- Nie przerywaj – powiedział, a jego usta były tak blisko moich.
Jungkook- Jesteś moja teraz, rozumiesz? Nie pozwolę, by ktokolwiek cię zranił.
Wiedziałam, że wkrótce muszę podjąć decyzję, ale im bliżej byłam Jungkooka, tym trudniej było mi myśleć o ucieczce.
T.I- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz – wymusiłam na sobie, chociaż dzwoniły mi w uszach ostrzeżenia, a strach powoli się wzmagał.
Jungkook zbliżył się do mnie, jego oddech na moim karku sprawił, że poczułam dreszcz.
Jungkook- T.I, nigdy cię nie opuszczę.
Czułam, że ta chwila zmienia wszystko. W tej niepewności, między miłością a strachem, nie wiedziałam, co przyniesie jutro.
Jungkook bez słowa sięgnął po broń, którą wciąż ściskałam w dłoni. Nawet nie próbowałam się opierać jego dotyk był zbyt pewny, a ja zbyt przerażona, by walczyć. Czułam, jak zimny metal opuszcza moje palce, a moje serce waliło jak szalone.
T.I- Co teraz?– to pytanie nieustannie przewijało się w mojej głowie.
Jungkook- Naprawdę myślałaś, że dasz radę mnie zabić, T.I?
Jego głos był pełen drwiny, a kącik jego ust uniósł się w lekko szyderczym uśmiechu.
Jungkook - Pieprzony żart.
Czułam, jak moja twarz się czerwieni, a w środku cała się trzęsłam. Jungkook był bezwzględny, niebezpieczny, ale też... cholernie przystojny. Ta mieszanka strachu i pożądania zżerała mnie od środka.
T.I- Ja... nie mogłam tego zrobić – wyszeptałam, czując, jak moje słowa tracą siłę.
T.I- Min-ho... zmusił mnie.
Jungkook parsknął śmiechem, a jego oczy błysnęły czymś dzikim.
Jungkook- Min-ho to pierdolony tchórz. Myślisz, że mnie to obchodzi?
Spojrzał na mnie z góry, jego wzrok był zimny i ostry jak nóż.
Jungkook- Gdybyś miała odrobinę rozumu, wiedziałabyś, że nigdy nie dasz rady. Nie ty, T.I nie taka delikatna.
Zacisnęłam zęby, starając się ukryć gniew i upokorzenie. Ale miałam rację. Próbowałam grać twardą, ale byłam zbyt słaba. Nie mogłam go zabić, nawet gdybym chciała.
Jungkook- Myślałaś, że się uda? – zapytał, a jego uśmiech stał się jeszcze bardziej złośliwy.
Jungkook- Że zabijesz Min-ho, a potem co? Uciekniesz z nim, który cię bije? Taki jest twój pieprzony plan?
Słowa Jungkooka wbijały się we mnie jak igły.
Czułam, jak gniew narasta we mnie, ale jednocześnie wiedziałam, że ma rację. Min-ho nigdy mnie nie kochał, byłam dla niego tylko narzędziem, czymś do kontrolowania.
A Jungkook... Jungkook był czymś zupełnie innym. Niebezpiecznym, ale w jakiś sposób... wolnością.
Jungkook - Dlaczego z nim jesteś, T.I?
Jego głos był teraz łagodniejszy, ale wciąż pełen tej samej niepokojącej mocy.
Jungkook- Zasługujesz na coś więcej niż to pieprzone życie z Min-ho.
T.I- Nie mam wyboru – odpowiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
T.I- On mnie kontroluje. Jeśli nie zrobię, co chce, zabije mnie.
Jungkook przyciągnął mnie do siebie, jego uścisk był mocny, ale nie bolesny.
Czułam, jak jego ciepło przenika przez moje ciało, sprawiając, że zapominałam o strachu, o Min-ho, o wszystkim.
Jungkook- Posłuchaj mnie, T.I. – wyszeptał mi do ucha, a jego oddech sprawił, że po moim karku przeszły ciarki.
Jungkook- On już cię nie dotknie. Zrozumiałaś? Nikt nie będzie mógł cię skrzywdzić, dopóki jesteś ze mną.
Moje serce waliło jak szalone, a w głowie miałam kompletny chaos. Wiedziałam, że powinnam się bać, że Jungkook jest niebezpieczny, ale... to, co mówił, brzmiało tak cholernie dobrze. Z nim czułam się inaczej, silniejsza, jakby nic nie mogło mi zagrozić.
T.I- Dlaczego miałbyś mi pomagać? –
zapytałam, spog mu prosto w oczy.
T.I- Co ja ci daję?
Jungkook zaśmiał się pod nosem, a jego ręka przesunęła się niżej, sunąc po moich plecach.
Jungkook- Co mi dajesz? T.I, jesteś jedyną osobą, która mnie naprawdę kręci.
Jego głos stał się niski i ochrypły, pełen pożądania.
Jungkook- Pamiętasz tamtą noc? Pieprzenie się z tobą... było jak cholerny narkotyk. Nigdy nie miałem czegoś takiego z nikim innym.
Poczułam, jak moje ciało zaczyna reagować na jego słowa. Ta noc była niezapomniana.
Czułam, jak moje ciało poddaje się jego sile, jak serce bije szybciej, a krew krąży w żyłach. Byłam jego i cokolwiek by się działo, wiedziałam, że nie mogę już tego zmienić.
Jungkook -Więc co teraz, T.I? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
Jungkook - Wybierasz mnie, czy wracasz do tego pieprzonego Min-ho?
Moje serce walczyło ze mną. Jungkook był niebezpieczny, ale przy nim czułam się wolna. Czułam, że mogę zacząć wszystko od nowa. Wzięłam głęboki oddech, wiedząc, że ta decyzja zmieni wszystko.
T.I- Wybieram ciebie – odpowiedziałam cicho, ale pewnie.
Jungkook uśmiechnął się z satysfakcją, a jego usta dotknęły moich w nagłym, namiętnym pocałunku.
Czułam, jak całe moje ciało odpowiada na jego dotyk, jak moje myśli znikają, pozostawiając tylko nas w tym jednym momencie, pełnym pożądania i niebezpieczeństwa.
Przytuliłam się mocniej do Jungkooka, wtulając twarz w jego tors.
Czułam, jak bije jego serce, spokojne, pewne, jakby wiedział, że ma nad wszystkim kontrolę.
Moje ciało odruchowo zareagowało na jego bliskość przy nim czułam się bezpieczna, a jednocześnie każdy dotyk przypominał mi, jak cholernie mnie pociąga. Czułam się rozdarta między strachem a pożądaniem, które rosło z każdą sekundą.
T.I- Jesteś moim aniołem - wyszeptałam, ledwie słyszalnie, czując, jak moje serce wali jak szalone.
Jungkook parsknął, a jego palce mocniej zacisnęły się na mojej talii.
Jungkook- Aniołem? - jego głos był pełen rozbawienia, ale było w nim coś jeszcze, coś ciemnego.
Jungkook- Kurwa, T.I, jestem ostatnią osobą, którą powinnaś tak nazywać.
Uniósł moją brodę, zmuszając mnie, bym spojrzała mu prosto w oczy.
Jego spojrzenie było intensywne, pełne czegoś, czego nie potrafiłam od razu rozgryźć. Przełknęłam ślinę, czując, jak drżę pod jego wzrokiem.
T.I- A jednak... - wyszeptałam, próbując utrzymać kontakt wzrokowy, choć moje ciało chciało się poddać pod jego siłą.
T.I- Przy tobie czuję się bezpieczna. Jakby nic mnie nie mogło dotknąć.
Jego wargi uniosły się w krzywym uśmiechu, tym samym, który potrafił sprawić, że świat wydawał się jeszcze bardziej niebezpieczny.
Jungkook- Bezpieczna?
Jego głos był teraz niższy, bardziej intensywny.
Jungkook- To dlatego, że nikt, absolutnie nikt, nie ma prawa cię dotknąć, dopóki jestem w pobliżu.
Poczułam, jak jego ręka przesuwa się w dół mojego pleców, aż spoczęła na moich biodrach.
Z każdą chwilą czułam, jak rośnie między nami napięcie, jak jego obecność przyciąga mnie coraz bardziej. Ale wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na całkowite poddanie się.
T.I- Nie jestem zabawką, Jungkook.
Moje słowa miały być pewne, stanowcze, ale brzmiały słabo, ledwie zauważalnie.
Jungkook- Wiem, że nie jesteś.
Jego palce zacisnęły się na moich biodrach, a jego usta były blisko mojego ucha.
Jungkook - Ale wiesz co, T.I?
Jego głos stał się jeszcze bardziej drapieżny, a pożądanie w jego tonie było wyraźne.
Jungkook- Należysz do mnie. I nie dam ci o tym zapomnieć.
Jego słowa sprawiły, że moje ciało zapłonęło. Czułam, jak jego dłoń powoli przesuwa się po moim ciele, a ja nie mogłam nic zrobić, by to powstrzymać. Nie chciałam tego powstrzymywać. Każdy dotyk był jak elektryczność, która przebiegała przez moje ciało.
Jungkook- Należysz do mnie, T.I. - powtórzył, przyciągając mnie bliżej siebie.
Jungkook- I nikt, nawet ten pieprzony Min-ho, nie ma prawa tego zmienić.
T.I- A jeśli spróbuje?- zapytałam, ledwie łapiąc oddech.
Jungkook zaśmiał się ciemno, jego usta niebezpiecznie blisko mojego karku.
Jungkook- Wtedy go zabiję - powiedział zimno.
Jungkook- Tak samo, jak z każdym, kto ośmieli się cię dotknąć.
Czułam, jak ciarki przechodzą po moim ciele.
Wiedziałam, że Jungkook mówił poważnie. Był niebezpieczny, a teraz... byłam częścią jego świata. Świata, który sprawiał, że moje serce biło szybciej, który wzbudzał we mnie strach, ale też cholernie pociągał.
Jungkook -Wiem, że chcesz tego tak samo jak ja - wyszeptał mi do ucha, a jego palce zaczęły badać każdy centymetr mojego ciała.
Jungkook- Nie udawaj, że jest inaczej.
Zadrżałam, czując, jak moje ciało reaguje na jego dotyk. Czułam, jak pożądanie bierze górę nad moim rozsądkiem, jak moje ciało zaczyna działać pod jego kontrolą.
T.I- Jungkook... - wyszeptałam, ledwo mogąc wykrztusić słowa.
T.I- Nie mogę...
Jungkook- Możesz - przerwał mi, jego usta już na mojej szyi, zostawiając piekące ślady.
Jungkook- Możesz, i to kurwa wiesz. Potrzebujesz mnie tak samo, jak ja ciebie.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, jego usta znalazły moje. To było brutalne, pełne żądzy, ale cholernie pociągające. Każdy pocałunek był jak płomień, który rozpalał nas oboje. Oplotłam ramiona wokół jego szyi, poddając się temu, co czułam, wiedząc, że już nie ma odwrotu.
Jego dłonie przesunęły się na moje uda, unosząc mnie lekko, a ja pozwoliłam, by moje ciało całkowicie poddało się jego sile. Czułam, jak moje serce bije w rytm jego dotyku, jak każda część mnie chce go jeszcze bardziej.
Jungkook- Powiedz mi, T.I, że mnie chcesz -wyszeptał, a jego głos brzmiał jak rozkaz.
T.I- Chcę cię, Jungkook - odpowiedziałam bez wahania, wiedząc, że to była prawda.
Uśmiechnął się triumfalnie, a jego dłonie zsunęły się niżej, jeszcze bardziej przyciągając mnie do siebie.
Jungkook- Właśnie tego chciałem usłyszeć -wyszeptał.
Jungkook- Jesteś moja, T.I. I nigdy nie zapomnę, jak cholernie dobrze smakuje mi ten moment.
Z jego ust wyczułam namiętność, dzikość, a także niebezpieczną obietnicę. W tym momencie, w jego ramionach, wiedziałam, że należę do niego.
Co będzie dalej? Czy T.I. zdradzi Jungkooka? Czy uda jej się uwolnić od Min-ho? A może znajdzie sposób, by połączyć miłość i zemstę?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro