Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34


Sebastian:

  Kruk wyszedł z pokoju siostry. Był na prawdę wściekły, za zachowanie ojca i te wszystkie tajemnice. Szedł w kierunku wyjścia z letniej rezydencji.

- Sebastian, stój proszę cię - poprosiła Ayla - Bracie proszę, odpuść.

Kruczy Książę tylko przechylił głowę.

- Dobrze wiesz, że ktoś w końcu musi dać mu nauczkę.. Mam dosyć tej niemocy, że nie mogę mu się postawić. Ale koniec, dość podkulania ogona.

- I co zrobisz, poza kłótnią? - zapytała nastolatka 

- To logiczne - nagle gwizdnął gdy byli przed letnią rezydencją, tak jeszcze nie wrócili do głównej - Skoro słowa i rozmowy do niego nie przemawiają, wykorzystam swą range arcydemona i wyzwę go na pojedynek.

-Ty.. Że jak?! - Ayla zamrugała oczami

- Pojedynek.. Udowodnię mu, że trzymanie takich tajemnic było błędem, zmuszając go aby przyznał, że nie tylko ja byłem winny, ale ojciec też.

- I na prawdę myślisz, że to ci się uda. Na prawdę zaczyna mnie to martwić - przytuliła się do jego pleców 

Sebastian tylko pogłaskał siostrę po włosach, wyjmując buteleczkę z kieszonki.

- Byłbym zapomniał: To od mamy olejek, który sprawi że włosy ci odrosną 

- Dziękuję. Na prawdę cię nie powstrzymam, prawda braciszku?

- To jedyny sposób - odrzekł, gdy jego rumak przybył. Wsiadł na grzbiet Yato - Wrócę za trzy dni, podejrzewam, że tamta dwójka tak szybko nie wróci i myślę, że też na razie nie będzie żadnej misji od królowej Wiktorii. Jeżeli jednak to myślę, że poradzisz sobie z tym, siostruś - dodał Kruk - I w razie potrzeby wiesz do kogo się zwrócić.

- Tak, wiem. Tylko proszę uważaj na siebie. Yato, dopilnuj, aby nie było żadnych niespodzianek po drodze, jak ostatnim razem - poprosiła demonicznego rumaka jej brata, a koń zarżał na znak że zrozumiał. Kruk wywrócił oczami 

- Będę uważał, nie martw się Ayla. A po drugie nie kradnij mi konia - zachichotał . Stuknął nogą w jego grzbiet - Wio - ruszyli na pełnym galopie


Ayla 

  Stała chwilę w miejscu, masując sobie czoło.

- Cholerny, uparty starszy brat. Przysięgam, że kiedyś serio go zamknę w klatce.

Ciel stał oparty o framugę drzwi do letniej rezydencji.

- Uznaj, że dał ci wolną rękę - i można by rzec że jemu też - Skoro, nie będzie go przez jakiś czas, to może dasz się zaprosić na spacer, księżniczko Aylo?

- Zależy gdzie?

- To paru sklepów z logiem mojej firmy, a może nawet, coś tobie wpadnie w oko, nawet namówie sprzedawców, by dali ci rabat - puścił jej oczko

-Kiedy?- zapytała zaciekawiona

-Jutro? Po śniadaniu?

- W takim razie chętnie


   Tymczasem Kruk dojechał do piekielnego pałacu i zsiadł z grzbietu czarnego rumaka. 

- Zostań tutaj - powiedział do rumaka, a ten coś zarżał - Ehh zdaje sobie z tego sprawę, skoro jego skrzydło nigdy się nie zrosło, to wiadome, iż przywoła Lewiatana. Jednakże myślę, że mam sposób na tego cholernego smoka. - rumak tylko potrząsnął łbem i tyknął nosem jego głowę - Już się tak nie przymilaj. Wiem, że siostra o ciebie dbała, gdy ja udałem się na kontrakt z tym dzieciakiem - nagle zachichotał - Claude trafił zdecydowanie gorzej, jeśli chodzi o pakt - 

  Na tą chwilę z paktami są wrogami, jednak raz na jakiś czas się spotykają na neutralnym gruncie.

 - Jednak gdy nadejdzie czas wojny, stanie obok mnie - poklepał go i wyczuł , że ojca jeszcze nie ma w jego gabinecie. Uśmiechnął się pod nosem, miał swój mały element zaskoczenia - Czekaj grzecznie Yato - powiedział książę i ruszył do pałacu, a swe kroki skierował do gabinetu Lucyfera. Będąc na miejscu użył czaru otwierania drzwi, starając się by nie włączyły się pułapki na złodziei, tak wiedział o tym i wiedział jak to obejść. Potem usiadł w jego bardzo wygodnym fotelu.

- Teraz pora bardzo cierpliwie poczekać - Raum się uśmiechnął z lekka drwiną. Nie zamierzał mu tym razem odpuścić. Nawet nie podejrzewał, że w czasie pojedynku mógłby się czegoś jeszcze dowiedzieć. Czegoś, co odmieni jego życie o 360 stopni.



Cdn

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro