Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32 cz 2



  Ayla:


  Podłoże na którym, sobie leżała z przymkniętymi oczkami, było na prawdę wygodne. Jej brat miał rację, było tu cudownie. Idealne na wypoczynek po na przykład ciężkiej nauce, czy zajęciach. Przeciągnęła się i uchyliła oczko, zerkając na brata, który siedział trochę zamyślony.

- Raum.. O czym tak myślisz?

- O tym, co mnie czeka za parę dni, więc pewnie przez jakiś czas, będziemy się mijać - odrzekł książę

- Dlaczego? - przechyla głowę

- Walki szkoleniowe. Jako członek rodziny królewskiej, muszę wiedzieć jak walczyć, gdybym został przyzwany przez człowieka. Nie tylko demony, mógłby by skrzywdzić mojego przyszłego kontrahenta. Są też anioły, które mają obsesję na punkcie oczyszczenia z grzechów, dosłownie. Oraz Bogowie Śmierci, nigdy nich wprawdzie nie widziałem, jednak wiem, że gdzieś tam są. Podejrzewam że zbierają duszę zamordowanych żołnierzy i cywilów w wojnie światowej, by jakieś demony nie dorwały się do dusz. I wiem też, że kosy śmierci tych żniwiarzy mogą nas poważnie zranić. - powiedział 

- Zranić? Ale jak to.

- Sam dokładnie nie wiem jak to działa, jednak słyszałem pogłoski, że jeden z demonów ukradł duszę z listy tegoż żniwiarza i został zabity kosą śmierci.
Ayla spojrzała na brata lekko wystraszona 

- To na prawdę strasznie brzmi

- Jednak nie martw się. Tobie nic nie grozi, słowo siostrzyczko - pogłaskał ją delikatnie po głowie i spojrzał na magiczna klepsydrę - Chyba pora wracać do pałacu, zjeść dobry obiad , oczywiście nie objadając się, aby mieć miejsce na uroczystą kolację, ciepłe i zimne przystawki, wyśmienita kolacja oraz liczne słodkości - puścił jej oczko - A do tego piękna muzyka i taniec 

- Hee, już ta pora? - zrobiła nadąsana minę 

- Obiecuje, że jeszcze tu wrócimy, a na razie na prawdę wolałbym abyś nie zapuszczała się tu sama, siostrzyczko. I rozumiem, że nazbierałaś trochę kamieni szlachetnych na ćwiczenia przemian z Luną?
-Tak bracie - powiedziała spokojnie 

Kruczy Książę wstał i wziął ją na ręce, by było trochę szybciej 

- Dziękuję braciszku 

- A za co, siostrzyczko?- zapytał z uśmiechem 

- Za to że pokazałeś i że chciałeś podzielić się ze mną swoim tajemniczym miejscem. Na prawdę dziękuję - wtuliła się. Raum się uśmiechnął, dzięki temu całkiem odzyskał jej zaufanie.

- Dla ciebie wszystko, my little Princess - szepnął - Dosłownie wszystko - dodał ciszej, dla niej jest gotów zabić każdego kto ośmieli się choćby sprawić że będzie płakać, zniszczy psychikę tego osobnika a na końcu da mu posmakować swego demonicznego miecza. Był ciekaw czy mistrz Felix mógłby go ulepszyć, musiałby podejść do zbrojowni i porozmawiać . Wyszedł z Aylą z jaskini i spojrzał na Yato chichocząc

- No proszę nie było nas parę godzin, a ty już cały mokry - powiedział kruk, a młoda księżniczka spojrzała i w tym momencie Yato zaczął się otrzepywać z wody ochlapując ich oboje i zarżał jakby się śmiał. Raum wywrócił oczami.

- Mam tylko nadzieję, że do ogona ani grzywy nic się nie przyczepiło, bo wiesz co cię czeka, małe strzyżonko - powiedział książkę, a rumak tylko potrząsnął łbem, że nic nie ma - To dobrze - pstryknął palcami, a ciepły podmuch powietrza sprawił, że zarówno on, Ayla i koń byli wysuszeni

Raum


  Kruczy Książę trzymał wodzę swojego konia, gdy w pewnym momencie zatrzymał w połowie drogi, a w jego rękach pojawiły się łuk i strzała 

- Bracie, co się... - Raum jej przerwał 

- Przytul się na chwilę do szyi Yato , już - Powiedział napinając cięciwę, a jego oczy stały się szkarłatne. Gdy jego siostra zrobiła to, o co ja poprosił, zdarzyły się dwie rzeczy, bowiem i sztylet i strzała minęły się. Kruczy Książę odchylił się na bok, jednak musnęło jego policzek, podczas gdy demon który ów sztylet rzucił oberwał między oczy, z jego strzały i padł martwy z drzewa.

- Yare, Yare. A taka miałem nadzieję, że znudziło wam się czekanie z pułapką - powiedział kruk z drwiną . Ayla podniosła głowę i spojrzała na pozostałą dwunastkę demonów, będąc w szoku

- Raum, wiedziałeś że nas śledzą a mimo to..

-Jak wspomniałem, twoje szczęście jest dla mnie na pierwszym miejscu, dlatego w drodze do tamtego miejsca użyłem zaklęcia maskującego obecność, Księżniczko Aylo - powiedział dość poważnie , zsiadając z konia i przełożył wodze tak, by jego siostra nie spadła - Przysięga bycia twym rycerzem i ochroniarzem zobowiązuje 

- Przestań pieprzyć kruku - powiedział mu dobrze znany głos z drwiną, to był Fex 

- No tak, mogłem się spodziewać iż to ty stoisz na czele tej żałosnej bandy - nagle machnął mieczem , przecinając demona który chciał zaatakować z ukrycia - Żałosny sługa osobnika, który liczy że dostanie to czego chce. Jakie to płytkie 

- Pff, od kiedy dostałeś pentagram, znów stałeś się cholernym nudziarzem na łasce gówniary, która zrobiła z ciebie żałosna kukiełkę 

Kruczy Książę jednak jego odzywkę kompletnie zignorował.

- Raum czy to jest...

- To tylko nic nie znaczący robak, który zapomniał gdzie jego miejsce. Nim Yato zabierze cię do pałacu, chce to usłyszeć, my little Princess. - przechylił głowę a jego oczy stały się szkarłatne - Twoje życzenie.

Ayla odetchnęła, odgarniając grzywkę 

- To moje życzenie - nagle otworzyła oko z pentagramem - Masz ich załatwić i wrócić do mnie cały  i zdrowy , Kruku - powiedziała księżniczka , a kruczy książę się ukłonił

-Yes, my Dark Princess . Yato, pałac już - rumak wydał z siebie odgłos niczym wojownik i ruszył na pełnym galopie, taranując i zabijając po drodze kolejnego demona

- Co tak stoicie!? Ruszać natychmiast za gówniarą - warknął Fex, jednak gdy kolejne dwa demony chciały ruszyć ich głowy zostały odcięte 

- Doprawdy, mógłbyś z łaski swojej nie obrażać mojej kochanej siostrzyczki w mojej obecności Fex - kiedy zniszczenie jego ulubionej rzeczy stało się błahym wspomnieniem, tym bardziej pragnął chronić istotę na której mu zależało

- Hoo ciekawe, jakoś wcześniej ci nie przeszkadzało.. - Fex uśmiechnął się z drwiną - Wypowiedzieć tamte słowa. Seth byłby cholernie zachwycony, gdyby moc tej gówniary przypadkiem cię zabiła, wtedy łatwiej było by ją uprowadzić - zaśmiał się podle, nagle kruk zjawił się za nim i kopnął go z całej siły 

- A więc, o to mu chodziło - cały czas się gryzł z tym dlaczego w ogóle został do tego zmuszony - Teraz wszystko nabiera większego sensu -nagle na jego twarzy wpełzł bardzo mroczny uśmiech, i zabił kolejna szóstkę z demonów - Muszę cię niestety rozczarować, żałosna hieno - przechylił głowę był rozbawiony cała sytuacja - Tamten chłopczyk, którego chciałeś pobić, gdy zniszczyłeś jego zabawkę poszedł w niepamięć - nagle zaczął przybierać bardziej przerażająca formę - Teraz przed tobą stoi najwyższy rangą demon: Kruczy Książę ,który zabije każdego, kto ośmieli się tknąć jego skarb - zachichotał złośliwie, zabijając pozostałe dwa demony - Jak to wtedy powiedziałeś - przydusił go noga do ziemi - Że przetrwają tylko najsilniejsi. A to oznacza, że ty.... Jesteś słaby i przegrany, słuchając tego, który nie powinien w ogóle istnieć. Każdy który mu służy, tego marny los , okrutny, zgubny.

Fex może i przegrał jednakże, nagle przebił mu bok

- Na prawdę, sądzisz że możesz mnie.. - Raum urwał nagle, dlaczego rana na boku się nie goiła, spojrzał na broń tego drania i rozszerzył źrenice . Jedyna broń która może ich zranić, jednak by go zabić musiałby mieć oryginał. Nagle zły wbił mu swoje ostrze miecza w brzuch - Zadam ci jedno proste pytanie - wysyczał wściekle - Skąd masz tą wersję kosy śmierci?

- He he. Nie tylko wśród nas ma sojuszników. - uśmiechnął się drwiąco - Tak samo na te twą żałosną siostrę, też czeka ktoś, kto pragnie aby zapłaciła za wywalenie z pałacu - zaśmiał się podle - Więc co zrobisz Kruku? - nagle jego głowa została odcięta, a oczy księcia lśniły furią

 - Każdy z was pożałuje, wejścia mi w drogę - a cholerna Gwiazda Zaranna to już w szczególności, za nie wysłanie królewskiej straży, otworzył skrzydła i wzbił się w niebo, nie dbając o to iż był dość poważnie ranny

Ayla :

  Była już dość blisko pałacu. Zauważyła że ktoś tam czekał, myśląc że może brat dał znać Lunie, by po nią wyszła . Jednak gdy się zbliżyła, usłyszała znienawidzony przez nią głos.

- No proszę, ohydna księżniczka wróciła sama do domu

- Helga - Ayla trzymała się mocniej Yato 

- Natychmiast złaz, z tej paskudy, mamy to porozmawiania 

- Nie

- Powiedziałam coś, smarkulo - nagle się rzuciła ze sztyletem na rumaka, a ten niebezpieczne zarżał i staną dęba, dziewczynka nie mogła już długo się utrzymać i pisnęła wystraszona, jednak nagle ktoś ją złapał 

- Nie.... Boli - podniosła głowę i zobaczyła brata - Raum - przytuliła się mocno. Mógł wyczuć że drży 

- Jesteś ranna siostrzyczko? - dziewczynka pokręciła głową, jednak coś cicho mówiła - Głośniej troszkę 

- Z.. -  musiała to zrobić, musiała to powiedzieć - Za... Zabij te cholerna wiedźmę, to moje życzenie! - powiedziała głośno . Raum, tylko uśmiechnął się pod nosem. Wiedział że w końcu do tego dojdzie, nagle wbił ostrze miecza w mózg byłej guwernantki siostry, a raczej zdradzieckiej krowy i rozpłatał na pół 

- Nie patrz, to nie widok dla ciebie - powiedział, a Ayla bardziej wtuliła twarzyczkę w zgłębienie jego szyi . Wiedziała że zrobiła ogromny błąd, jeżeli zobaczył to ojciec i przeczucie jej nie myliło, gdy usłyszała jego głos 

- Co tu się dzieje? - Lucyfer stał oparty o wejście do pałacu 

- Sam powinieneś wiedzieć - burknął na niego zły kruk, trzymając siostrę i minął go - Lepiej dziś nie wchodź mi w drogę, ojcze - dodał oddalając się i nie pokazując, że coś się stało, jedyne co go mogło teraz zdradzić to kilka kropel krwi opadających na posadzkę. Lucyfer spojrzał tylko za synem i westchnął, zauważając krople krwi. Kucnął i przejechał palcem.. Bez dwóch zdań, jego syn został ranny, ale wiedział że miał ogromny żal, by przyjść do niego, spojrzał na strażników 

- Zaprowadźcie Yato do stajni i pozbądźcie się zwłok tej szmaty. Potem idźcie do lasu pozbyć się reszty trupów - rozkazał król 

- Tak jest - powiedzieli i poszli . Lucyfer rozmasował sobie skroń 

- Pójdziesz do niego, Lil? - zapytał żony - Mnie nie chce widzieć.

- Na prawdę mógłbyś rozmawiać z nim jak dawniej 

- Raum nie chce ze mną rozmawiać, gdy próbuję kończy się to kłótnią 

- Uhh pomówię z nim, i jeśli zobaczę jak poważna jest ta rana, wyśle go do niego. Czy to jasne, kochany - powiedziała z powagą.

- Oczywiście moja królowo

Raum

  Wrócił do swojej komnaty i dopiero mógł się osunąć po ścianie. Odchylił materiał swej koszuli, rana zadana kosą śmierci mimo tego iż słyszał, że tzw kosy ćwiczebne nie są na tyle szkodliwe co oryginały, jednak bolało jak cholera. Dobrze że był na tyle sprytny, aby nie dopuścić do otwarcia tzw filmowych nagrań. Zaczął kaszleć krwią.

- Chyba jednak trochę musiałem cię okłamać, siostrzyczko - oparł głowę o ścianę i przymknął oczy. To kwestia czasu, musi coś wymyślić nim najpewniej straci przytomność. Akurat w tym momencie rozległo się pukanie - To nie jest dobry moment - powiedział przez drzwi, a te jednak i tak się otworzyły 

- Zdaje sobie z tego sprawę, jednak myślę że znam kogoś, kto może ci to wyleczyć. Jest nietypowym osobnikiem - powiedziała Lilith spokojnie 

- Niech zgadnę, ojciec cię wysłał jako gałązkę oliwną - wzdycha - To jego wina, że poza czubkiem własnego nosa nie widzi nic więcej, robi sobie ze mnie wroga

- A mimo to zmartwił się 

- Proszę cię , nie broń go mamo. - kaszlnął krwią i oparł się o ścianę - Poza tym jeśli się ruszę, to po pierwsze na pewno zemdleje, ponieważ tamowanie krwi nic nie daje. Po drugie nie chce, by Ayla widziała mnie w tym stanie. Adrenalina wtedy zrobiła swoje.

- Dlatego użyje swojego specjalnego klucz teleportacyjnego - powiedziała Lilith 

- A nie używasz go czasem, gdy z ojcem udajecie się do nieba, na te tajne zebrania - przechylił głowę 

- Mogę go używać, nawet wtedy gdy jest to konieczne, synku - wyciągnęła dłoń w jego stronę - więc chodź, poza tym czuję że Undertaker jest dość blisko 

- Dość, nietypowe imię dla osoby która ma mi pomóc - uniósł brew, ale wstał z pomocą Lilith 

- Mówiłam jest nietypowym mężczyzną. Zresztą sam zobaczysz 

- Nie mów głośno, bo ojciec pomyśli że to twój kochanek - zachichotał, ale dostał po uszach

-Ty sobie za dużo nie wyobrażaj - wywróciła oczami i użyła klucza do teleportacji


Undertaker "Adrian Crevan"


  Stał przy grobowcu swej ukochanej oraz nienarodzonego dziecka, gdy wyczuł że ktoś się zbliżał. Odszedł więc od tego miejsca czekając na przybyszy .

- Punktualny jak zawsze 

- Schlebiasz mi, lady Lilith - zachichotał i przeniósł spojrzenie na jej syna - No proszę proszę. Czyż to nie młody książę?

Kruczy Książę właśnie doznał niezłego szoku 

- Mamo czy to jest..

- Mroczny kosiarz, tak 

- Zapomniałaś dodać, że legendarny mroczny Kosiarz - zachichotał Adrian - W przeciwieństwie do tych idiotów którzy uważają, że kosa ma wyglądać jak sprzęt ogrodniczy, to moja jest jak najbardziej oryginalna . Nie musisz się spinać młody książę, chociaż będę miał okazję cię trochę ochrzanić - podszedł bliżej, wyjmując pewna buteleczkę - Zostawisz nas na chwilę samych, Lilith?

- Oczywiście Undertakerze.

- Mówiłem ci że możesz mi mówić Adrian - wywrócił oczami 

- Będę w pobliżu - ucałowała Rauma w czoło i poszła. Książę spojrzał tylko na żniwiarza.

- Ona wie? - miał na myśli swą siostrę, tak widział wtedy przez okno komnaty, że ją odprowadzał 

- Moja mała różyczka, nie jeszcze nie wie kim jestem, ale za jakiś czas się dowie.

- To ciebie chciała wtedy odnaleźć, chciała do ciebie uciec. Pisała o tym w liście pożegnalnym, gdy...

- Ciesz się,. że jej moce to twojego przebudzenia z kontroli w ogóle na ciebie podziałały, bo nie byłbym taki miły - powiedział ostrzej niż powinien, a Raum się trochę skulił w sobie - W każdym bądź razie, jestem strażnikiem jej księgi wspomnień, ponieważ twój ojciec mnie o to poprosił. Swoją drogą, który jest cholernym idiotą.

- Z tym się wyjątkowo zgodzę - powiedział Kruk i skrzywił się, gdy on dotknął jego rany 

- Na szczęście nie jest na tyle głęboka, by ją szyć

- Ta hiena powiedziała że zdobył te kosę ćwiczebna od któregoś z waszych - mruknął - Że węże mają tam sojuszników

- Przyjrzę się tej sprawie - powiedział Adrian - A teraz, nie ruszaj się przez chwilę. Możesz poczuć pieczenie ewentualnie nieelegancki zapach. Ponieważ hihi ten lek jest zrobiony z wnętrzności różnych zwierząt i ludzkiej wątroby 

- Obrzydliwe - skwitował książę i syknął, gdy wylał te maź na jego ranę - Dlaczego mi pomagasz? Chyba nie dlatego że królowa piekła cię o to poprosiła, mam rację . - popatrzył na żniwiarza zaciekawiony

- Powiedzmy, że każdy zasługuje na drugą szansę, a tobie udało się udowodnić ratując siostrę przed nimi. Jak to jest gdy zaczęła ci ufać, czujesz małą ulgę ?

- Można tak to ująć, jednakże ta cała sytuacja nie miała by miejsca, gdyby ojciec nie ukrywał ważnych informacji 

Crevan spojrzał na niego spod swojej grzywki, nie dziwił mu się

- Poza tym, coś czuję że w bliższym czasie może nas czekać dość intrygująca współpraca książę - zachichotał - I być może za jakiś czas będę cię prosił i mała przysługę. Jednakże dowiesz się w swoim czasie 

Raum tylko spojrzał, ale nic nie powiedział. Jednakże nawiązane współpracy z Bogiem śmierci , może brzmieć interesująco. Uśmiechnął się pod nosem

- Umowa stoi - wstał, nie miał już zawrotów głowy i rana się zagoiła 

- Jeżeli kiedyś spotkasz jakiegoś żniwiarza wrogo nastawionego, to postaraj się na swych treningach uodpornić na jego kosę śmierci 

- Będę miał to na uwadze, panie Undertaker

- Wystarczy Adrian. Zbieraj się już lepiej, nie każ swej siostrze czekać na przyjęciu urodzinowym - zachichotał 

- Dziękuję 

- Powodzenia dzieciaku i do zobaczenia - pomachał mu gdy książę odszedł

Ayla

  Była już godzina 18. Księżniczka się rozglądała, za bratem, który się spóźniał, ojciec powiedział że mógł się spóźnić ponieważ szykował coś wyjątkowego, westchnęła i nałożyła sobie szaszłyczka na talerzyk, jedząc go w zamyśleniu. Nagle poczuła iż ktoś ją lekko stuknął w ramie, odwróciła głowę, widząc dość ciekawy widok.

- Dobry wieczór lady Aylo . Widzę że mała Princess tak tu samotnie za kimś czeka. Może dotrzymam towarzystwa? - zapytał uroczo jegomość, no oczywiście że to był książę, który założył maskę wenecką, gdyż chciał jej wyjątkowo umilić wieczór. Ayla zasłoniła usta cicho chichocząc 

- Brat chyba gdzieś zaginął, po drodze na przyjęcie, więc możesz mi dotrzymać towarzystwa tajemniczy nieznajomy i przystojny panie - z przyjemnością zagra w jego grę.

- Bardzo mi miło miła damo - ukłonił się i przysiadłvkoło Ayli - Cóż to za piękny bal, jakaż to okazja?

- Urodziny moje i starszego brata - powiedziała dziewczyna 

- To w takim razie, czy uczyni mi panienka miły zaszczyt zaproszenia jej do tańca - wyciągnął dłoń w jej stronę 

- Oh no nie wiem, czy powinnam mości panie 

- Niech Lady się nie kłopoczę, nie mam złych zamiarów - puścił jej oczko

- W takim razie, dobrze. Z przyjemnością z tobą zatańczę- odparła księżniczka 

Kruczy Książę uśmiechnął się spod maski i ujął jej dłoń, prowadząc na środek sali balowej 

- Do twarzy ci w tej sukni, my lady. Idealnie podkreśla kolor twych oczu. Przypominają trochę kolor fiołków.

- Fiołków? - popatrzyła zaciekawiona 

- O tak, to piękne kwiaty rosnące tylko latem, na ziemskich ogrodach. Gdy wybiorę się w mała podróż, przyśle panience nasiona, abyś mogła zasiać w tutejszym ogrodzie i zachwycać się ich pięknem.

- Jednakowoż czy faktycznie zakwitną? - zamyśliła się 

- Oh, myślę że ogrodnik znajdzie na to sposób - Prowadził ją w delikatnym tańcu - A teraz proszę cię trochę rozluźnić i porwać się pięknej melodii . 

  Gdy w tle grała magiczna muzyka zaczarowanych instrumentów, kruczy książę prowadził swą siostrę niczym zaprawiony tancerz. Było to niezwykle piękne i majestatyczne. Podjął chyba najważniejsza decyzję na jej przyszłość, gdy pojawili się ktoś kto skradnie jej serce, wyzwie tego osobnika na pojedynek. Jeśli go pokona, wtedy odda rękę swej siostry. Jednakże, by go pokonać delikwent będzie musiał się sporo natrudzić. A jeśli go oszuka i skrzywdzi jego siostrzyczkę, to prędzej wyśle go do najgroźniejszej części piekła zwanej otchłanią. Gdzie nie dochodzi żadne światło. Jest tam mrok, a duszę które tam trafiają doznają jednocześnie zimna i gorąca a po iluś dziesiątek lat ogarnia go szaleństwo, otchłań się tym żywi tak że z grzesznika nie zostaje nic 

-Mości panie, muzyka już się skończyła, a widzę iż pogrążyłeś się w myślach - powiedziała księżniczka 

- Oh wybacz lady - ukłonił się całując jej dłoń - Bardzo przyjemnie się z panienka tańczyło
Dziewczynka uniosła delikatnie suknie kłaniając się.

-To dla mnie zaszczyt, wasza wysokość - odparła, Kruk się uśmiechnął łagodnie, na prawdę była tak niesamowicie urocza, że nic tylko ja porwać i po rozpieszczać . Ayla tymczasem usłyszała głos mamy, więc pożegnała się z uroczym uśmiechem i pobiegła do rodzicielki. Raum odetchnął. Na prawdę miał wiele szczęścia, że nie wyczuła jego krwi i mimo paskudnej mikstury od Undertakera zadziałało na jego ranę niemal natychmiast. I miał rację aby uodpornić się na kosę śmierci każdego żniwiarza. Może poza tą, którą posiadał Undertaker. Ukradkiem zobaczył jaką miał nim wrócił z matką do pałacu i wyczuł że była potężna. Więc chociaż tyle dobrze że był sojusznikiem przeciwko wężom a nie wrogiem, nie chciał trafić pod jego kosę śmierci. Gdy doszło do krojenia tortu bezowego z delikatnym kremem waniliowym, rozmaitymi owocami oraz polewą, rozczulił się, widząc jak jego siostrzyczka się zajada ze smakiem.



    Była już może niemal północ. Książę poszedł do ogrodów, gdyż wyczuł że tam poszła jego mała siostrzyczka i westchnął widząc ją jakby delikatnie zasmucona. Podszedł bliżej, spoglądając w niebo
- Krwawy księżyc. Mawiają że wysoko urodzone demony, mogą popaść w obłęd i szał. Mogą zabić każdego żywego człowieka, którym nie posiada się kontraktu - zdjął maskę wenecką z twarzy 

- Jest piękny - zerka na niego

- Wydajesz się być czymś delikatnie przygnębiona. Coś się stało, moja mała Princess? - czyżby jednak wyczuła wtedy krew

- Ja.... Przepraszam braciszku - powiedziała jakby miała w czymś wyrzuty sumienia 

- Przecież, nie zrobiłaś nic złego, siostrzyczko.

- Zrobiłam. To życzenie... Ja, nie powinnam.. - książkę zaczął rozumieć, o co chodziło. Kucnął przed nią i położył jej dłonie na ramieniu.

- Spójrz na mnie - poprosił, a Ayla to uczyniła - Nawet jeżeli, nie poprosiłabyś abym zabił te kobietę. Nawet bez twojego życzenia i tak bym to zrobił. Wystraszyła Yato. Biedny teraz myśli że jesteś na niego zła, bo cię zrzucił. Dlatego przyszedłem trochę później bo musiałem go uspokoić. - powiedział część prawdy - Normalnie moje małe przygotowania udawania tajemniczego przystojnego mężczyzny jak to ujęłaś zajęło by mi krócej , tylko 15 minut.  Ale musiałem iść do stajni uspokoić mojego rumaka i przekazać, że się na jego nie gniewasz, bo się nie gniewałaś, prawda - odgarnął jej delikatnie włosy z twarzy. Ayla pokręciła głową na nie - No właśnie. Tym bardziej że przekazał mi bym przekazał tobie aby w ramach nie gniewania się po śniadaniu zaniosła mu parę marchewek i owsa. Oraz w ramach małych przeprosin da się pogłaskać po swoim ogonie.

- Na prawdę? - Ayla popatrzyła na starszego brata

-Oczywiście - uśmiechnął się i pocałował ją w czoło, biorąc ja na ręce - A teraz wracamy na . - zauważyła że zaczęła ziewać i przecierać oczka - Chyba już jednak dość baletów na dziś. Jesteś uroczo zmęczona tymi wrażeniami , więc czas wracać do komnaty - Przekazał telepatycznie wiadomość mamie, że idzie ułożyć siostrę do snu, gdyż już jest zmęczona i że on też już nie wraca na przyjęcie 

- " Dobrze. Dobrej nocy w takim razie" - odpowiedziała 

Kruczy Książę tymczasem wszedł do komnaty siostry i położył ją do łóżka. Magia sprawił iż suknia zastąpiła jej koszulkę nocną 

- Słodkich snów, my little Princess - szepnął z uśmiechem i chciał wyjść , gdy Ayla złapała go za materiał jego szaty 

- Zostań, proszę... Dopóki nie zasnę - poprosiła. Raum spojrzał łagodnie na Ayle

- Yes, my little Princess - szepnął..


      Koniec części drugiej


  Akurat w tym momencie, nastoletnia księżniczka otworzyła gwałtownie oczy, i usłyszała głos hrabiego

- Obudziłaś się, lady Aylo...


Cdn

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro