Rozdział 44
Grell
Obudziwszy się rano, przeciągnął się. Wstał i zszedł do kuchni, zastając w niej Emily.
- Hej, mamo. I jak tam wasza romantyczna kolacja z ojcem? -Puścił jej oczko, bo wiedział, gdzie byli. Emily tylko się lekko zarumieniła. - Rumienisz się jak nastolatka - zachichotał.
- No było uroczo, ciągle mnie czarował. Jak za czasów naszych pierwszych randek.
- Hoo... Chętnie posłucham jak te randki wyglądały - uśmiechnął się pod nosem i właśnie sięgał po kubek.
- Tak, tak, lepiej ty mi powiedz, co wczoraj zmalowałeś, Iskierku - powiedziała z powagą, a Grell zrobił dziwne skrzywienie na twarzy i w myślach zaklnął.- Masz szczęście, że Lawrence wyjątkowo przymknął na to oko jako szef zarządu, ale serio kradzież duszy - mruknęła i akurat zleciał Kruk i wylądował na blacie.
- Jak podrapiesz blat, będziesz go naprawiał. - burknął na niego i odetchnął, spoglądając na rodzicielkę. - To dla tego głupka, naraziłby mnie tym swoim głodem. Tym bardziej, że pewnie wiesz jaki mam stosunek to takich śmieci jak ten martwy facet.
- Był pedofilem - skwitowała Emily, a kruk spuścił łepek jakby nie chciał denerwować kobiety.
- "Jak na kupidyna, ta kobieta jest straszna. Byłaby niezłą demonicą"
- Kruku, serio?
- Co, co ci powiedział?
- Że byłabyś niezłą demonicą, mamo - wywrócił oczami. - Bo jakimś cudem się ciebie boi. A ja po prostu uważam, że jesteś stanowcza i waleczna. Tak samo, gdy ciotka chciała od ciebie tą najdroższa kolie, że niby na jakieś przyjęcie. A przypomnij, co chciała z nią zrobić.
- Chciała ją sprzedać facetowi u którego miała długi. Naprawdę ona była głupsza niż ustawa przewiduje - fuknęła ciągle będąc urażona, a Grell zachichotał.
- Widzisz kruku, nie możesz lekceważyć kobiet. Tak samo wasz ojciec nie powinien lekceważyć twojej siostry.
- A propos uroczej Nikki, jak ona się czuje? - zapytała.
- No lepiej, wspomniałem, iż dziś jest nasz dzień, więc odwiedzę ja później. Jeszcze muszę wpaść do Lucyfera, czy ogarnął coś w kwestii tego rejsu do Paryża.
- Widząc jaki jesteś zadowolony, na pewno dostałeś jakieś ciekawe informacje od samej Nicolette.
- Aż tak to widać? - podrapał się zakłopotany po głowie. - No dostałem pewne informacje, tylko, że jedna z rewelacji, cóż nie wiem jak to zweryfikować.
- I mam rozumieć, że na razie mi nie powiesz?
- No jeżeli Gabriel ma jakieś informacje na temat partnera pierwszego anioła śmierci, to mogę ci powiedzieć.
- O rany. - Emily aż wstała. - Czy ten partner miał na imię Ryu?
- Tak, ale skąd to wiesz?
- Nasze drzewo genealogiczne jest większe niż myślisz. Sęk w tym, że twoi pra- pra- dziadkowie wyparli to z pamięci. Ryu, anioł zniszczenia, po tym jak utracił pierwszego anioła śmierci, związał się ze śmiertelną kobieta. Katherine Sutcliffe. Ale co się dalej z nimi działo, nie wiem. Wiem tylko tyle, że jest naszym przodkiem, Grell - uśmiechnęła się smutno. - I trochę go przypominasz właśnie z wyglądu.
Grell naprawdę był zaskoczony, tym co powiedziała mu matka.
- Całkiem możliwe; że cała historia będzie w tajemnej starożytnej bibliotece Lavenny. Jest w Paryżu, gdzieś ukryta i tylko jedna osoba ma do niego dostęp.
- A ty martwisz się czy on da ci zgodę, mam rację? - zapytała, a czerwono włosy skinął głową.
-Wiem, że dalej ma do mnie żal o to, co się stało, tylko zastanawiam się, bo podejrzewam, że to Undertaker zostawił ten sztylet.
Czy mógł wiedzieć, że coś takiego się wydarzy, że mogła wrócić....?
Tymczasem w Paryżu i tym razem w kawiarni tenże wspomniany jegomość znów kichnął.
- Na zdrowie, panie Crevan. - Akurat kelnerka przyniosła jego zamówienie czyli kawę i croissanta.
- Dziękuję, urocza jak zawsze, Camille - powiedział, a kelnerka się zarumieniła. Oczywiście nie była zwyczajna kelnerka. Była kelnerką żniwiarzem, a ta kawiarnia należała do budynku głównego zarządu Bogów Śmierci.
- Znów pewnie ktoś mnie obgaduje.
- Podejrzewa pan kto?
- Mogę tylko gdybać. - Adrian naprawdę wyglądał inaczej, po tym jak dostał list od Lilith i to z Tybetu. Spotkała ją w Florencji parę miesięcy temu. Okazało się, że miała oko śmierci i przyjęła inne imię, jednak to ona, wróciła z zaświatów.
- A to znaczy, że Lavenna mnie wodziła mnie za nos już wtedy - mruknął pod nosem.
- Mówił pan coś, panie Crevan?
- Nie. Nic takiego. - uśmiechnął się. - Gdyby Lilien mnie szukała, przekaż jej, że udałem się nad Sekwanę.
- Oczywiście, panie Crevan - ukłoniła się i poszła.
Srebrnowłosy upił łyk kawy, uśmiechając się pod nosem.
- Zobaczmy jak gra o wszystko się potoczy - zachichotał pod nosem.
Time skip godzina 13:34
Grell już był uszykowany do wspólnego wyjścia z Emily.
- Więc powtórzmy jeszcze raz, jeśli któryś ze studentów collage się pojawi.
- To przedstawiam się jako twoja o trzy lata starsza siostra, która przyleciała aż z Sydney odwiedzić młodszego brata, hihi.
- Otóż to - uśmiechnął się.
- To co, lecimy?
- Jasne.
Time skip. Restauracja
Po potwierdzeniu miejsc rezerwacji, zamówieniu pysznych soków i dań.. Można by rzec, że nic nie zakłóciło by tego sielskiego spotkania, rozmów i żartów zanim ją stracił, w ich urodziny po festiwalu. Czerwono włosy bardzo się w tej chwili mylił, gdy wyczuł kto wszedł do restauracji oraz jego cholernego głosu.
- Proszę, proszę, kogóż my tu mamy... - powiedział głos, a Grell wręcz cały zesztywniał.
Cdn
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro