Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Grell:

    Gdy tylko dojechał na miejsce, szybko zsiadł z motoru i biegiem ruszył do wejścia szpitala, gdy koło niego pojawił się kruk.

-Nie panikuj – mruknął Sebastian

-Nie panikuje. Tylko że, im szybciej z nią porozmawiamy, tym lepiej. Nie sądzisz Sebastianku.

-My? - zdziwił się demon

-Oh no przecież wiem, iż kroci cię, aby porozmawiać ze swoją ukochaną siostrzyczką. - uśmiechnął się czerwonowłosy

-Ale ona mnie nie widzi

-Więc po prostu wykorzystam trochę mocy białej rożny, abyś się zmaterializował

-Za duże ryzyko – odparł Sebastian  -Dalej nie wiemy, dlaczego zemdlałeś Grell.

-No daj spokój. Tylko mi nie mów, że się o mnie martwisz.

-Nie, ale mam wrażenie, że to omdlenie oraz krwotok z nosa, to nie było przemęczenie –powiedział kruk

Czerwonowłosy anioł zemsty nagle przystaną i zacisną dłonie w pięści.

-Chcesz mi powiedzieć, że może kończyć mi się czas? - zapytał bardzo powoli

-Całkiem możliwe i prawdopodobne –mruknął Sebastian

-No po prostu cudownie – westchnął Grell – No i co teraz?

-Proponuje, abyś po prostu powtórzył słowa, które jej przekaże

-Coś.. Jak medium? - upewnił się Grell

-Dokładnie tak – odparł kruk

-No dobra.. Niech i tak będzie. - odparł czerwonowłosy i wszedł do szpitalnego budynku, mając takie uczucie, iż czuł za sobą oddech śmierci. A co, jeżeli Sebastian mówił prawdę i faktycznie kończy mu się czas. A co za tym idzie, może umrzeć w każdej chwili. A jego dusza bezpowrotnie by się rozpadła.

- Idealny moment na śmierć, nie ma co. - pomyślał z ironią, kierując się do pokoju, w którym to przebywała Nicolette..

Emilie

 Tymczasem anielica została na miejscu zaskoczona po wyjściu syna. Spojrzała na trójce

 -Dobra. Gadać, co ukrywacie? 

 Rick tylko wzruszył ramionami 

-Ja nic nie wiem prze Pani. Też mnie to zaskoczyło 

 -Co ty nie powiesz lisi demonie - mruknęła z nutką ironii. Ronald tylko wzruszył ramionami, bo też nic nie wiedział. Emile spojrzała na Williama
- No słucham. Co masz mi do powiedzenia?

Czarnowłosy nie wiedział co ma odpowiedzieć. Nagle odpowiedział ktoś inny
-Dlatego, że ktoś celowo umieścił  Grella na liście śmierci, cukiereczku - powiedział spokojny głos. Emilie się odwróciła, widząc nie kogo innego jak..
-Lawrence.. - wyszeptala, a mężczyzna się uśmiechnął łagodnie...

Grell:

Czerwonowłosy wszedł do sali, w której leżała Nikki.

- Zamknij drzwi - powiedziała, leżąc tyłem do chłopaka. Grell zamknął więc drzwi i podszedł powoli.

- Nicolette, ja.. - zaczął, ale ona mu przerwała.

- Jesteś idiotą, Grell.

- Pozwól mi to wyjaśnić.

- Ciekawe jak?

- Masz prawo się złościć, księżniczko. Wiem, że wtedy popełniłem niewybaczalny błąd.

- Mało powiedziane - burknęła z fochem.

- Ale ty też mnie oszukałaś - zaczął jej wypominać.

- A dziwisz mi się?

- Tak szczerze? Nie, a nawet to rozumiem.

- Naprawdę? - Dziewczyna uniosła brew ze zdziwienia.

- To logiczne. Bo na twoim miejscu także wolałbym zapomnieć o tym, co się wydarzyło - odparł spokojnie. Nikki była coraz bardziej zaskoczona. Czyżby ten, który dawno temu przyczynił się do jej zguby, naprawdę się zmienił? Niedowierzała temu. - Widzę twoją minę, księżniczko. Uwierz mi, że żałuję tego, do czego dopuściłem. Ale też, gdy byłaś w śpiączce, nie żartowałem. Serio jestem gotów złożyć ci przysięgę i dorwać tego, który cię zabił.

- Słyszałam, co wtedy mówiłeś, Grell. A taka przysięga, zwłaszcza anioła zemsty, to świętość. - Przypomniało jej się coś. - A przy okazji, zaskoczyłeś mnie wtedy.
Czerwonowłosy uniósł brew.

- Kiedy?

- No wiesz.. Wtedy, kiedy do mnie przyszedłeś do mieszkania i kiedy prawie doszło do tego pocałunku.

- Ah, o tym mówisz.

- Kiedy wspomniałeś, że jest inna dziewczyna, której nie zdążyłes wyznać, co czujesz.. Chodziło ci o mnie.

- Nicolette...

- Nie wyrobrżzaj sobie za dużo. Nie będziemy razem.

- Wiem.-powiedział cicho. Zabolało

- Powinnam cię posłać do diabła. -
Czerwonowłosy usiadł koło niej.

- Zdaje sobie z tego sprawę.

- Powinnam zrobić jeszcze wiele innych rzeczy - mruknęła, oparłszy głowę o jego ramię.

- Wiem, ale wiem też, że tego nie zrobisz - objął ją delikatnie. - Ponieważ mnie potrzebujesz, księżniczko.

- I to mnie drażni - burknęła. Czerwonowłosy wydawałbyć się niepocieszony tym faktem, ale starał sę trzymać fason.

-Chyba zapomniałem z tego wszystkiego najważniejszym -aż się klepnął w czoło - Jak się czujesz? - zapytał

-Jeżeli ci powiem, że dobrze, to uwierzysz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie

-Chyba śnisz mała - odparł Grell, za co dostał solidnego kuksańca w bok

-Miałeś do mnie nie mówić mała.. Ty truskawo

Chłopaka momentalnie zatkało, analizując jej słowa. Po chwili jednak zaczął się z tego śmiać.

-Wiesz, że to zabrzmiało bardzo uroczo w twych ustach - powiedział z uśmiechem

-Pff - prycha - No chyba, że wolisz takie bardziej gorsze stwierdzenie o sobie

- Nie, nie - unosi ręce, na co Nicolette tylko wywróciła oczami i w końcu rzekła

-Wracając do twego pytania :Czuję się źle.

-Czy mam iść po lekarza? - spytał, a lawedowłosa pokręciła głową na nie - Na pewno? - upewnia się

-Tak na pewno. Jedyne, co możesz później zrobić, to spytać kiedy mnie wypiszą ze szpitala-Oczywiście, tylko coś czuję, iż to nie nastąpi tak szybko

-Ugh. Nie cierpię przebywać w szpitalach - marudzi,a czerwonowłosy tylko westchnął

-No właśnie, co do twojego staniu zdrowia - zaczął cicho - To po części moja wina księżniczko...


Nicolette:

Dziewczyna popatrzyła na niego bardzo zaskoczona jego wyznaniem.

-Co.. Masz na myśli? -  zapytała bardzo powoli

-Wtedy, gdy próbowałaś się do mnie dodzwonić i nagrałaś się na pocztę głosową, to ja byłem w opuszczonym magazynie, aby spotkać się tam z nim.

-Że jak?!

-Ciszej trochę. - mruknął - W każdym razie, ostrzegałem go wtedy, co z nim zrobię ,jeżeli się do ciebie zbliży

-No coś ci kiepsko poszło w takim razie, skoro zostawił taką nieprzyjemną niespodziankę przy drzwiach mojego mieszkania - powiedziała Nikki

-Mogłabyś mnie nie dobijaj, proszę - mruknął Grell - Masz rację, mogłem to inaczej rozegrać

Lawendo-włosa cicho westchnęła, nie zauważając, że jej słowa dotknęły go do żywego. Zerknęła na niech i zapytała

-To.. Co teraz zrobisz?

-Poza obserwowaniem ciebie. To nic nie mogę zrobić. Za dużo było by świadków. Ale gdy dojdzie do ostatecznej bitwy z tym draniem. Będę gotowy - powiedział

Ciąg dalszy nastąpi....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro