Rozdział 24
-Zabije, zabije. - demon powtarzał te słowa jak mantrę, idąc ledwo w kierunku swego mieszkania, a raczej chłopaka, którym był - Zabije, zabije, zabije - syczał
-Ej, chłopaku! Wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej? - zawołała pewna dziewczyna w mini i szpilkach. Czekała na klienta. Była prostytutką. Dylan spojrzawszy na kobietę, przechylił głowę i oblizał usta obnażając tym samym kły.
-No przyda mi się mała pomoc. - powiedział z bólem w glosie, bardzo powoli do niej podchodząc. Wyciągnął nóż i w pewnym momencie wbił go w serce tej dziwki, które wyjął i pożarł. Potem rozczłonkował jej zwłoki, wysysając w nich krew i porzucając. Pozostałe części ciała jak głowę i tors zabrał ze sobą.
-Skoro tak chcesz pogrywać, Grellu Sutcliff, to przyjmuję twoją grę. - Roześmiał się przerażająco -A cóż nie lepiej jak wręcz przerazić bardzo śmiertelnie, pewną osóbkę. Ha ha ha. - Śmiał się coraz głośniej...
Grell:
Obudził się nagle. Spojrzał na godzinę. Była 14:59, więc nie było sensu dalej spać. Postanowił coś zjeść i uszykować do wyjścia. Sprawdził jeszcze repertuar filmów granych w kinie i wypatrzył, że w kinie samochodowym grają zabawną komedie.
-Hm może być interesujący. - uśmiechnął się. Dach w jego samochodzie był otwierany. Więc jeżeli nie będzie deszczu, to będzie dobrze. Był też ciekaw, co na to Nikki. Poszedł pod prysznic i odkręciwszy wodę, zaczął się myć. Trochę się zamyślił. Mail jakieś niejasne uczucie, iż coś się wydarzy. Słyszał śmiech i nie wiedział czy to we śnie, czy na jawie. W każdym bądź razie musi być bardzo czujny.
-Nie myśl teraz o tym, Grell. Myśl o spotkaniu z Nicolette - pomyślał. Wyszedł spod prysznica i owinąwszy się w ręcznik, ruszył w kierunku swej sypialni, aby się ubrać i wysuszyć włosy. Jakie było jego zdziwienie, gdy na swoim łóżku zobaczył kruka.
-Sprawdzasz mnie, kruku? Czy może Eden ci się znudził?
Kruk tylko zachichotał na jego pytania. Czerwonowłosy za to wywrócił oczami, odwracając się plecami do księcia i jak gdyby nigdy nic się przebierał. To tylko jego umysł.
-Nie wiem czego chcesz, ale mogłeś się wstrzymać. Mam wyjście. -odrzekł czerwonowłosy anioł zemsty
-Ze słodką Nicolette. Urocza jak zawsze. - przerwał mu kruk - Muszę przyznać, że się spisałeś się, jednakże.. Tym samym rozdrażniłeś pewną osobę.
-Dostał za swoje. -odwrócił się do niego i skrzyżował ramiona na klace piersiowej - Bynajmniej część nauczki, Sebastianie.
Kruk jak gdyby nigdy nic zjawił się naprzeciw niego.
-Jednak radziłbym ci być bardziej ostrożny, panie Sutcliff. - Czerwonowłosy tylko prychnął w odpowiedzi
-Tyle to i ja wiem, kruku. Znikaj, maro moich wyrzutów sumienia. - warknął
-Jak sobie życzysz mój drogi. - skłonił się z gracją - Pamiętaj o naszej umowie - dotknął szponem miejsca, gdzie wyrył mu symbol pentagramu róży z cierniem, by po chwili zniknąć. Grell odetchnąwszy cicho, skończył się szykować. Była już 16:55, więc postanowił, że zrobi sobie jeszcze coś do picia, jak i w termos do kina. Gdy było gotowe, napił się jeszcze przed wyjściem, nie mogąc się doczekać spotkania z Nikki...
Nicolette:
Dziewczyna zjadła obiad i przez chwile zastanawiała się, co włożyć na siebie. Ciągle nie mogła uwierzyć, że Grell zaprosił ją do kina, uszczypnęła się.
-Nie, to nie jest sen. - mruknęła, decydując się na fioletową bluzkę i czarne dzwony. Zrobiła lekki makijaż, związała luźno włosy i ruszyła do przedpokoju, aby założyć botki oraz kurteczkę dżinsową. I w tym momencie usłyszała pukanie do drzwi, więc otworzyła je i uśmiechnęła się do czerwonowłosego.
-Ślicznie wyglądasz, Nikki - uśmiechnął się Grell - Proszę. To dla ciebie - Podał jej różę
-Dziękuje, jest śliczna.
-To co.. Jedziemy?
-Jasne. - Nikki zamknęła drzwi i ruszyli na dół
-Wiesz, Nikki.. Nie wiem, czy u was we Florencji też takie coś mieliście, ale wybrałem kino samochodowe.
-Wow. No nie mieliśmy kina samochodowego, ale było za to w plenerze. Rozłożoną i przywiązaną do drzew białą płachtę. Włączony projektor z jakąś bajką.Byłam z tatą, jak byłam małą dziewczynką.
-Ciekawie. Zagaduje, że to były wakacje?
-Tak, to były wakacje. I nawet braliśmy kosz piknikowy i koc.- uśmiechnęła się. Podeszli do jego samochodu i Grell otworzył jej drzwi
-Zapraszam uprzejmie.
-Dziękuje - wsiadła do wozu. Czerwonowłosy także wsiadł i odpalił wóz, by po chwili być w drodze do kina. Po 34 minutach byli na miejscu.
-No.. To jaką komedie oglądamy? - spytała
-Film po tytułem „Ślubne Wojny". Może być interesujący. Jak sądzisz? - otworzył dach od swojego samochodu i wyjął termos oraz dwa kubki
-Pewnie tak - uśmiecha się - Widzę, że zrobiłeś herbatę.
-Tak. Pomyślałem, że wypijemy coś ciepłego.
-Miło z twojej strony. - wzięła od niego kubki, aby było mu łatwiej. Grell nalawszy do kubków herbaty, zakręcił termos i przejął jeden kubek - No to zdrówko. - zachichotała
-Zdrówko - stuknął się z nią kubeczkiem z uśmiechem na ustach i napił się herbaty - Mmm, malinowa najlepsza.
-Mhm. Chociaż w sumie lubię też herbatę pomarańczową, dziką różę, a także owoce leśne.
-A piłaś może herbatę imbirową?Jest dość mocna i ostra w smaku, ale rozgrzewająca. Wzmacnia organizm tak, że nie złapiesz przeziębienia ani grypy.
-Hm, nie. Jeszcze takiej nie piłam, ale może spróbuje. - spojrzała na ekran - Film się zaczyna. Nie masz nic przeciwko, jeżeli oprę głowę o twoje ramię, Grell?
-Śmiało mała. Nie krępuj się. - zaśmiał się, za co oczywiście dostał kuksańca w bok. Lawendo-włosa zrobiła bardzo srogą minę, by po chwili oprzeć głowę o ramię czerwonowłosego. Gdy film się zaczął, zaczęli go oglądać, a Sutcliff objął Nicolette ramieniem, obserwując sceny w filmie. Co jakiś czas zaśmiewali się z coraz ciekawszych i zabawnych scen. W sumie film się skończył po około dwóch godzinach. Chłopak ponalewał jeszcze herbaty do kubków.
-Ten film. No był bardzo zabawny. - powiedziała Nicolette, pijąc herbatę
-Prawda. Chociaż tak szczerze, wole jakieś dobre kryminały obejrzeć. - odpowiedział
-Ee tam.. Grell, lepiej jest przeczytać książkę kryminalną, niż oglądać takie filmy. Bo wtedy wiadome jest, że z książki więcej się dowiesz, niż z tego, co puszczą w filmie.
-No skoro tak twierdzisz. - odrzekł -Wiesz, co powiesz na to, abyśmy podjechali do budki i zjedli po jakimś hot-dogu albo zapiekance? Po tym odwiózłbym cie do domu.
-Chętnie. Bo i tak, trochę zgłodniałam. - odpowiedziała, odgarniając grzywkę. Czerwonowłosy odpalił więc samochód i ruszyli. Po kilkunastu minutach byli już na miejscu, a on wysiadł z samochodu.
-To co mam ci wziąć i z czym?
-Może być zapiekanka z surówką i sosem duńskim.
-Okej. - Grell podszedł do do budki i złożył zamówienie na zapiekankę i hot-doga z surówką i sosami.Gdy były gotowe, zapłacił więc i wziął zamówienia ze sobą.Podszedł do Nikki,która także wysiadła z auta i podał jej zapiekankę - Proszę i smacznego.
-Dziękuje i wzajemnie. - uśmiechnęła się i zaczęli jeść - Grell..?
-Hm? - zerknął na nią
-Na prawdę jeszcze raz ci dziękuje za naprawdę sympatyczny wieczór. Świetnie się bawiłam. -mówiła - Jak rozumiem, chciałeś po prostu tym wyjściem odciągnąć od ponurych rozmyślań, a także tego, co się wtedy wydarzyło, prawda?
-Udało mi się to?
-O tak. - uśmiecha się wesoło
-W takim razie... Cieszy mnie to ogromnie, Nicolette. - uśmiechnął się i gdy zjedli do końca, to otworzył jej drzwi - Możemy już wracać. - powiedział. Nicolette skinęła głową i wsiadła do wozu. Grell także wsiadł i odjechali. Było już po godzinie 23, gdy podjechał po jej blok - No i.. Już jesteśmy. Odprowadzić cię może? - spytał
-Nie trzeba. - uśmiechnęła się - No raczej nikt na mnie nie czyha, ani mnie nie zaatakuje.
-No dobrze. To do zobaczenia.
-Pa, dobranoc Grell. - cmoknęła go po przyjacielsku w policzek i wysiadła. Ruszyła w kierunku swojego bloku, a czerwonowłosy przez chwile ją obserwował. Gdy zniknęła w klatce,Sutcliff miał już odjeżdżać, gdy na szybie swojego wozu dojrzał czarne, krucze pióro.
-Ehh. Co znowu? - wysiadł i wziął je do ręki - Jesteś cholernie upartym krukiem,wiesz o tym? -mruknął cicho, zerkając na klatkę, do której weszła Nikki - No dobra, dla twojego i mojego spokoju, sprawdzę to. - powiedział, ruszając do bloku lawendo-włosej, jednak drzwi były już zamknięte. W pewnym momencie usłyszał przerażony krzyk dziewczyny, a także dźwięk,jakby coś lub ktoś spadł - Co do cholery.. - wyciągnął z kieszeni drucik i robiąc z niego wytrych, otworzył zamek. Wbiegłszy po schodach, ujrzał Nicolette lezącą na półpiętrze. Była nieprzytomna, a z rozciętej głowy leciała krew. - Cholera, Nicolette. - kucnął szybko przy niej i sprawdził czy oddycha. Gdy się upewnił, iż oddychała, zaczął poklepywać lekko jej policzki.
-Proszę, ocknij żeś się dziewczyno. - klepał ją po policzku. Jednak nie tylko to było najgorsze.Ponieważ gdy niebo przecięła błyskawica, anioł zemsty rozszerzył źrenice, widząc przerażający widok niczym z horroru. Nad mieszkaniem Nikki wisiały rozczłonkowane nagie zwłoki kobiety, a na jej drzwiach krwawy napis :
„TY BĘDZIESZ NASTĘPNA,
NICOLETTE BLACKROSE!!!"
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro