Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21


Grell:

   Czerwonowłosy właśnie wsiadał na motor. Gdy już miał odpalać, usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości głosowej.

-Ki Diabeł? - uniósł brew, zastanawiając się, kto mu się nagrał. Włączył odsłuchiwane wiadomości głosowej. Zaciskał dłoń na telefonie z każdym słowem, ponieważ to był wystraszony głos Nicolette.

-„ Grell, proszę. Czy mógłbyś przyjechać? Bardzo się boje.. " - Grell schował szybko telefon do kieszeni i odpaliwszy motocykl, szybko ruszył w trasę do mieszkania Nicolette. Po piętnastu minutach dotarł na miejsce i zgasił silnik. Wziął kluczyki, aby nikt mu motocykla nie ukradł i wszedłszy do klatki, ruszył szybko na piętro, na którym mieszkała Nikki. Miał tylko nadzieje, że nic złego się nie stało. Że nie miała włamania, albo że nie zrobiła czegoś głupiego...

Nicolette:

   Dziewczyna ciągle chowała się pod kołdrą, póki nie usłyszała dźwięku dzwonka. Wstała więc i okryta kocem poszła otworzyć. Widząc czerwonowłosego i to w skórzanej kurtce, rzuciła mu się na szyje zapłakana.

-Grell... - płakała wystraszona, jak i z ulgi - Jak to dobrze, że nic ci nie jest.. - wyszeptała, tuląc się do niego.

-Mała...? Co jest grane? - objął ją w pasie - Myślałem, że coś ci grozi, więc przyjechałem najszybciej jak się dało. - powiedział czerwonowłosy.

-No bo ja.. Tak bardzo cie przepraszam, Grell  - Sutcliff uniósł brew- Zapewne byleś bardzo zmęczony, a ja narobiłam niepotrzebnej paniki.

-Oh Nikki. -uśmiechnął się i poczochrawszy jej włosy, zamknął drzwi wejściowe i zdjął kurtkę- Musiałem trochę pojeździć na motocyklu. Nie mogłem zasnąć. - powiedział połowiczną prawdę - No... Jak już to jestem, to chętnie się napije. Może być herbata, sok albo kakao, usiądziemy i opowiesz co takiego cie wystraszyło, okej?

-Um.. No dobrze, Grellu - powiedziała cicho i udała się do kuchni. Czerwonowłosy tymczasem rozglądał się po mieszkaniu. Było skromne, acz przytulne. Rozejrzał się ciekawsko po salonie. Było kilka książek, bibelotów, płyty winylowe, kasety VHS. Poniósł jedna z kaset, czytając tytuł.

-Widzę, że uwielbiasz oglądać Titanica.

-To mój najulubieńszy film- Wróciła z kubkami parującej herbaty owocowej, a na ramiona miała narzucony ciepły szlafrok. Podała mu kubek z naparem - Proszę bardzo.

-Dziękuje Nikki- upił łyk herbaty- Winyli też masz bardzo sporo- zauważył czerwonowłosy

-Należały do mojego taty - odrzekła- Gdy jeszcze żył i mieszkaliśmy we Florencji, to zawsze gdy wracał z kliniki weterynaryjnej, odpalał gramofon i włączał muzykę jazzową , aby odreagować stres po pracy. Nawet udawał, że śpiewa, czym mnie bardzo rozbawiał oraz tańczyliśmy.

-Na co umarł?- zapytał. Jednak widząc minę Nicolette, dodał szybko- Jeżeli nie chcesz, nie odpowiadaj. Uszanuje to.

-Wypadek na drodze. Straszny karambol- napiła się herbaty, mówiąc dalej - Jechał w tym dniu do kliniki. Dostał telefon, że jakieś zwierze dostało ataku. Nie dojechał. - spuściła głowę trzymała dłonie na kubku - Jakiś pirat drogowy z impetem uderzył w jego samochód. Doszło do zapłonu silnika i to jego samochód właśnie spłoną na kilka miesięcy przed moim przyjazdem tutaj.

-To bardzo przykre.-  odgarnął jej włosy delikatnie z twarzyczki - A twoja mama?

-Zmarła, w wyniku jakiejś tajemniczej choroby, której lekarze nie potrafili zdiagnozować - odpowiedziała cicho - Byłam bardzo mała. Miałam tylko 4 latka i słabo ją pamiętam.

- Rozumiem - szepnął cicho- Wiele przeszłaś, Nicolette. -Zakręcił sobie delikatnie jej długie włosy na swoim palcu. Bawił się nimi. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że to jej dawne wcielenie przeszło o wiele więcej niż podejrzewała. Za to on, doskonale o tym wiedział.

-A jak było z tobą, Grellu?

-Ze mną? - zdumiał się

-Tak. Ponieważ nie sądzę, aby najprzystojniejszy i najpopularniejszy student miał smutne życie. Mam racje?

-A uwierzyłabyś, że moje życie z początku nie było takie różowe?

- W innych okolicznościach, zapewne parsknęłabym śmiechem. Jednakże.. Po tym co zobaczyłam wczoraj, to raczej uwierzę. Na prawdę ten Morningstar cie adoptował? - zapytała

-Może to nie do końca taka adopcja. Bardziej wzięcie z ulicy.

-Serio? No, ale.. Poważnie twój prawdziwy ojciec był takim potworem? - niedowierzała

- Tak. Był. Pił i bił. Typowy alkoholik i drań. Po kolejnym, nie wytrzymałem i uciekłem w wieku 15 lat. Tułałem się po ulicach. Nie, nie kradłem, możesz być spokojna. Zdarzało się ,że pomogłem komuś- czy to popilnować małe dziecko, psa. Albo też starszemu państwo, pomóc przejść przez ulice, czy nawet nieść zakupy. W ramach wdzięczności, uraczyli mnie kanapką - brnął dalej w te kłamstwa - Do czasu, aż nie znalazł mnie Lucyfer, właśnie. Przygarnął mnie i nauczył wielu rzeczy. Załatwił mi te studia.

-Rozumiem- upiła kolejny łyk herbaty.

-A teraz powiedz, mała. Co takiego cie wystraszyło, że do mnie dzwoniłaś?

Nikki popatrzyła na niego i westchnęła

- Ah, o tym mówisz. Po prostu miałam bardzo straszny sen, związany z tobą, Grellu. - powiedziała cicho - Bardzo się przeraziłam.

- O mnie? - nie tylko się zdziwił, ale także był w szoku. Czyżby zaczęła sobie przypominać - A czy.. W tym śnie, wyrządziłem tobie krzywdę, Nikki? - zapytał powoli. Musiał wiedzieć

-Sama nie jestem do końca pewna. Bo jeżeli zastrzelenie Ciebie jest wyrządzeniem krzywdy mnie, można to uznać za tak. - powiedziała, a czerwonowłosego zatkało. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

-Ktoś.. Ktoś mnie postrzelił? - był na prawdę zaskoczony, słowami dziewczyny

-To nie jest w ogóle śmieszne Grell..

-Ja się nie śmieje, Nicolette. Tylko zaszokowałaś mnie. Mówisz, iż w tym śnie, ktoś mnie zastrzelił. Oraz, że moja śmierć bardzo cie zraniła? - wolał się jeszcze upewnić, że dobrze słyszał. Lawendo-włosa skinęła tylko głową. Jednak ku jej zaskoczeniu, Sutcliff przyciągnął ją do siebie, tuląc i głaszcząc łagodnie po włosach, odparł: - Mogę cie zapewnić, że to nigdy się nie wydarzy mała. Na prawdę, daje ci moje słowo. - powiedział spokojnie. Tuląc tak Nicolette, zamyślił się na moment. Może jednak faktycznie ochrona jego osoby nie jest takim złym pomysłem, jak na początku mu się zdawało. Naiwny Grellu jesteś: Kobieta,która była twą dawną miłością i nie mającą o tym pojęcia, mówi ci, że widziała twoją śmierć w koszmarze, który nawiedził jej umysł. Czerwonowłosy anioł zemsty westchnął cicho - Popaprane to wszystko - mruknął na głos

-Mówiłeś coś? - Zapytała

-Nic, nic- uśmiechnął się blado - Mogę cie o coś spytać jeszcze?

-Zależy o co?

-No wiesz.. - zaczął troszkę nieśmiało - Zastanawiam się, co teraz o mnie myślisz? No wiesz, gdy trochę lepiej mnie poznałaś.

Nicolette popatrzyła na niego zdumiona.

-No... Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem Grell. - odrzekła i na chwile się zamyśliła. Po chwili odpowiedziała - No cóż.. Z początku miałam cie za zadufanego w sobie i zadzierającego nosa idiotę, który uważał się za lepszego od innych... 

-Auć.. Bolało - zasmucił się

-Nie smuć się nie, dałeś mi dokończyć - zaśmiała się, jego mina była na swój sposób urocza -  Poza tym, co zrobiłeś dla mnie.. Cóż zmieniłam zdanie o tobie i zrozumiałam, że zapewne po prostu masz taki charakter, nad którym ciężko ci zapanować, ale.. Szanuje cię, Grell. - Sutcliff się uśmiechnął pod nosem -  Pięknie też załatwiłeś Lucasa, gdy ten chciał wyrządzić mi straszną krzywdę -  Nikki przybliżyła nieco swą twarzyczkę do jego twarzy - Jesteś wspaniałym i dobrym człowiekiem Grell, tylko.. Postaraj się być odrobinkę skromniejszy i bardziej naturalny. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś.

-No. Dla takiej uroczej gąski jak ty, mogę się postarać- uśmiechnął się wesoło. I oczywiście za nazwanie Nikki, gąską dostał pstryczka w nos - Okej okej. To jakie masz inne urocze przezwisko, jeśli nie mam nazywać cię gąską?

-Hmm? - myśli - Tata nazywał mnie różyczką. Ponieważ mam takie znamię, wyglądającą jak róża z cierniem na przedramieniu. -odpowiedziała, a Sutcliffa coś tknęło. Bo przecież tylko Undertaker nazywał Aylę różyczką. Czyżby przypomniała sobie kolejny epizod wspomnień? Musi się dowiedzieć co się z tymi wspomnieniami stało. A na razie..

-Na prawdę? A pokazałabyś mi?

- Nie. Chyba, że sobie na to zasłużysz - zachichotała. Grell zrobił tylko nadąsaną minę, jednak zaraz spoważniał, patrząc jej głęboko w te piękne oczy, a ich twarze dzieliły tylko milimetry, a także zarysowane piękne usta.  Grell tylko marzył, aby ją pocałować. A gdy nadarza się okazja, nie potrafił. Nie mógł tego zrobić. Więc gdy tylko Nikki przybliżyła się bardziej z zamiarem pocałunku, Sutcliff  odchylił głowę do tyłu.

- Przepraszam, Nicolette. Ale ja.. Nie mogę -  szepnął Grell ze szczerym smutkiem


Ciąg dalszy nastąpi...

I się doczekałaś ItamiMei_san

Miłej lektury


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro