Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9. Anielica i Demon?! Razem?!

Minęło kilka tygodni od kąt Seastian i ja zostaliśmy parą. Cieszyłam się z tego. Ostatnio sama królowa Wiktoria dała mi tytuł jako jej Róża Królowej. Miałam wypełniać zadania od królowej. Podobnie jak panicz Ciel. Obecnie sprzątałam rezydencje. Dziś miał być bal w posiadłości wicehrabiego Druitt. Z tego powodu do posiadłości panicza Ciela przybyła jego narzeczona Elizabeth. Panienka Lizzy zabrała mnie do mojego pokoju i dała jakieś pudełko po czym pobiegła się sama przebrać. Po przebraniu się byłam lekko zaskoczona. Miałam na sobie białą suknie która sięgała do ziemi. Z tyłu były doczepiona para anielskich skrzydeł. Zaś na twarzy miałam maskę. Na stopach miałam białe byty na obcasie z namalowanymi, czerwonymi różami. Włosy związałam biało-czerwoną wstążką. Zrobiłam też Przejrzałam się w lustrze. Wtedy do pokoju weszła Mey i panienka Lizzy. Spojrzałam na nie.

-D-Dobrze wyglądam?- Spytałam patrząc na nie.

-Wow wyglądasz świetnie Feria.- Powiedziała z podziwem Mey-Lin. Uśmiechnęłam się lekko. Następnie wyszłam z panienką z pomieszczenia. Poszłyśmy przed rezydencję gdzie czekała już karoca oraz Sebastian i Ciel. Podeszłyśmy po czym wsiedliśmy do karocy. Ruszyliśmy. Gdy karoca zatrzymała się przed posiadłością drzwi karocy otworzył nam lokaj. Powoli wyszłam z karocy. Sebastian chwycił mnie pod ramię. Uśmiechnęłam się lekko. Weszliśmy do posiadłości gdzie wszyscy rozmawiali. Spojrzałam na ukochanego. Sebastian wziął mnie na prawie sam środek sali. Akurat zaczęła jakaś melodia. Zaczęłam tańczyć. Czułam się jakbym była na sali tylko ja i mój ukochany. Uśmiechnęłam się do niego. Po balu wróciliśmy do posiadłości. Gdy panicz Ciel i panienka Elizabeth poszli spać tak jak służba ja i Sebastian poszliśmy się przejść po ogrodzie. Cały czas trzymał mnie pod ramie. Nagle usłyszałam dźwięk piły łańcuchowej którą po chwili złapał Sebastian. Przytuliłam się do niego ciasno wystraszona.

-Czego od nas chcesz?- Spytał się niezadowolony Sebastian gdy z drzewa zeskoczył mężczyzna o długich, czerwonych włosach. Mężczyzna miał zielone oczy oraz okulary. Wyczułam, że on jest ponurym żniwiarzem.

-Sebciu odsuń się od tego aniołka. Niech zrozumie, że jesteś mój.- Powiedział żniwiarz ze wściekłością w głosie. Sebastianowi zaświeciły się oczy na krwisto-czerwony kolor. Mój ukochany zaatakował żniwiarza. Gdy ponury żniwiarz uciekł wróciłam z Sebastianem do posiadłości. Tej nocy spałam u boku ukochanego. Sebastian bał się, że coś mi się stanie. Miał do tego prawo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro