Part 2 - Three - Coś nie tak.
Następny miesiąc okazał się być najbardziej dziwnym miesiącem, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Nie mówię tu już o tym, że przez kłótnię z Zaynem mało ze sobą rozmawiamy, ale... Czułam się inaczej. Było coś nie tak...
Czułam się nabrzmiała, ociężała, zmęczona, ciągle jadłam, lecz kończyło się to zazwyczaj wymiotowaniem. Zayn nie mógł tłumaczyć sobie tego tak, że to reakcja na lot samolotem, bo tak nie było.
Wmawiałam sobie uparcie, że to nie ciąża, modliłam się o to wręcz, ale dla mnie oznaki były jednoznaczne. Moja pierwsza reakcja na tą myśl? : Wybuchłam płaczem. Nie mogłam w to uwierzyć... Przecież uważaliśmy, a mój pierwszy test ciążowy wykazał, że nie wpadłam! Ta nagła informacja spowodowała, że ponownie oddaliłam się od Zayn'a. Gdy chciał on się popieścić, odmawiałam mu i najczęściej kończyło się krzykiem i trzaskaniem drzwi. Nie chciałam go ranić, ale co miałam zrobić? Jeśli byłam w ciąży, a bardzo chciałam w to nie wierzyć, mogliśmy skrzywdzić płód... Moje, znaczy... Nasze dziecko. Musiałam się upewnić, że faktycznie jestem w ciąży, ale o tym mogłam porozmawiać tylko z jedną osobą...
***
- Steff, masz chwilkę? - Zajrzałam do jej i Niall'a pokoju. Nie bardzo chciałam nakryć ich na gorącym seksie, ale wtedy przynajmniej miałabym jej co wypominać. Steff nie ukrywała już swojego związku z blondynem. Kochali się, to było widać. Niall nie szczędził jej uczuć, a ona na każdym kroku pokazywała mu, że jest tylko jego. To był uroczy widok. Byli na prawdę słodcy!
- Nie, a co? - zapytała mnie, podnosząc się z łóżka i zostawiając tam leżącego Niall'a z założonymi rękoma za głową.
- Muszę z Tobą pogadać. To ważne - powiedziałam, opierając się policzkiem o framugę drzwi, czując w sobie rosnący stres związany z wydaniem tajemnicy.
- Okay... - Nim wyszła ze mną z pomieszczenie, pochyliła się nad Niall'em i cmoknęła go prosto w usta. Odwróciłam wzrok od tego widoku, gdyż brakowało mi tych czułości między mną, a Zayn'em. Brakowało mi jego dotyku jak cholera, ale nie chciałam ryzykować w żaden sposób. Troszczyłam się o dziecko, jeśli ono w ogóle we mnie było.
- Musisz mi pomóc - rzekłam, gdy zamknęłam się z nią w mojej i mulata sypialni.
- Dobrze, ale może najpierw może powiesz mi, co się dzieje? Wyglądasz ostatnio na bardzo zamyśloną. Zayn Cię nie zaspokaja?
- To nie o to chodzi...
- A o co? Myślisz, że nie słyszę waszych kłótni po nocach? Jeśli myślicie, że was nie słychać, to się mylicie. Co się dzieje między waszą dwójką? Przed wyjazdem papużki nierozłączki, a teraz?
- My... Mamy gorszy okres przedmałżeński. Często jest tak w takich związkach na tym etapie - odparłam, nie wiedząc co powiedzieć.
- Jakoś Ci nie wierzę. Waszych jęków nie słyszę od jakiegoś miesiąca lub dłużej. Nie wiem... Udajesz cnotkę do ślubu?
- Nie pomagasz mi - jęknęłam przez łzy.
- Ej, co jest? - Steff położyła ręce na moich ramionach i popatrzyła głęboko w moje oczy. Najwyraźniej wyczytała z nich to, co chciałam jej przekazać. Jej mina przypominała ob... Domyślcie się. - Ty. Chyba. Żartujesz?
- Zależy o czym myślisz - szepnęłam, spuszczając wzrok na swój brzuch. Nadal był płaski, na szczęście.
- Jesteś w ciąży? - Wybałuszyła na mnie oczy z zaskoczenia.
- Nie jestem pewna, ale chyba tak... - zawahałam się.
- Nie robiłaś testu? - spytała zduszonym głosem.
- Robiłam jeszcze w Sydney, ale był negatywny... Byłam pewna, że nie zaszłam, ale zaczęłam dziwnie się czuć, gdy wróciłam z Zayn'em z Australii i moje obawy wróciły.
- Wiesz, że wtedy robi się dwa testy na upewnienie się? Bo pierwszy zawsze nie jest pewny?
- Steff... - brakowało mi słów.
- Cholera... - Steff chwyciła się za głowę. - Jesteś w ciąży... Mój Boże!
- Możesz mnie bardziej nie dołować? Nie mam ochoty słuchać tego typu rzeczy, jestem ostatnio bardzo wrażliwa.
- Musisz zrobić test ciążowy! Natychmiast!
- Ciekawe jak!? Nie wypuszczą nas z domu, nigdzie nie wychodzimy bez przyzwoitki, szczególnie ja. Każdy tu pilnuje mnie jak dziecka, nawet do ogrodu muszę wyjść za pozwoleniem.
- To ja pójdę, a ty tu siedź. Wracam za dziesięć minut - Jak strzała wybiegła z pokoju, zostawiając mnie samą z myślą, że zaledwie w wieku dwudziestu jeden lat byłam w ciąży.
To było dla mnie nierealne... Nieprawdopodobne. Co pomyśli o tym Zayn? Czy przyjmie to dziecko... Czy się go wyrzeknie? Ta druga opcja była dla mnie kurewsko niedorzeczna. Jeśli mnie kochał, to dziecko musiało tylko wzmocnić uczucie, jakim mnie darzył... Boże, to było wszystko takie popaprane!
***
- Już?! - Steff zapukała głośno w drzwi łazienkowe już po raz kolejny. Po wykonaniu całego procederu z testem ciążowym, drżąc czekałam na wyniki, odchodząc od zmysłów.
- Wchodź! - odkrzyknęłam piskliwie. Steff wparowała do łazienki, zamykając za sobą drzwi na zamek. - Ile się czeka?
- Jakieś dziesięć minut - Steff usiadła na krawędzi wanny, spoglądając na mnie wzrokiem matki. - Chcesz zostać mamą?
- Chcę, ale to dla mnie za wcześnie... A tym bardziej dla Zayn'a - powiedziałam ponurym tonem.
- Skąd możesz to wiedzieć? Zayn wygląda na skurwiela, ale zdecydowanie nim nie jest - stwierdziła moja przyjaciółka z przekonaniem. - Nie wierz w jego alter ego, ale on się Tobą dobrze zaopiekuje. To troskliwy gość.
- Mam nadzieję... Życie samotnej matki nie jest fajne - wymusiłam sztuczny uśmiech. - Jak ja mu to powiem, Steff?
- Normalnie. Nie owijaj w bawełnę. Im szybciej tym lepiej.
- Nie chcę go bardziej denerwować... Nie dość, że odmawiam mu seksu od miesiąca, to jeszcze ciąża...
- Katie, on Cię kocha. Nie zostawi Cię - zapewniła mnie.
- Jesteś pewna?
- Jak nigdy, ale wiesz, że prawie w stu procentach mam zawsze rację w każdej sytuacji.
- Czasami Ci się zdarzało - mruknęłam, nerwowo bawiąc się palcami, próbując nie patrzeć na test leżący na umywalce. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Były dla mnie katorgą nie do zniesienia. Nie wiedza była najgorsza.
- Sprawdź już - Steff wskazała na test. Głośno przełykając ślinę, chwyciłam przedmiot i przez łzy spojrzałam na niego. - I co?
- Dwie kreski, Steff... Dwie kreski - wyszeptałam, dając jej test. Steff patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Za osiem miesięcy zostaniesz mamą, Katie - odparła z lekkim uśmiechem. - Mam Ci gratulować?
- Dopiero po tym, jak dowie się Zayn, a chyba tak prędko to się nie stanie...
- Dlaczego? - Steff zmarszczyła czoło.
- Boję się jego reakcji... Może skakać z radości lub urwać mi głowę.
- Katie, jeśli ty mu nie powiesz, ja to zrobię, nawet teraz.
- Nie zrobisz tego... - spojrzałam na nią wzrokiem rozjuszonego byka.
- Założymy się? - Steff podniosła się i ruszyła ku drzwiom, ale skutecznie ją powstrzymałam.
- Nie rób tego, proszę Cię... To nie jest odpowiednia chwila... Jesteśmy pokłóceni...
- Więc, miejmy nadzieję, że to - Steff pomachała mi testem przed oczami. - Naprawami wasze popsute relacje w stu procentach i będziecie szczęśliwą rodziną z romantycznych filmów.
- Nasza historia bardziej nadaje się na półkę z pornosami, a nie do filmów romantycznych!
- Nie zmieniaj tematu. Powiesz mu sama, czy mam Ci pomóc? - Steff wręczyła mi test.
- Ale, że teraz?
- W tej chwili - Steff z trudem wyciągnęła mnie z łazienki i powoli zeszłyśmy na dół, a ja w między czasie schowałam test do mojej bluzy, którą dał mi kiedyś Zayn. Tak naprawdę była jego, ale to szczegół nie warty zainteresowania.
Cała piątka plus Justin siedziała w salonie i zacięcie o czymś rozmawiała, pochylając się ku sobie. Zayn i Justin byli najbardziej pochłonięci debatą na nieznany mi temat. Wtedy bardzo chciałam wiedzieć o co im chodziło, ale po myśli chodziły mi inne, bardziej poważne rzeczy. Choć Zayn mógł to przyjąć inaczej, jak błahostkę. W tamtej chwili na serio naszły mnie obawy przed tym, że mnie zostawi dla innej : Ładniejszej, zgrabniejszej laski, a nie zostanie z ciężarną striptizerką. Mój umysł wariował, szalał jak po porządnej dawce marihuany...
Steff widząc moje wahania przed odezwaniem się do grupy, chrząknęła głośno, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich chłopaków, w tym Zayn'a. Patrzył ma mnie z tajemniczością i z czymś w rodzaju pochmurności. Jego kakaowe tęczówki z iskrą zniknęły, nie było nawet po nich śladu. Widziałam tylko czarne jak węgiel oczy, bez emocji i jakichkolwiek uczuć. I kto by w takim momencie, na moim miejscu powiedział Zayn'owi, że jest się z nim w ciąży i że za osiem miesięcy zostanie tatusiem, bawiącym się w gangstera? Bo na pewno nie ja, ale co ja mogłam zrobić?
- Co chcecie? - zapytał nas Niall, spoglądając to na mnie, to na swoją dziewczynę. - To aż tak ważne, że musicie nam przerywać w rozmowie?
- Nic innego nie robicie, tylko gadacie o głupotach - Steff wywróciła teatralnie oczami.
- To nie są głupoty, Steff. Nie mieszaj się do tego - odparł Niall, wypalając wzrokiem jej ciało na wylot. Cholera, robiło się nieciekawie.
- Ta sprawa jest bardzo ważna, przynajmniej dla Katie - powiedziała Steff, nie zwracając uwagi na zabójcze spojrzenie Niall'a i teraz wszystkie oczy były skierowane na mnie. To dopiero było niezręczne. Nie lubiłam takich chwil. Czułam się tak, jakbym stała nago lub coś... Czasami miałam dziwne skojarzenia... To były jakieś urojenia przez ciążę.
- Więc? - odezwał się Zayn po dłuższej chwili niezręcznej ciszy. - Masz mi coś do powiedzenia, czy porozmawiamy o tym później? Bo tak na serio jestem teraz zajęty.
- Mówisz to od miesiąca, teraz ja chcę coś powiedzieć...
- Myślę, że to może poczekać - stwierdził.
- Nie może! Mam dosyć tego, że mnie ignorujesz! - krzyknęłam, tracąc cierpliwość. Zauważyłam w oczach Zayn'a błyskawice.
- To nie moja wina, że nie uprawiamy seksu. To ty mi ciągle odmawiasz, a teraz zwalasz wszystko na mnie - odparł, bez skrępowania mówiąc pokrótce o naszym życiu seksualnym.
- A zastanawiałeś się przez chwilę dlaczego to robię, do cholery?! - wrzasnęłam, wymachując rękoma, przez co poczułam niemiłe uczucie w brzuchu. Na twarzy Zayn'a malował się znak zapytania. - Dalej udawaj głupiego, a ja Ci nie przeszkadzam w rozmowie, ale masz to - wyjęłam test i rzuciłam go w jego stronę, a on zwinnie złapał go w swoje duże dłonie. - I tak, jestem w ciąży. To chciałam Ci właśnie powiedzieć - Nie czekając na jego odpowiedź, wybiegłam z salonu na górę, zalewając się łzami.
*******************
Powoli zbliżamy się do końca kochani! :/ Jak myślicie : Happy End czy Sad End? :/
Może ktoś zauważy, ale na moim profilu pojawiło się nowe opowiadanie : City Of Death! :D Wieczorem razem z 4 rozdziałem ANGRY wstawię 1 rozdział :D Zachęcam do czytania! :D
xoxo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro