Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13 - Przeprosiny.

Cały tydzień nie odzywałam się do Zayn'a. Codziennie trzymałam się od niego z daleka, unikając kolejnych kłótni związanych z feralną imprezą, choć... i on nie był skory do rozmów. Myślałam, że zapomnę o wszystkim i będzie tak, jakby nic się nie stało, ale pamiętałam najdrobniejszy szczegół : Moment wejścia do klubu, pijaństwo, mój i Zayn'a taniec, zjawienie się blondyny, bijatykę, ostrą kłótnię z Malikiem i beznadziejny hiszpański Steff. To był koszmarny wieczór, chyba najgorszy jaki mi się przytrafił. Uparcie czekałam, aż Zayn wyjdzie z inicjatywą i mnie przeprosi bynajmniej za to, że nazwał mnie dziwką, ale tak się nie stało. Miał mnie w dupie przez całe siedem dni i gdy tylko mógł, szedł do chłopaków, a mnie zostawiał samą w domu pod opieką Steff.

Może to ja odrobinę przesadziłam?


Jeden : Wyzwałam go od skurwieli.
Dwa : Uderzyłam go, i to dość mocno, bo przez pierwsze kilka dni chodził z ogromnym siniakiem na szczęce.
Trzy : Mam przez niego cholerne wyrzuty sumienia. 


Był moment, że chciałam go przeprosić, ale tchórzyłam w ostatniej chwili, gdy już miałam wchodzić do salonu i wydukać z siebie te durne przepraszam! Raz od tych nerwów związanych z naszą relacją popłakałam się, bo nie miałam już siły na walkę z Zayn'em i jego humorami. Po raz kolejny Malik doprowadził mnie do płaczu o tak bezwartościowe słowo, które tak bardzo chciał usłyszeć z moich ust. 

A nie tylko ja zawiniłam.

***
Był upalny dzień. Słońce niewiarygodnie parzyło, a na niebie nie było nawet śladu chmur. Dla bezpieczeństwa lepiej było siedzieć w domu przy klimatyzacji, lub nad basenem z chłodnym drinkiem. Zayn wybrał tą drugą opcję. Od samego rana przebywał na podwórzu i zapewne chciał być z dala ode mnie i od wszystkiego. Musiałam sobie u niego nieźle nagrabić, że aż tak był na mnie wkurzony. Zawsze po kłótniach nie rozmawialiśmy kilka godzin, góra dzień, ale nie cholerny tydzień! 


Ubrana w spodenki i górę od bikini opuściłam dom i powoli ruszyłam na basen, gdzie pływał Zayn. Jego ciało wciąż pozostawało boskie i idealne w każdym calu. Gdyby tylko obsunąć te bokserki... Ah! Znów te zboczone myśli!


Drań mnie podniecał!


Gdy w końcu Zayn mnie zauważył. Przez chwilę patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem, lecz potem podpłynął do brzegu basenu i oparł się ramionami o kafelki. Podeszłam do niego, klękając tuż przy jego twarzy tak, bym była z nim na równi. Otworzyłam usta, ale przez dobre kilka sekund nie byłam w stanie nic z siebie wydusić.
- Przepraszam, Zayn... - mruknęłam, czując jak ogarnia mnie smutek. - Ja... byłam pijana... Nie wiedziałam co robię. Nie chciałam byś był na mnie zły... Gdy tylko zobaczyłam tą dziewczynę... Ugh! Jest mi przykro, że tak się ten wieczór skończył, uwierz mi, nie chciałam... - spuściłam głowę, i zasłoniłam swoją twarz opadniętymi kosmykami włosów. Usłyszałam jak Zayn głośno wzdycha, następnie chwycił moją dłoń i głaszcze jej wierzch kciukiem. 
- Chodź do mnie - odparł.
- W ubraniu? - Zaskoczona, zaczęłam odpinać spodenki, ale Zayn mnie powstrzymał.
- Chcę mieć co później zdejmować - uśmiechnął się tajemniczo. Zgrabnie wsunęłam się do wody, a czując jak moje spodenki przylepiają się do mojego ciała, mocno zadrżałam. Zimna woda przynosiła ulgę mojemu gorącemu ciału. W końcu odważyłam spojrzeć się na Zayn'a, który przypatrywał mi się z ciekawością i czułością. - Ciebie też chcę przeprosić... Nie chciałem Cię nazwać dziwką, ale to wyszło tak nagle... 
- To już przeszłość, Zayn... Zapomnij o tym - powiedziałam i spróbowałam zmienić temat. - Co masz zamiar robić w tym basenie...? Ze mną...? - uśmiechnęłam się lekko, badając dłońmi jego tors.
- No nie wiem, ale myślę, że to... - Zayn zwinnie odwiązał moją górę od stroju, przez co materiał się ze mnie zsunął i Zayn rzucił ją na leżak. - Nie będzie Ci potrzebne.
- Zobaczą nas, Zayn... - zawstydzona, wtuliłam się w jego klatkę, zasłaniając piersi.
- To doda nam tylko uroku, nieprawdaż? Wyobraź sobie... Ja Cię tutaj ostro posuwam, a tu wchodzi wścibska sąsiadka - wybałuszyłam na niego oczy, na co Zayn się zaśmiał - Na szczęście, tu takich nie ma. Na tej dzielnicy mieszkamy tylko my i chłopacy ze Steff, i nikt więcej.
- A jak oni tu wejdą? Lubią robić niespodzianki - prychnęłam.
- Nie ma ich. Pojechali na całodniowy rejs. Kto w taki upał chce siedzieć w jachcie bez klimy?
- Na pewno nie my - rękoma owinęłam talię Zayn'a i palcami bawiłam się gumką od jego bokserek, w których się kąpał. - Kocham Cię, Zayn.
- Ja Ciebie też, maleńka - Mulat cmoknął mnie w czubek głowy. - Nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi Twojego dotyku przez ten tydzień. Dziwnie było nie mieć Cię przy sobie, nie spać z Tobą... Co chwilę musiałem sprawdzać, czy z Tobą wszystko jest w porządku.
- Czułam to samo, ale o Ciebie nie musiałam się bać - położyłam głowę na jego klatce piersiowej i słuchałam jak jego serce przyśpiesza pod wpływem mojego dotyku. Na ten dźwięk uśmiechnęłam się szerzej, niż chwilę temu. - Gdy już stąd wyjedziemy, będę tęsknić za tym miejscem.
- Czemu?
- Bo to tutaj połączyła nas więź - oderwałam dłonie od jego ciała i przeniosłam na zaróżowione od ciepła policzki. - Dzięki Tobie jestem normalną osobą i nie zwariowałam przez tą całą chorą sytuację. I odkryłam, że jestem w Tobie zakochana, Zaynie Maliku - tu oboje się zaśmialiśmy. - Zastanawiałeś się, co będzie po powrocie do Bradford, oczywiście jeśli kiedykolwiek się to stanie?
- Na pewno Cię nie opuszczę - odparł, przytulając mnie do siebie mocniej. - Zamieszkamy razem gdzieś na obrzeżach, z dala od wszystkich i wszystkiego, no może oprócz chłopaków, ale oni to najmniejszy problem... Zobaczysz, uda nam się. Mimo trudności wiem, że jesteśmy na tyle silni, by przetrwać to razem.

- Razem - powtórzyłam z uczuciem.

- Proszę, uwierz mi - odparł cicho, przytulając mnie do siebie jeszcze mocniej.
- Wierzę Ci - podniosłam głowę i z łatwością natrafiłam na jego łapczywe wargi. Zayn całował mnie powoli, namiętnie, gorąco, ugniatając przy tym moje piersi i szczypiąc moje twarde jak skała sutki. Sapałam mu prosto w usta i przylegałam do jego ciała jak łyżeczka. Czułam jak płonę od środka, a moje podbrzusze wariowało, pragnąc i tam jego dotyku. Zayn jakby czytając mi w myślach, w końcu zdarł ze mnie spodenki i rzucił je z dala od nas, po czym włożył jedną dłoń w moje dolne bikini, gdy drugą pozbawiał mnie zbędnego materiału. Obserwowałam tą scenę z przyjemnością. - Zayn...
- Tsh... - Zamknął moje usta w kolejnym całusie i posadził mnie na kafelkach, rozszerzając nogi do maksimum. Podczas gdy jego usta gwałciły moje, jego palce znikały głęboko w mojej małej i mocno mnie pieściły. Czując tam jego dotyk, w duchu zapiszczałam z radości. 
- O mój Boże... - jęknęłam. - Jak ja za tym tęskniłam!
- Teraz będę Ci tak robił codziennie, bez przerwy, aż oszalejesz... A potem będę Cie posuwał na różne sposoby.
- Chryste, Zayn! - sapnęłam, odchylając głowę do tyłu.
- Szczytuj dla mnie, kochanie. Wiem, że tego pragniesz. Niegrzeczne dziewczynki uwielbiają orgazm, prawda? - zapytał niskim głosem.
- Skąd ty bierzesz te teksty? - sapnęłam. - One tak podniecają... Nie mogę tego wytrzymać... 
- Mam mówić dalej? - Zayn uśmiechnął się złośliwie i palcami zaczął uderzać w mój punkt G. Tego było dla mnie i mojej małej za wiele. Doszłam, głośno jęcząc. Zaszamotałam się pod jego silnym uściskiem.
- Twoje palce są magiczne! - wydyszałam z trudem. 
- Moje wszystko jest magiczne... palce, język i kutas, którego zaraz wsadzę w Twoją piękną cipkę... - mruknął, wychodząc na brzeg i ukląkł między moimi nogami, których po orgaźmie nie byłam w stanie ruszyć. Obsunęłam bokserki Zayn'a i rzuciłam gdzie była reszta moich rzeczy. Zayn chwycił swojego penisa w dłoń i nakierował go na moje wejście. Jego główka powoli pocierała moją łechtaczkę, która od jego pieszczot była bardzo nabrzmiała. Przez ten gest stawałam się na nowo mokra i podniecona.
- Pieprz mnie, Zayn... - wyszło to jak błaganie. - Pieprz mnie najmocniej jak potrafisz...
- Och, kochanie - Zayn pchnął swojego biodra do przodu, przez co jego penis zniknął we mnie. Jęknęłam głośno i przymknęłam oczy, ale Zayn chwycił garść moich włosów i pociągnął je tak, bym zgięła się w pół i widziała wszystko co dzieje się tam na dole. 
- Patrz na to, jak Cię pieprzę, Katie. Patrz jak Twoja mała cipka rozciąga się, gdy jestem w Tobie... To jest niesamowite - Zayn wyszedł ze mnie i wszedł jeszcze raz tyle, że z podwojoną siłą, na co cicho krzyknęłam. - Zawsze jesteś dla mnie taka otwarta... taka mokra... Kobieto, kocham Cię - Zayn puścił moje włosy i oparł się rękoma o kafelki. Jego miednica zaczęła szaleńczą pogoń po orgazm. Jego ruchy były szybkie, natarczywe, mocne i płynne. Wbijał się we mnie raz za razem, z co raz większą siłą i co raz głębiej. Moje ciało nie było gotowe na taką dawkę emocji... Dosłownie.
- Zayn... Cholera, to jest zajebiste! - jęknęłam, owijając nogami jego tułów.
- Jesteś taka ciasna, Katie... Nawet nie wiesz, jakie to seksowne i erotyczne.
- Szybciej... Proszę - zdołałam z siebie wykrztusić. Zayn spełnił moją prośbę i pieprzył mnie naprawdę mocno. Czułam, że to będzie mój największy orgazm, jakie kiedykolwiek przeżyłam i nadchodził on bardzo szybko. Moje oczy rozszerzyły się, a klatka piersiowa unosiła się i opadła zdecydowanie za szybko. Czułam jak jego męskość rozpycha moje ścianki i w końcu natrafia na mój czuły punkt. - Mocniej, Zayn... Rób to mocniej - Zayn po raz kolejny wykonał moje polecenie. Mulat robił jeszcze pełniejsze ruchy i dodatkowo palcem masował moją łechtaczkę, a ja pomagałam mu ruchem swoich bioder, które były na tyle mocne, jakie byłam w stanie mu dać.


Wtedy wszystko puściło. To był jak grom z jasnego nieba... Największy orgazm w życiu.


- Oh... Kurwa... Zaynn...! - zawołałam piskliwie, czepiając się jego ramion. 
- Wiem, kochanie... Też jestem blisko... Niech to szlag! - Zayn w porę wyszedł ze mnie i jego sperma wylała się na mój brzuch. Oboje oddychaliśmy bardzo głośno i wpatrywaliśmy się w siebie lekko zmęczeni. - Chryste... Co ty ze mną robisz, Katie... Musiałem czekać na Ciebie pierdolony tydzień. 
- Czy ja jestem w niebie? - spytałam z cichym śmiechem. Zayn zawtórował mi, po czy  nabrał wody na swoje dłonie i wtarł ją w nasze ciała. Wtedy zdałam sobie sprawę, że kochaliśmy się w ponad czterdziestostopniowej temperaturze i byliśmy rozpaleni.
- Musimy się ochłodzić - Zayn objął mnie opiekuńczo ramionami i wturlaliśmy się do wody, przez co chwilę byliśmy pod nią, co dało mi natychmiastową ulgę.
- Teraz jest idealnie - stwierdziłam po wynurzeniu się z pod tafli wody i wtuliłam się w tors Zayn'a, który jeszcze pozostawał dość ciepły.
- Byłaś cudowna... To było mistrzowskie - odparł z zawadiackim uśmiechem.
- Wiem, nadal wszystko czuję... Ja chcę jeszcze raz - zaśmialiśmy się głośno i tkwiliśmy w basenie jeszcze dobrą chwilę, dopóki gorąco nie opuściło naszych ciał. - Wiesz co?
- Hm...?
- Powinniśmy częściej się kłócić i do siebie nie odzywać.
- Tak... - Zayn ponownie się zaśmiał.

***


- Nasze małżeństwo w końcu się pogodziło? - usłyszałam pytanie Harrego, który wraz z chłopakami przyszedł do naszego domu. Siedziałam na kanapie opatulona ramieniem Zayn'a i oglądaliśmy Underworld na jego laptopie. O dziwo wśród towarzystwa brakowało Niall'a i Steff. 
- Gdzie jest nasza druga para? - Zignorowałam ich pytanie i zadałam je im i zatrzymałam film.
- Pewnie się zabawiają. Cały dzień się do siebie lepili. Aż mi się rzygać chciało - obrzydzony Harry wspomnienia potrząsną głowa i padł obok Zayn'a i spojrzał z ciekawości na ekran laptopa. - Underworld? Myślałem, że oglądaliście jakiegoś soczystego pornosa, a nie film o wampirach! Chciałem was przyłapać na ostrym seksie i się dołączyć!
- Możesz sobie pomarzyć. Zayn jest mój - cmoknęłam Zayn'a w usta na dowód, a ten pogłębił pocałunek z szerokim uśmiechem.
- O mój Boże... Obiad mi się zwraca - Harry odwrócił od nas wzrok. Uśmiechnęłam się zwycięsko i nim oderwałam się od Zayn'a, liznęłam jego dolną wargę koniuszkiem języka.
- Reszta później - szepnąwszy to, położyłam głowę na jego ramieniu i ponownie włączyłam film, gdy Zayn już rozmawiał z chłopakami o jakiś tam sprawach. Zayn na początku, gdy tylko przyjechaliśmy do Sydney, zabronił mi się wtrącać w jakiekolwiek jego i reszty sprawy, lecz i tak wszystkiego słuchałam, mając nadzieję, że wyłapię jakieś wzmianki o rodzicach. Może Zayn coś o nich wiedział, ale nic nie chciał mi powiedzieć?

Gdy film się skończył, co stało się godzinę później, na ekranie znikąd zjawiło się jakieś okienko z wiadomością. Podniosłam się odrobinę i poklepałam Zayn'a po ramieniu, ale ten nie reagował.
- Zayn - syknęłam, tym razem lekko go uderzając.
- Nie przerywaj nam, kochanie - odparł, zacieśniając swój uścisk na moich ramion. - Ach, te kobiety...
- No, ale zobacz... - Chwyciłam  jego głowę i odwróciłam w stronę laptopa. Zayn na chwilę zamarł, po czym niepewnie otworzył plik. Wyświetliło się naszej piątce jakieś wideo, które zapewne było nagrywane z kamery.
- Cześć, Malik... - gdy tylko ten chłodny głos dobiegł do moich uszu, od razu wyprostowałam się jak struna. Na ekranie widniała twarz jakiegoś łysego mężczyzny ze złowieszczym uśmiechem. Zauważyłam, że Zayn cały się napina i jeszcze mocniej przyciska mnie do siebie. 

To byli oni. Ci, którzy teraz rządzą w Bradford i mają nasze matki. Byłam tego pewna. - Nie wiem, czy mnie znasz, ale gówno mnie to obchodzi. Popełniłeś spory błąd zabierając nam córkę Roberts'a. Sprytnie zadziałaliście wyjeżdżając do Sydney w dzień bankietu... Tylko wasze matki nie znały tego konsekwencji - kamera poruszyła się i zatrzymała na osobach, których nie chciałam tam widzieć.


Z moich ust wyrwał się głośny krzyk rozpaczy i moje dłonie powędrowały do ust z szoku. 


Nasze matki leżały wycieńczone na jakiś obdartych, poplamionych krwią łóżkach z połamanymi ramami, do których miały przywiązane ręce. Moja matka wyglądała strasznie obco. Wszędzie miała sińce, liczne krwiaki i zadrapania, a jej ciało było wychudzone do najgorszego stopnia. Mogłam liczyć jej żebra. Matka Zayn'a nie wyglądała wcale lepiej. Jedna z jej rąk odstawała nienaturalnie w inną stronę, a opuchlizna na jej prawym kolanie miała wielkość piłki do gry w ręczną. 


Oni łamali im kości... To byli jacyś szaleńcy!


- Mój boże... - szepnęłam płaczliwie.
- Twoja matka Zayn była wyjątkowo zadziorna - ponownie odezwał się mężczyzna. Zayn zadrżał i słyszałam jak warczy pod nosem. - Ale przy tym jakże była seksowna... A matka Roberts głośno jęczała... Pewnie jej córka musi być zajebista w łóżku, ale ty Malik już pewnie to sprawdziłeś i nie będę zagłębiał się w dalsze szczegóły... Moi ludzie już was szukają. Tym razem nam nie uciekniecie. Albo oddasz nam dziewczynę Malik, albo... - Mężczyzna wyjął zza pleców pistolet i przyłożył do skroni matki Zayn'a, a ta mocno zadrżała. - Twoja matka zginie pierwsza - i ekran zgasł. 


Mój umysł nie funkcjonował poprawnie. Nic do mnie nie docierało...


To miała być zamiana. Ja, za nasze matki.


Życie, za życie. 

***************

:o Wszystko okaże się w następnych rozdziałach! Radzę nastawić się na najgorsze :D Jutro next! :D <3

xoxo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro