Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 5

Rozdział mocno pokręcony.

_________________________

- O co ci chodzi Irwin ? - Zapytałam.

- Nie rozumiesz ?! Twoja przyjaciółeczka jest w wielkim nie bezpieczeństwie. Zabiją ją jeśli nie wymażemy tego bachora ze spisu narodzin. - Odpowiedział wkurzony.

- Nie nazywaj tak małej. - Powiedziałam hardo.

- Skąd wiesz że ją zabiją ? - Zapytałam spokojnie.

Odwrócił wzrok.

- Ponieważ zabili tak moją matkę. - Odpowiedział ze słyszalnym bólem w głosie.

Znów jakaś nowość. Zaciekawiła mnie ta sprawa. Kiedy już chciałam coś powiedzieć przerwał mi.

- Ale nie chcę o tym teraz gadać. - Dodał wściekle.

Od razu wyruszyliśmy do bazy dany demonów.

Musieliśmy się tam dostać nie zauważeni. Co było niezwykle trudne. Zauważyłam coś bardzo interesującego, mianowicie że wtedy urodziły się bliźniaczki. Długo się nie zastanawiają spaliłam te akta. Potem odeszłam rzucając chłopakowi chłodne dzięki i pa. On jedynie uśmiechnął się pod nosem.

Zmęczona wróciłam do domu. Umyłam się i poszłam spać. To był bardzo emocjonujący dzień.

Nazajutrz obudziłam się pełna energii. Zjadłam śniadanie, posprzątałam mieszkanie i przygotowałam wszystko na powrót Lily do domu.

Umyłam zęby, poczesałam włosy i spięłam je w koczka.

Nałożyłam delikatny makijaż.

Ubrałam białą bluzkę, błękitną spódniczkę i brązowe sandałki. Wzięłam torbę.

Tak gotowa mogłam wyjść. Zakluczyłam dom i udałam się w stronę szpitala.

Po około dwudziestu minutach doszłam do szpitala.

Miła pielęgniarka skierowała mnie do sali.

Weszłam do drzwi, gdzie była już gotowa Lily. W łóżeczku leżała dwójka dzieci. Czyli jednak. Musiałam zachować pozory że nic nie wiem.

Zrobiłam minę w stylu "o co tu chodzi" i zapytałam.

- Lili dlaczego tam jest dwójka ?

- No bo Luna...... Lekarze nie zauważyli drugiego dziecka na USG. Wczoraj kiedy byłaś u mnie ona była na badaniach. Jakoś zapomniałam ci powiedzieć.

- Czyli drugie dziecko to też dziewczynka ? - Zapytałam nadal udając zdziwioną.

Na moje pytanie pokiwała głową.

- Jak je nazwałaś ? - Zapytałam.

- Pierwsza ma na imię Sophie, na drugie ma Luna. Za to druga ma na imię Sissi Hazel. - Odpowiedziała dumnie Lili.

- Lili wiesz że nie musiałaś jej dawać na drugie mojego imienia. - Powiedziałam pełna szczęścia.

Uściskałam mocno moją przyjaciółkę. Razem udałyśmy się do domu.

Położyłyśmy dziewczynki do łóżeczka.

Usiadłyśmy w salonie.

- Musimy kupić drugie łóżeczko, tylko nie wiem gdzie mamy je postawić. W moim pokoju nie ma już miejsca. - Powiedziała Lily.

- Umieścimy drugie łóżeczko u mnie, w końcu i tak mam dużo miejsca. - Odpowiedziałam jej.

- Naprawdę nie musisz, ale dziękuję ci. - Powiedziała Lili.

- Luna, one są w połowie demonami ? Prawda. - Zapytała tak jakby to była oczywistość

Zatkało mnie. Ale co ? Jak ?

- Ty ją widzisz ? - Zapytałam się w pełnym osłupieniu.

- Tak jak twoją, i innych demonów czy aniołów.

- Zwykli ludzie nie mogą tego widzieć. Skąd ty to wiesz  ? - Zapytałam nadal zdziwiona.

- Ale ja nie jestem człowiekiem. Jestem nimfą. Więc wiem jakie magiczne stworzenia żyją na ziemi.

Nimfy stworzenia mityczne. Oczywiście istniejące w naszym świecie. Rzadko spotykane.

Dlaczego ja się prędzej nie zorientowałam.

Moje rośliny dawno powinny wykitować.

Nimfy mają specjalne moce lecznice, uzdrawiające. Opiekują się roślinami, czyli ogólnie naturą. Są one też niezwykle delikatne, kruche. Charakteryzuje je bardzo często jasne blond włosy i niezwykle błękitne oczy. Co zgadzało się z Lili.

Wszystko stało się dla mnie teraz jasne.

Moja najlepsza przyjaciółka okazała się nimfą.

Świat oszalał.

Zmęczona powiedziałam Lili dobranoc, udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć.

Po pierwsze muszę chronić dziewczynki.

Po drugie muszę się ogarnąć.

Po trzecie muszę się dowiedzieć co ukrywa Irwin.

Podobno ciekawość prowadzi do piekła. Kolejna cecha demona daje o sobie znać.

Z tymi myślami zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro