Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

W twoich snach.

Gdy ja siedziałam w fotelu samochodowym, Harry opatrywał mi nogę. Był taki uroczy i przejęty.

- Ssss.- syknęłam gdy dotknął mocniej kostki. Była już opuchnięta i chyba jedynym wyjściem był najbliższy szpital. Hazz popatrzył na mnie ze współczuciem.

- Kochana skręcony staw skokowy. - wstał z klęczek. - Więc mamy dwa wyjścia. Ale w dobrej wierze tylko jedno. Trochę zaboli.- mruknoł i znowu uklękną przedemną.

- Co? Nie ma mowy.- wystraszona zabrałam nogę. Harry spojrzał na mnie tylko znudzony.

- Kochana jak chcesz mieć zdrowa nogę to mi ja z laski swojej oddaj. Masz szczęście jak nikt inny. Mogę ci wyleczyć nogę bo jestem aniołem.- podałam mu spowrotem nogę on przyglądał jej się znów.

- Można wysłać jakieś pismo do Boga o zmianę anioła stróża? - spytałam Harry spojrzał na mnie i wtedy moje ciało przeszła fala bólu. Zamknęłam powieki.

- Mówiłaś coś?- zapytał retorycznie Harry.

- Tak. Ile jeszcze muszę cię znosić?- zaśmiał się i ruszając w stronę miejsca kierowcy szepnął.

- Aż do twojej śmierci skarbie. - fuknęłam i udałam obrażoną.- Mi też to kochanie się nie podoba. Bo wolałbym walczyć niż urzerać się z dzieckiem.- uśmiechnął się podle.

- Odezwał się dorosły.Ile ty w ogóle masz lat. Hym? Sześć że zachowujesz sę jak rozpieszczony bachor.- spojrzał na mnie niby smutną miną.

- Właśnie uraziłaś tego bachora.- zaśmiałam się a on mi zawtórował.

- Jesteś niemożliwy..

- Wiem i za to mnie kochasz.- spojrzałam na niego jak na idiotę.

- Chyba w twoich snach Haroldzie.

- Serio Harold? Nie wymyslisz coś bardziej ciętego. I dla twojej wiadomości w snach również coś robisz. Ale wiesz jesteś dzieckiem i nie powinienem o takich rzeczach ci mówić.- pacnęłam go w ten jego głupi łep.

- Żebyś zaraz dorosły nie dostał w twarz.- mruknęłam.

- Och nie zrobiła byś to swojemu aniołkowi.- uśmiechnął się zwycięsko i ruszył.
---
Rozdział kiepski przepraszam.
Proszę was zmotywujcie mnie bo nie ma kto tego robić.
Potrzebuje porządnego kopa w dupę.
Przepraszam za błedy, rano poprawię. Bo już późno..
Komentujcie proszę.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro