Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czy on mnie podziwia ?

Było ich tylko pięciu skup się Angi, dasz radę. Myślałam że po kolei będą do mnie podchodzić ale chyba za dużo wymagam. Wszyscy naraz się na mnie rzucili. No to trzeba zastosować Gwiezdne Wojny. No tak mój brat miał hopla na tym filmie i ja zawsze byłam padawanem. Dobrze że coś pamiętam. Najpierw cios od góry unik. I gdy znalazłam się za mężczyznął odwracając się zadałam cios. 1:0 dla mnie głupie imbecyle. Haha. Kolejny już się bronił ale chwiciłam jego jedną dłoń w swoją i zasadziłam mu kopniaka a później wbiłam miecz głęboko. Odwracając się uszkodziłam jednego z nich przecinając mu skórę i czyniąc na jego torsie głęboką szramę. Zostało tylko dwuch a mi brakowało sił. Wycofywałam się powoli do Harrego. Spojrzałam na niego przez chwile rana się niezbyt goiła ale był przytomny.

- Użyj gniewu ,Angi- odparł.
Co najpierw mi zabrania a teraz wyskakuje z tym gniewem.

- Sam powiedziałeś.- zaczęłam mu przypominać ale mi przerwał

- Wiem co powiedziałem!- krzyknął poirytowany. - Po prostu to zrób ok?

- Ale Harry.- chciała juz zaprzeczyć ale znów mi przerwał.

- Żadne ale , Angi. - wtedy to jemu ktoś przerwał.

- Nie chce przerywać wam tej romantycznej kłótni, ale nam się śpieszy!- warknał demon. Popatrzyłam na niego zła.

- Zamknij się ktoś cię pytał o zdanie! Rozmawiam nie widać.- zapytałam retorycznie. Czy mnie pogięło zamiast walczyć prowadze normalną rozmowę. Co ze mną nie tak ?

- Głupia baba.- mruknął drugi demon. Jego słowa zadziałały na mnie jak płachta na byka

- Jak mnie nazwałeś?- spytałam.
Zawładnął mną gniew i to tak silny że drzewa ledwo stały przy wietrze, który się zerwał. Ścisnęlam w dłoni miecz i spojrzałam na demona. Przeraził się a ja zasmiałam się podle.

- Spokojnie. Nie przeszkadzajcie sobie. My poczekamy.- powiedział przestraszony demon. Zaczęli się wycofywać. Ale to im nie pójdzie płazem.

- Głupia baba?! Tak!- gotowało się we mnie i ruszyłam na nich. Po kilku sekundach ich głowy juz nie były na swoim miejscu. Wróciłam do Harrego, który pomału wstawał. Pomogłam mu chwytając go pod ramię.

- Jestem pod wrażeniem.- zaśmiał się. Za co pacnęłam go w ramię.

- Sami sobie nagrobili. Głupia baba?! Pfff teraz mi coś! Matoły. I my się nie kłóciliśmy tylko wymienialiśmy poglądy na temat gniewu.- gdy wsiedliśmy do samochodu postanowiliśmy się przespać. Harry gdy odzyskał część sił zbudował barierę wokół samochodu. Miała ona jakoś pomóc, ale nawet ja nie wiem jak.
---
Rozdział wow.
Napisałam
Dziękuje za komentarz.
To dzięki niemu napisałam ten rozdział.
I trochę dzięki niemu miałam pomysł.
Obrona Harrego, ponad wszystko..
Dzięki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro