Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

★.26.★

Siedziałam z Sebastianem na trawie, zapatrzona w jego oczy uśmiechałam się. Dużo nas łączyło, oboje nie znamy swoich rodziców, lubimy naleśniki i walkę w recz. Zaczęło się ściemniać a ja nawet nie wiedziałam kiedy. Rozmawialiśmy o wszystkim godzinami. W tedy zobaczyłam nad nami księżyc, wyglądał jakoś inaczej  był jakby bliżej.

-to złudzenie optyczne, bariera powiększa gwaizdy, słońce i księżyc mała.

-jest piękny...

-widziałem piękniejsze rzeczy-mrugł do mnie a ja się zarumieniłam.

-chcesz zobaczyć potwora?-rekoma udawałam że to są szpony.

-pewnie że chcę-przysunal się do mnie z uśmiechem.

Zamknęłam oczy i zaczęłam się zmieniać, czułam jak moja skóra pokrywa się łuskami a potem otworzyłam niebieskie oczy i spojrzalam w oczy chłopaka które wręcz świeciły.

-to ma być potwór? Lila jesteś piękna.

Przyłożył dłoń do mojego policzka i przejechał kciukiem po mojej wardze, westchłam czując nowe doznanie.

-jest juz puźno a jutro ma przyjść do ciebie izzy więc chodźmy już odprowadze cię.

Chwycił moją dłoń i podniusł nas z trawy. Ruszyliśmy ciemnym lasem a ten bawił się moim warkoczem który świecił.

-dlaczego ukrywasz twój wygląd?

-dla niektórych wyglądam dziwnie albo szpetnie więc chowam to... to trudne nie mam takiej samo kontroli szczególnie w walce i w pełnię ale ... staram się kontrolować.

Po parunastu minutach doszliśmy do posiadłości która była pusta. stanął przed drzwiami i otworzył je i miałam już odejść kiedy złapał mnie w talli i delikatnie jakby bał się że coś mi zrobi przysunął do siebie, pochylił głowę, miałam mówić że nie mogę bo... Alek ale w tedy przypomniało mi się co tak naprawdę znaczyło to uczucie. Miałam lekko rozchylone wargi, czułam oddech Sebastiana jak miesza się z moim, zamknął zielone oczy i delikatnie mnie pocałował. Czułam to dziwne coś zwane motylami, było inne ale jednak podobne. Poczułam jak puls przyśpiesza. Złapałam za kark chłopaka i stanęłam na palcach. Rozsadzało mnie od środka. Ten oderwał się by zaczerpnąć powietrza a ja złapałam jego koszulkę i wszedłam do domu poczym nogą zamknęłam drzwi. Moje oczy błysy na niebiesko, czułam podniecenie. Jedną rękę wbijalam w pierś chłopaka a drugą trzymałam na karku. Ten złapał mnie za nogi i podsadził poczym podszedł do ściany i przyparł. Odsunął się na chwilę by spojrzeć w moje oczy, a gdy zobaczył mój rozbujały wzrok nachylił się do mojej szyji i pocałował a potem lekko ugryzł. Jękłam i podniosłam jego głowę z zagłębienia mojej szyji.

-sebastian...

Jego oczy skupiły się na mnie jakby chciał zapytać czy coś zrobił źle a ja tylko się uśmiechłam i popchnęłam go do przodu. Zaczełam rozpuszczać moje warkocze, popchnęłam go na sofę, usiadłam na jego kolana. Przygryzłam wargę a potem wpilam się w jego usta.

Alec pov

Zacząłem rysować runę na mojej nodze, sykłem czując jak to piecze, jest silniejsza niż inne runy.

-alek?

-zaraz skończę.

Wysyczałem i skończyłem runę Ra zabłysła na złoto czyli tak jak powinna. Czułem dziwny ból.

Lila pov

Nagle poczułam pieczenie na nodze, odsunęłam się od chłopaka i upadłam na ziemię, na mojej nodze pojawiła się runa, nie znałam jej, ale zabłysła na złoto tak jak na początku świeciły inne. Sebastian który miał fryzurę na każdą stronę uklękł przy mnie.

-cos zrobiłem?

-nie... spójrz-patrzylam na moją nogę która miała znak inny niż wszystkie.

-taka runa nie istnieje co to jest?

-nie wiem, znów bolą mnie plecy... muszę iść sp...-i wtedy znów zaczęłam pluć krwią. Jęklam i wyciagłam chusteczkę poczym wytarłam krew z ust i spojrzałam w oczy chłopaka.

-może zostanę na nic z tobą?

-jeśli chcesz... zostań... ale ostrzegam w nocy mam koszmar i mogę cię obudzić.

-nie istotne my lady.. -ukłonił się i wziął mnie na ręce poczym zaczęła iść po schodach. Zaśmiałam się ale wtedy napłynęły do mnie wspomnienia z alekiem. Poczułam ból w klatce, nie powinnam całować Sebastiana.

Chłopak położył mnie do łóżka a sam usiadł na brzegu i zaczął mi się przyglądać. Napisałam do izzy że na mojej nodze pojawiła się złota runa którą nadal jest i wyslalam jej zdjęcie

Alec pov

Patrzyłem na runę która ciągle świeci, byal podobna do runy miłości jednak tamtą leczy z niej a ta pokazuje czy naprawdę to uczucie jest. W tedy zadzwoniła izzy do Magnusa.

-tak biszkopcie?

-czy to mozwile że od kąpieli w jeziorze Lila może dostać jakaś dziwna złota runę?

Podniosłem głowę ...

-jak ona wygląda?

-podobna do runy miłości ale jednak jakaś inna i nie gaśnie.

-spokojnie, to tylko Alek który jakims cudem stworzył runę uczuć, poakzuje czy dwie osoby się naprawdę kochają czy to coś innego jeśli jest złota to okej nie mów Lili... ona sama musi dowiedzieć się o przepowiedni... ktoś musi powiedzieć jej to co wiemy czyli że dzieci nieba są czyste i nie ulegaja żadnym wpływom a jeśli jakieś uczucia powstają to z ich powodu a nie że ktoś zapisal ich los.

-jak mamy dostać się do pieprzonego idrisu- spytał Jace.

Nie wiedziałem, miałem parę dni nie wiadomo czy Sebastian nie położy na niej tych bladych rąk. Magnus się rozłączył i wtedy wpadł Ivan, Jace pokrył się soczystym rumieńcem na co się zaśmiałem.

-o Jace twój chłopak przyszedł.

Jego mina? bezcenna.

-max wysłał nam zdjęcia, rany ale to było gorące!-krzykła lilia a Magnus skupił na mnie wzrok.

-nie mogę was tam teleportować. Nie byłem tam a pozatym nie przedrę tyłu run wasz kitdris jest jak baza. Ale tam w sumie łatwiej się dostać.

-alek może zróbmy w końcu coś normalnie i poprośmy twoją matkę, tfy naszą matkę? Weźmiemy maxa który zawsze chciał tam być, i w sumie zabawimy trochę w idrisie za parę dni będzie teraz święto światła

Usłyszałem Jace'a moje oczy mało nie wyleciały z orbit

-to już? przecież ja tam mam być i ty też i reszta też.

-tak ale mają po nas przyjechać dużo później.

-jak się tam dostać jeszcze dziś albo jutro.

Jace gdyby mógł walenie by zabłysł.

-alek skoro stworzyłeś te runę nową to nie da ci się stworzyć runę do teleportowania?

-nie wiem... może nie myślę, chciałbym ją zobaczyć.

Magnus wyczarował dla mnie kolejnego drinka.

-jeśli śpi zobaczysz ją w tedy cię nie zablokuje jeśli nie śpi może cię odrzucić pij.

Bez wachania wypiłem dziwny napuj i zamknęłem oczy.

Leżała w ogromnym łóżku, pokryta była piórami a jej włosy i usta świeciły na ten jej dziwny niebieski kolor. Obok niej siedział mój kuzyn, dotykał jej świecących włosów... Otworzyłem oczy i usłyszałem telefon.

-alek? jesteś u Magnusa prawda?

-tak jest też Jace i aurora i Ivan...

-niech Magnus tu przyjdzie mamy problem.. czekam na was

Rozłączyła się a ja spojrzałem na Magnusa który już odsunął sofę, otworzył portal i wszyscy przez niego przeszliśmy. Stanęliśmy przez instytutem wybiegła do nas Agnes i zapędziła do ambulatorium, był w nim jeden pacjent, brat mojej ukochanej...

-Louis...-jak poparzony pobiegłem do niego, co chwilę zmieniał postać, jego oczy mieniły się to nie jeśli to srebrny

-gdzie Lila...-wysapał. Spojrzałem na resztę Magnus podszedł i zobaczył wbity sztylet z miedzi.

-czy to zabija satyrów i nimfy?-spytał mnie Magnus.

-to ich niszczy od środka umierają wolno z racji na nieśmiertelnośc ale wałaśnie takimi wybito większość rasy.-powiedzialem.

-nie zrobię nic serce jest przebite i kręgosłup też jeśli wyciągnę to będzie gorzej-powiedział a ja zadrżałem, to jej brat

-luis posłuchaj mnie -złapał za jego twarz-kto ci to zrobił, i kiedy.

-królowa powiedziała że Lili mnie potrzebuje... a wtedy ktoś mnie dźgnął, doczołgałem się tu, mogę ją zobaczyć?

-luis Lila jest w idrisie nie może przyjść...-patrzyłem na śmierć jej brata, to nie mógł być kto inny niż Valentine, ale to musiało stać się wczoraj, rana jest już lekko zaschnięta  a to definitywnie wskazuje że wczoraj został dźgnięty.

-alek... opiekuj się nią, coś jej grozi nawet królowa faerii to wie, proszę... mnie nie dopuściła do siebie ale ciebie tak, zadbaj o moją siostrzyczkę.

Wygarczał a z każdym słowem oczy gasły, trzymałem jego ręce które zaczynały być bezwładne. Umarł patrząc na mnie z nadzieją.

-obiecuje...

Spojrzałem na resztę która zatykała usta dłońmi albo zasłaniała cała twarz, nawet Agnes była poruszona.

Puściłem ręce chłopaka i zamknęłem jego oczy. Odsunęłem się i wyszedłem z pomieszczenia, ile osób zginie jak bardzo Lily będzie przemęczona tym wszystkim?

Lila pov

Następnego dnia wstałam i zobaczyłam jak izzy rozmawia z blondynem który zamiata piura a ona uzupełnia moją szafę. Podniosłam się i wyciagłam z włosów pióro.

-milo że wstałaś idziemy do biblioteki w centrum miasta najpierw ci przeczytam legendę w wersji łowców a potem pójdziemy walczyć o większą ochronę idrisu.

Rzuciła we mnie opcisłą czarna sukienką która odsłania cały kręgosłup. Ubrałam się, rozpuściłam włosy które się podkręciły i wyszłam z łazienki. Oczy Sebastiana się rozświetliły a Izz nie była tym zachwycona że chyba mi się spodobał a ja jemu. Może dlatego ze kręciłam z alekiem? Nie wiem.

-za niedługo festiwal światła musimy znaleźć ci sukienkę.

Jękłam już wiem jak to się kończy. Wyszliśmy na dwór teraz zobaczyłam jak duża jest ta posiadłość, rany ja mieszkam chwilowo w zamku. Izzy klepła mnie po plecach.

-jesteś pierdoloną księżniczką -zaśmiała się i ruszyła w jakąś stronę, biegłam za nią uciekajac przed Sebastianem kmz którym bawiłam się w berka.
-zachowujecie się jak dzieci.

Popatrzylismy na izzy dokładnie tym samym wyrazem twarzy a ona się zaśmiała. Znów ruszyliśmy do miasta tylko tym razem już spokojnie.

-po jutrze jest festiwal światła a ty nie masz sukienki -znow zaczęła izz.

-chcę wyglądać jak japońska uczennica -krzykłam i wszedłam do biblioteki za chłopakiem.

-uhhh okej, taką masz w szafie tu już takich nie ma, ale Herondale mieli ich pełno, już wiemy czyij GUST masz.

Ruszyła na schody, biblioteki była prawie pusta, nie było tam zbyt dużo ludzi, ale za to było tysiące książek w kilkumetrowych pułkach  Ta ruszyła na sam koniec i wyciagła najgrubsza złotą księgę, chłopak Ruszyl w inną stronę a izzy otwarła mi księgę na legendzie i sama poszła też w inną stronę. Usiadłam na krześle i zaczęłam czytać.

W tej wersji dzieci nieba poprostu zaprowadzają pokój. Pisze też że są stworzone tak jak na początku Adam, są wolne od uroków, i sami budują przyszłość i tylko oni decydują o swoich uczuciach, nic nie może ich zmusić do niczego są odporni na każdy gatunek. To znaczy dla mnie jedno.

Spojrzałam na Sebastiana który mrugł do mnie stojąc na drabinie a potem wrócił do szukania książki.

Moja miłość do Aleka jest prawdziwa i nie jest tak jak podejrzewano że to przeznaczenie nas zmusiło do zakochania się w sobie, to było nasze uczucie. Spojrzałam w telefon gdzie miałam zdjęcia z alekiem, od Jace'a nawet to jak leżymy u mnie cali w piórkach które są dla mnie zagadką.

Uśmiechnięta zamknęłam księgę i odłożyłam ją na półkę poczym podeszłam do izzy.

-myliłam się. To co jest albo było mniedzy mną a twoim bratem to prawda, czuje coś do niego z samej siebie a nie z jakiegoś przymusu.

Moja runa którą zakryłam zaczęła świecić i makijaż był na nic.

-ta runa się błyszczy znów?

-tak, jest podobna do runy miłości co nie?

-tak ale to nie jest normalne-zszedła do mnie i spojrzała na łydkę. Wzięła coś ze swojej torebki i owinęła nogę, był to kremowy bandaż który zasłonił ją.-nie wiemy co to więc ukrywamy ...

Wymruczała.

-dziękuje izz-przytuliłam ją i ucałowałam w policzek.

-nie ma za co jesteśmy jedną siłą pamietaj-złapała moją dłoń i wokół nich zaczęło się kręcić jakby światło.-to oznacza więź, spokojnie nje musimy świrować, Alek i Jace też tak mają.

Uśmiechała się a ja ruszyłam do wyjścia, potem pojawił się obok nas Sebastian.

-my idziemy rozmawiać z clave a ty idziesz kupić nam kawę ja piję to co zawsze a lilia carnelowa z lodami bitą śmietaną i tęczowa posypką tak jak Alek

Odesłała Sebastiana który wydawał się być nie zadowolony z tego że musi gdzieś iść.

Ja i izzy ruszyliśmy w górę miasta, stromo byłi u to bardzo a ona w tych szpilkach popierała. Jak ona się utrzymuje na tym idąc po chodniku, bardzo stromym kamienistym z runami chodniku. Ja ledwo w koturnach idę.

Moja parabatai jest idealistką.

Alec pov

Obijałem worek, mam wymyśleć runę a nie wien wogule jak powstała poprzednia. Lila by mi pomogła przytuliła by tak jak zawsze i powiedziała że będzie wszytko dobrze tylko trzeba poczekać. A jeśli mi się nie uda z runą to muszę czekać do jutra.

Przyszedł do mnie Jace był ubrany w garnitur. Wait, Jace w garniturze? Przetarłem oczy a ten wszedł i się oparł i worek.

-jak bardzo jeszcze mnie zaskoczysz?-spytałem a ten mrugł.

-czy to podkreśla moje mięśnie? aurora mówi że jest bosko a Magnus dodał by brokatu a ja przyszedłem po twoją opinię.

-zalezy do czego na festiwal światła? zajebiście, na randkę? wyglądasz jak pajac chyba że idziesz do tych knajp gdzie płaci się tysiące za jeden wieczór-powiedziałem i uderzyłem w worek.

-od kiedy stałeś się znawcą?

-nie znam się wcale, moim zdaniem wyglądasz ok, Jace co ja mam ci powiedzieć totalnie nie znam się na ubraniach to działka izzyy a aktualnie spierdoliła z jedyna dziewczyna która sprawia że jestem wewnętrznie pięciolatkiem-pokazalem na moją zmęczona twarz i znów uderzyłem w worek.

-szujam czegoś odpowiedniego na święto światła, ma być bal i nawet max już wygalda lepiej niż ja

-od kiedy pannę idealny się przejmuje wyglądem.

-nie wiem, oh właśnie gdzie ją mam zabrać Ivana...

Obróciłem się i zobaczyłem jak Jace się uśmiecha, co się dzieje z tym chłopakiem.

-to że kogoś kocham i najchętniej bym ją gdzieś zabrał nie znaczy że wiem gdzie nie znam się na tym, ja znam się na pisaniu raportów a nie na randkach ale gdyby ktoś miał mnie zabrać, chciałbym być w parku pod gwiazdami wpierdalając kanapki z serem. Ale Ivan mzoe być inny spytaj go co lubi a potem ładnie połącz to i zrób randkę marzeń.

-gdzie więc byś zabrał Lili?

Zamarłem i obarlem się o worek.

-zabral bym ją na polane obok lasu w którym jest staw byśmy jeżeli na końcu oglądając gwiazdy, a potem zjedlibyśmy kanapki z serem  

Jace się zaśmiał.

-chyba jesteś głodny

-nie, ja poważnie mówię kanapki z serem są romantyczne i to właśnie nimi karmiłem Lili gdy się przy mnie zmieniła w oranżerii.

Lila pov

Oglądałam miasto światła które wyglądało jakby było zbudowane z diamentów i wszędzie odbijał się mój wygląd jak w lustrach.

-lila mam prośbę czy potem pójdziesz z moją młodszą kuzynką na spacer? ja będę musiała iść do pewnej osoby e odwiedziny.

-pewnie że pójdę, mała ile ma lat?

-13, zna cały teren tu więc cię oprowadzi.

Uśmiechałam się.

-nie dużo młodszą odemnie, dobrze Hej izzy czemu tu jest tyle wierz zakończonych tymi Krzysztofa mi czy co to jest?

-to demoniczne wierzę, bronią to miejsce przed ujawnieniem oraz przed osobami z krwią demonów jednak jeśli przejdą główną bramą że zezwoleniem nic się nie dzieje, jednak gdy próbują się tu włamac lub atakować wierzę reagują i czasem zabijają podziemnych, są podpora tego miasta.

Wydałam z siebie coś w stylu zadowolenia i zdziwienia i wszedłyśmy do ogromnego budynku.

Wszędzie na ścianach były runy , dźwięk moich koturn i szpilek izzy rozchodził się po całym holu. Poczułam jak ból pleców wraca.

-izzy...-z mojego nosa pociekła krew a strażnicy jakby się pobudzili.

-spokojnie jest dobrze-szepłam do starzy wyciagła chusteczkę oraz dwie fiolki- wypij i oby ci pomogło.

Spojrzała na mnie tymi czarnymi oczyma a potem ruszyłyśmy do środka, przepuszczeni przez ludzi w zbrojach wszedliśmy do głównej sali gdzie był ogromy okrąg jednak nie całkiem zamknięty.

-Izzabel Lightwood oraz lilia Herondale przyszłyśmy z bardzo ważna sprawą...

Powiedziała a wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Już czuję to jak nas słuchają... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro